Z tym twoim wyrzuceniem to faktycznie trochę nieciekawa sprawa ale panel i tak był drętwy więc niewiele straciłeś ;P Ja od siebie dodałbym tylko, że na + wypadł panel o sztukach walki, choć prowadzący mógł posilić się o coś więcej niż tylko mówienie. Wrażenia z imprezy najbardziej popsuł mi sam koniec, kiedy to organizatorzy wyprosili wszystkich na 15 minut przed końcem filmu Trigun. Niby nic wielkiego, ale argumentowanie tego: " bo nie chce nam się sprzątać do późna" było trochę nie na miejscu.
W całości zgadzam się z twoją recenzją. Ba! Co najzabawniejsze, twoja recenzja jest logiczniejsza i bardziej treściwa od większości recenzji profesjonalnych serwisów filmowych na polskim rynku(zresztą ich recenzje mają to do siebie, że wszystkie wyglądają niemal identycznie)! Naprawdę miłe zaskoczenie.
Co do filmu. Z książką ma to coraz mniej wspólnego, nie mówię o zawartości dodanej, ale o zmianie wielu faktów(orkowie/gobliny, Dol Guldur, Esgaroth, Bard, itd.) ale z tym pogodziłem się już w pierwszym Hobbicie. Tak czy inaczej to wciąż świetne widowisko. Smaug wypada genialnie, rola Thranduila co prawda nie zachwyciła mnie tak jak recenzentki ale i tak była całkiem niezła. Beorn faktycznie maksymalnie spłycony, mimo że to jedna z kluczowych dla fabuły Hobbita postaci.
Mnie nie przestanie zachwycać to co oczarowało mnie w Niezwykłej Podróży: czarna mowa, niesamowicie buduje klimat.
Najsłabiej wypada jak dla mnie rola Legolasa, nie z winy Orlando ale z głupoty scen dla niego napisanych, np. kliknij: ukryte podczas walki w Esgaroth roznosi w pył kolejnych orków strzelając z łuku ale gdy widzi Bolga, nagle ogarnia go przerażenie i wyciągnąć miecz...
Pomimo wad i narzekań to i tak świetne kino rozrywkowe, a z racji, że Hollywood nie rozpieszcza nas filmami fantasy AAA tym bardziej warto.
PFA2
Z tym twoim wyrzuceniem to faktycznie trochę nieciekawa sprawa ale panel i tak był drętwy więc niewiele straciłeś ;P Ja od siebie dodałbym tylko, że na + wypadł panel o sztukach walki, choć prowadzący mógł posilić się o coś więcej niż tylko mówienie. Wrażenia z imprezy najbardziej popsuł mi sam koniec, kiedy to organizatorzy wyprosili wszystkich na 15 minut przed końcem filmu Trigun. Niby nic wielkiego, ale argumentowanie tego: " bo nie chce nam się sprzątać do późna" było trochę nie na miejscu.
parę słów ode mnie
W całości zgadzam się z twoją recenzją. Ba! Co najzabawniejsze, twoja recenzja jest logiczniejsza i bardziej treściwa od większości recenzji profesjonalnych serwisów filmowych na polskim rynku(zresztą ich recenzje mają to do siebie, że wszystkie wyglądają niemal identycznie)! Naprawdę miłe zaskoczenie.
Co do filmu. Z książką ma to coraz mniej wspólnego, nie mówię o zawartości dodanej, ale o zmianie wielu faktów(orkowie/gobliny, Dol Guldur, Esgaroth, Bard, itd.) ale z tym pogodziłem się już w pierwszym Hobbicie. Tak czy inaczej to wciąż świetne widowisko. Smaug wypada genialnie, rola Thranduila co prawda nie zachwyciła mnie tak jak recenzentki ale i tak była całkiem niezła. Beorn faktycznie maksymalnie spłycony, mimo że to jedna z kluczowych dla fabuły Hobbita postaci.
Mnie nie przestanie zachwycać to co oczarowało mnie w Niezwykłej Podróży: czarna mowa, niesamowicie buduje klimat.
Najsłabiej wypada jak dla mnie rola Legolasa, nie z winy Orlando ale z głupoty scen dla niego napisanych, np. kliknij: ukryte podczas walki w Esgaroth roznosi w pył kolejnych orków strzelając z łuku ale gdy widzi Bolga, nagle ogarnia go przerażenie i wyciągnąć miecz...
Pomimo wad i narzekań to i tak świetne kino rozrywkowe, a z racji, że Hollywood nie rozpieszcza nas filmami fantasy AAA tym bardziej warto.