Komentarze
Zmierzch: ...I że cię nie ugryzę aż do śmierci... - recenzja
- [bez tytułu] : Slova : 2009-12-25 13:14:33
- Typowy szmatławiec : anulka406 : 2009-12-25 16:23:09
- RE: : IKa : 2009-12-26 00:40:23
- [bez tytułu] : Lilith : 2009-12-28 14:22:23
- Ekhem! : Susanita : 2009-12-28 23:09:37
- Aha : Sasayaki : 2009-12-30 08:30:01
- [bez tytułu] : searching_myself : 2010-01-03 15:50:03
- [bez tytułu] : Nycia : 2010-01-09 00:37:56
- [bez tytułu] : Asenroth : 2010-01-25 00:06:59
- omg lol : Mara : 2010-02-19 22:51:40
- Mhm... : Yuriko : 2010-05-27 17:08:54
- [bez tytułu] : lileo_dark : 2010-12-25 17:32:14
- [bez tytułu] : gość : 2011-09-22 12:38:46
- Zmierzch : Chizura-chan : 2011-10-01 12:34:39
Ten utwór nie nazywa się Requiem for a dream, ale Lux Aeterna i jego autorem jest Clint Mansell. To tak w ramach ścisłości.
Typowy szmatławiec
Muszę przyznać, że mnie ten film także się nie podobał. Nie rozumiem mojej siostry, która na tym punkcie ma kompletnego świra i to właśnie dzięki niej udało mi się to obejrzeć. Nudziłam się podczas seansu i nie przerwałam go tylko dlatego, że nie chciałam sprawiać jej przykrości (tym bardziej, że siedziała obok mnie). Najbardziej irytowała mnie Bella i jej wieczne zamulenie, bo tak to sobie nazywam. Dziewczyna się nawet ubrać nie umie ani zachować. To samo tyczy się tego Edwarda - Pattisona. Ludzie zwariowali na jego punkcie, jaki to on przystojny i sexy - w rzeczywistości ja wcale go za takiego nie uważam. Dodatkowo, wszędzie widzę te ich gęby - coś pokroju High School Musical. W każdym czasopiśmie wywiady, fotki, quizy. Kiedy świat ogarnęło to szaleństwo, całkiem zbrzydł mi film. Nie polecam go nikomu, bo to taki typowy szmatławiec dla rozchichotanych nastolatek szukających wrażeń. Bez dna. Bez sensu.
RE:
O, dziękuję, już poprawione.
Nie zgodzę się z aż tak ostrą krytyką - film miał kilka naprawdę fajnych, symbolicznych scen i osobiście oglądałam go z przyjemnością, a nawet zajrzałam po seansie do książki - ale wyskoczyła na mnie kiepska narracja pierwszoosobowa z punktu widzenia Belli i to już było zbyt wiele.
Oczywiście film pozostaje nieco kiczowatą historią dla gimnazjalistek, ale jest znacznie lepszy od książki - nawet jeżeli akcja na końcu jest ni z gruchy, ni z pietruchy, a Edward nie zmienia zazwyczaj wyrazu twarzy.
Ekhem!
Szanowne Panie!
Otóż muszę przyznać, iż ten "Zmierzch" ambitny nie jest, ale klimat ma. Główny wampir - ciacho jak się patrzy a i bohaterka dokładnie taka, z którą łatwo się zidentyfikować (nie za piękna acz ładna, nie za chuda, a zgrabna).
ZDECYDOWANIE ŁATWIEJ TO PRZEŁKNĄĆ od (co najmniej kilkunastu) najnowszych serii anime.
Aha
Fil zdecydowanie nie powala. Fabuła przyszła spóźniona, a w dodatku nieuczesana, że tak powiem. Taka sobie historyjka dla rozmarzonych dziewoi w raczej nie moim przedziale wiekowym. Muszę przyznać że moje pierwsze rozczarowanie to sam fakt że rzecz dzieje się teraz. Poszłam na film praktycznie w ciemno i miałam nadzieję że jest nooo... historyczny, z kostiumami i w ogóle. A potem jeszcze wejście "wielkiego ciacha". Na ekranie mówią "Patrz idzie ten przystojniak Edek!" a ja żadnego przystojniaka nie widzę. Tylko jakiegoś podrasowanego blondasa z włosami na żelu. Rozczarowałam się po prostu. A tyle osób mi polecało tę książkę, sama się polecała śliczną okładką :<
No tak. Film ani romantyczny, ani horror(bo do takiego gatunku często jest przypisywany). Jak ktoś wcześniej powiedział fabułę ma zastępować "sweetaśny Edzio". Gościu nie jest przystojny, a przez cały film ma minę, jakby dostał zatwardzenie.
