Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Inuki - sklep z mangą i anime

Komentarze

Ale ja go kocham!

  • Dodaj komentarz
  • Powrót do opowiadania


  • Nana-lu : 2008-12-22 16:11:46
    rozumiem. :D

    przede wszystkim chciałam pogratulować ciekawego artykułu. oryginalny punkt widzenia, który doskonale rozumiem.

    kiedy byłam w gimnazjum, istniał szał na Dragon Ball, który również ja oglądałam, niestety nie przyznając się do tego nikomu, gdyż o ile w przypadku chłopców było zrozumiałe, że szaleli na punkcie tego anime, o tyle dziewczynie zwyczajnie nie wypadało. nie wspominając o fakcie, że też patrzono na mnie jak na dziwadło, że moimi ulubionymi programami były "kreskówki" na RTL7/TVN7 i nie mam pojęcia na temat najmodniejszych amerykańskich seriali ani ówczesnych pop idoli.

    dziś jest mi o wiele łatwiej, posiadam akceptację przyjaciół, którzy może nie są jakimiś wielkimi znawcami czy fanami tematu, ale są otwarci, wiedzą o czym mówię i niczemu się nie dziwią, a wręcz (jak moja współlokatorka), próbują ugryźć temat i docenić niektóre jego aspekty. (nie mówiąc o fascynacji, moja współlokatorka patrzy na mnie jak wilk na zająca z zapytaniem, kiedy wyjdzie nowy tom GTO :D)

    niestety, do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć i nauczyć się zachowywać dystans. czasami żal jest, że przychodzi to tak późno, ale ważne patrzeć do przodu, przed nami przecież jeszcze tyle nie narysowanych produkcji...

    pozdrawiam i dziękuję za refleksję, której dostarczył mi artykuł. ta się przydaje zawsze :)

  • Miya-chan : 2008-12-22 17:25:41
    *rozczulenie*

    Nie ukrywam, przyjemnie widzieć opinię, że nasze podejście do biszonenów jest oznaką dojrzałości ;) Zawsze kochałam się w postaciach mangowych albo książkowych (Gilbert jakoś mnie ominął, ale już Wakabayashi wpadł mi w oko) i nigdy nie rozumiałam, czemu miałabym być dziwniejsza niż taka panna, która niby piszczy do jakiegoś aktora, a tak naprawdę do postaci przez niego granej. Nie zaprzeczam, mam swoich "żywych" idoli (niektórzy są nawet przystojni), ale od kiedy smarkulą będąc zaczytywałam się listownymi wojnami fanek w rozmaitych pisemkach, trudno mi to traktować tak całkiem serio ;) A takie postacie? Niby ktoś je narysował, ktoś je stworzył, a jednak często wyrastają ponad zwykły zbiór kresek, żyją własnym życiem i łatwo się do nich przywiązać. A ten artykuł ukazał się tu w idealnym czasie, kiedy zebrało mi się na sentymentalne wspominki i rozmyślanie o biszonenach, do których wzdychałam lub wzdycham... A że żaden facet w "realu" ich nie przebije? Cóż, nie można mieć wszystkiego ;)

  • JJ : 2008-12-22 19:08:02
    Hmm...

    No, to teraz czekam na męski punkt widzenia!

    Poważnie, zastanawialiście się kiedyś nad tym, dlaczego serię pełną wielkich biustów i roznegliżowanych pań komentuje się zwykle tak: "Blee, tani fanserwis, dla przygłupich trzynastolatków", a jak na ekran wskoczy nam równie fanserwiśny biszonen z piersią na wierzchu, to nikt nie zgłasza obiekcji wobec rozpływających się dziewcząt i słychać tylko piski "Mruu... Jaki on słodki"?

    A sam artykuł ciekawy, nie powiem, ładnie napisany, choć utrzymany w tonie (przepraszam za drobną złośliwość, ale powstrzymać się nie mogę)"buu, oglądam anime i nikt mnie nie rozumie" , którego osobiście nie cierpię.

  • Miya-chan : 2008-12-22 23:05:11
    Męski punkt widzenia...

    Hej, przecież wydźwięk tego artykułu jest taki optymistyczny - same rozumiemy siebie nawzajem i w ogóle fajne jesteśmy ;)

    A męski punkt widzenia rzeczywiście dobrze byłoby poznać... Tylko dlaczego podałeś za przykład akurat serię pełną roznegliżowanych pań i wielkich biustów? Jakby nie było porządnych historii z interesującymi postaciami kobiecymi, którymi można się zachwycać bez wszechobecnej etykietki "FANSERWIS"? Ktoś może się ślinić do wspomnianej przez Ciebie "piersi na wierzchu", ktoś inny będzie się zachwycać bohaterskimi czynami, a ktoś inny znajdzie sobie jeszcze coś innego - zależy od oglądającego i od tego, co właśnie ogląda. I nie chcę tu spłycać i stwierdzać, że my, dziewczyny, doszukujemy się w naszych obiektach westchnień jakiejś głębi, podczas gdy panowie się z tym nie męczą i wystarczą im same "duże oczy", bo mam nadzieję, że tak nie jest ;)

    Poza tym która dziewczyna nie marzy o księciu z bajki? To chyba taki nasz babski przywilej ;)

  • Niuniek : 2008-12-23 10:18:18
    "duże oczy"

    No oczywiście, że tak nie jest. Przynajmniej wśród większości facetów, których znam.

    Sam jestem facetem, może takim "całkiem-całkiem", choć ja się nie znam. Ale czytając ten Szyszkowy artykuł (szczególnie po przeczytaniu o szyszkowym panelu) naprawdę czułem, że to trochę o mnie. Mi wszyscy mówią, żebym w końcu dorósł, zamiast oglądać jakieś głupie bajki. To nie tylko anime, ale sporo ludzi nie rozumie, że taka Liga Sprawiedliwych, czy Batman też są bardzo fajne i wbrew pozorom głębokie.

    A mi zdecydowanie bardziej podobają się fajne animce z fajnymi dziewczynami, niż "serie pełne dużych biustów". :P

  • Slova : 2008-12-23 10:18:26
    -

    Żeby aż taj się rozczulać nad bohaterami anime?

    Trzeba

    Żyć.

    Szczęscie, że mnie tego typu perypetie ominęły. Może dla tego, że jestem facetem?

    Jeżeli chodzi o przyznawanie się przed szerokim gronem do swojego hobby, to ja na lekcję WoSu w 1 średniej spakowałem po kilka tomików moich mang, kawaiiców, mangazynów i innych bajerów do pudła i zrobiłem piękną prezentację. Zdania klasy? Podzielone, ale mało mnie czyjać opinia obchodziła. Ważne, żę ja się do swojego hobby dystansuję, inni mi w tym pomagać nie muszą, a tym bardziej dystansować się za mnie.

    "Szyszka" napisał(a):
    Jestem dziwadłem?

    Uhm. Wszyscy jesteśmy. Ja potrafię chodzić po domu i odgrywać Kosmicznego Marine, albo na przekór sobie i wszytskim zrobić coś, co bym bardzo chciał, ale nie zrobiłbym tego normalnie, żeby się z tłumu nie wyróżniać. Dziwactwo to cecha pozytywna i świadczy jedynie o bogatym dorobku emocjonalnym, który po prostu zaczyna z człowieka wychodzić.

