Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Otaku.pl

Opowiadanie

Niedokończone Sprawy

Rozdział 2

Autor:Kh2083
Serie:Sailor Moon
Gatunki:Akcja, Przygodowe
Uwagi:Utwór niedokończony
Dodany:2016-11-22 10:00:55
Aktualizowany:2016-11-20 22:46:55


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Niedokończone sprawy

Świat: Sailor Moon

Czas: Po zakończeniu serii.

Postacie: Outers Senshi: Haruka, Michiru, Setsuna i Hotaru

Rozdział 2

Kolejnej nocy Michiru znów odczuła niewytłumaczalną potrzebę pracy nad swoim obrazem. Kiedy tylko przekonała się, że Haruka usnęła spokojnym, nocnym snem, ostrożnie wstała z łóżka i wymknęła się z ciemnej sypialny. Cichutko weszła po schodach na górne piętro budynku. Każdy krok, jaki stawiała, był delikatny i prawie bezdźwięczny, aby nie usłyszała go żadna z domowniczek. Michiru automatycznie zamknęła za sobą drzwi do swojej pracowni i podeszła do płótna stojącego w centralnej części pokoju. Jej wzrok utkwił na ciemnej wieży wyrastającej ponad konary drzew nocnego lasu. Budowla była mroczna, a chmury unoszące się ponad nią przygnębiające, wręcz depresyjne. Dziewczyna nie potrafiła przypomnieć sobie dlaczego postanowiła namalować coś takiego. Dziwiła się sama sobie, ponieważ obraz nie należał do najbardziej wyszukanych, był wręcz prosty i nieprzemyślany, zupełnie niepodobny do innych prac jego autorki. Pomimo tego, zielonowłosa kobieta wiedziała, że musiała go kontynuować, pracować nad nim każdej nocy, malując najdrobniejszy szczegół dziwnego krajobrazu. Usiadła obok płótna sięgając po leżące nieopodal farby. Kiedy tylko pędzel dotknął faktury obrazu, dziewczyna wpadła w trans. Nie docierały do niej żadne bodźce zewnętrzne i odgłosy z sąsiedniej ulicy. Była skupiona na swej pracy tak, jakby w całym wszechświecie była to jedyna rzecz godna poświęcenia uwagi.

Haruka obudziła się po raz kolejny. Znów zauważyła brak Michiru przy swoim boku i domyśliła się, że jej bezsenność mogła mieć tylko jedno źródło. Blondynka nie była w stanie spać, kiedy nie czuła przy sobie ciepła ciała swojej dziewczyny, gdy nie mogła dotknąć jej gładkiej skóry i pachnących włosów. Nie mogła odprężyć się, gdy jej własny oddech nie był zsynchronizowany z oddechem Michiru. A może przyczyna była zupełnie inna? Może Haruka przeczuwała coś co miało się wydarzyć? Może coś ostrzegało ją przed niebezpieczeństwem i kazało być czujną przez całą dobę? Rozmowa z Setsuną bardzo zaniepokoiła dziewczynę, bo ostatnie spotkanie z wiedźmą z innej rzeczywistości o mało nie doprowadziło do utraty Michiru. Tym razem istot zagrażających jej i jej ukochanej było znacznie więcej, a na dodatek nie wiedziała o nich zupełnie nic. Planowała, że gdy tylko Setsuna ustali miejsca ich przebywania, odwiedzi te wszystkie miejsce i rozprawi się z uciekinierami samemu, tak aby nie narażać niepotrzebnie jej anioła o szmaragdowych włosach. Nie chciała też, aby Hotaru znów została wciągnięta w wojnę i sama nie wiedziała, czy bardziej bała się o swą przybraną córkę, czy o świat w którym po raz kolejny miała przebudzić się Sailor Saturn.

Hotaru także nie mogła zasnąć tamtej nocy. Siedziała w fotelu stojącym w kącie jej małego pokoju, bardzo blisko lekko uchylonego okna. Patrzyła na sylwetkę miasta pogrążonego w mroku, lecz nie uśpionego, pełnego dziesiątek różnokolorowych świateł. Wyczuwała w metropolii dziwną obecność, obcą inteligencję, nie przypominającą niczego co do tej pory spotkała. Była pewna, że to jedna z istot o których opowiadała Setsuna. Dziwna prezencja przenikająca nocne powietrze, była obecna w migających na czerwono diodach na jakiejś wieży telefonii komórkowej, w kakofonii klaksonów samochodowych niezadowolonych kierowców dochodzącej do uszu czarnowłosej dziewczyny. Coś połączyło się z miastem i czekało na chwilę zaistnienia, jak drapieżnik obmyślający w jaki sposób upolować swoją ofiarę. Hotaru miała ochotę udać się na własne łowy i poczuć w sobie energię jaką dawało jej bycie Sailor Saturn, trzymać w ręku najpotężniejszą broń w wszechświecie. Przerażały ją te myśli. Obawiała się tego, co stałoby się gdyby moc z jaką się urodziła całkowicie opanowała jej ciało i duszę. Niewyobrażalna moc Sailor Saturn była zupełnie inna niż pozostałych dziewczyn. Była przepełniona mrokiem, zimnem i śmiercią. Hotaru doskonale wiedziała, gdyż jej inteligencja rosła z każdym kolejnym dniem, a razem z nią szło również zrozumienie podstawowych prawd rządzących rzeczywistością, że z taką mocą wiązała się ogromna pokusa, siła mogąca skorumpować nawet najczystsze serce. Chciała zająć swój umysł myślami o czymś innym, muzyką płynącą ze słuchawek, czy książkami napisanymi trudnym do przełknięcia językiem matematyki wyższej. Wyjazd za granicę na pewno pozwoli jej zgromadzić dużo więcej wiedzy i doświadczeń - pomyślała uśmiechając się sama do siebie.

