Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Otaku.pl

Opowiadanie

Dragon Ball - Saiyan Princess

43. Super wojownicy.

Autor:Killall
Serie:Dragon Ball, Saga: Podróże w czasie
Gatunki:Akcja, Dramat, Fantasy, Fikcja, Mroczne, Przygodowe, Science-Fiction
Uwagi:Utwór niedokończony, Alternatywna rzeczywistość, Przemoc, Wulgaryzmy
Dodany:2014-12-07 07:00:30
Aktualizowany:2014-11-25 20:26:30


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Historia całkowicie jest dziełem Killall.


Słońce było już wysoko na niebie. W ogrodzie ćwierkały przeróżne ptaki. Było też słychać wiele różnych odgłosów żyjących tam zwierząt. Rodzice Bulmy uwielbiali te stworzenia. Teraz byli starzy i niczym innym się nie zajmowali. Ojciec zrezygnował z badań oraz wszelakich czynności laboratoryjnych. Firmą zajęła się Bulma. Miałam wrażenie, że życie tej rodziny nieco odbiegało od tej, którą miałam okazję spotkać, na przykład Trunks nie był tym samym chłopakiem, którego poznałam, może właśnie taki miał być ten mały brzdąc? Zastanawiałam się przede wszystkim co się wydarzyło po moim odlocie. Czy bardzo zmieniłam przyszłość przeszłości z powodu swojego kaprysu? Miałam teraz okazję dowiedzieć się wszystkiego!

- Powiedz mi- zawahałam się- Czy Son Goku żyje?

Książę spojrzał na mnie z dziwną miną. Sprawiał wrażenie zaskoczonego tym pytaniem. Zapewne zastanawiał się skąd znam to imię.

- Nie wiem- rzekł szorstko.

- Muszę wiedzieć- nie dawałam za wygraną- Żyje?

- Co to za przesłuchanie?

- Jesteś super wojownikiem?- zadałam kolejne pytanie nie czekając na odpowiedź.

- Jestem.

- Udowodnij- syknęłam.

Wybiegłam z ogrodu tak szybko, że wyglądało to jakbym zniknęła. Wydostałam się na zewnętrzny ogród zatrzymując się prawie przy drodze. Nie musiałam długo na niego czekać, stał przy drzwiach i wpatrywał się we mnie swoim obojętnym wzrokiem. Jakbym wcale nie robiła na nim żadnego wrażenia.

- Pokaż- rozkazałam.

Vegeta uśmiechnął się do mnie z kpiną. To oznaczało tylko jedno. Vegeta był super wojownikiem. Wiedziałam już, że to nie uległo zmianie, co wprawiało mnie w lepszy nastrój. Chcąc zmienić przeszłość nie zamierzałam tego zmieniać.

Zacisnął pięści unosząc je na wysokości pasa mając ugięte łokcie. Zaczął delikatnie koncentrować moc. Miałam wrażenie, że na tyle bym nie dostrzegła różnicy. Miał pecha, czułam jego minimalnie rosnącą moc, choć nie dałam tego po sobie poznać.

Jego siła ciosu stawała się coraz to większa toteż wyszedł z obrębu drzwi na trawnik. Wydawało się, że jest niemalże namacalna. Czy była większa od mocy mojego brata? Na to pytanie nie umiałam jeszcze odpowiedzieć. Poczułam dziwne ukłucie na twarzy, a chwilę po tym rozbłysło się złociste światło. Stanął przede mną nie kto inny jak super wojownik.

- Brawo- klasnęłam w dłonie- Teraz powiedz, czy Son Goku także jest super wojownikiem?

- Owszem- prychnął- Ten pajac nie dorasta mi do pięt.

Zaśmiałam się. On nawet tu się tak bardzo nie zmienił. Musiałam się spotkać z ojcem Son Gohana by dowiedzieć się jak udało mu się otrzymać ten poziom. Musiałam się tego dowiedzieć. Musiałam… Nie czekając ani chwili ruszyłam w stronę domku w górach gdzie mieszkała rodzina Saiyańska. Bardzo czułam się podekscytowana, a za razem zmieszana. Nie wiedziałam co było powodem jego przemiany. W moich czasach udało się mu to dzięki Freezerowi, którego mu zabrałam sprzed nosa z myślą o swoich zachciankach. Zastanawiałam się czy warto było pakować się w tę historię. Trunks zmienił swoją przeszłość bo Bulma go prosiła. Nie mogła znieść faktu, iż nie ma istoty na Ziemi, która by mogła ich chronić, a ja? Ja miałam tylko przeszłość… Myślałam tylko o sobie. Zmieniłam przyszłość…

- Kto to?- zamyśliłam się zerkając za siebie.

Poczułam znajomą energię. Nieco zwolniłam by ów osobnik mnie dogonił. Kidy był już blisko gwałtownie się zatrzymałam, ten mnie wyprzedził.

- Vegeta?