    Tak swoją drogą, to mało czytam artykułów na Tanuku. Ale ten jakoś mnie przyciągnął, więc wyrazy podziwu.

  • V-chan : 2008-12-25 22:27:37
    :]

    Nie znoszę fanserwisu i facetów z gołą klatą xD Naprawdę. Wolę ubranego, ciekawego bohatera:) (ps.pewnie dlatego, że większość tych klat jest zapadnięta lub nadmiernie rozbudowana xD)

    A tak na serio- trochę mi w podstawówce było przykro, że nazywali mnie dzieciuchem(i dalej to robią) bo zachwycałam się Wakabayashim, czy też animowaną wersją Zorra :) Laski piszczały na widok Orlanda czy innego gościa, a ja w 4 klasie SP jeden, jedyny raz "zakochałam się" w aktorze i był to Chuck Norris :D Wydawał mi się męski:) Chyba wtedy była bum na "Strażnika Teksasu". A, nie. Jeszcze Hannibal z "Drużyny A" (nie mylić ze "Special A" :P)

    Ale gust się zmienia. Przykładowo "DragonBall"- jak wszedł na ekrany podobał mi się Goku. Teraz, po latach, podoba mi się Vegeta, a Goku mnie wnerwia:D Zresztą, nigdy jakoś specjalnie nie poruszały mnie męskie postacie, nie tak, żeby piać z zachwytu. Dopiero w tym roku(jak "odświeżałam" sobie stare serie) po oglądnięciu "Aoki Densetsu Shoot!" (nasza "Piłka w grze") zakochałam się w postaci, która występuje dopiero koło 40 odcinka, znika po chyba 45 i jest tylko jej migawka w ostatnim odcinku. Kanou Ryuuji, kapitan Fujity East. No po prostu zakochałam się, choć nie znam nikogo, komu on by się podobał. Jak widzę ten jego ostry wzrok, głęboki, nietypowy głos(nie wiem, jak go opisać) i sposób, w jaki się rusza, w jaki gra... Ech... :}

    A mój mąż tylko siedzi obok i się wkurza xD Nie rozumie mojej miłości, ale jakoś stara się ją tolerować:)

    Ogólnie- czasem faceci z anime są znacznie fajniejsi, niż idole. Możemy poznać ich życie i myśli, a nie tylko plotki i pogłoski.

    Tylko jeden wielki żal- po 2000 roku mogę na palcach jednej ręki wymienić serie, w których pojawił się MĘŻCZYZNA, a nie CIAPA czy też po prostu miągwa. To booooooli! W haremówkach- ciapy, w komediach- ciapy, w sportowych- przeładowani testosteronem zabijacy... Brak FACETÓW!!!

  • Iruel89 : 2008-12-27 19:43:59
    to co wyżej

    Ile to takich nieodwzajemnionych miłości było...

    Teraz powinienem zacytować jeden z odcinków Genshikena w którym powiedzieli dlaczego dziewczyny 2D są lepsze od tych prawdziwych... , Asuka Langley ta pierwsza – jak dziś pamiętam jedno ze swoich pierwszych anime (pomijam rtl7 – nie wiedziałem wtedy co to w ogóle anime). Jakoś nic mi nie przeszkodziło obejrzeć tego „n” razy czy zaopatrzyć się w mangi... do dzisiaj zostało parę ciepłych wspomnień oraz blaszki na plecaku, nigdy nie uważałem tego za coś dziwnego...

    I tak po przeszło 5 latach na plecaku poza Asuką zrobiło się miejsce dla Nany, Lain. CC oraz Kaworu – choć tego ostatniego raczej z sympatii.

    A rodzice jak wracam do domu na święta jak zawsze mówią, „Wydoroślej”

  • V-chan : 2008-12-29 01:17:25
    znam to

    Iruel89 napisał(a):
    A rodzice jak wracam do domu na święta jak zawsze mówią, „Wydoroślej”

    Znam to :D Oblałam egzamin: "to wszystko wina tych mang!". Nie wiedziałam kim jest Sosabowski: "To wszystko wina tych mang!" itd. itd.

  • tamcia15 : 2008-12-29 22:39:45
    o jak miło ^^

    cieszę się, że napisałaś ten artykuł. kiedy go czytałam, czułam, że czytam po części o sobie. przynajmniej wiem, że nie jestem sama ;)

    koledzy z klasy patrzą na mnie z uniesioną brwią i politowaniem, a w głowie huczy im jedynie myśl, że jestem wariatką, chorą na umysł, która wypisuje wciąż te same imiona, jeden popukał się nawet w czoło, kiedy zobaczył naklejkę na lusterku xD przykładów można by mnożyć, ale wszystko spływa po mnie jak po kaczce :]

    nie jestem dziwadłem - po prostu patrzę na pewne sprawy trochę inaczej i jeśli komuś się to nie podoba, to już nie mój problem :)

  • Komentarz usunięto
  • Loki : 2008-12-29 22:42:41
    Ale...

    Amen! Zgadzam sie, ze Batman i Liga to swietne kreskowki. Tak samo uwielbiam anime i mange. Tylko, ze: mam wrazenie, ze zakochiwanie sie w postaciach z anime jest tym samym co zakochiwanie w aktorach. Problem w tym, ze wiele osob nie wyrywa sie ze swiata anime, gdyz jest on prostszy i bardziej przystepny od swiata rzeczywistego. wiele osob zwyczajnie nie dorasta, zeby zmierzyc sie z zycie. rzeklem

  • Mateusz : 2009-01-01 22:42:17

    Z tekstu odczytuję pogardę w stosunku do dziewcząt zakochanych w żywych idolach, a z drugiej strony próbę wartościowania fanek dwuwymiarowych wdzięków. Nieco mnie to dziwi, zważywszy że autorka stara się zrównać oba zjawiska oraz powszechną akceptacją jednego, zażądać tego samego dla drugiego. Odnoszę wrażenie, że jest to bardziej wylanie smutków i próba usprawiedliwienia kłopotów młodości spojrzeniem osoby starszej. Brak obiektywnego podejścia powoduje, że artykuł staje się jedynie głosem jednej ze stron (jeżeli o takich w ogóle można mówić), a nie rozprawą tematu wirtualnych oblubieńców z pozycji autorytetu.

    Stwierdzasz, że dziewczęta zakochane w postaci kreskówkowej traktuje się, "jakby im pół mózgu zjadło". Jednak podobnie jest w przypadku zakochanych w żywych idolach. Jedyną różnicą jest większa ilość przedstawicielek tego drugiego typu zadurzenia. Przez to właśnie można odnieść wrażenie, że one są "normalniejsze". Z perspektywy osoby trzeciej jednak i to uznawane jest za przejaw pewnego zdziecinnienia, może tylko nieco mniej wytykanego palcem, bo występowanie tego zjawiska jest dużo częstsze niż w przypadku dziewcząt wzdychających do postaci 2D.