Setsuna nie spędzała nocy razem ze swymi koleżankami. Zamiast tego, stała naprzeciwko ogromnych wrót, będących symboliczną reprezentacją portalu prowadzącego przez czas i przestrzeń, otoczona przez nieprzeniknione mgły w samym sercu miejsca bez upływającego czasu. Jej oczy oglądały wirujące kolory, ciągnące się w nieskończoność za otwartą bramą, podczas gdy jej usta szeptały dawno wyuczone wersy jakiegoś zaklęcia. Jej umysł, ukształtowany eonami doświadczenia, był w stanie wyłapywać informację z pozornie chaotycznego i bezsensownego ruchu kolorów błyskających w miejscu przecinania się różnych czasoprzestrzeni. Jej berło świeciło blaskiem reagującym na zmiany kolorów pustki za bramą, zbierając informacje istotne dla odnalezienia uciekinierów z innych wymiarów. W pewnym momencie wiedziała, że jeden z nich pozostał w Tokio. Ukrył się pomiędzy neonami dzielnic rozrywkowych i długimi tunelami metra. Jego umysł był zbyt obcy, aby kobieta była w stanie go dokładnie zlokalizować, ale poznała wzór energetyczny jaki towarzyszył każdej jego manifestacji. Co to jest? - pomyślała. Z jakiego miejsca pochodziło coś tak różniącego się od niej samej? Postanowiła wracać. Przebywanie przy wrotach czasoprzestrzennych wyczerpywało ją bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, a rodzina jaką utworzyła razem z pozostałymi Sailor Senshi, była dla niej czymś najcenniejszym od wielu, wielu lat.

Hiroshi Tanaka także nie mógł usnąć. Spędzał noc w swoim biurze, pracując nad projektem architektonicznym. Wszyscy jego koledzy już dawno wyszli z pracy, wracając do żon, matek, dzieci, kochanków, spokojnego życia rodzinnego albo zabawy w klubach nocnych. Hiroshi pozostał sam, siedząc przed komputerem i planami domów. Był niezadowolony z siebie, z tego co sam stworzył, co zajmowało każdą godzinę jego pracy od kilku tygodni. Brak symetrii, brak ładu, brak harmonii - to jedyne co mu przychodziło do głowy gdy patrzył na kreski wirtualnej deski kreślarskiej programu do projektowania konstrukcji inżynierii lądowej. W pewnym momencie pełen wściekłości odszedł od monitora, zwracając się w kierunku wydrukowanych projektów innych kolegów z firmy. Ich wizje nie pasowały z jego własnymi, brakowało w nich symetrii, ładu, harmonii. Mężczyzna uważał, że zostały stworzone ręką amatora, a nie profesjonalisty w swojej dziedzinie. Wziął jeden z nich do ręki i potargał zaciskając zęby ze złości. Podszedł do okna, aby ochłonąć. Zobaczył odbijające się w nim neony, linie świetlne układające się w równomierne wzory geometryczne.

- Pragnę symetrii, harmonii i ładu. - usłyszał w swojej głowie.

- Pragnę symetrii, harmonii i ładu. - powtórzył na głos.

Na drugi dzień wszystkie cztery dziewczyny były gotowe do zaczęcia poszukiwań dziwnych istot z innej rzeczywistości. Zgromadziły się w salonie swojego domu, aby usłyszeć od Setsuny czego udało jej się dowiedzieć przy Bramach. Haruka zauważyła, że Michiru była bardziej niewyspana i zmęczona niż poprzedniego dnia, miała bladą cerę i podkrążone oczy. Wiedziała, że będzie musiała poruszyć temat bezsennych nocy swej dziewczyny, ale postanowiła z tym jeszcze chwilę poczekać.

- Pierwsza z istot jest tutaj, w Tokio. Ukryła się w zakamarkach miasta. Tylko tyle mogę o niej powiedzieć. Nie wiem czym lub kim jest, bo jej umysł jest zbyt obcy, abym mogła próbować nawiązać z nią kontakt.

- Wczoraj w nocy też ją wyczułam. - Hotaru wtrąciła się.

- Tak? - Setsuna spytała.

- Tak, kiedy patrzyłam na nocne miasto, czułam się tak jakby coś żyjące w mieście patrzyło na mnie. Coś obcego, niepokojącego, coś co ukrywało się przez tygodnie, aby teraz wyjść na powierzchnię i zapolować na ofiary. Sailor Saturn żyjąca wewnątrz mnie odebrała tą obecność jako rzucone jej wyzwanie, chciała walczyć, polować... na szczęście udało mi się zapanować nad tymi pokusami.

- Dobrze zrobiłaś... nie można samemu atakować przeciwnika o którym nie ma się pojęcia. - Haruka powiedziała zbliżając się do swej przybranej córki.

- Skąd mamy zacząć poszukiwania? - Michiru spytała.

- Musimy rozglądnąć się po mieście. Może dzięki temu, będę mogła dokładniej zlokalizować to coś. - Sailor Pluto oznajmiła.

- Ja też spróbuję wyczuć to coś jeszcze raz. - Hotaru dodała. Wszystkie kobiety postanowiły skończyć ciągnącą się rozmowę i zacząć działać. Wychodząc z domu, Haruka zatrzymała swą zielonowłosą przyjaciółkę.

