Opowiadanie
Dragon Ball - Saiyan Princess
45. Historia innej rzeczywistości
Autor: | Killall |
---|---|
Serie: | Dragon Ball, Saga: Podróże w czasie |
Gatunki: | Akcja, Dramat, Fantasy, Fikcja, Mroczne, Przygodowe, Science-Fiction |
Uwagi: | Utwór niedokończony, Alternatywna rzeczywistość, Przemoc, Wulgaryzmy |
Dodany: | 2014-12-15 08:00:16 |
Aktualizowany: | 2014-11-25 20:28:16 |
Poprzedni rozdziałNastępny rozdział
Historia całkowicie jest dziełem Killall.
- Opowiedz coś o tym Frezie- zaproponował Son Goku.
- Freezer- poprawiłam go oschle- Był niezwykle silną i mroczną postacią w przeszłości- Zamilkłam na chwilę- Przyczynił się do śmierci dużej ilości istot żyjących przeróżnych ras, także nas - Saiyanów- zacisnęłam pięść i zęby- Także naszych rodziców…
Zapadła cisza. Dało się słyszeć wiatr oraz tykanie zegara. Śmierć rodziców była największym i najważniejszym wydarzeniem w moim życiu. Nawet teraz kiedy uratowałam ich w przeszłości wiedziałam, że oni do mnie nie wrócą w żaden sposób. Wyczułam nieprzyjemne wibracje ze strony Vegtey. Nienawidził tego jaszczura, nienawidził go równie mocno jak ja. Odkąd ten wtargnął na nasze ziemie Vegeta był zmuszany do walk z innymi istotami by potem sprzedawać urodziwe planety za ogromne sumy, jednak nie był w stanie tak go nienawidzić jak ja… Jego rodzina i lud przeżyli. Zginęli tylko ci co nie byli w stanie się obronić.
- Byłam zmuszona do pracy u jego boku jako małe dziecko- warknęłam- Bili mnie, karcili, głodzili…- głos mi się załamał- Chcieli mnie wytrenować- Spoglądałam tempo w podłogę zaciskając palce na kolanach- Nie byłam w stanie z nimi walczyć, musiałam być posłuszna by przeżyć i się zemścić. Kiedy dowiedziałam się o kryształowych kulach on zdążył zabić większość Nameckaninów- spojrzałam na ojca Son Gohana- Twoi przyjaciele i syn byli tam bo chcieli wskrzesić zmarłych w walce z moim bratem- tu wskazałam na księcia, który uważnie mi się przyglądał- Przyleciałeś do nich i ocaliłeś wszystkich. Po raz pierwszy przeszedłeś transformację w super wojownika… Sprawiłeś, że legenda przestała być legendą.
Wszyscy mieli wzrok wbity w moją osobę jakbym opowiadała im niesamowitą historyjkę, która nigdy nie mogłaby zaistnieć. Wiedzieli przecież gdzie była Nameck, walczyli z księciem Saiyanów, a jednak nie mieli okazji spotkać tego, który uważał się za władce całego świata.
- Mów dalej- szepnął Saiyanin- Chcę poznać tę historię.
W jego oczach dostrzegłam niesamowity blask. Sprawiał on wrażenie wyrozumiałego i współczującego, wydawało się, czułam jak gdybym patrzyła na tego samego mężczyznę, który poświęcił się w walc z Komórczakiem. Jakby nie różnił się niczym od tego Son Goku’a, którego dane mi było poznać.
- No więc…- zawahałam się- Udało im się odratować Freezera jednak był raczej maszyną niż istotą żyjącą- westchnęłam- Przybyliśmy na Ziemię i zostaliśmy zaatakowani przez młodego chłopca. Ja oczywiście umknęłam gdyż jedynym celem mojej wizyty było odnalezienie swojego brata. Po trzech latach spotkałam się z wami i dowiedziałam się o nowym zagrożeniu a mianowicie o cyborgach.
- Cyborgi…- przerwał mi syn Bardocka zaciskając pięści.
-To nie twój wina kochanie- przejęła się Chi-Chi.
- A co się stało?- zainteresowałam się.
Chciałam znać każdą walkę na Ziemi, musiałam znać każdego przeciwnika, każdy przebieg wydarzeń, każdą śmierć wojownika i każdą sławę. Po to tu właśnie byłam, by dowiedzieć się ile zmieniłam na dobre a ile na złe.
- Kuririn, przyjaciel taty poświęcił się- wyjaśnił pospiesznie Son Goten- Zabiła go ta androidka.
- C18- zamyśliłam się głośno- Nie ma go wśród żywych?
- Niestety nie- mruknął chłopiec- Postanowił nie wracać do nas. Uważa, że nie jest już w stanie obronić planety.
- I ma rację- wtrącił książę- Nic tu po nim.
Chłopiec surowo spojrzał na mówcę. Był wściekły, że ma czelność mówić takie rzeczy o najlepszym przyjacielu jego ojca. Może i było to teraz nie na miejscu, ale miał rację - Kuririn nie był już w stanie bronić Ziemian. Był tylko człowiekiem, a ludzie nie są w stanie przewyższyć siłą Saiyan.
- W walce z Komórczakiem poświęciłeś swoje życie panie Son Goku- wróciłam do swojej opowieści- Ja i Son Gohan pokonaliśmy go, a chłopiec, który zabił Freezera był synem Vegety i przybył do nas z przyszłości. To jemu ukradłam maszynę czasu i wróciłam do swojej przeszłości gdzie pokonałam Changelinga zmieniając przy tym bieg historii- opadłam na oparcie czerwonego fotela- Wracając do domu zostawiłam wiadomość by mój brat wrócił na tę planetę.
Ponownie odetchnęłam z ulgą. Czułam jakbym pozbyła się wszystkich toksyn zamieszkujących moje ciało. Pozbyłam się wspomnień. Mogłam wylać z siebie wszystko, a oni mnie słuchali z zapartym tchem. Słońce chowało się już za horyzont, żona Son Goku’a zamknęła okna by chłodne, wieczorne powietrze nie wtargnęło do ciepłego domu. Powoli kończył się mój kolejny dzień poza domem, poza moją rzeczywistością…
- A jak się tutaj znalazłaś moje dziecko?- zapytała z przejęciem kobieta.
- Ja…- zalękłam się- Ja zgubiłam się w czasie.
Son Goku wstał z krzesła rozprostowawszy swoje zastałe mięśnie i kości po czym lekko uśmiechnął się. Był pod wrażeniem mojej odwagi. Uważał, że on sam nie był by w stanie drugi raz stanąć przed kreaturą z dzieciństwa niczym przed koszmarem sennym. Chi-Chi podała kolację. Przede mną pozostała tylko historia tych ludzi. Postanowiłam ni wracać do póki do póty nie dowiem się w jaki sposób Son Goku stał się super kosmicznym wojownikiem oraz nie wyjaśni mi o co chodzi z tymi cieniami i dlaczego pozbawiły życia jego syna oraz Yamchy. Noc nastała szybko, Vegeta oznajmił, że opowiadanie historyjek przełożymy na dzień następny. Wróciłam z nim do ich domu gdzie położyli mnie spać w jednym ze swoich wolnych pokoi.
Ostatnie 5 Komentarzy
Brak komentarzy.