    Bardzo dyskusyjne jest twierdzenie o dojrzałości osób zakochujących się w postaciach rysunkowych. Z taką samą łatwością można twierdzić, że takie osoby są oderwane od rzeczywistości, nieprzystosowane do dorosłego życia, mają wiele kompleksów albo też są po prostu nieśmiałe. Myślę, że powodów powstawania takiego uczucia jest dużo więcej, a predyspozycje psychiczne tych osób znajdują się w każdym punkcie skali. Nie można jednoznacznie powiedzieć, że taka osoba jest bardziej lub mniej rozwinięta emocjonalnie, bardziej lub mniej inteligentna, czy też ma lepsze poczucie estetyki. Najbardziej jednak zaskakujące jest zachwalanie tolerancji osób uznających postacie dwuwymiarowe za rzeczywiste. To nie tolerancja, a niebywale wybujała wyobraźnia!

    Prawdą jest jednak, że osoby darzące pewnym uczuciem postacie fikcyjne są traktowane przeważnie niezbyt poważnie. Sama jednak doskonale to autorko wyjaśniłaś w tekście. Z tolerancją (we właściwym już znaczeniu) spotkałaś się dopiero na studiach, gdzie w rolę sędziów wcieliły się osoby dojrzalsze, bardziej otwarte i inteligentne. Brakuje w artykule tego wniosku wprost, ale można go z niego wyczytać: to, jak traktuje się osoby różniące się od powszechnie przyjętego wzorca nie zależy od samej natury zjawiska, a od cech emocjonalnych i intelektualnych poszczególnych osób. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że coraz więcej "studentek trzeciego roku" będzie tworzyć opinię publiczną, a wtedy osoby "inne" nie będą traktowane jako gorsze.

  • Ann(Mizutenshi) : 2009-01-02 23:22:39
    :)

    swietnie napisany tekst. Czuje sie tak jakgybys czytala moje mysli,uporzadkowala je i zapisala.

    Czuje sie dokladnie tak samo...

    Zakochana w postaci narysowanej...moze i to dziwne,ale prawdziwe.i co zrobic..zyje..marze sobie..

    naprawde podziwiam Cie za ten artykul i w sumie to dziekuje;*

  • tsuki : 2009-01-06 00:07:47
    'romantycy nie chcą kochać, lecz chcą marzyć o kochaniu'

    jej, zawsze mam problem z tytułemxD

    Pierwszy raz mam okazje przeczytać tak orginalnie zrealizowany temat. Z wielką przyjemnością artykuł przeczytałam. Ja również mam swoih faworytów do których wzdycham, i tak jak zostało napisane ''wygląd tak naprawdę jest przyjemnym bonusem,'' i to prawda, głównie liczy się charakter w tym przypadku, zachowanie. Nigdy się nie przyznałam znajomym kto mi się podoba, no bo w najlepszym przypadku osoby życzliwe przemilczyłyby wyznanie i zmieniły temat a reszta zaczełaby dawać niezbyt miłe komentarze. Pierwsi i drudzy uznalby że zemną coś nie tak. Normalne jest kochanie się w Blumie czy w Brad'zie Peet'ie a nie w bajce. Normale również jest podkochiwanie się w postaci z książki, ale w bajce? to przecież :'żałosne'. Gdy powiesz że bohater z anime jest boski to raczej wszyscy potraktują cie jak zdziecinniałą osobę i potraktują tak samo jakbyś powiedziała 'moim ideałem faceta jest pikachu xD' cuż, pewnie spowodowane jest to tym że większość osób kojarzy anime z pokemonami bo to leciało na polsacie i z góry wiedzą że każde takie jest.

    Wnosek: żeby zrozumieć trzeba przeżyć.

  • Neretrin : 2009-01-06 20:54:42
    RE: 'romantycy nie chcą kochać, lecz chcą marzyć o kochaniu'

    romantycy nie chcą kochać, lecz chcą marzyć o kochaniu to nie prawda uwazam sie za romantyka i nie uwazam ze my tylko marzymy o kochaniu, moze i marzymy o kochaniu ale darzymy do tej milosci a ze wiekszosc ludzi to idioci i nie widza co trzeba albo odrzucaja to co im drogie nie potrafia powiedziec nie w delikatny sposob darzymy do tego by Kobieta zwariowala na naszym punkcie! by nasz ZROZUMIALA! pozatym pojecie romantyczny jest tez bardzo umowne.. romantykiem trzeba byc.. ale tez latwo udawac.. przyniose ci kwiatki zaprosze na kolacje jestem romantyczny czyz nie ? potem moze wpadniemy do mnie cos porobimy poprzytulamy sie itp.. to potrafi kazdy facet ktory ma troske oleju w glowie.. prawdziwych romantykow odroznia to ze potrafia ich zrozumiec zaspokoic ich potrzeby nie te codziene ale te ktore one gleboko ukrywaja w swoich myslach romantyk jest moim zdaniem osobistym osoba ktora sie kieruje symbolami..

    np moja ulubiona liczba jest 12.. wiec postanowilem na pozegnanie z moja dziewczyna dac jej 11 platkow rozy.. ten 1 zostawilem dla siebie.. ta mala czastke ^^ resta jest jej.. teraz mnie rozumiecie :)?


    propo tekstu Mateusz twoja wypowiedz na temat tekstu jest swietna ocenna.. nie zauwazylem tego czytaja .. ale po przeczytaniu twoich obserwacij faktycznie to zauwazylem

    fascynacja to mangami itp to nic zlego aze boicie sie pokazac siebie i JESTESMY wysmiewani przez spoleczenstwo to pryscz w porownaniu do tego co mozemy miec dzieki temu... wiecie czemu ? dzieki temu latwiej nam znalesc prawdziwych przyjaciol.. przynajmniej nie muszimy udawac.. przed nikim jestesmy soba!

    ps ja jestem wielkim fanem Mangi Anime Jestem rozwniez Azjata ^^ jestem Soba i ludzie mnie zaakceptowali zarazam ludzi tez fanatyzmeme :) juz 2 nawrocilem na Deathnota:D

    pozdrawiam ^^ badzcie silni :) zarowno kobiety mezczyzni ale najbardziej romantycyxP bo takich jak ja malo..

  • Naita : 2009-01-14 12:00:50

    O kurczę, czy ja nareszcie czuję, ze nie jestem sama?

    Cieszę się, ze ktoś napisał taki artykuł. Bardzo się cieszę.

    Tylko pamiętajcie, ze oprócz tego istnieje też rzeczywistość, warta też uwagi. Pamiętajcie, błagam.

    Pozdrawiam!

