Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Otaku.pl

Opowiadanie

Flame

Klucz do innego świata

Autor:Mai_chan
Serie:Slayers
Gatunki:Fantasy
Dodany:2005-07-04 23:49:58
Aktualizowany:2005-07-04 23:49:58


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ten rozdział jest krótki, ale cholernie istotny! Więc siadać i czytać!

Rozdział 4

Klucz do innego świata


Chłodny wiatr osuszył łzy z twarzy Amelii. Filia miała rację. Na dachu było bardzo sympatycznie. Niebo było upstrzone gwiazdami. Jednak rzeczywiście wydawały się dziwne. Amelia dopiero po chwili spostrzegła, że Filia już zaczęła mówić.

- Xellos poprosił mnie o przechowanie pewnego przedmiotu. Musiałam bronić tej rzeczy jak własnej głowy, bo gdyby wpadła w niepowołane ręce, miałoby to katastrofalne skutki. Cóż miałam zrobić. Xellos jak zwykle milczał jak zaklęty. Powiedział mi tylko imię tego, kto szukał tej rzeczy i nie mógł jej znaleźć. To Cedrik Flame.

- Dokładnie. - za ich plecami rozległ się męski głos. Tego głupawego wyrazu twarzy i fioletowych włosów nie dało pomylić się z nikim innym.

- Xellos!! Co ty tu robisz debilu?!

- Filia, ty się nigdy nie zmienisz. Wiem, że mnie nie lubisz, ale mogłabyś nie okazywać tego przy każdej okazji.

- Ty się dziwisz? Może i bym cię lubiła, gdyby nie to, że jesteś Mazoku i wybiłeś prawie całą moją rasę. Rozumiesz o co mi chodzi, Xellosie Metalium?!

- Cała Filia. Ostatnio przywitała mnie Fireball'em. ^_^

Animozje Xellosa i Filii miały zdecydowanie głębsze podłoże niż zwykłe "nielubienie". Od niepamiętnych czasów Mazoku i Złote Smoki walczyły ze sobą. Tysiące lat temu podczas wojny zwanej Kouma-war większość Smoków zginęła. Głównie z ręki Xellosa. Nie na darmo był najpotężniejszym sługą Zellas Metalium, która władała Mazoku tej części świata. Po niedawnej bitwie z Dark Starem - władcą demonów z równoległego wszechświata - Filia stała się ostatnim żyjącym Złotym Smokiem. Xellos natomiast cały czas miał za sobą silne zaplecze innych Mazoku. Nic dziwnego, że się nie lubili. Chociaż jak dotąd żyli we względnej harmonii. On dokuczał jej, ona wściekała się na niego, ale już bardzo dawno złożyli broń i zaprzestali prawdziwej walki. Może i się nie lubili, ale nie na tyle by się pozabijać. Filia zmierzyła Xellosa spojrzeniem.

- Co tu robisz.

- Chciałem się dowiedzieć, czy udało ci się odzyskać to, co ci powierzyłem.

- Nie. Nadal tego nie mam. Cedrik był zbyt potężny.

- No to mamy problem. W takim razie ja znikam.

- NIE!! - Gourry przytrzymał Xellosa za połę płaszcza. - Najpierw wyjaśnisz nam co tu się wyprawia!

- Gourry twoja inteligencja mnie poraża. Nie mogę wam powiedzieć.

- A to czemu?

- To tajemnica. - Lina zakasała rękawy. W jej oczach widać było żądzę mordu.

- Xellosku... Czy wiesz, czego nienawidzę najbardziej na świecie?

- Nie wiem.

- TO TAJEMNICA!!!!

- He he he... To my może przejdźmy do rzeczy... Filia na czym skończyłaś?

- Na tym jak mi dałeś to dziwne coś i nie chciałeś powiedzieć, co to jest.

- Aha... To "coś" to pewien artefakt, który pozwala Mazoku na jakiś czas uodpornić się na białą magię... Ale tylko na jakieś dwa, trzy dni... Filia miała przechować to dla mnie, a ja chciałem znaleźć was, żebyście pomogli załatwić Flame'a. Od jakiegoś czasu on chce pozbyć się Zellas i innych potężniejszych Mazoku. A co za tym idzie - MNIE!!! Poza tym Flame, gdy stał się wampirem, odciął się zupełnie od społeczeństwa Mazoku. Kara jest tylko jedna - śmierć. Wkrótce potem odebrał Filii Tarczę Ognia.

