Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Otaku.pl

Opowiadanie

Istilel

I guess you can’t help it if you forgot your eraser…

Autor:moon
Serie:Sailor Moon
Gatunki:Fantasy, Mistyka, Mroczne, Przygodowe, Romans, Baśń
Uwagi:Utwór niedokończony, Alternatywna rzeczywistość
Dodany:2012-10-30 21:35:58
Aktualizowany:2012-10-30 21:35:58


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

opowiadanie pojawia się też na istilel.wordpress.com


Przestrzeń pustego korytarza wypełniał dźwięk energicznych kroków, odbijających się echem od chłodnych szyb. Akatsuki biegła ile sił w nogach, sapiąc głośno bardziej ze złości niż zmęczenia. Kiedy wpadła z impetem do sali, oczy całej klasy włącznie z nauczyciela zwróciły się w jej kierunku, posyłając pytające spojrzenia.

- Gomen nasai, Gorou-sama- skłoniła się nisko, łapiąc oddech- Zatrzymały mnie pewne nieprzewidziane… okoliczności.

- Nic nie szkodzi, Akatsuki-san- podstarzały wysoki brunet uśmiechnął się lekko- zajmij swoje miejsce.

- Hai!- popędziła do ławki i opadła ciężko na krzesło.

Mało brakowało, a przez tego zboczeńca straciła bym swoją dobrą reputację- jej dłoń zacisnęła się w pięść- Głupek! Co w niego w ogóle wstąpiło?! Niech ja go tylko dorwę…

W tym momencie drzwi do sali otworzyły się z cichym skrzypnięciem i do środka weszli trzej przystojni chłopcy, ubrani w tradycyjne szkolne mundurki.Na przedzie kroczył srebrnowłosy, który z dezaprobatą przewrócił tylko swoimi jasnozielonymi oczami, gdy z ust żeńskiej części klasy wydobyły się pełne zachwytu, stłumione okrzyki. Za nim podążał najwyższy z nich i najpoważniejszy szatyn o fiołkowych oczach, ignorujący zupełnie całe zamieszanie. Na końcu natomiast z tęgą miną szedł nikt inny, tylko… ten zboczony dureń, który tego ranka pozwolił sobie na zbyt wiele.

- Nani?!- Akatsuki stanęła na równe nogi z rządzą mordu w oczach- Co ON tutaj robi?!- wskazała palcem na postawnego bruneta, który uśmiechnął się tylko zawadiacko.

- Nani?!- Akatsuki stanęła na równe nogi z rządzą mordu w oczach- Co ON tutaj robi?!- wskazała palcem na postawnego bruneta, który uśmiechnął się tylko zawadiacko. Nauczyciel patrzył na nią przez dłuższą chwilę, próbując zrozumieć, o co właściwie chodzi. W końcu ponownie poprawił zsuwające mu się z nosa okulary i przedstawił:

- W tym roku dołączą do nas trzej młodzi dżentelmeni: Yaten Kou, Taiki Kou i Seiya Kou- Seiya mrugnął do Akatsuki, która założyła ręce na piersiach i odkręciła ostentacyjnie głowę- Mam nadzieję, że pomożecie im się zaaklimatyzować. Akatsuki-san, wierzę, że jako przewodnicząca klasy otoczysz ich swoją opieką przez kilka pierwszych dni.

Szatynka nic nie odpowiedziała, tylko usiadła i utkwiła nos w podręczniku. Starała się uspokoić, wlepiając wzrok w rzędy czarnych znaków na białych kartkach papieru.

- Yo, Mi- chan, mogłem się spodziewać, że jesteś tu przewodniczącą. Puszysz się jak rasowy lider- usłyszała nad swoim uchem męski, głęboki głos.

- Coś Ty powiedział?!- odwróciła się do bruneta, zgrzytając zębami.

- Jesteś jeszcze bardziej urocza, kiedy się złościsz, Mi-chan- posłał jej swój szelmowski uśmiech, zakładając ręce za głowę.