- Jesteś pewna, że dobrze się czujesz? - spytała.

- Nic mi nie jest, czemu pytasz? - Michiru odpowiedziała, patrząc w jej niebieskie oczy.

- Cały czas cię rano obserwowałam. O mało nie usnęłaś na spotkaniu.

- Jestem niewyspana. Poza tym jestem zdrowa, chyba mi wierzysz?

- Znowu pracowałaś po nocach? - Haruka zdenerwowała się.

- Daj mi spokój. Wypiję kawę gdzieś na mieście i poczuję się lepiej, tak? - Michiru próbowała wyjść na zewnątrz, ale blondynka ją zatrzymała.

- Michiru. Nie wiemy z czym mamy do czynienia. Musisz być w doskonałej formie. Nie możemy pozwolić sobie na chwilę słabości. Nie teraz.

- Nie musisz mi o tym przypominać! A teraz pozwól mi wyjść, bo jeszcze jedna chwila i się pokłócimy. Nie chciałabyś tak zaczynać dnia, prawda? - Michiru odparła chłodno, zabierając rękę Haruki ze swego ramienia. Uranus pozwoliła jej wyjść z domu i dołączyć do pozostałych kobiet. Pomyślała, że być może była nadopiekuńcza i nie powinna była zamęczać Michiru swoimi pytaniami. Wszystkie Sailor Senshi wsiadły do samochodu Haruki, a chwilę później ruszyły w stronę centrum miasta. Po kilkunastu minutach przemierzania najważniejszych ulic, Setsuna poinformowała, że udało jej się wyczuć obcą obecność.

- Haruka, zaburzenia w czasoprzestrzeni... są tutaj bardzo wyraźne.

- Tutaj? Mam się zatrzymać? - Blondynka zdziwiła się.

- Nie... one są wszędzie, ciągną się wzdłuż ulic, wspinając się na piętra wieżowców i zaglądają do wnętrza metra.

- Nie bardzo rozumiem o co ci chodzi. Jeśli gdzieś ukrywa się ta istota, to znajdźmy ją, przegońmy do jej własnego świata i wracajmy do domu. Michiru chciała napić się kawy. - Haruka oznajmiła uśmiechając się do zielonowłosej.

- Myśl teraz o misji. - Neptune powiedziała, patrząc na samolot lecący wysoko ponad horyzontem.

- Nie... nie ma jej tutaj. - Setsuna zawróciła rozmowę na właściwy tor.

- Zdecyduj się. Już drugi raz okrążam tą samą dzielnicę.

- Zmiany w czasoprzestrzeni są wyraźnie widoczne. Ale są jedynie echem, residuum tego co było, szlakiem przetartym przez tą istotę, która spacerowała tu kilka dni wcześniej, może nawet wczorajszej nocy.

- Tak jak ślad zostawiany przez ślimaka. Nie ma go już w okolicy, ale jego trasa jest wyraźnie zaznaczona. - Hotaru wtrąciła się do rozmowy.

- Dzięki za obrazową analogię. A ty coś wyczuwasz, Hotaru?

- Nie... nie mam takich zdolności jak ty... a w nocy to chyba ona chciała się ze mną skontaktować. Dlatego pozwoliła mi siebie poczuć. - odparła czarnowłosa dziewczyna. W pewnym momencie Setsuna wyraźnie się ożywiła, wskazując palcem na biurowiec stojący na jednej z bardziej ruchliwych ulic.

- Tak, tam jest splątanie czasoprzestrzeni. Jakby przeszedł tamtędy jakiś wir.

- No to mamy naszą zgubę. - Haruka uśmiechnęła się.

- Niekoniecznie. Znów to jedynie ślad, ale dużo dziwniejszy niż wszystkie pozostałe. Zatrzymaj się gdzieś. - Setsuna poinstruowała koleżankę. Wkrótce wszystkie cztery senshi znalazły się przed budynkiem. Hotaru zbliżyła się do wejścia, aby przeczytać wiszące obok drzwi tabliczki. Haruka do niej dołączyła.

- Co tam jest Hotaru?

- Różne firmy. Głównie architektoniczne i biura projektowe.

- Wejdę do środka i rozglądnę się. Michiru, chcesz iść ze mną? - Pluto spytała zielonowłosą przyjaciółkę.

- Tak. - odparła Michiru.

- A co z nami?

- Ty i Hotaru pokręcicie się po okolicy. My jesteśmy znacznie lepiej ubrane, aby wmieszać się między pracowników firmy. - oznajmiła Setsuna.

- Co chciałaś przez to powiedzieć? - Hotaru spytała, biorąc do ręki symbol Ankh wiszący na jej szyi. Blondynka położyła jej rękę na ramieniu.

- Chodźmy. Jak się rozdzielimy, będziemy mogły sprawdzić teren szybciej i sprawniej.

- W sumie masz rację.

Haruka wraz ze swą przybraną córką obeszły budynek dookoła, skręcając w małą alejkę leżącą na jego tyłach. Hotaru zatrzymała się. Uniosła wzrok, zatrzymując go na neonie wiszącym na ścianie baru. Źrenice w jej oczach rozszerzyły się i znów poczuła dziwne zaniepokojenie, takie same jak poprzedniej nocy. Uranus zdziwiła się zachowaniem koleżanki. Również spojrzała na neon. Nie zauważyła w nim niczego dziwnego.