  • susanne : 2009-01-14 21:18:29
    nie będę się raczej rozpisywać ^^

    ale... artykuł spodobał mi się bardzo. jeden z najlepszych jakie kiedykolwiek czytałam. wydaje mi się, że zwróciłaś tutaj uwagę na wszystkie aspekty zakochania w postaci z anime/mangi/kreskówki itp. a także gwieździe filmowej/piosenkarzu itd. XD u mnie z tymi zakochaniami nie jest aż tak źle, mam kilka przyjaciółek, które także polubiły anime itp. kilka nawet zwerbowałam na stronę yaoi (potem też yuri, nie wiem jakim cudem, bo na początku nie lubiłam sama ^^). no, i podobało mi się także, ponieważ występowały zwroty komiczne, które naprawdę mnie śmieszyły ^^ może jestem obłąkana, ale... jakoś się nie wstydzę ^^ kumpel namówił mnie do oglądania Naruto. był już w shippudenie, a ja, jako taka wytrwała, chciałam oglądać od początku. no i... oglądałam ^^ i to jak szybko ;) teraz jestem chyba fanką większą od niego ^^

    i zgadzam się z Naitą - jest jeszcze rzeczywistość, o której nie powinniśmy zapominać (chociaż bardzo chętnie bym to zrobiła -.-)

    pozdrawiam

  • akane saotome : 2009-01-15 21:32:54
    zgadzam się

    anime zainteresowało mnie na dobre w gimnazjum choć i wcześniej oglądałam jakiś tytuł nawet nie wiedząc o tym :P

    chyba jak duża część z nas. Zaczęło się od mangi KKJenny a później znalazłam swój ideał, Ranma bo o nim mówię rozkochał mnie w sobie bo...mnie rozbawił :D Zawsze było dla mnie jasne że takie fantazjowanie o chłopaku spod ołówka nie jest gorsze niż fantazja o chłopaku spod ręki menadżera. Zgadzam się więc z autorką choć ja nigdy nie wstydziłam się swojego hobby i nawet czasem czytam mangi w szkole( co spotyka się raczej z reakcjami typu "daj poczytać" niż z kpinami). Nauczyciele co prawda nie zawsze wiedzą co ze mną począć gdy wpadnę w trans,było widzieć minę mojej nauczycielki gdy w trakcie lekcji siedząc w pierwszej ławce zaczęłam ryczeć ze śmiechu ;) Albo gdy polonista kazał mi schować mangę bym czytała na lekcji ale jak zobaczył mój tęskny wzrok jaki posyłałam do plecaka zlitował się i dał mi skończyć rozdział. Słowem w plastyku otaku żyje się lepiej :> Ale co do tematu, piąteczka za dobry artykuł, a i myśle ze faceci też mają prawo na odrobinę miłości do fikcyjnej dziewczyny nieważne czy z rozmiarem a czy f, w końcu czemu by nie. Przecież nie jest to mniej uprawnione niż nasze zauroczenia ^.-

  • Komentarz usunięto
  • Komentarz usunięto
  • Efunia : 2009-04-08 18:48:27
    Bez

    Przeczytałam ten artykuł i muszę stwierdzić, że jednak mam szczęście. Anime zaczęłam oglądać pod koniec szóstej klasy podstawówki. Potem, w gimnazjum zaprzyjaźniłam się z pewnymi dziewczynami, ale to nie było to. Zupełnie mnie nie rozumiały, a jak im opowiadałam o czymś orientalnym, one tylko patrzyły krzywo i zmieniały temat. W drugiej klasie przeprowadziła się do naszej mieściny pewna dziewczyna. Ona zupełnie odmieniła moje życie! Razem możemy piszczeć na biszów i wymieniać się spostrzeżeniami co do poszczególnych serii anime i mang. Nawet założyłyśmy w szkole siedmioosobowy biblioteczny klubik otaku. Tak, wszystkim życzę, aby znaleźli w otoczeniu pokrewną duszę.

  • Komentarz usunięto
  • Ja sam : 2009-05-11 22:07:12
    Wielkie brawa.

    Wielkie brawa, dla autorki tego artykułu, sam raz się zakochałem w dziewczynie z anime, ale mi już przeszło.

    Rozmawiałem kiedys z przyjacielem, kóry powiedział że woli mangowe dziewczyny od realistycznych, zapytałem się go czemu, odpowiedział "maja większe piersi" wiec w tym też jest w tym metoda, nie wiem jaki jest jego stosunek do tego teraz, ale sadze że ten sam. Postacie w mangach sa często uosobieniem fantazji, bądź żądz twórców, dlatego sumując zakochanie się mangowej postaci nie jest takie dziwne, gdyż to jest takie jakby założenie. A tak poza tym to mi się podobaja i bishoeni i bishojo ;)

    Kończąc mam szczerą nadzieję że ktoś zrozumiał co napisałem, bo dosyc nieskładnie pisze.

  • sahugani : 2009-08-17 13:23:56
    Odmienny punkt widzenia

    Wybaczcie mi wszyscy, którzy mogą poczuć się obrażeni moją opinią.

    Otóż całkowicie rozumiem fascynację jakimiśtam anime czy mangą, sam szalałem za DBZ, choć raczej ze względu jakie to anime było, a nie ze względu na to, że to anime. Bo w tej chwili anime, ani mangi ani inne tego typu rzeczy mnie niestety nie jarają. No szkoda.

    Zakochiwanie się w bohaterach anime? A zakochujcie się, jeśli chcecie. Podobny jest tego sens jak zakochiwanie się w Zacu Efronie czy Orlando Bloomie, bo i tak żadna nie będzie miała szans na prawdziwą miłość. Uważam jednak, że takie "zakochiwanie się" to jeszcze jakoś w miarę wygląda jak się ma 13-15 lat, później to jest, obawiam się, trochę nienormalne. Chore jest takie maksymalne zapatrzenie się na anime, katowanie tego całymi dniami, wczuwanie się niczym we własne życie.

    A według mnie bierze to się z braku własnego życia. Można opowiadać różne fajne rzeczy, ciekawe powody itp., niemniej jednak prawda jest taka, że jak ktoś się zakochuje w postaciach z anime i jest to jego życiem, to niestety ma bardzo często (może nie zawsze) problemy w odnalezieniu się we własnym.

    Nie rozumiem też absolutnie ludzi, którzy mają jakikolwiek talent pisarski i marnują go na pisanie dennych ficów z ulubionych azjatyckich kreskóweczek. Strata czasu, panie i panowie oraz waszego talentu. Powinniście popracować nad własną wyobraźnią i ją rozwijać zamiast się dość bezsensownie ograniczać. Nie mówię, że fici to zbrodnia, uważam jednak, że jeśli już coś się napisać umie to zdecydowanie lepiej tworzyć coś własnego.

    Ten akapit to tak abstrahując od tego, co właściwie chciałem napisać. Wracam do głównego mojego wątku. Szanowna Pani autorka artykułu zapewne jest przemiłą i bardzo fajną osobą, ale postanowiłem sprawdzić coś... Wiem, teraz zjedziecie mnie jak burą sukę, że jestem chamem, ale no trudno. Idąc za hasłem "nasza-klasa" prawdę Ci powie, znalazłem autorkę i... no niestety właśnie takiego obrazka się spodziewałem (mogłem pomylić profile, ale wszystkie dane się zgadzały).

    A potem mnóstwo ludzi słucha mrocznej muzy, nakłada czarne koszulki, katuje anime i wmawia sobie, że ma własny styl i w dupie ma społeczeństwo. Ch*ja ma, nie własny styl. Jest to zamknięcie się w kolejnym schemacie. Nie każdy przecież musi być duszą towarzystwa, gwiazdą wśród innych, ale naprawdę nie trzeba w przeciwnym przypadku szukać sobie emocji w sztucznym świecie mangi. I niech Szanowna Autorka nie wmawia ludziom, że kochanie się w rysowanych oczkach jest zajebiste, gdyż po prostu nie jest. I nie dziwię się wcale, że ktoś się z tego śmieje, bo jedna rzecz to zainteresowanie, ale druga - fanatyzm. Zdaję sobie sprawę, że większość osób odwiedzających tanuki.pl traktuje mangę/anime jako zwykłe zainteresowanie, jak niektórzy piłkę nożną czy inni motoryzację czy jeszcze może coś innego. Mówię do tych, którzy próbują sobie znaleźć coś w tym więcej. Nie powinniście, naprawdę. Niczym Zack de la Rocha z RATM w swojej piosence mówię wam "Wake up!!!". Każdy z was jest w jakiś sposób wyjątkowy i jakoś tam fajny i sądzę, że dla każdego znajdą się jakieś fajne oczka i to prawdziwe, nie rysowane.

