Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Otaku.pl

Opowiadanie

Takich romansów już nie robią

Autor:Bloody Fang
Korekta:Dida
Serie:Minecraft
Gatunki:Parodia
Dodany:2012-10-13 19:03:24
Aktualizowany:2013-01-30 21:21:24


- Steve! - Cichutki, piskliwy głosik przerwał ciszę w jaskini.

Steve machinalnie dobył noszonego u pasa diamentowego miecza, z drugiej dłoni wypuszczając kilof z tego samego tworzywa. Zamarł bacznie w bezruchu. Powiódł wzrokiem po zapylonej jaskini, nasłuchując. Po chwili postąpił drobny krok do przodu, przezornie przesuwając stopą kupkę wykopanych rud w bezpieczny kąt. Wyjrzał z wnęki. Przed oczyma nie mignęła mu ze stęknięciem patykowata, sięgająca sufitu humanoidalna sylwetka, w oddali nie majaczył posykujący złowrogo zielony podłużny kształt, w okolicy nie było ani śladu pająka. Ktoś do niego przemówił. Czyżby w końcu... natrafił w tej okolicy na ludzi?

- Steve! - znów pisnął głos.

Steve niedbałym ruchem ręki otarł pot z czoła. Zmrużył oczy. Był zmęczony. Może źle zinterpretował charkot zombie? Zacisnął mocniej palce na rękojeści miecza. Był naprawdę zmęczony.

- Steve!

Steve drgnął. Głos dobiegał spod kupy gruzu! Roześmiał się głupio. Dopiero teraz zlokalizował źródło dźwięku. Opuścił miecz na ziemię i dobył kilofa. Jął pośpiesznie rozgrzebywać sporą stertę skalnych odłamków. Nie mógł przejść obojętnie obok rozpaczliwego nawoływania głosiku, w swym niewinnym brzmieniu zdającego się należeć do kruchej, nieskalanej złym uczynkiem istotki. Musiał... zobaczyć, kim była. Musiał. Niemniej Steve był świadom zdradliwości krainy, do której trafił, diabli wiedzą jak, zapewne spory czas temu. Miecz leżał u jego stóp. Gdy ostatnie kamienie opadły, Steve odskoczył gwałtownie, podrywając go zręcznie z ziemi. Na ziemi leżał, przywalony jeszcze paroma skałkami, dość mocno poturbowany creeper. Stwór przymknął tępo jedno z pustych, czarnych ślepi. Następnie podniósł się z wolna na krótkich, grubych nóżkach.

- Steve - wychrypiał cienko.

Steve szybko postąpił krok do tyłu. Na to czekał. Nie opuszczał uniesionego miecza.

- Skąd potrafisz mówić? - spytał.

- Ja... - wydukał cicho creeper - jestem kolejnym wcieleniem twojej zmarłej dziewczyny, Steve. - Kicnął niezdarnie w jego stronę.

Steve machinalnie zamachnął się mieczem. Odsunąwszy się na bezpieczną odległość, potrząsnął lekko głową, by odegnać halucynacje. Był zmęczony. A może to ta zupa grzybowa trzymała go tak długo...?

- Pieprzysz - wycedził mimo wszystko.

Bo głos creepera był nie do odróżnienia od głosu jego dziewczyny.

- Nie!

No tak. Steve nie mógł uwierzyć, że to robi. Ale głos creepera...

- Moja znienawidzona potrawa? Ulubiona liczba? Na sierść jakiego zwierzęcia mam alergię? Boję się robaków? Gdzie była nasza trzecia randka? Lubię owoce morza? Jaki jest mój ulubiony kolor?

Gdy creeper zakończył błyskawiczny ciąg odpowiedzi słowami „jaskrawoniebieski, jak twoja koszulka! dlatego nigdy jej nie zmieniasz!”, Steve drgnął z przejęciem.

- Nie wierzę! - wyszeptał.

- Steve! - pisnął creeper, po czym głos uwiązł mu w gardle i stwór rozkaszlał się.

Po chwili, odchrząknąwszy, podjął:

- Teraz zawsze bę... - i urwał, spostrzegłszy, że jego cieniutki głosik przerodził się w baryton - ups...

Steve dyskretnym, szybkim ruchem otarł łzę z policzka. Następnie zmarszczywszy brwi i przywoławszy na twarz zaciętą minę rzucił:

- No dobra. Mimo wszystko chciałbym wiedzieć, skąd potrafisz mówić.

Zapadła martwa cisza. Creeper wpatrywał się w Steve’a z niezmiennym odrażającym grymasem żałości na zielonym obliczu. Steve momentalnie miał ochotę go przeciąć na pół, nawet bez poznania tak ważnej odpowiedzi. Creeper to creeper...

- Ja - zachrypiał potwór - uczyłem się ludzkiego języka przez długi czas. I naśladować głos twojej dziewczyny.

Brwi Steve’a podjechały powoli do góry.

-I... i... - ciągnął creeper - nauczyłem się wszystkiego o tobie. Bo cię kocham.

Steve stłumił jęk zgrozy.

- Obserwuję cię od dłuższego czasu.

Steve nie wytrzymał - puścił się pędem przed siebie i zadał cięcie mieczem. Creeper odsunął się niezdarnie, pchnięty. Po czym wydał z siebie syk, pulsując. I wybuchł, raniąc dotkliwie Steve’a.

***

Gdy na ekranie plazmowego telewizora w salonie Steve ostatkiem sił doczołgiwał się do kupki swych drogocennych złóż, w oku jednego z creeperów nieruchomo wpatrzonych z kanapy w ekran błysnęła łza. Takich romansów już nie robią.

***

Steve, oprzytomniawszy nieco, dźwignął się z zimnej ziemi. Nie wiadomo czemu jego wzrok powędrował w górę, zatrzymując się zamontowanej pod sklepieniem kamerze. Bez zastanowienia machnął mieczem. Kamera wylądowała gładko w jego rękach. Z pewnością się przyda. Jak wszystko.


Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Usami-chan : 2013-07-31 21:45:56

    Też kiedyś próbowałam pisać opowiadanie z Minecraft'a ;) Jednak nie wyszło mi to tak dobrze jak tobie, 9.5/10 :3

  • Skomentuj