- Co tam widzisz? Zwykłe rury wypełnione gazem. Świeci się, bo pewnie właściciel zapomniał go wyłączyć zamykając lokal po nocy. Nie umie oszczędzać.

- Nie. Przyjrzyj mu się dokładniej.

- Tak?

- Jest dziwny. Co miałby reklamować w takim miejscu?

Haruka popatrzyła na obiekt kolejny raz. Neon, który wisiał nad jej głową miał dość dziwny kształt, był złożony jakby z fragmentów trójkątów nachodzących na siebie jeden na drugi. Cechował się niezwykłą symetrią i prostotą formy. Wyglądał jak kwiat złożony ze światła zamrożonego w szklanych rurkach.

- Czuję, że ten kształt próbuje mi coś przekazać. - Hotaru wyszeptała, nie mogąc oderwać wzroku od świetlnej rzeźby.

Michiru i Setsuna spacerowały wzdłuż korytarza wewnątrz budynku. Pomieszczenie było bardzo jasne i czyste, a w kilku miejscach stały donice z zadbanymi kwiatami. Dookoła chodzili różni ludzie, najczęściej ubrani w garnitury, wszyscy zagonieni, nie mający czasu na nic poza pracą.

- Drugie piętro.- Kobieta o ciemnej skórze powiedziała do swej towarzyszki, zatrzymując ją i kierując w stronę bocznego przejścia, prowadzącego wprost do klatki schodowej. Okazało się, że na piętrze o którym Setsuna wspomniała mieściły się siedziby kilku firm. Podążając za zmarszczkami w czasoprzestrzeni, widocznymi tylko dla jej oczu, kobieta zatrzymała się przy oszklonych drzwiach nad którymi widniał napis - logo znanej w Tokio firmy zajmującej się projektowaniem domów.

- Michiru, zajmę ich rozmową, a ty rozejrzyj się dookoła. Spróbuj użyć swego lusterka, może zobaczysz coś niecodziennego.

- Dobrze. - powiedziała zielonowłosa dziewczyna.

- W czym możemy paniom pomóc? - spytała pracownica firmy w okularach, która zdążyła zauważyć dwie kobiety i natychmiast do nich podeszła.

- Ja... to znaczy my... chcemy wybudować dom. Chcielibyśmy zlecić jego zaprojektowanie. Mam kilka uwag, które chciałabym omówić zanim zapłacę jakąkolwiek kwotę. - odparła Setsuna.

- Oczywiście, zapraszam do biura. Będą panie mogły zapoznać się z naszymi poprzednimi projektami.

- Dziękuję.

- Przepraszam, ja chciałabym jeszcze skorzystać z toalety. - Michiru wtrąciła się do rozmowy.

- Oczywiście. Proszę iść korytarzem do końca. Na pewno pani tam trafi. - kobieta powiedziała z uśmiechem. Neptune wyszła na korytarz, rozglądnęła się dookoła, a chwilę później przystąpiła do sprawdzenia piętra. Przeszła kilka kroków i schowała się za palmą wyrastającą z wielkiej donicy. Nadszedł czas na użycie niezwykłych właściwości swego lustra. Niestety, zobaczyła w nim tylko i wyłącznie swoje odbicie. Dziewczyna przesunęła się o kilka kroków, a wtedy do jej uszu dobiegła czyjaś rozmowa, bardzo głośna, na krawędzi stania się kłótnią. Michiru podeszła bliżej, udając że zainteresowała się jakimś planem wieżowca wiszącym na ścianie i zaczęła nasłuchiwać słów rozmowy. Jakaś kobieta mówiła podniesionym głosem, prawie krzyczała, a ktoś inny próbował ją uspokoić.

- Co on zrobił! Co to ma znaczyć!

- Spokojnie. Musi być jakieś wytłumaczenie, próbuje się z nim skontaktować, ale nie odbiera telefonu.

- Tyle pracy poszło na marne! On to wszystko potargał! Wszystko to nad czym siedziałam całymi tygodniami. Zabiję tego drania jak tylko pokaże tu swoją gębę! I co to ma być? Co on tu pobazgrał?!

- To akurat wydaje mi się bardzo ciekawe...

- Trzymasz jego stronę? Jak możesz!

Michiru zaglądnęła do pokoju, zauważając rozmawiające osoby, a także nieład jaki panował w biurze. Plany wiszące na ścianach były potargane, a niektóre z nich walały się na podłodze. W kilku miejscach przyczepione były kartki z rysunkami przedstawiającymi różnorodne formy geometryczne, wszystkie niepokojąco wręcz symetryczne. Dziewczyna wyciągnęła lusterko, zaczęła mu się przyglądać jednocześnie kierując się bliżej wnętrza gabinetu. W pewnym momencie zauważyła na jego powierzchni jakiś kształt. Kilka linii prostych, przecinających się po kątem 45 stopni, tworzących coś w rodzaju mozaiki. Linie były świetliste, promieniowały własnym światłem, a nie tylko iluminacją lamp odbitą od zwierciadła. Oczy zielonowłosej kobiety szybko znalazły miejsce, którego odbicie zobaczyła. Okazało się, że było nim okno, a za nim neon, który wcześniej zwrócił uwagę Hotaru. Mężczyzna spostrzegł nieznajomą.

- Co pani tu robi? - zapytał niezbyt grzecznie.

- Ja... szukałam ubikacji. Ale chyba się zgubiłam.

- Tak, niech pani wraca już na korytarz. Trudno nie zauważyć stamtąd drzwi do łazienki.

