Komentarze
Melissa de la Cruz: Błękitnokrwiści - recenzja
- Dobre na nude. : Ayanami : 2010-12-17 17:00:42
- [bez tytułu] : Mystia : 2010-12-24 13:15:27
- ;3 : Ariel-chan : 2010-12-24 13:42:34
- [bez tytułu] : lileo_dark : 2010-12-25 18:51:57
- Dobra okładka to podstawa. : DSkye : 2011-02-07 14:08:25
- [bez tytułu] : selcia : 2011-03-04 12:14:29
- ;3 : Ariel-chan : 2011-03-04 13:31:17
- ... xD : podkladek0713 : 2011-05-06 21:16:32
- Git majonez!!;) : nika123 : 2012-05-24 20:11:40
Dobre na nude.
Dobra książka gdy ktoś nie ma co robić i się nudzi
Raczej dla fanów gatunku.
Ja tam wole zmierzch.......No i jego anime wersje Vampire knight^^
;3
Czytałam pierwszy tom, drugi nawet mam na półce, ale...
Prawdę mówiąc, przyciągnęła mnie okładka, która po prostu mi się spodobała, zdarza się i tak :P Jak otworzyłam, to byłam zachwycona - wydaniem, czcionka i w ogóle cała oprawa - prześliczne, gdybym miała wybór, właśnie tak chciałabym wydać swoją książkę.
Ale jeżeli chodzi o treść... Już nie chodzi o to, że faktycznie momentami przypominało to jakiś katalog mody, co mi osobiście bardzo przeszkadzało, bo i tak nic z tego nie wiedziałam =.=' Ogólnie było nudne jak flaki z olejem. ZERO humoru, bohaterowie nijacy, no, może poza bliźniakami, Mimi dokładniej rzecz biorąc, jakaś taka... no JAKAŚ była.
Ogólnie cały pomysł na książkę nie jest zły, tytuł też bardzo mi się podoba ;3 Ale wykonanie... no cóż, pozostawia wiele do życzenia -.-' W moim wykonaniu byłaby to komedia nie z tej Ziemi, ze wspaniałymi mangowo-tragicznymi momentami, a tu, niestety, choć mam dziwne wrażenie, że autorka ZNA mangi... w niczym jej to nie pomogło ;3 Tetralogia Meyerowej przynajmniej była wciągająca i humorzasta jak trza, w porównaniu z tym czymś :P Dziękuję.
Nie jest zła, ale istnieją dużo lepsze książki. Czytałam wszystkie(4) i muszę powiedzieć, ze książki czyta się lekko, ale czegoś mi brakuje.
Dobra okładka to podstawa.
Osobiście również muszę przyznać, że okładka miała ogromny wpły na to, że sięgnełam po tą książkę. Kolory są mroczne - co strasznie przyciąga moje oczy. Duży wpływ na mój wybór miał też tytuł. "Błękitnokrwiści" - aby być szczerą, muszę przyznać, że na początku myślałam, że książka opowiada o rodzinie królewskie. Rozumiecie :D .
Kiedy już otworzyłam książkę, musze przyznać, że urzekły mnie wzorki na brzegu stron! To było fajne. Jedyna rzecz, która mnie lekko zniesmaczyła w pierwszym tomie, to wymienianie projektantów ubrań. Na litość boską! Myślałam, że coś komuś uszkodzę.
Aktualnie czekam, aż przyslą mi "Dziedzictwo" - tak bardzo wkręciła mnie ta seria.
Polecam na serio. Nie ma co się zrażąć tymi projektantami.
Przeczytajcie Miasto Kości Cassandry Clare. Jest o wiele ciekawsze od błękitnookrwistych.
;3
Mało powiedziane "ciekawsze". Miasto Kości jest zajedwabiste, cholernie mangowe - jaja jak berety, cudowni bohaterowie i przede wszystkim to, co yaoistki lubią nabardziej, czyli Alec i Magnus ;3 Błękitnokrwiści się nie umywają.
... xD
ja uważam ze obie serie sa bardzo fajne. obie czytałam. kazda na swoj sposob mnie zaciekawiła ;)
Git majonez!!;)
Moim zdaniem książka jest normalnie odjazdowa. Co prawda, niektórych rzeczy nie rozumiałam, ale i tak mi się podobało. Bohaterowie są dobrzy, Schuyler nie jest przedstawiona jako bogata snobka, Mimi Force, zawsze jej dogryza... A najbardziej podobały mi się układy Schuyler z Jackiem. Był przedstawiony jako ciacho, ale nie było przesady jak w Zmierzchu... Mogę się uczepić tylko tego, że faktycznie nie było w tej książce za dużo humoru, choć niektóre scenki miały humor..xDD A tak przy okazji, to polecam także książki Miasto kości, Cassandry Claire... ;0 czytałam i ta książka oraz bohaterowie ciągle mają gdzieś tam w mojej pamięci miejsce, także gorąco polecam Akademię Wampirów!!!!!;)