- Wykorzystując do tego najróżniejsze iluzje. - Filia wpadła mu w zdanie. - Więc to coś nazywa się Tarcza Ognia? Nie wydaje się zbyt potężnym artefaktem.

- Masz rację, Filia. Prawdopodobnie ma to jeszcze jakieś właściwości. Flame pracował nad tym na zlecenie Zellas, zanim stał się wampirem. Niestety nie udało nam się odkryć wyników jego badań. Wydaje mi się, że w samej Tarczy Ognia jest ukryty jeszcze jeden przedmiot o znacznie większych możliwościach.

- Przepraszam, Xellosie... Ale jak wyglądała ta Tarcza Ognia? - spytała nieśmiało Amelia.

- No... Jak zminiaturyzowana okrągła tarcza.

- W takim razie... Mogę was uspokoić. Flame nie ma tej Tarczy.

- A ty skąd wiesz?

- Bo ja ją mam.

Cisza trwała przez kilka dobrych chwil. Xellos o mało co nie spadł z dachu. Amelia wyjęła z sakiewki mały okrągły przedmiot. Tarcza mieściła się w dłoni, była płomiennie czerwona, a na środku sterczał srebrny kolec.

- Czy to ta?

- T... Tak... Ale, skąd ty to masz?

- Flame ją zgubił. Znalazłam ją, gdy uciekałam stamtąd. Pomyślałam, że może się przydać.

- Pokaż ją.

Lina wyciągnęła rękę. Tarcza Ognia zaciążyła jej w dłoni. Przez chwilę czarodziejka oglądała ją z każdej strony. Dotknęła srebrnego kolca. Ostrze przebiło rękawiczkę i zraniło palec dziewczyny. Kropla krwi spłynęła po kolcu. I nagle Lina zniknęła w błysku srebrnego światła. Tarcza z brzękiem upadła na dach. Amelia krzyknęła, Gourry chwycił miecz. Xellos przytrzymał go.

- To nic nie da. Przynajmniej już wiemy, gdzie ukryty jest drugi artefakt.

- Ale gdzie jest Lina!!! Musimy coś zrobić!

- Wydaję mi się, że została przeniesiona do jakiegoś równoległego wszechświata. Na razie nic nie możemy zrobić.

- Xellos, ty nic nie rozumiesz! Lina!! LINA!!

Gourry krzyczał na całe gardło. Gdzieś zapaliły się światła, rozległy się krzyki i obelgi. Była późna noc. Gwiazdy świeciły nad ich głowami wróżąc kłopoty. Filia spojrzała w niebo. Zobaczyła tam złą wróżbę. Wróżbę śmierci.

Lina ocknęła się w ciemnej uliczce. Wszystko ją bolało. Leżała na czymś twardym i szorstkim. Podniosła się z trudem. Rozejrzała się. Była w jakimś mieście, między wysokimi budynkami. Gdy wyjrzała na ulicę, momentalnie cofnęła się, chwytając się za głowę. Zobaczyła pędzące stalowe potwory, oślepiające światła na każdym niesamowicie wysokim budynku, dziwnie ubranych ludzi... Wszystko było wielkie, szybkie i hałaśliwe. Lina przez dłuższą chwilę łapała oddech. To wszystko ją przerastało. Wiatr przywiał jakiś zapisany papier. Lina podniosła go i obejrzała. Zdziwiła się. Litery przypominały znany jej alfabet, ale słowa... Słowa nie miały dla niej żadnego sensownego znaczenia. Spojrzała na największe litery znajdujące się na górze strony. Litery układały się w trzy dziwne wyrazy. Lina odczytała je po cichu, a potem na głos.

- "New York Times"... Co to znaczy do cholery? Gdzie ja jestem!!?? Gdzie ja do cholery jestem!!!???


CDN.

OHOHOHOHOHOHOHOHOHO!!!!! I co państwo na to? "Byłem w Nowym Jorku... Tak! Byłem w Nowym Jorku..."

Mai-chan.

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.