- Myślisz, że ten neon jest uciekinierem? - Haruka spytała Hotaru, na wpół żartując.

- Nie. Ale to ślad jaki on po sobie zostawił. Jestem tego pewna. - dziewczyna odpowiedziała.

- Tamtej nocy, gdy wołał mnie poprzez światła miast.

- To ostrzeżenie dla nas, a może zaproszenie do pojedynku? - Blondynka kontynuowała.

- Nie. On może nie mieć pojęcia o naszym istnieniu. Myślę, że zostawił raczej symbol swojego zwycięstwa.

- Zwycięstwa?

- Tak. Nie udało mu się opanować mojego umysłu, ale wygrał z kimś innym, znacznie słabszym ode mnie. I wydaje mi się, że to była jego przepustka do naszego świata.

Hotaru spojrzała na Uranus swymi dużymi fiołkowymi oczami. Była śmiertelnie poważna.

- Chodźmy przed budynek. Zobaczymy co z Michiru i Setsuną. - Haruka zaproponowała, aby rozluźnić napiętą atmosferę.

Po wizycie w biurowcu, cztery kobiety poszły do kawiarni, aby porozmawiać o tym czego się dowiedziały. Haruka wybrała lokal, który wielokrotnie odwiedzała z Michiru, bo doskonale pamiętała jak bardzo jej przyjaciółka lubiła tam pić kawę. Pomieszczenie nie było zbytnio zatłoczone. Oprócz starszego mężczyzny siedzącego w kącie, zapewne stałego bywalcy, nie było żadnych gości.

- Słyszałam, że kupujesz dla nas nowy dom. - powiedziała Haruka.

- Daj spokój. Nie wiedziałam o czym rozmawiać z tą kobietą. Następnym razem ty zajmiesz kogoś rozmową. - odparła Setsuna.

- Jeśli będzie ładna, zrobię to z przyjemnością. - oznajmiła Haruka uśmiechając się. Spojrzała na swą zielonowłosą dziewczyną, ale zauważyła, że ona nie zareagowała na jej słowa. Była zamyślona. Blondynka postanowiła zawrócić rozmowę na właściwy tor.

- Mamy pewien ślad. Widzieliśmy jakiś neon, który wydawał się Hotaru bardzo tajemniczy. Ja tam nie widziałam w nim niczego dziwnego, ale jeśli intuicja Hotaru coś podpowiadała... wierzę jej na słowo.

- Hotaru miała rację. Ja też go zauważyłam. Był widoczny przez jedno z okien i kiedy popatrzyłam na jego odbicie w lusterku, wydawało mi się, że zobaczyłam przez chwilę coś zupełnie innego. Wydawał się świecić jakimś nieziemskim blaskiem.

- Hotaru, jak go wcześniej określiłaś? Znak zwycięstwa?

- Tak. Nie wiem skąd o tym wiem, nie pytajcie mnie o to, ale jestem prawie pewna, że ta istota próbowała skontaktować się ze mną w nocy. Chciała mnie do czegoś wykorzystać, ale jej się nie udało. Wtedy znalazła sobie kogoś innego. W nocy przez ułamek sekundy miałam dziwne wrażenie, jakby połączenia z osobą mieszkającą gdzieś w Tokio. Nie mam pojęcia kim ona była, ale jestem pewna, że ta istota nas na chwilę połączyła. Tak jakby skakała z umysłu na umysł, być może w sposób zupełnie losowy. I wtedy, przez bardzo krótką chwilę widziałam kolorowe linie świetlne.

- Takie same jak ja w lusterku. - Michiru wtrąciła.

- Jesteśmy prawie pewne, że ten dziwaczny neon ma coś wspólnego z naszym przeciwnikiem. Po pierwsze, zawirowania czasoprzestrzeni doprowadziły mnie do tamtej dzielnicy, a przy budynku były tak silne jak wielowymiarowy wir. Centrum wiru wypadało dokładnie w uliczce za biurowcem.

- Tak gdzie znalazłyśmy neon. - Haruka powiedziała.

- I na poziomie drugiego piętra, sprawdziłam miejsce razem z Michiru.

- On wisi na wysokości drugiego piętra. - Hotaru wtrąciła.

- Byłam w pokoju skąd był widoczny. Moje lustro pokazało to co zobaczyła Hotaru. Nie ma potrzeby nadal się zastanawiać. - Michiru podsumowała rozmowę.

- Zniszczmy neon i wracajmy do domu. - zaproponowała Haruka.

- To nie takie proste. Nie słuchałaś mnie! - Hotaru jej przerwała.

- To tylko znak. Pieczęć na naszym mieście. Ślad ślimaka, pamiętasz? Jego już tam nie ma!

- Mówiłaś, że w nocy czułaś czyjąś obecność? - Neptune spytała z zainteresowaniem.

- Tak. Nie wiem kto to był, ale wyraźnie był to jakiś człowiek. - odpowiedziała Saturn.

- W tamtej firmie zaobserwowałam coś ciekawego. Jeden z pracowników nie przyszedł do pracy, podobno nie odbiera telefonów. Jakaś dziewczyna była na niego wściekła, podobno w nocy zniszczył wszystkie jej prace. Może to ma jakiś związek z naszym tajemniczym gościem.

- No dobrze... ale jak znajdziemy tego faceta. Nie podadzą adresu pracownika komuś z ulicy. - Haruka była bardzo sceptyczna.

- Ale ja już o wszystko zadbałam. Przeczytałam tabliczki przy drzwiach. W tamtym pokoju pracuje tylko jeden facet: Hiroshi Tanaka. - Michiru uśmiechnęła się, zadowolona z samej siebie.

