Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Inuki - sklep z mangą i anime

Opowiadanie

Wielka kolekcja komiksów Marvela

Marvels

Autor:Chudi X
Redakcja:IKa
Kategorie:Recenzja, Komiks
Dodany:2013-06-24 16:12:25
Aktualizowany:2013-06-24 16:13:25

Dodaj do: Wykop Wykop.pl


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ilustracja do artykułu



Seria: Wielka kolekcja komiksów Marvela

Numer tomu w serii: 13

Tytuł: Marvels

Scenariusz: Kurt Busiek

Rysunki: Alex Ross

Wydawca: Hachette Polska

Przygotowanie polskiego wydania: Mucha Comics

Format: B5

Rok wydania: 2013



Wśród pierwszej dwunastki Wielkiej kolekcji komiksów Marvela znajdziemy pozycje słabe, średnie i bardzo dobre. Jednak użycie któregokolwiek z tych określeń w stosunku do trzynastego tomu cyklu byłoby świętokradztwem, bowiem Marvels jest dziełem nietypowym, zjawiskowym, a co za tym idzie - wybitnym. Lecz zanim wezmę na warsztat elementy, które sprawiły, że recenzowany komiks od wielu lat cieszy się zasłużoną popularnością, pozwolę sobie na podanie kilku standardowych informacji.

Na trzynasty tom kolekcji składają się cztery zeszyty limitowanej serii Marvels wydane w USA na przełomie stycznia i kwietnia 1994 oraz „część zerowa” opublikowana w sierpniu tego samego roku. Komiks nie jest nowością na polskim rynku, bowiem za sprawą wydawnictwa Mucha Comics trafił do naszego kraju w październiku 2009.

Rok 1939, USA. Phil Sheldon pragnie wyjechać do Europy i zrobić karierę jako korespondent wojenny. W tym samym czasie w Nowym Jorku zaczynają pojawiać się pierwsi superbohaterowie, co całkowicie burzy porządek świata zwykłych ludzi. Pod wpływem kolejnych szokujących wydarzeń Phil zmienia swoje plany - jego pasją i sposobem na życie staje się fotografowanie superbohaterów.

Fabuła Marvels opiera się na retellingu, czyli opowiedzeniu na nowo znanej historii. W tym przypadku autorzy komiksu wybrali jedne z najważniejszych wydarzeń w uniwersum Marvela takie jak stworzenie Jima Hammonda - pierwszej ludzkiej pochodni i jego walki z Namorem, działania Kapitana Ameryki, ślub członków Fantastycznej Czwórki, atak Sentineli na grupę X-Men, najazd Galactusa czy w końcu śmierć Gwen Stacy. Można by napisać, że nie jest to nic nadzwyczajnego, ponieważ zaserwowano nam „stare, podgrzane dania”. Jednak tym, co wyróżnia Marvels spośród innych, podobnych publikacji jest dobór głównego bohatera i sposób poprowadzenia fabuły. Choć w komiksie pojawia się masa dobrze znanych herosów, nie oni są tu najważniejsi. Historia przedstawiona w recenzowanym komiksie została opowiedziana z punktu widzenia Phila Sheldona, fotoreportera będącego jednocześnie narratorem i głównym bohaterem. Wraz z rozwojem fabuły śledzimy zmiany w jego życiu, na które wpłynęło zetknięcie się z niesamowitymi postaciami. Dzięki temu jesteśmy w stanie zajrzeć w psychikę zwykłych ludzi i poznać ich uczucia związane z działaniami „cudownych” (określenie używane przez Phila), takie jak strach, radość, żal, a nawet nienawiść. W Marvels pojawiają się również liczne nawiązania do wydarzeń z różnych komiksów wydawnictwa. Fani, którzy mają historię tego uniwersum w małym placu z pewnością rozpoznają je wszystkie. Dla osób początkujących jest to idealna okazja do uzupełniania braków.

Nie można zapomnieć o drugim elemencie, który przyczynił się do sukcesu Marvels - oprawie graficznej. Malarskie, zapierające dech w piersiach fotorealistyczne prace Alexa Rossa złamały ówczesne standardy rysowania komiksów, wynosząc powieść ilustrowaną na wyżyny zarezerwowane jedynie dla dzieł sztuki. Projekty postaci, ich mimika oraz gesty wypadają niezwykle naturalnie. Sprawy mają się podobnie w przypadku teł i panoram Nowego Jorku. Nie zabrakło tu dbałości nawet o najmniejsze detale. Wszystkie wydarzenia i pojedynki zostały przedstawione z jak największą precyzją i starannością, co sprawia, że czytelnik z „obserwatora” staje się „uczestnikiem”. Na szczególną uwagę zasługują ilustracje zajmujące jedną lub dwie strony, które potwierdzają kunszt rysownika. Należą do nich m.in. scena ze ślubu Reeda Richardsa i Susan Storm, czy atak Kapitana Ameryki i jego oddziałów na nazistowską bazę.

Standardowo, tomik został wydrukowany na kredowym papierze, ma szyte kolorowe i nieponumerowane strony oraz twardą okładkę. Wśród dodatków znajdziemy przedmowę Stana Lee, komentarze Kurta Busieka, Alexa Rossa i Johna Romity, historię powstania Marvels, opis procesu tworzenia ilustracji komiksu, galerię okładek oraz reklamę innych pozycji wydawnictwa Marvel.

Miałem okazję zapoznać się z angielskim wydaniem Marvels i muszę stwierdzić, że rodzimy przekład jest co najwyżej średni. Niektóre zdania zostały przetłumaczone bardzo dosłownie, natomiast w przypadku innych tłumacz pozwolił sobie na zbytnią swobodę. Część dialogów brzmi sztucznie, trafiają się powtórzenia i wciąż aktualny pozostaje problem tłumaczenia wybranych pseudonimów superbohaterów. Nie obyło się również bez jednego potknięcia. Na czwartej stronie czwartego zeszytu, gdy Phil przedstawia swoją asystentkę pada zdanie „Wydał moja nowa asystentka.”. Sugerując się oryginałem i wersją wydawnictwa Mucha, poprawna wersja powinna brzmieć „To moja nowa asystentka.”.

Pomijając niedociągnięcia wynikające z poziomu polskiego przekładu, Marvels jest komiksem, z którym naprawdę warto się zapoznać. Dzieło Kurt Busieka i Alexa Rossa to jedna z najlepszych (o ile nie najlepsza) publikacja wydawnictwa Marvel, a zarazem klasyk amerykańskiego komiksu o superbohaterach. Wspaniałe malowidła zamiast klasycznych rysunków i historia ukazana z nietypowej perspektywą są w tym przypadku gwarancją sukcesu. Zapewne znajdą się osoby, którym brak fabuły charakterystycznej dla tego gatunku będzie przeszkadzał w sięgnięciu po recenzowany komiks. Podkreślam jednak, że to właśnie ten element przyczynił się do popularności Marvels. Kto wie, jak zachowaliby się ludzie, gdyby w naszym świecie doszło do pojawienia się herosów posiadających niezwykłe moce?

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.