    Tylko nie poddawajcie się.

    Jeszcze raz wszystkich przepraszam, możecie teraz po mnie jechać do woli, choć pisałem z dobrymi intencjami, ale język zwodniczy jest i możecie mnie źle zrozumieć.

    Pozdrawiam wszystkich!

  • Varimatras : 2009-08-24 23:02:03
    Ocena

    Przeglądając wiele portali wydziałem już oceny krytykujące anime i mangę, zachwalające je aż do przesady. Czytałem teksty tak dziwne i czasem bezsensowne że filozofom się nie śniło. Jednak po zapoznaniu się z treścią żadnego artykułu nie miałem takiej ochoty odpowiedzieć w postaci komentarza jak teraz. Jestem facetem i nigdy tak naprawdę nie potrafiłem zrozumieć dziewczyn które piszczały na widok ulubionych piosenkarzy czy aktorów. Uważałem to z jednej strony za głupie a z drugiej strony za coś co jest potrzebne dziewczyną. W wypadku postaci z anime/mangi sądzę że jest podobnie jeśli nie tak samo. Uważam że nie ma w tym nic złego. Zastanawia mnie, jeśli zakochać się w prawdziwym aktorze mając 99% pewności że nie zobaczymy go nigdy w realu jest dobre a złe jest zakochanie się w postaci która nie istnieje to czy jeśli mam jakiś ideał w książce to należy potępić także i to. Czy należy potępić i samą mą wyobraźnie bo dana postać mi się podoba. Dobrze rozumiem stwierdzenie zakochania się w jakiejś idei. Gdy czytam książkę prawie nigdy nie "widzę" jak dana postać wygląda. Jest dla mnie bezosobowym manekinem ze zbiorem wartości i uczuć. I to była jakby część pochwalana. Niestety i anime ma swoje ciemne strony ( Nie mówię że anime jest złe tylko że ma swoje wady, nie ścierpię porównywania do katolickich obłąkańców którzy traktują anime jak dzieło szatana ). Sam wkręciwszy się już jakiś czas w środowisko osób zainteresowanych mangą i anime zauważam że wiele dziewczyn będąc zamkniętych w sobie ucieka się do miłości w postaciach z anime i mangi. Nie może to jednak przesłaniać prawdziwych ludzi i prawdziwej miłości w świecie rzeczywistym. Uważam że miłość do bohatera "X" nie jest zła dopóki nie dojdzie do sytuacji dziewczyna nie chcę się umówić z chłopakiem "Y" bo on nie jest taki super jak postać "X". Należy pamiętać że ludzie to istoty z natury niedoskonałe i nigdy nie będą tacy jak idole z anime czy mangi ( chyba że sama postać zostanie żałośnie przedstawiona ). Co do samego problemu samotności to sądzę że można to rozwinąć nie tylko do problemu wspólnego piszczenia na widok ulubionych bohaterów ale do ogólnej braku akceptacji ze strony otaczającego świata a gdy tak się to potraktuje to zapewniam że nie tylko dziewczyny mają z tym problem. Jestem w tej komfortowej sytuacji że anime interesuje się jakieś 2 lata a teraz mamy "bum" na mangę i anime ale i tak zapewniam że nie ma łatwo ze znalezieniem odpowiednich ludzi. Potem się dziwić że uciekamy do wirtualnego świata. To jednak inna bajka, inny temat, może artykuł. Bardzo podoba mi się że Autorka potrafi podać jakieś konkrety na poparcie tego co chce powiedzieć i nie kończy na argumentach " Przecież on jest słodki jak go można nie lubić " lub po prostu " Lubie go bo tak! "

    Wtrącenie dla Sahugani. Wiem co chciałeś powiedzieć ale wyraziłeś to w sposób nie tyle agresywny co zniechęcający do ciebie. Nie powinieneś wtrącać wszystkich dziewczyn do jednego worka. Nie każda gdy zakocha się w jakiejś postaci z anime siedzie 12hdobę i wzdycha do plakatu. Na ten temat skrobnąłem zresztą już coś wcześniej.

    Ucieczka od rzeczywistości... może. Jedni mają alkohol inni składane modele a my mamy mangę i anime. Chyba prawie każdy uciekał kiedyś od świata więc czemu to my jesteśmy ci źli.

    Czarne bluzy, mroczna muza... Tak za to ci się dostanie odemnie. Choć szanuje kulturę metalowców, rozumiem emo przez obeznanie z różnymi środowiskami to proszę abyś nie porównywał nas do metalowców czy emo. Własny styl... Wiedz że to czemuś służy... Żeby inni mogli zobaczyć że jestem fanem mangi i anime bo niestety jeśli bym chodził i pytał każdego z osobna czy lubi mangę i anime ( podkreślam że 5 lat temu by się zastanawiali co to jest, no tak niektórzy wiedzieli że to " chińskie bajeczki :/ ) to bym był jeszcze dziwniejszy niż jak bym chodził obpięty zwykłymi przypinkami które inni fani rozumieją.

    Czemu tylko twój komentarz komentuje ? Ponieważ był pierwszy, bo był specyficzny i zabawny dlatego iż wyrażasz swoje zdanie i jeszcze za to przepraszasz. Jestem facetem ale jak kiedyś rzekłem " Mogę gadać nawet o szmince ale jeśli masz jakieś konkretne argumenty do rozmowy. "

    Pozdrawiam autorkę i gratuluje napisania świetnego artykułu który pomimo pewnej dozy subiektywizmu ma w sobie wiele konkretnych, przekonywujących informacji.

  • sahugani : 2009-08-25 10:29:20

    Varimatras: nie przepraszam za wyrażenie swojego zdania tylko za to, że co niektórzy mogą poczuć się dotknięci paroma prawdziwymi zdaniami.

    "Własny styl... Wiedz że to czemuś służy... Żeby inni mogli zobaczyć że jestem fanem mangi i anime" - najs, wcale tego nie zabraniam przecież, ale czy naprawdę zaczepiasz wszystkich ludzi, po których widać, że są tym zainteresowani? Zalatuje desperacją. Poza tym to nie jest własny styl tylko styl anime, wg mnie wcale nie trzeba się charakterystycznie ubierać by swoje zainteresowania wyrażać. Są inne sposoby zwrócenia na siebie uwagi.

    "bo był specyficzny i zabawny" - bardziej zabawni są dla mnie ludzie, którzy nie mają życia i go szukają w kreskówkach. Choć dość przygnębiający jednocześnie.

    Fakt, nie znam się zbytnio na anime, mangach itp. Ale jakoś wcale nie cierpię mocno z tego powodu. Chciałem tylko co niektórym otworzyć oczy, ale jeśli uważacie to za zabawne i niepotrzebne to pozostaje mi się nie odzywać, bo w sumie i tak nic nie zmienię. Mam nadzieję, że sami to zmienicie.

