Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Komentarze

Nanami

  • Dobre, dobre : Nanami : 2008-12-06 22:49:22
  • [bez tytułu] : Nanami : 2014-01-22 00:49:16
  • RE: : Nanami : 2018-06-24 22:48:32
  • RE: : Nanami : 2018-06-27 20:17:38


  • Do "Chrzest Polski - Rozdział 1"
    Dobre, dobre

    Nie znam niemieckiego ani krzynę, więc z tego punktu widzenia mogę tylko napisać, że o ile część zwrotów była domyślnie zrozumiała z kontekstu i nie było problemów, to jednak te dłuższe kwestie są dla mnie totalnie niezrozumiałe. Czyli nie mam nic przeciwko wrzuceniu paru obcojezycznych zwrotów, ale co za dużo to nie zdrowo! I za to gwiazdka mniej (nooo, do czegoś się czepnąć trzeba, nie? :D). A tak ogólnie to świetny pomysł i bardzo dobre wykonanie, masa ciekawych pomysłów i wyszedł wciągajacy misz-masz.

  • Film nie był zły, ale do zachwytów mi też daleko i tak oto wrażenia pozostały po seansie średniawe. Natomiast nie wiem czy to sprawka towarzystwa, ale złapaliśmy niezłą fazę... głównie oglądając snobistycznego króla elfów. A w ogóle to Orlando się postarzał i zabrakło im chyba już funduszy na wygładzenie mu zmarszczek, co tragicznie wypadło biorąc pod uwage, ze w "Hobbicie" jest młodszy niż w "Władcy". Któryś z elfów nosił też czasem soczewki, normalnie wyglądał jak Geralt po soczkach. Strasznie mi się nie podobała scena z beczkami, coś w niej było sztucznego... zgodzie orzekliśmy, że wyglądało to jak przedłużona wstawka z gry komputerowej. Czy wspomniałam już o Legolasie? I o tym jak skakał z kwia... krasnoluda na krasnoluda z urokiem rączej łani, mordując niezliczone rzesze orków? Toć wystarczyło go jednego wysłać do Mordordu. A w ogóle to SKĄD ON TEGO KONIA WZIĄŁ jak pognał na końcu mostem za orkiem. No skąd?! Scena z pająkami za to była realistyczna. Ale oni naprawde długo błądzili w tym lesie, a tu chwila i już ich nie ma. A Smaug był czerwony chyba... ale to już przymknę oko, bo ewidentnie smoczą część budżetu pochłonął smok, a czarny też fajny. Ah, złapaliśmy jeszcze nieziemska faze na "romantyczna scene". TA POŚWIATA. Nie wiem, czy taki był efekt zamierzony reżysera, ale cóż... ogólnie momenty są świetne, ale i mnóstwo kiczu. Zobaczymy jak tam 3 część.

  • Yukari napisał(a):
    "W sumie to dziwne, że książka nie dostała znaczka „18+”." A istnieje książka którą ma pegi? To, że mangi mają to inna sprawa.

    Chyba masz rację o książkowy odpowiednik "pegi". Chcę natomiast zaznaczyć, że z tego co mi wiadomo z tyłu angielskiego wydania jest zaznaczone, że lektura jest przeznaczona dla "mature audience" :)

    A poza tym to w sumie mogę do recenzji teraz uzupełnić, że po zapoznaniu się z oryginałem po angielsku zaczęłam baaaardzo doceniać polskie tłumaczenie.

  • Ariel-chan napisał(a):
    Nanami, a co jest nie tak z oryginałem? :) Nie znam książki, dopiero się przymierzam do czytania po pl...

    To znaczy po przyzwyczajeniu się, nie ma większych problemów z czytaniem oryginału tylko mam wrażenie, że polskie tłumaczenie wyciągnęło co najlepsze i wygładziło trochę, nie zatracając pewnej specyfiki oryginału. Choćby to jak w oryginale brzmią nałożnicy - po prostu "pets". Gdyby w polskim tłumaczeniu byli "pupile" czy "podopieczni" to nie brzmiałoby to dobrze... Poza tym Damen jest specyficznym narratorem, sporo kwestii ma też drugie dno, mimo ich pozornej zwięzłości, trochę gry słówkami. No i autorka jest Australijką, chociaż tu akurat nie mam zielonego pojęcia, czy to właśnie to jest powodem, dla którego ten 'angielski' brzmi mi nieco inaczej niż ten najbardziej standardowy, do którego przywykłam.