- A jak zamierzasz go odnaleźć w wielkim Tokio? - Haruka zapytała.

- Ty go odnajdziesz. W firmie niedługo będzie przerwa na obiad. Znajdziesz tamtą dziewczynę, zajmiesz ją rozmową i spróbujesz dowiedzieć się gdzie on mieszka. Pokażę ci ją jak tylko tam pojedziemy.

- Dobrze. - Blondynka uśmiechnęła się.

- Tylko nie bądź później zazdrosna. - dodała.

- Nie martw się. Ja będę w pobliżu. Będziesz cały czas pod obserwacją.

- A co z nami? - spytała Hotaru.

- Wrócimy do domu i będziemy czekać na wiadomość od dziewczyn. Potrzebuję twojej pomocy w interpretacji danych z Wrót. Musimy ustalić, gdzie są pozostali uciekinierzy z innych światów.

Haruka i Michiru weszły do baru, z którego korzystali pracownicy wieżowca z firmą architektoniczną. Zbliżała się godzina lunchu, co objawiało się pojawianiem się coraz większej liczby ludzi. Wkrótce Michiru zauważyła czarnowłosą kobietę, której projekty zostały zniszczone przez poszukiwanego Hiroshiego Tanakę.

- Idź do niej, zanim ktoś się dosiądzie. - Zielonowłosa dziewczyna poinstruowała koleżankę.

- Ok. - odparła Haruka idąc w kierunku pracownicy firmy. Kupiła na szybko pierwsze lepsze jedzenie i podeszła do jej stolika.

- Mogę się dosiąść? - Zapytała.

- Jest wolne. Proszę bardzo. - Dziewczyna odpowiedziała chłodno, wracając do jedzenia. Blondynka usiadła naprzeciwko niej. Udawała, że również interesowało ją tylko zjedzenie obiadu, a jednocześnie cały czas jej się przypatrywała. Kobieta zauważyła to i ją to zdenerwowało.

- Dlaczego patrzysz się na mnie? Jestem brudna, czy co? - spytała nerwowo.

- Czemu reagujesz złością? Ja chcę tylko zjeść obiad w miłym towarzystwie.

- Posłuchaj, nie jestem dzisiaj w najlepszym nastroju, rozumiesz? Masz pecha. Miałam dzisiaj straszny dzień i nie mam ochoty na rozmowę z kimkolwiek. A już na pewno nie mam ochoty na poznawanie kogoś nowego. Kim ty jesteś? Nigdy wcześniej cię tu nie widziałam.

- Haruka Tenou, pracuję na piątym piętrze. Jestem tu nowa i pewnie jeszcze nie miałyśmy okazji się poznać.

- Kotone. Przepraszam za wybuch... przecież ty nie masz z tym nic wspólnego.

- Zauważyłam, że jesteś czymś bardzo poruszona. Nie chcę się wtrącać, ale może mogę ci jakoś pomóc?

- Nie sądzę. Mam kłopoty w pracy, duże kłopoty. Nie mam ochoty rozpowiadać o tym każdej przypadkowo napotkanej osobie.

- Rozumiem. Możesz powiedzieć mi gdzie pracujesz?

- Na drugim piętrze. Jestem projektantką w firmie Cityscape. - Kotone uspokoiła się, ale było widać, że obecność Haruki jej przeszkadzała.

- Cityscape... to tam gdzie pracuje mój kolega, Hiroshi Tanaka.

Kotone przestała jeść. Uderzyła pięścią w stół i zacisnęła zęby.

- Coś się stało? - spytała Haruka, ale w duszy ucieszyła się, że jej prowokacja zadziałała.

- Chyba jednak będę musiała z tobą porozmawiać.

- Tak?

- Twój kumpel zniszczył długie tygodnie mojej ciężkiej pracy. Potargał moje wydruki, wykasował pliki z projektami, zastąpił je jakimiś geometrycznymi abstrakcjami. Zawsze taki był, czy coś mu odbiło?

- Zrobił coś takiego? Nigdy bym się tego po nim nie spodziewała. Ale ja nie widziałam go wiele lat, nawet nie wiem co u niego słychać. Rozmawiałaś z nim, próbowałaś zapytać dlaczego to zrobił?

- Nie! Jak miałabym z nim porozmawiać, jeśli nie przyszedł do pracy i zupełnie odciął się od całego świata? Wyobrażasz to sobie?

- Chętnie bym się z nim zobaczyła. Może spróbuję zapytać go o ciebie?

- Rób jak chcesz. To twój kumpel. Ja będę szczęśliwa, jeśli nigdy więcej nie zobaczę jego twarzy. Chyba, że w sądzie.

- Nie wiem gdzie mieszka. Tak jak wspominałam, bardzo dawno go nie widziałam.

- Ok. Chodź ze mną na górę, to dam ci jego adres. Nie licz na to, że cię ugości, bo tak jak mówiłam wcześniej, nie ma z nim żadnego kontaktu. Może już uciekł z miasta po tym co mi zrobił.

- Może. Ale i tak spróbuję z nim porozmawiać. I obiecuję ci, że spróbuję się dowiedzieć dlaczego zrobił takie świństwo.