  • Keii : 2009-08-26 13:23:00
    RE:

    sahugani napisał(a):
    Varimatras: nie przepraszam za wyrażenie swojego zdania tylko za to, że co niektórzy mogą poczuć się dotknięci paroma prawdziwymi zdaniami.

    Przypuszczam, że raczej poczują się dotknięci wulgaryzmami, których zupełnie niepotrzebnie używasz w ostatniej części komentarza, by (jak przypuszczam) wzmocnić swoją tezę.

  • Socki : 2009-08-26 13:43:39
    Ale w czym problem?

    A ja tu czegoś nie rozumiem...

    Z artykułu i rozmów, które się tu pojawiły można wyciągnąć tylko jeden, dosyć straszny wniosek. Czy bycie fanem mangii i anime to jakaś choroba? Bo z artykułu można wywnioskować, że jest to całkiem wstydliwy problem, do którego wstyd się przyznać ale honor zabrania o tym milczeć. Rany, w życiu nie pomyślałabym, że można na to patrzeć w ten sposób. Ja tam sobie oglądam anime i czytuję mangi od zawsze aż do teraz. Nikt nigdy mi z tego powodu wyrzutów nie czynił. Więcej, dzięki temu zainteresowałam się rysunkiem, poszłam na zajęcia a parę lat później byłam laureatką największego konkursu plastycznego w Polsce. Owszem, zdarzają mi się chwile odrealnienia ale przyjaciele raczej traktują to jako zaletę a nie dziwactwo...no i na pewno nie spowodowane oglądaniem anime.

    Po części każdy ma rację. Obnoszenie się ze swoją innością nie jest innością. A posiadanie problemów kiedy się ich nie ma, też jest problemem. Z drugiej strony...jeżeli ktoś chce być mhrocznym fanem Cosplaya goth-goth-lolly-lolly i za nic nie chce mieć nic wspólnego z rzeczywistością, to czemu nie? Ludzie są wolni.

    Nie zgodzę się tylko z jednym. Manga i anime nie są tu czynnikiem warunkującym. Społeczeństwo, rodzina, charakter- tak. Ale oglądanie anime nie czyni nikogo kimś lepszym czy gorszym. A zakochiwanie się w bohaterach??? Cóż...fajnie, też bym chciała mieć taką wyobraźnię.

    Pozdrawiam.

  • Socki : 2009-08-26 14:01:54
    XD

    A ja tam ficów bym się nie czepiała :D:D:D

    Napisałam ze cztery opowiadania własne, średnio po paręset stron i chyba niedługo będę się starała wydać jedno z nich. Nie twierdzę, że jestem utalentowana pisarką ale po prostu to lubię. Zresztą, mniejsza z tym...chodzi o to, że już publikowano moje prace w gazetach itp. itd.( co z tego, że krótkie i niewiele znaczące) ...ale pierwszą rzeczą jaką napisałam był fic. I muszę przyznać, że nigdy się nie ubawiłam jak wtedy gdy go pisałam. :)

  • Hanka : 2009-09-03 19:03:26
    Dobrze jest się uświadomić ,ze ktoś nas rozumie.

    Przyznam,ze dawno nie czytałam czegoś tak dobrego i naprawdę idealnie cię rozumiem ,bo i ja niejednokrotnie słyszałam ,ze to na czym mi tak zalezy (albo na kim)to zwykłe "gówno"(autentyczne doświadczenie) i jak na złość nie raz kilkakrotnie byłam "wyrzucana" z rozmowy ,bo rozmowa opierała się o idoli i aktorzyny ,a nie BAJKOWE postacie. Dziękuje ci za ,ze to napisałaś ,bo zawsze dobrze jest się uświadomić ,ze ktoś nas rozumie.

  • Guenh : 2009-09-08 11:47:06
    z autopsji

    Tak, pamiętam te czasy, kiedy na ścianach wieszało się wycinki z gazet zapowiadających skromnie jakieś anime - zamiast klasycznego plakatu, który wówczas był towarem klasy porównywalnej z kawiorem. Pamiętam też, jak skrzętnie - acz dość nieszczęśliwie - ukrywałam wszelkie objawy mojego zafascynowania anime, chociażby naklejając substytut plakatu na oknie, z jednej strony zakrywając go białym kartonem, z drugiej zaś po prostu zasłonką. To były wbrew pozorom piękne czasy! I nieco współczuję, że nowe pokolenie - o ile można to tak śmiało nazwać :) - ze względu na zwiększenie popularności m&a czasy te siłą rzeczy ominie. Uwielbiałam swoją inność i wcale mi ona nie przeszkadzała. Z drugiej strony nikt mnie za wybryk natury nie uważał, gdyż jeśli nie mówiło się wtedy głośno o swoich zainteresowaniach, po człowieku nie było ich wyznawania po prostu widać. Znalazłam sobie jedną podwórkową koleżankę, sprytnie całym interesem zaraziłam i ot - miałam już z kim wykrzykiwać imiona ulubieńców. W wyniku czytania mang zaczęłam też rysować (awansowałam wówczas w klasie na stanowisko nadwornej artystki i na zamówienie sporządzałam szkice - o dziwo - mangowych chłopaczków) , co z biegiem czasu zaowocowało studiami artystycznymi. M&A nie stanowi dla mnie sensu życia od przeszło siedmiu lat, jednak z sentymentem ślinię się do monitora widząc na nim swoich bishów. A z początku "bezsensowna pasja" doprowadziła mnie do tego, do czego doprowadziła i nie żałuję, że przez parę lat byłam "inna".

    Oczywiście były też kryzysy - szaleńczo zakochałam się w Vegecie i wszystko było dobrze dopóki nie zorientowałam się, że jest to równie bezsensowne co mój wcześniejszy urojony romans z Leonardem Di Caprio. Leżałam pod kocem rycząc cały dzień, rodzice zaś chowali już wszystkie noże, żyletki, makarony, łyżeczki, coca-colę - innymi słowy wszystko, czym mogłabym się zabić. Mama w końcu zdecydowała się mnie na rzecz ozdrowienia paskudnie oszukać, choć patrząc na to z perspektywy czasu odnajduję to jako nawet wzruszającą rzecz. Oznajmiła, że gdzieś podczas wykopalisk znaleźli szkielety ludzi z długimi ogonami i choć było to nieco smutne - wszak mój ukochany miał według tej wersji już nie żyć - momentalnie wyszłam spod koca z zamiarem wielbienia świata. To, że w przypływie ekscytacji napisałam list do istniejącego już wtedy Kawaii by ogłosić im radosną nowinę - czym zapewne zrobiłam sobie niezły obciach i mogą mnie teraz szantażować - można śmiało pominąć ;)

  • Guenh : 2009-09-08 11:51:31
    errata

    Gwoli ścisłości, bo zaprzeczyłam samej sobie - objawy fascynacji ukrywałam przed rodzicami bo denerwował ich nieco fakt, że wydaję całe swoje kieszonkowe na gazety specjalnie dla ich wycinka 1cmx1cm

  • Shlizer : 2010-04-16 22:45:04
    0o

    Jako mężczyzna prawdę mówiąc nigdy nie rozumiałem zachowań dziewczyn do miłowania aktorów, piosenkarzy, czy właśnie postaci zmyślonych (nieważne, czy to Sasuke z Naruto, czy Harry Potter z powieści). Być może jest w tym trochę zazdrości, być może nigdy nie zrozumiem takich zachować, bo sam ich najzwyczajniej nie mam - nie zdarzyło mi się podkochiwać w kobiecie fikcyjnej, czy celebrytce. Nawet jeśli spodobała mi się jakaś postać (ot choćby Narusegawa z Love Hina), czy piosenka potrafiłem rozgraniczyć to, że podoba mi się melodia albo charakter, a nie ta postać lub ta piosenkarka.

