Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Wstęp do Kronik

Autor:Mikusiks
Korekta:Dida
Serie:Twórczość własna
Gatunki:Fikcja, Mroczne, Obyczajowy
Dodany:2012-04-15 11:23:33
Aktualizowany:2012-04-15 11:23:33


[...]

Na początku była Światłość.

Tak, na pewno światłość. Ciemność odpada, bo z ciemności przecież nie mogło wyłonić się światło. A brak światła przecież stwarza ciemność. No dobra. A więc na początku było światło... Ale co potem?

Ze Światłości wyłonił się Solvus, Pierwszy Bóg.

Dobra, abstrakcja, ale nadążam.

On to z Siebie stworzył ludzi, Wszechświat, zwierzęta oraz innych bogów.

Boże, jak ja nie lubię religijnych tekstów. Ani krztyny zrozumienia dla człowieka myślącego. Jak on z siebie wycisnął pozostałych? W ogóle skąd on się niby sam wziął, ze światła? Jakim, kurna, cudem? Poza tym, o co biega z tą kolejnością? „Najpierw ludzie, później reszta”, to rozumiem, ale dlaczego bogowie wymienieni są dopiero po zwierzętach? Ale, ale... To w końcu kosmologia wyjątkowo ważnej religii wymarłej ponad sto lat temu, nie kłóćmy się...

On Sam stał się Stworzeniem, tak jak Światłość stała się Nim.

Pieprzona rekurencja... Nie, dosyć tego, ekhem, dobrego. Tyle lektury na dzisiaj. Ostatnia linijka, a później spanie do rana. Od niedawna coś szybko się męczę, ale przy takich tekstach to niedziwne.

I tak jak lód na powrót staje się wodą, tak i Stworzenie powróci do Światłości.

Nareszcie. To teraz spanie. Książka na bok i na łóżko. Gdybym tylko mógł cię gdzieś wyrzucić, kurna. Ale nieee, Mistrz się wkurzy, to ważne źródło wiedzy przecież. Na co to komu? Przecież i tak jest tylko Tu i Teraz. Żadna wymarła religia nie ma wpływu na to, czy teraz leżę, czy na to, że będę spać, a już na pewno na to, że istnieję. Nic nie zmieni faktu, że istnieję. Głupota, durnota, ciemnota... aaa, zaraz mi słów zabraknie. Jutro muszę zreferować moje postępy. Ciężko będzie. Jutro, moje postępy. Dam radę nie odstępy. Tam gdzie dam kępy, podstępy.

Co? Cholera, ale dziwne rzeczy człowiekowi przychodzą do głowy, jak ma zasnąć. Dobra, trzeba jeszcze się pouczyć. O Boże, jak mi się nie chce. To już źle, że chce nie mieć racji sądu braci racjidamcidużoprąduod...

W pokoju było ciemno. Jedynym źródłem światła była niezgaszona świeca, której płomień drgał przy podmuchach wiatru. W tej ciemności tonął zarys człowieka, leżącego na łóżku, opasły tom odłożony na komodę, drzwi, okno, świat za oknem. Panowała cisza, przerywana jednak odgłosami dochodzącymi z pobliskiego miasta, pohukiwaniem sowy, szelestem trawy poruszanej przez przechadzającego się lisa. Świat istniał. A świeczka zgasła.


Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • AliceRossi : 2012-04-15 15:52:50

    Troszku nie mogę się połapać ale całość prezentuje się ciekawie.

  • Skomentuj