Opowiadanie
Memuary
II Tydzień
Autor: | Ysengrinn |
---|---|
Serie: | Twórczość własna |
Gatunki: | Fantasy, Komedia |
Uwagi: | Przemoc |
Dodany: | 2005-07-23 22:32:14 |
Aktualizowany: | 2005-07-23 22:32:14 |
Poprzedni rozdziałNastępny rozdział
14 Maja 5243 roku,
Znowu jakiś kretyn chciał, żebym dał mu ślub, osobliwie z praczką. Delikatnie wyjaśniłem mu, że jestem rycerzem zakonnym, a nie kapłanem, tym samym nie posiadam więc takich uprawnień.
Drogi Pamiętniczku!
Ysen jest nie w sosie. Jakiś gówniarz z roty halabardników podszedł do niego i chciał coś. Ysen złapał go i dość brutalnie poturbował, warcząc, że nienawidzi gdy go mylą z kapłanem. Każde słowo akcentował waląc głową piechura w deski wozu.
15 Maja 5243 roku,
Dojechaliśmy wreszcie do obozu. Moje podejrzenia się sprawdziły, wojska jest daleko więcej niż po takiej wyprawie możnaby się spodziewać. Na dniach ma przybyć jeszcze ów tajemniczy sojusznik, a i bez niego jest nas kilkanaście tysięcy. Widziałem już sztab dowódczy w osobach Chryzostoma, księcia Tarpeii, Suczyca i Żelaznego Jeża. Trochę dziwne, że książę zlecił dowodzenie zawodowcom, zwykle przecież w wojnach możnowładczych dowodzili baronowie adwersarzy.
P.S. - Wgryz gdzieś zniknął. Nie było go na popisie, najadłem się wstydu przed rotmistrzem. Gdy go znajdę będzie żałował, że się urodził.
Drogi Pamiętniczku!
Dojechaliśmy. Zamtuz!
16 Maja 5243 roku,
Nie wiem czy to dobra wiadomość, ale jak się okazało mało kto wierzy, że faktycznie mamy walczyć z Chimerią. Są zresztą z tego powodu zadowoleni, bo w Chimerii o dobry łup raczej trudno. Chyba, że oczywiście gustuje się w kozach. Koło południa banda pijanych Nordlingów pobiła się z bandą pijanych Sarmatów, z czego wnioskuję, iż takie podejrzenia padły. To by wyjaśniało tak duży udział w wyprawie tych pierwszych.
Daerian nabawił się zatrucia. Szybki jest, wyprawa dopiero się zaczęła.
P.S. - Wgryza dalej nie ma.
Drogi Pamiętniczku!
Zamtuz!
17 Maja 5243 roku,
Przyjechał wreszcie ów oczekiwany sojusznik księcia Chryzostoma. Kto się nim okazał? Kai, baron Edimis, faworyt i pieszczoch Lon, królowej Vendemiaire. Teraz już wszystko jasne, wpakowaliśmy się po uszy. To, co miało być małą wojenką możnych, okazało się być operacją przejęcia władzy w królestwie Messidoru. Jeśli pozostałe mocarstwa zareagują to szykuje się największa wojna od dwudziestu lat. Razem z nowoprzybyłymi jest nas 7,5 tysiąca jazdy i dwa razy tyle piechoty.
Reakcja pozostałych mnie zaskoczyła, choć w sumie nie powinna. Ryknęli oni mianowicie z radości. Nasze modlitwy zostały wysłuchane, Najwyższy dał nam sto lat wojny i ani dnia bitwy, na razie przynajmniej. Ja nie do końca podzielam ich entuzjazm, bo o ile lubię walczyć, to lubię też otrzymywać zapłatę za tę walkę. A z doświadczenia wiem, że im dłuższa wojna tym mniejsza szansa na otrzymanie czegokolwiek prócz figi.
P.S. - diable nasienie dalej nie wróciło. Ja też go nie znalazłem, mimo przeszukania całego obozu.
Drogi Pamiętniczku!
!
18 Maja 5243 roku,
Dobre wieści - Wgryz się znalazł. Że też od razu nie pomyślałem, gdzie mógł się schować. Daerian się już pozbierał i dobrze, bo dziś przybyła ostatnia, spóźniona rota i jutro mamy ruszać. Karwan dostał w pysk od jakiegoś Krasnoluda z roty halabardniczej.
Złe wieści : Wgryz przepuścił sporą część naszych pieniędzy. Karwan sprawił sobie nowy strój: każdy rękaw i każda nogawka w innych, oczojebnych paskach. Teraz nie wygląda jak papuga, tylko jak paw. Paw drapieżnika, który zjadł cztery papugi.
Drogi Pamiętniczku!
Chcąc nie chcąc wczoraj wróciłem do codzienności, ku rozpaczy panienek z okienka. Napisałbym coś wczoraj, ale Ysen przywiązał mnie do konia i przewlókł po całym obozie, więc nie bardzo miałem siły. Dopiero teraz miałem okazję przyjrzeć się naszemu obozowi. Zaskoczyło mnie, że wszyscy dzielą się na kilka nacji, mimo iż wszyscy są ludźmi. Dopytałem Ysena i paru innych, mogę więc trochę napisać na ten temat.
Pierwsza nacja to Nordlingowie, podobno z północy. Sztywniaki bez poczucia humoru, do tego mają szajbę na punkcie honoru. Jeśli któryś przysięgnie, że wejdzie do jaskini i nasika smokowi do paszczy - zrobi to! Wszyscy się z nich śmieją, że mają paskudne kobiety i ruszyli na wyprawę, bo wolą chimeryjskie kozy.
Drudzy to Sarmaci. Ci dla odmiany to swoje chłopy, nie przejmują się zanadto honorem, lubią zażartować i pogadać. Wady: lubią też wypić(eufemizm!). Cechują się totalnym immunitetem na gorzałę i jeśli z nimi usiądziesz do stołu, rano będziesz żałował, że się urodziłeś.
Trzeci to Auzonowie. Mają w odróżnieniu do pozostałych prawie zawsze czarne włosy i ciemniejszą cerę. Ich maniery stoją na znacznie wyższym poziomie niż pozostałych, mają jednak opinię takich, co nie walczą, a latają za babami. Wszystkich nie-auzonów nie nazywają inaczej niż barbarzyńcy. Za to ich nazywają nie inaczej niż złodzieje.
Halflingowie są dość powszechnie uważani za Elfy(bo w sumie mało kto widział prawdziwego Elfa), w rzeczywistości są jednak mieszańcami. Są podli, dwulicowi, okrutni, bez poczucia humoru, mają dziwaczne zwyczaje i w nocy piją krew ludzką. Co prawda tak tylko słyszałem, ale nie mam powodu, żeby w to nie wierzyć. Zdrajca Daer często do nich chodzi, bo tylko oni mają herbatę, ale ja trzymam się od nich z daleka.
Drogi Pamiętniczku!
Ysen od dwóch dni jest jakiś dziwny, prawie nic nie mówi tylko warczy. To znaczy on zawsze mało mówi i dużo warczy, ale teraz wyjątkowo. Z ciekawszych rzeczy - od czasu połączenia naszej armii zacząłem się uczyć języków. Nie uwierzycie na ile sposobów można komuś powiedzieć "idź stąd".
Ostatnie 5 Komentarzy
Brak komentarzy.