- Zamknij się, Zboczeńcu!- wysyczała- Szkoda mojego czasu na takich jak Ty!

- Wszystko w porządku, Akatsuki-san- Gorou-sensei zerkał na nich uważnie spod tablicy.

- Hai, hai!- uśmiechnęła się przepraszająco- Mówiłam właśnie koledze, jakie zasady obowiązują w tej szkole…

- Tym zajmiecie się później. Teraz skupcie się na lekcji- zagrzmiał, uciszając tym samym podekscytowane szepty, które błądziły pomiędzy dziewczętami. Akatsuki zacisnęła pięści na ołówki, czerwieniąc się ze złości. Jeżeli za każdym razem w JEGO obecności będzie tracić nad sobą kontrolę, jej przyszłość kreśli się raczej w ciemnych barwach…

- Minna!- Akatsuki stanęła przed katedrą i spojrzała surowo na wszystkich dookoła, omijając rozwalonego na ławce na końcu sali Seiyę- Główna Przewodnicząca zdecydowała, że w tym roku na Święto Szkoły każda klasa ma przygotować przedstawienie teatralne na podstawie dwóch wylosowanych mang lub anime. Jeżeli uda nam się to ładnie zmiksować, klasa będzie zwolniona z zaliczeniowej pracy semestralnej, więc lepiej się przyłóżmy!- uśmiechnęła się- Trafiło się nam połączenie Sailor Moon i Fate Zero, więc przed nami nie lada zadanie, dlatego proszę was, żeby każdy dał z siebie wszystko!

- Akatsuki- san?- niebieskooki szatyn z ławki pod oknem wyszczerzył się zadowolony- Ty będziesz oczywiście Sailor Moon?

- Ja? Dlaczego?- jej oczy rozszerzyły się ze zdumienia.

- Wszyscy chcemy zobaczyć Cię w krótkiej spódniczce, Mi-chan- odpowiedział za niego Seiya, a reszta chłopców, oprócz Taikiego i Yatena, pokiwali z entuzjazmem głową. Szatynka zacisnęła zęby, próbując się pohamować, ale nie na długo starczyło jej silnej woli.

- Hentai! Ciebie nikt nie pyta o zdanie, więc siedź cicho!!!- uniosła się- Oczywiście role zostaną przydzielone poprzez losowanie, które odbędzie się w najbliższym czasie. Koniec dyskusji!- odkręciła się i wyszła z sali, trzaskając głośno drzwiami.

- Co się z nią dzieje…?- Chou podrapała się po głowie, próbując zrozumieć zachowanie swojej najlepszej koleżanki.

Taiki kręcił się po korytarzach, próbując zorientować się, gdzie jest biblioteka. Bardziej niż same zajęcia męczyły go grupki wdzięczących się do niego dziewczyn, których już po pierwszym dniu miał po dziurki w nosie. Poprzednim razem rozrywki dostarczała mu chociaż rywalizacja z Ami. W tej szkole bez problemu uplasuje się na pierwszej pozycji w każdym rankingu. Zrezygnowany postanowił sobie w końcu odpuścić i po prostu wrócić do domu. Ostatecznie mógł przecież poczytać najnowsze nowiki ze świata nauki w Internecie.

Kiedy przechodził przez główny hol, jego wzrok z daleka przykuła stojąca w oknie dziewczyna o długich, brązowych lokach, w której szatyn bez trudu rozpoznał przewodniczącą swojej nowej klasy. Ze zdumieniem stwierdził, że otaczała ją dziwna, silna aura, przywołująca jakieś odległe i zamazane wspomnienia. Zwolnił nieco kroku, chcąc lepiej przyjrzeć się temu tajemniczemu zjawisku, a gdy ją mijał, odkręciła się i spojrzała na niego przeciągle. W tym samym momencie, w którym wydawało mu się, że jej oczy błyszczą żywym srebrem, powiedziała do niego dźwięcznym, zdziwionym i jakby znajomym tonem:

- Onii-chan?

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.