    Inna sprawa to traktowanie takich osób. Ja po dziś dzień słyszę głosy o 'chińskich bajeczkach', które to ani nie są chińskie, ani nie są bajeczkami (nie pozwoliłbym - gdybym miał rzecz jasna =p - mojemu dziecku oglądać jakiegoś Gundama 00, czy Grobowiec świetlików). Zawsze takie zachowanie dziewcząt mnie lekko bawiło i dziwiło, ale dobrze wiem, że każdy z nas ma swoje dziwactwa, więc nie ma się co śmiać, bo zawsze może na nas trafić - czasem lepiej zaznajomić się z tym dziwactwem, bo 'a nuż kiedyś taka informacja na coś się przyda'?

  • Dżul : 2010-07-23 17:11:38

    Heh, przypomniała mi się moja niedawna rozmowa w szkole na przerwie z dwiema kumpelami, które interesują się anime i jedną, które ich nie ogląda. Przysłuchiwała się ona, coraz bardziej zdziwiona, naszym piskom nad jakimś bishem i w końcu nieśmiało zapytała:

    - Ale czy on nie jest,no wiecie, postacią z kreskówki?

    Stwierdziłyśmy,że jasne, że jest i co z tego?. Czy ona jako dzieciak nie podkochiwała się w Johnnie Smithie z "Pocahontas"? Kumpla chwilę pomyślała i orzekła:

    - Nie, ja wolałam faceta Mulan...

    Ja mam szczęście, bo mam w realu znajomych, którzy albo dzielą moją pasję, albo mają otwarty umysł i dopiero po przeczytaniu tego artykuły przyszło mi do głowy, że fascynacja fikcyjnymi postaciami może się komuś wydać dziwna...

  • Miyomi : 2010-08-20 11:57:35

    Ech... Tak było kiedyś, jak to opisałaś, i tak jest i dzisiaj. Pamiętam, jak w połowie II semestru (I klasa gim.) zaprosiłam do siebie koleżankę i zrobiła ona wielkie oczy na tomiki "Naruto" i "Blicza" ustawione w szeregu, pierwszą "Hetalię" i pierwszego "Death Note'a". Chyba nigdy by mnie nie posądzała o to, że jestem otaku, ale od tamtej pory, dziwnie się na mnie patrzy. Ale już przywykłam. A czy wspominałam, że koleżanka jest ciężko zakochana w Justinie Bieberze?

    W każdym razie, kiedy jechałam niedawno na kolonię mangową, w autokarze już poznałam taką jedną koleżankę, a gdy się dowiedziała, że interesuje się tym dopiero od 1.5 roku - 2 lat, to mi powiedziała, żebym się przyzwyczaiła do tego, że będą się dziwnie na mnie patrzeć. Dobrze, że chociaż w starszej klasie są 2 dziewczyny, które się tym interesują.

  • Yumi : 2010-10-24 13:08:12

    Świetny artykuł. Rzeczywiście dobrze podsumowuje miłość do bohaterów - ja moich ulubieńców naprawdę kocham za charakter.

    Jak tak czytam tren artykuł i komentarze pod nim to rzeczywiście wychodzi na to, że mam szczęście.

    Przygodę z anime zaczęłam w połowie pierwszej klasy gimnazjum. Była w nowej klasie taka dziewczyna, co to oglądała. Zaprosiła kiedyś do swojego domu dwie dziewczyny i włączyła im pierwszy odcinek pewnego anime. Spodobało im się. Jakiś czas później jedna z tych dziewczyn będąca moją bliską koleżanką zaprosiła mnie do siebie do domu i włączyła mi pierwszy odcinek tego anime. Spodobało mi się. Ja z kolei włączyłam pierwszy odciek mojej najlepszej przyjaciółce. Spodobało jej się. A potem wspólnie namówiłyśmy do oglądania jeszcze kilka dziewczyn. Aktualnie tak na serio oglądają anime trzy, cztery osoby, ale za to kilka innych wie co to jest i nie muszę słuchać, że oglądam "chińskie bajeczki". W sumie i ta słyszę [o tym za chwilę], ale nie od osób, które są mi naprawdę bliskie.

    Z tymi paroma osobami zawsze mogę sobie porozmawiać o tym, jaki wspaniały jest ten czy inny bohater. Kłócimy się o to, argumentujemy, oczywiście wszystko półżartem, półserio. I mamy ten swój światek, w którym jest nam dobrze.

    Inna sprawa, że i tak około połowa klasy uważa nas za dziwadła, oczywiście żadna z tych osób nigdy świadomie żadnego animca nie obejrzała. Jeden niezwykle dojrzały emocjonalnie kolega zobaczył przypadkiem kilka stron Balsamisty no i teraz już wszyscy wiedzą, że czytamy "pornomangi". I nawet nie mam siły tłumaczyć, że w tym wszystkim chodzi o coś więcej, o potrzebę przebywanie z drugim człowiekiem itp. Oni i tak wiedzą swoje. A ja się tym nie przejmuję.

    Gorzej, że ostatnio koleżanka, którą lubię i z którą nigdy nie miałam konfliktu usłyszała przypadkiem, jak rozmawiam z inną dziewczyną o Ouranie. No i tamta dziewczyna się zachwycała, jaki to Kyoya jest wspaniały. A ta koleżanka zaczęła ni z tego, ni z owego mówić rzeczy w stylu: "Zupełnie was nie rozumiem. Przecież to jest narysowane! On nie istnieje. Macie jakieś swoje wymyślone romanse z narysowanym człowieczkiem." Naprawdę mnie to zabolało.

    A już po przeczytaniu tego artykułu mam ochotę jej krzyknąć w twarz: tak, zakochałam się w wymyślonej postaci, i co z tego? Ja przynajmniej coś o nim wiem, znam jego charakter, i wiem dokładnie za co go lubię. A ty, co tak naprawdę możesz powiedzieć o [wstaw imię jej idola]? To, co przeczytałaś w wywiadach i to co sama możesz zaobserwować, czyli tyle co nic, bo to wszystko może być udawane. A tak naprawdę to lecisz na jego wygląd albo piosenki...

    I może to jest głupie, ale gdzieś tam we mnie tkwi i trochę pobolewa. Nienawidzę jak ktoś coś tak bezpodstawnie ocenia.

    Ale przynajmniej nie jestem w tym sama, tylko mam wsparcie przyjaciółek.. :)

  • Shadow X : 2010-12-06 18:01:46
    Co się wstydzić?