On również się zatrzymał i nie odwracając się powiedział, że musi to zobaczyć. Nie puści mnie samej, bo jestem tylko dzieckiem. Dzieckiem, które zagubiło się w czasie. Westchnęłam załamując ręce po czym ruszyliśmy bez słowa do domu Son Goku’a. Będąc na miejscu delikatnie wylądowałam. Podeszłam niepewnie do drzwi, czułam jak ciało mi drgało. Nie miałam pojęcia co mnie mogło czekać. Stałam na wprost drzwi i zastanawiałam się co właściwie miałam robić. Czego oczekiwać.

- Tu jestem- odezwał się głos.

Odwróciłam si mechanicznie szukając nadawcy. Siedział na dużym pniu spoglądając w dal.

- Czekałem.

Przez moje ciało przebiegł dziwny dreszcz. Nie umiałam określić jak właściwie się czułam. Tyle mnie zapewne tu czekało niewiadomych.

- Czekałeś?- prychnął Vegeta.

- Poczułem nie znaną mi energię- wyjaśnił spokojnie- Wiedziałem, że tu lecicie do mnie.

- Nie myśl sobie, że to jakieś towarzyskie spotkanie- syknął książę-

to nie czas na pogawędki.

- Jak zwykle nie w sosie- zaśmiał się Saiyanin- Ty, Vegeta nigdy się nie zmienisz.

Uśmiechnęłam się w duchu. Hasło „Ty, Vegeta nigdy się nie zmienisz” sprawiło, że zrobiło mi się cieplej na sercu. Dodawało mi to takiej otuchy. Vegeta, mój brat zawsze taki sam. Nie ważne co by się wydarzyło, Vegeta zawsze taki sam.

- To ja mam do Ciebie sprawę- zabrałam w końcu głos- Przyleciałam dowiedzieć się czy możesz zamienić się w super wojownika kiedy tylko zechcesz.

- Super wojownik- zamyślił się.

Ponownie skierował się w stronę przyrody tak jak i swoje myśli. Jakby szukał tam jakieś odpowiedzi… Może znaku?

- Odpowiedz!- zniecierpliwiłam się- Muszę to wiedzieć.

Mężczyzna powoli podniósł się spoglądając na swoje adidasy. Były brudne od trawy i błota. Nic dziwnego, tu w górach nie trudno o brudne buty. Mieszkali w pięknej okolicy i teraz, tyle że obok stał jeszcze jeden dom, dwa razy większy dom. Son Goku uśmiechnął się do mnie w dość specyficzny sposób. Tak jakby chciał udowodnić mi coś w co nie byłam w stanie uwierzyć. Ułożył się w pozycji gotowej do transformacji. Na ten moment właśnie czekałam. Poczułam w powietrzu silną energię. Jaką mocą dysponował? Czy była większa od tej, którą posiadał w moich czasach? Czy Vegeta był naprawdę silniejszy od niego? Czy może oboje byli silniejsi od mnie? Niewątpliwie moje rozmyślania miały za chwilę otrzymać odpowiedź. Jego moc nagle wzrosła, uderzyła mnie z dużą siłą, rozbłysło się złociste światło. Zobaczyłam dokładnie to co chciałam ujrzeć - super wojownika we własnej osobie.

- Teraz Twoja kolej- spojrzałam surowo na Vegetę- Stań się złotowłosym.

Książę prychnął wyrażając swoje oburzenie. Że ja, taka gówniara mam czelność coś mu kazać. Choć nie znałam go, wiedziałam że i tak to zrobi, jego ambicji nie można było podważać. Tak, w przeciągu paru paru chwil stałam przed złotowłosymi mężczyznami. Ich moc nie wskazywała by ją całkowicie odkryli, wiedziałam, że stać ich na dużo, dużo więcej. Jednak Vegeta miał rację, był silniejszy od Son Goku’a, a to wszystko dlatego, że nie spotkał Freezera. Nie wiedział nic o super wojownikach! Nie wiedział nawet, że ktoś taki istniał jak Changeling. Zmieniłam zbyt wiele w ich życiu… Choć spotkali się, Vegeta ożenił się z Bulmą…

Nie mówiąc ani słowa zaczęłam kumulować w sobie olbrzymie pokłady energii. Chciałam pokazać im całą swoją moc. Chciałam by Vegeta wiedział ile potrzeba mi było mocy by zlikwidować Freezera, a Son Goku’owi, że tam skąd przybywam moja potężna moc jest niczym, bo są silniejsi ode mnie. Obaj zerkali na mnie z niedowierzaniem, a czasem też i na siebie tym samym pytającym wzrokiem. No tak, kazałam im się zamienić, a następnie sama to robiłam bez uprzedniego oświadczenia Emanowała ze mnie potężna energia. Kamienie, które znajdowały się wokoło uniosły się ku górze, ziemia pod stopami kruszyła się, w ciało oplecione było elektrycznymi wyładowaniami. Czułam silny powiew mocy, czułam ją niczym wiatr.

- Przestań!- krzyknął Son Goku.

Nie usłuchałam. Dalej kumulowałam w sobie niezliczone pokłady energii. Sama byłam ciekawa ile jeszcze jej w sobie mam. Nigdy tyle nie osiągnęłam…

- Powiedziałem dość!

Mężczyzna nie wytrzymał. Nabrał w sobie więcej energii i ruszył na mnie. Ani drgnęłam. Widziałam w jego morskich oczach przerażenie…

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.