Hiroshi Tanaka od rana nie wychodził ze swego pokoju. Zamknął się tam po nocnym powrocie z pracy, zniszczył swój telefon komórkowy i zabarykadował drzwi, tak aby jego partnerka z którą mieszkał nie miała możliwości przerwać mu czegokolwiek co miał zamiar robić. Dziewczyna stała naprzeciwko wejścia do pokoju, bezskutecznie próbując nakłonić go, aby wyszedł albo chociaż wyjaśnił jej przyczyny swego dziwnego zachowania. Hiroshi był wściekły. Zgasił światło i zasunął wszystkie żaluzje, przez co otaczały go zupełne ciemności. Okropnie denerwowało go każde zdanie wypowiedziane przez młodą kobietę. Pragnął aby się uciszyła, aby dała mu spokój i pozwoliła być samemu ze swymi myślami. Jego umysł wypełniony był przez pragnienie harmonii, symetrii i ładu, których tak bardzo brakowało w chaotycznym zachowaniu jego partnerki. Był gotowy otworzyć drzwi i uciszyć ją na zawsze. Z trudem powstrzymywał się przed taką decyzją. Kiedy zamykał oczy, widział różnokolorowe linie przecinające się ze sobą w dwóch, trzech, a może nam większej ilości wymiarów przestrzennych. Kolory zmieniały się z dużą szybkością ,szepcząc swe przesłanie o harmonii, symetrii i ładzie.

- Pragnę harmonii, symetrii i ładu. - powiedział głos przenikający każdą komórkę jego ciała.

- Pragnę harmonii, symetrii i ładu. - Hiroshi wyszeptał.

- Hiroshi? Mówiłeś coś? - zapytała jego dziewczyna przykładając ucho do drzwi, aby lepiej słyszeć jego głos. W jej oczach pojawiły się łzy.

- Aiko, zostaw mnie samego. - Mężczyzna oznajmił dużo głośniej.

- Hiroshi, o co chodzi? Porozmawiaj ze mną, chcę ci pomóc!

- Wynoś się stąd! Natychmiast! Uciekaj stąd! - mężczyzna był coraz bardziej zdenerwowany.

Aiko odsunęła się od drzwi. Nie wiedziała co robić dalej. Coraz bardziej martwiła się o stan swego kochanka. Pomyślała, że Hiroshi zwariował z przepracowania, że firma całkowicie zniszczyła jego osobowość. Próbowała porozmawiać z nim po raz ostatni.

- Hiroshi, porozmawiaj ze mną. Razem na pewno uda nam się rozwiązać twój problem.

Mężczyzna nie wytrzymał. Gwałtownym ruchem odsunął szafkę blokującą drzwi, otworzył zamek i znalazł się w salonie, tuż przy Aiko.

- Nie potrafisz zrozumieć co do ciebie mówię?! Kazałem ci się stąd wynosić.

Dziewczyna zbladła. Po jej policzkach zaczęły płynąć łzy.

- Dlaczego? - Mówiła, a jej głos się załamywał.

- Bo pragnę harmonii, symetrii i ładu, a ty wszystko psujesz swoją obecnością! - wrzasnął jej prosto w twarz. Aiko odwróciła się, a chwilę później wybiegła z mieszkania nie oglądając się za siebie. Ostatnim widokiem jaki zapamiętała było mroczne pomieszczenie za plecami jej chłopaka. Zimna, sterylna sala pozbawiona jakichkolwiek sprzętów czy mebli. Jak Hiroshi zdołał wszystko usunąć? Gdzie wszystko wyrzucił? Nie potrafiła tego zrozumieć. Najstraszniejsze były dziwne kształty geometryczne przecinające przestrzeń, próbujące dotknąć jej umysłu i opanować go tak samo jak umysł Hiroshiego. Dziewczyna nie wiedziała czy były prawdziwe, czy tylko je sobie wyobraziła przez ogromny strach jaki odczuwała. Nie miała zamiaru wracać i sprawdzać.

Haruka i Michiru stały przed domem w którym według nowej znajomej Haruki, Kotone, mieszkał Hiroshi Tanaka. W pewnym momencie obie dziewczyny zauważyły jednocześnie, jak z wejścia do budynku wybiegła młoda dziewczyny. Była przerażona i zapłakana. Nie patrząc na osoby spacerujące wzdłuż ulicy, znikła za jednym z biurowców.

- Myślisz, że przestraszyła się naszego uciekiniera? - spytała Haruka.

- Pewnie tak. Nie możemy dłużej czekać, musimy tam wejść i zmierzyć się z nim. - Michiru oznajmiła.

- Nie poczekamy na Setsunę i Hotaru?

- Zawiadomiłam je. Dołączą do nas tak szybko jak to możliwe. Na razie musimy liczyć na siebie nawzajem.

- Dobrze. Idziemy.

Dziewczyny weszły do budynku i bardzo szybko znalazły mieszkanie należące do Tanaki. Otwarte na oścież drzwi zapraszały każdego, kto tylko miał ochotę przekroczyć progi apartamentu, jednoznacznie wskazywały cel wyprawy wojowniczek. Michiru spojrzała na powierzchnię swojego lusterka.

- Kolorowe linie... są wszędzie... zmieniają swoją konfigurację w przestrzeni... - mówiła patrząc na odbicie ścian mieszkania zdradzające prawdę kryjącą się w tamtym miejscu.

- Bądź ostrożna Michiru... może powinnyśmy się zamienić? - Blondynka była zaniepokojona, bo cisza i spokój miejsca przerażały ją. Dziewczyny dotarły do zaciemnionego pokoju i po chwili zastanowienia ostrożnie przekroczyły jego progi. Zauważyły Hiroshiego stojącego na samym środku pomieszczenia. Mężczyzna patrzył na swoje własne stopy. Nie oderwał od nich wzroku nawet, gdy wyczuł że miał nowe towarzystwo.