Nie wiedzieć czemu, dziewczyny szaleją za tym (nawet moja 23letnia kuzynka T_T).
PS:No i nie mówcie, że to film dla gimnazjalistek, bo czuje się trochę urażona...
Po pierwsze to gratuluje świetnej recenzji:) Film oglądałam już chwilę temu(niedługo po premierze) i mogę się pomylić co do niektórych kwestii ale to co pamiętam najlepiej to kolory. Jedna wielka szarość. Na każdym człowieku(wampiry sobie odpuściłam) szukałam oznak życia typu zaróżowione policzki czy choćby normalny odcień cery ale chyba mi się nie udało. Całe miasteczko jest chorobliwie blade. Edward jest wybitnie wkurzający ze swoją jedyną miną a Bella jest nijaka(co jest dla mnie wielkim ciosem bo w książce ma chociaż jedną dominującą cechę z której się można pośmiać a mianowicie głupotę tu nawet to jej odebrali. Dranie!) I gdzie Alice? Ta świetna, roześmiana i zwariowana Alice?! Kurcze nawet nie ma o czym pisać bo tam się nic nie dzieje... Ale film jest inspirujący. Kilka dni później leciało w TV HP i czara ognia. Straciła bym połowę przyjemności oglądania nie mogąc się wydzierać za każdym razem gdy pojawiał się Cedric: "Edward zostaw tą różdżkę i dziabnij go!":]
Film a książka to jak niebo i ziemia... Znaczące różnice w obu "pozycjach" - książka o niebo lepsza - jako zwolennik ruchomego obrazu (Ilość przeczytanych mang mogę policzyć na palcach mego organizmu z kolei Anime mam blisko 100 za sobą) - książkę przeczytałem od dechy do dechy - film - cóż wymęczyłem się na nim. Owszem były sceny dobre.
A jak już poprawiamy utwory - to ani Requiem for a dream, ani Lux Aeterna tylko Summer Overture (kompozytor powinien być znany - Mozart) - jedyne co jest zmienione w Lux Aeterna (chyba) to dźwięk który zdaje się być odgłosem telefonu.
omg lol
Nie powiem, ale kiedy obejrzałam Zmierzch, utraciłam wszelką nadzieję. Gorsze od tego były wa filmy, jakie oglądałam:
1. 17 again
2. High School Musical.
Jeżeli rozchodzi się o fabułę, główne zarzuty Shizuku bardzo ładnie przedstawiła. Nie zgodzę się z nią tylko w jednej kwestii - szary filtr na kamerze + charakteryzacja Pattisona nie wyglądały dobrze. Ba, wyglądały fatalnie, Edward wyglądał jak czterodniowy topielec, u którego i tak szerokie brwi były tak rzucające się w oczy, że budził skojarzenia bardziej z potworem Frankensteina (mimika nawet pasuje) niż tajemniczym (jakim zasadniczo miał być) i pociągającym wampirem. Bella nie prezentowała się lepiej, ba, pewien dredziasty wampir którego imienia nie mogę spamiętać, przez szary filtr prezentował się jakby miał skórę nie brązową, a raczej o barwie grafitu. Przesadzili z filtrem.
Mhm...
Film bardzo bardzo mi się nie podobał, w trakcie filmu wiele razy myślałam "Kidy to się skończy" liczyłam nacoś na poziomie a otrzyamłam marną adptacje ksiązki.
Film z początku wydal mi się interesujący, ale im dalej zagłębiałam się w film tym większą miałam nadzieje ze on po prostu wyssie z niej krew. Po za tym moje ukochane wampiry są tutaj dziwnie przedstawione. Jedyne co mi se podobało to muzyka, jest świetna.
Książka jest raczej kiepska. Postacie nie mają charakterów, nie ma dobrego tła - opis małego miasteczka w lasach to moglo by być ciekawe ale jest płytkie. Wogóle byłam zdziwiona gdy dowiedziałam się, że autorka ma chyba ponad 30-stkę bo słownictwo i rozumienie świata jest na poziomie nastolatki. ( nie obrażając nastolatek z których tak czy siak większość jest rosądniejsza. Filmu nie oglądałam i nie mam zamiaru tego robić.
Zmierzch
Książkę przeczytałam od dechy do dechy jednym tchem, każdą z części. Szczerze powiedziawszy uważam, że jest lepsza niż film. Chociaż jako fanka obejrzałam jak dotąd wszystkie części kinowe Zmierzchu.Przy pierwszej części byłam ciekawa, jak twórcy sobie poradzą z przeniesieniem powieści na ekran.Nie twierdzę,że filmy są złe, lecz nie urzekły mnie tak jak książka.Czegoś mi w nich brakuje.