Niestety, zawiodłam się na tym artykule. Powierzchowne obserwacje, powierzchowne wnioski i oczywiście podejście "zdrowsze niż nasze". Sprowadzenie burzliwych dziejów chrześcijaństwa w Japonii do gołej pupy jest po prostu żenujące, tak samo jak brak jakiejkolwiek refleksji nad źródłem pewnych zachowań i przemilczenia tego co nie pasuje do cukierkowego obrazka.
Pomysł, żeby rasa wojowników, która według kanonu ledwie wyszła z krzaków wtłaczała swoje córki w wiktoriańskie (bo nawet nie średniowieczne) normy naprawdę nie pasuje do tego, co widzieliśmy w animacji, gdzie facetów i kobiety naprawdę trudno odróżnić.
Oczywiście bohaterka buntuje się przeciw normom. Oczywiście jest księżniczką, mutantką, ocaleńcem cudpownie znajdującym rodzinę. Oczywiście wszystkich owija sobie wkoło palca, oczywiście we wszystkim najlepsza. Trochę za dużo tego wszystkiego. Wiem, jak trudno nie obdarzać bohaterki wszystkimi przymiotami i przygodami, ale tego naprawdę za dużo.
Sama forma
-Ściana tekstu- czyta się wyjątkowo źle
-Dziwne sformułowania typu wydalanie energii
-Wyświechtane samotne łzy i inne sformułowania przywołujące na myśl najlepsze kawałki Heleny Mniszkówny.
Zarówno treść jak i forma nie jest tragiczna- po prostu płaska, nijaka, powielająca wiele błędów wałkowanych do znudzenia. Myślę, że warto zastanowić się nad pewnymi poprawkami i poszukać innej drogi.
Bida z nędzą
Niestety, zawiodłam się na tym artykule. Powierzchowne obserwacje, powierzchowne wnioski i oczywiście podejście "zdrowsze niż nasze". Sprowadzenie burzliwych dziejów chrześcijaństwa w Japonii do gołej pupy jest po prostu żenujące, tak samo jak brak jakiejkolwiek refleksji nad źródłem pewnych zachowań i przemilczenia tego co nie pasuje do cukierkowego obrazka.
Treść:
Pomysł, żeby rasa wojowników, która według kanonu ledwie wyszła z krzaków wtłaczała swoje córki w wiktoriańskie (bo nawet nie średniowieczne) normy naprawdę nie pasuje do tego, co widzieliśmy w animacji, gdzie facetów i kobiety naprawdę trudno odróżnić.
Oczywiście bohaterka buntuje się przeciw normom. Oczywiście jest księżniczką, mutantką, ocaleńcem cudpownie znajdującym rodzinę. Oczywiście wszystkich owija sobie wkoło palca, oczywiście we wszystkim najlepsza. Trochę za dużo tego wszystkiego. Wiem, jak trudno nie obdarzać bohaterki wszystkimi przymiotami i przygodami, ale tego naprawdę za dużo.
Sama forma
-Ściana tekstu- czyta się wyjątkowo źle
-Dziwne sformułowania typu wydalanie energii
-Wyświechtane samotne łzy i inne sformułowania przywołujące na myśl najlepsze kawałki Heleny Mniszkówny.
Zarówno treść jak i forma nie jest tragiczna- po prostu płaska, nijaka, powielająca wiele błędów wałkowanych do znudzenia. Myślę, że warto zastanowić się nad pewnymi poprawkami i poszukać innej drogi.
Pozdrawiam
Eire