- Kim jesteście? Jak mnie znalazłyście? - zapytał ściszonym głosem.

- Nazywa się pan Hiroshi Tanaka? - zapytała Michiru.

- Grozi panu niebezpieczeństwo. - Haruka dodała. Hiroshi zacisnął pięści.

- Wynoście się stąd! Natychmiast! Zakłócacie harmonię tego miejsca! - krzyknął. Dziewczyny popatrzyły na siebie, a Neptune dodatkowo spojrzała na lusterko. Okazało się, że miejsce było pełne różnokolorowych linii układających się w figury geometryczne. W odróżnieniu od poprzednich wizji, tym razem linie nie zmieniały swojej barwy ani konfiguracji, były zamrożone w czasie niczym szklane rury ulicznych neonów. Uranus i Neptune oczekiwały w milczeniu na kolejny krok mężczyzny. Kiedy Hiroshi domyślił się, że nie mógł pozbyć się ich tak łatwo jak swojej narzeczonej, postanowił zmienić taktykę działania. Uzmysłowił sobie, że jedynym sposobem na powrót idealnej harmonii której tak bardzo pragnął było pozwolenie na opanowanie swego ciała przez przybysza, mieszkającego z nim od kilkunastu godzin. Mężczyzna usunął się w cień pomieszczenia, a za jego plecami zaczęły materializować się jakieś kształty. Początkowo były jedynie zarysami przecinającymi ciemności, ledwie zauważalnymi dla oka zwykłego śmiertelnika, ale wkrótce przerodziły się w dobrze widoczne obiekty, wielkie na tyle, aby wypełnić pusty pokój. Na tle Hiroshiego unosiły się abstrakcyjne kształty geometryczne, platońskie bryły złożone całkowicie z wielokątów foremnych, fragmenty przestrzeni trójwymiarowej o idealnej symetrii. Wszystkie wydawały z siebie dźwięki muzyczne, czyste, melodyjnie brzmiące kombinacje liniowe sinusów o różnorodnych częstotliwościach. Każdy słyszący ich swoistą melodię miał wrażenie obcowania z niebiańską muzyką sfer kosmicznych.

- Co to jest? - Michiru zapytała retorycznie.

- Nie wiem, ale musimy szybko mu wytłumaczyć, że stwarza zagrożenie dla tego człowieka.

- Pragnę harmonii, symetrii i ładu. - Hiroshi powiedział, a otaczające go figury geometryczne zaczęły rosnąć i zbliżać się do dziewczyn.

- Chyba już za późno na rozmowę - Neptune oznajmiła.

- Będziemy musiały przekonać go siłą! - Uranus dodała.

Niestety, dziewczyny nie miały czasu zamienić się, ani odpowiedzieć swoimi czarami. Powierzchnie brył zbliżały się do nich z szybkością rosnącą ekspotencjalnie i wkrótce pochłonęły obie kobiety. Haruka i Michiru zostały oślepione przez blask pochodzący nie wiadomo skąd. Kiedy odzyskały zdolność widzenia, okazało się, że zostały przeniesione do zupełnie innego miejsca. Stały na idealnie płaskiej powierzchni, a ponad nimi unosiły się wirujące kształty, galaktyki ułożone na kształt różnokolorowych fraktali. Miejsce było piękne, a jednocześnie przerażające. Korzystając z chwili spokoju, kobiety zamieniły się w Sailor Uranus i Sailor Neptune. Po kilku minutach kręcenia się po dziwnej krainie, wojowniczki zorientowały się, że znajdowały się na środku ogromnej pustki, a dookoła otaczała je ogromna przestrzeń, ciągnąca się w nieskończoność we wszystkich kierunkach.

- Gdzie my jesteśmy? - Michiru po raz kolejny zadała pytanie na które nie spodziewała się racjonalnej odpowiedzi.

- Po co wtedy zabrałam ten cholerny naszyjnik. - Haruka zacisnęła pięści, pełna wściekłości na samą siebie.

Hotaru i Setsuna odnalazły dom Hiroshiego. Bardzo się śpieszyły, ponieważ utrata łączności z Sailor Uranus i Netpune mogła zwiastować tylko i wyłącznie kłopoty. Intuicja podpowiedziała im, że wkrótce mogła czekać je ciężka walka, dlatego postanowiły się zamienić. Kiedy przekroczyły próg ciemnego pomieszczenia, okazało się, że przybyły za późno. Obie popatrzyły na umieszczony na ścianie neon, szklany kwiat świecący wewnętrznym blaskiem, identyczny z tym odnalezionym przez Hotaru kilka godzin wcześniej.

- Znów zostawił nam swój znak. - Hotaru oznajmiła.

- Zapętlenie czasoprzestrzeni jest tu tak samo duże jak w tamtym miejscu. - Setsuna dodała.

- Co tu się stało? - czarnowłosa dziewczyna rozglądnęła się dookoła.

- Nie ma mebli, żadnych sprzętów... to nienormalne w zamieszkałym miejscu.

- Gdzie są Haruka i Michiru? - Setsuna przerwała obserwację Sailor Saturn.

- Obawiam się, że gdziekolwiek są, odgradza nas od nich ta pieczęć. - dziewczyna pokazała na świecący wzór geometryczny, który zdawał się drwić z niewiedzy i bezsilności kobiet uznających siebie za obrończynie planety.

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.