    Wow... Ten artykuł daje do myślenia... Co może widać, po nicku, jestem fanką Sonica (taki niebieski jeż z kreskówki), aczkolwiek piszę o nim FanFicki i kocham się w postaci, a tak właściwie w dwóch postaciach, które sama wymyśliłam... Nie wiem, czy to też się kwalifikuje, ale nadal nie mam takiej odwagi, żeby na jakimś konwencie anime wrzasnąć "Gooooold!" albo "Skyyyyyy!" na cały głos... Nadal jest ten strach, że będą mnie wytykać palcami, że stanę się pośmiewiskiem... To tylko dlatego, że nie mam pewności siebie, czy dlatego, że po prostu na konwentach tego typu nie ma dla mnie miejsca? Nie wiem czy Sonic to anime, było z nim anime, ale to raczej mało ludzi zalicza do anime, tylko do kreskówek, a jaka różnica, się pytam?! No mam te dwanaście lat, a już zdążyli mi koledzy zrobić piekło w piątej klasie... Nie wstydzić się? Czy trzymać to w ukryciu? Iść na akademie, zaśpiewać coś i powiedzieć, to była piosenka z gry Sonic the Hedgehog, a tak na marginesie: Kocham Golda Square, jego brata? NIe wiem...

  • Ayako*** : 2010-12-29 17:25:07
    Popieram!

    Bardzo się cieszę, że ktoś poruszył ten temat. Jeszcze parę lat temu mówienie o moich zainteresowaniach związanych z anime było dla mnie jak tabu. Bałam się, że mnie wyśmieją. Później trafiłam na nowe środowisko, w nowej szkole i powiedziałam sobie: koniec, mam to gdzieś! Okazało się, że wiele osób podziela moją pasję, ba, niektórzy nawet za moją radą zaczęli oglądać różne serie i też się wciągnęli. Jestem wdzięczna samej sobie za ten przypływ szczerości, bo teraz widzę, że to nie był żaden wstyd. Nie jestem na to ani za młoda, ani za stara i nigdy nie będę. Absolutnie podpisuję się pod tym artykułem. Pamiętajcie, że każdy ma prawo do własnych upodobań, a jeżeli jest się z tego powodu wyśmiewanym, to znaczy, że ma się do czynienia z niedojrzałymi ludźmi, którzy nie szanują cudzego zdania.

  • Clemerina : 2011-01-02 10:00:26
    Hm.

    Ten artykuł naprawdę odzwierciedla prawdę o naszym "kochanym" społeczeństwie. Wiem sama po sobie, że oglądanie anime i czytanie mang delikatnie mówiąc izoluje. Sama momentami ze wstrętem wspominam wytykanie palcami przez pierwszy rok w gimnazjum, kiedy to cała nowa klasa stwierdziła, że oglądanie tego jest żałosne. No ale cóż, na szczęście poznałam kilka osób, które częściowo zaraziły mnie, a ja je jakimś anime, lub poleconą mangą. A nawet okazało się, że jedna jest autorką moich ukochanych ff z "Naruto".

    Na szczęście z roku na rok jest nieco lepiej. Więcej osób ogląda anime, częściej i łatwiej można zakupić mangi. Ludzie też powoli dojrzewają do tego, że oglądanie w ich mniemaniu "kreskówek" nie jest w sumie takie złe. Patrzę na reakcję swoich rodziców, którzy jeszcze kilka lat temu byli oburzeni faktem, że wciąż interesują mnie takie dziecinne rzeczy. Wystarczyło puścić "opowieści z Ziemiomorza" czy "Spirited Away: W krainie bogów" i nastawienie się zmieniło. Dlatego też głowa do góry! Nie dajmy się stłamsić.

  • Katien : 2011-02-09 18:43:01
    Chyba źle zrozumiałyście...

    Przepraszam... ale niektóre osoby komentujące chyba totalnie zapomniały o czym jest ten artykuł. Nie chodzi o tolerancję na zainteresowania m&a, tylko o miłość, skrytą miłość do postaci fikcyjnych.

    Nie raz już mi się coś takiego przytrafiło. I nie czuję się ani gorsza, ani lepsza z tego powodu. Światu też nie rozgłaszam o mojej wielkiej miłości. Wyjątkami są konwenty, gdzie bez krępacji można porozmawiać z osobami podobnymi do nas i wspólnie popiszczeć na jakiegoś przystojniaka. Mnie samo to czyni szczęśliwą. ^^

  • Aiko_Kurotsuki : 2011-02-12 20:22:32
    Pozwólcie, że wyraże swe zdanie.

    Ja wiem, że takie coś izoluje. Ale co z tego? Nikt nie musi wiedzieć, ze kocham się w tym czy w tamtym chłopaku z anime. Po prostu nikomu o tym nie mówię i żyję w tzw. 'własnym świecie'.

    A osobiście wolę się zakochać w chłopaku z anime niż w takim z 'reala'. Rysunkowe postacie są o wiele bardziej ciekawe.

  • zensc : 2011-02-23 15:46:58
    A jak by to było z punktu widzenia faceta?

    Świetny artykuł, tak tylko się zastanawiam jak by wyglądała sytuacja od drugiej strony, z facetami ubóstwiającymi kobiece bohaterki ze świata 2D. Jestem bardzo ciekawy jak by to wyszło i czy mieli byśmy więcej podobieństw czy różnic. Wydaje mi się że facetom jest znacznie łatwiej znaleźć kogoś do kłótni o to, która bohaterka jest bardziej kawaii. Ciekawe czy w zależności od płci szukamy czegoś zupełnie innego w naszych kreskowych idolach.

  • Qashqai : 2011-09-11 20:21:22

    Wiem, że bawię się w tym momencie w górnika, bo artykuł stary i autorka mogła już zmienić zdanie w różnych kwestiach... ale po prostu krew się zaczęła we mnie gotować już od "grube, obrzydliwie inteligentne dziewczynki". "Skromność" przez autorkę przemawiała... jak również wierność stereotypom (no OCZYWIŚCIE, że wszyscy ci *spluwa* "przeciętni ludzie" oceniają według wyglądu i nienawidzą grubych. Mądrzejszych od siebie też, o co nietrudno, bo wszyscy to debile, co robi z nas wręcz obrzydliwie inteligentnych /sarkazm) i arogancja.

    Nie ma nic złego w kochaniu się ani w kreskówkowych postaciach, ani idolach. Ale coś już jest nie tak z kimś, kto się z tym obnosi, koniecznie musi się tym dzielić z ludźmi, których to wcale nie interesuje (zamiast robić to tylko z tymi, których to ciekawi) i jeszcze do tego dopisuje temu jakąś głębię, że jest wrażliwsza niż inni i w ogóle (taką wrażliwość to sobie możecie w tyłek wsadzić, tak swoją drogą, bo z artykułu czuję, że ona się ogranicza tylko do samej siebie i ulubionej postaci).

    Na litość boską. Oglądajmy animki, czytajmy mangusie, kochajmy się w biszkach, ale nie róbmy z tego czegoś, co miałoby świadczyć o naszej wyższości nad kimkolwiek. Jak czytam takie rzeczy, to robi mi się wstyd za bycie fanką mangi... Sama zawsze powtarzam wszystkim "manga to hobby jak każde inne" i boli mnie, że mangowcy uważają się niekiedy za jakichś wyjątkowych. A byłam przekonana, że to mija po okresie dojrzewania...

Aby komentować musisz się zalogować