Komentarze
Magnetyzm - recenzja książki
- drugie opowiadanie : Monivrian : 2013-01-31 23:27:42
- [bez tytułu] : eM. : 2013-02-01 13:43:10
- [bez tytułu] : Rizu : 2013-02-10 14:08:58
- [bez tytułu] : eM. : 2013-02-11 13:22:04
- RE: : IKa : 2013-02-11 14:35:31
- ...czy to to samo? : iosellin : 2013-02-17 02:36:42
- RE: ...czy to to samo? : Chudi X : 2013-02-17 09:54:45
- Magnetyzm : Yumi : 2013-06-26 16:48:08
drugie opowiadanie
Te błędy, które zauważyłaś w "Szkarłat w jego oczach" są chyba tylko w pierwszym wydaniu. Przeglądnęłam drugie wydanie, które kupiłam po dodruku antologii i nie znalazłam tych błędów, o których mówisz, autorko. Ale recenzja zacna. A to opowiadanie SDTW chyba opublikowano tylko dlatego, że jego autorka kiedyś była korektorką wydawnictwa. Mam nadzieję, że "Gierki" będą lepsze. Mam nadzieję, że zobaczę mój tekst w "Marzeniach" :)
O, to bardzo dobrze, że poprawili te błędy :) Cieszę się, że recenzja się podoba i życzę powodzenia w "Marzeniach" :)
Dzięki za miłe słowa o opowiadaniu :) Prosiłabym tylko o poprawienie mojego nazwiska w tekście - takich błędów w recenzji nie powinno być ;)
Rizu, przepraszam, jestem pewna, że pisałam Kapała... Autokorekta w Wordzie musiała poprawić, a ja nie zauważyłam. Jeszcze raz przepraszam i już wysyłam prośbę o poprawienie.
RE:
Już poprawione, dziękuję za zwrócenie uwagi.
...czy to to samo?
Z ciekawości, czy zbieżność tytułu i autorstwa to przypadek, czy w "Magnetyzmie" jest to samo opowiadanie, co tu:
http://www.czytelnia.tanuki.pl/pokaz/2806/seven-days-to-the-wolves/1
?
RE: ...czy to to samo?
tak, to jest to samo opowiadanie napisane przez tą samą autorkę. Na Tanuki widnieje wersja nieukończona.
Magnetyzm
Przeczytałam wreszcie opowiadania, teraz przeczytałam recenzję i okazuje się na tyle inna od mojej opinii, że aż postanowiłam zamieścić komentarz.
Klucznika już prawie nie pamiętam, bo przeczytałam go dość dawno, ale robił na mnie dość przeciętne wrażenie. Był w porządku, ale i niczym się nie wybijał. Szkarłat wspominam miło, to było, tak jak napisała autorka recenzji, opowiadanie urocze. A relacje bohaterów były pokazane w naprawdę ujmujący sposób.
Moim zdaniem zdecydowanie najgorszym tekstem antologii jest System. Tekst jak dla mnie zupełnie bezsensowny, a na dodatek obrzydliwy. Nie potrafiłam podejść do niego poważnie, a chaotyczne myśli bohatera zapisywane kursywą wzbudzały tylko moje rozbawienie. Podobnie jak wiele innych rzeczy, prócz tych wzbudzających niesmak. I żeby nie było, że jestem uprzedzona - do tego typu tematyki można podejść tak, by opowiadanie było naprawdę dobre (co udowadnia na przykład Spowiedź z Opowiadania Kotori 2), tylko zwyczajnie autorka nie potrafiła tego zrobić. Zupełnie jakby gdzieś po drodze zgubiła cel, sens i wyczucie, o ile kiedykolwiek one temu tekstowi towarzyszyły. Bo zupełnie nie rozumiem, czemu opowiadanie ma służyć, nie widzę w nim żadnego przesłania albo chociażby myśli przewodniej.
Nieudane było moim zdaniem także Frigore Sanguis. Tutaj również rozpaczliwie brakuje sensu. Jak się chce wyłącznie przedstawić ewolucję związku dwojga mężczyzn, to się pisze obyczajówkę, a nie takie nie-wiadomo-co. Bo niby pozory jakiegoś większego tła fabularnego są, ale naprawdę grubymi nićmi szyte. Zero wyjaśnień. Zero, nic. Nawet tytułu nie wyjaśniono - ot, zaklęcie, która nie wiadomo co robi i jak działa. Nie znamy też sensu, celu, historii Organizacji i Zakonu. Nie wiemy, w imię czego i po co Zabójcy mordują. A potem nagle okazuje się, że nawet świat został uratowany. Tylko jakoś nie zdążyłam zauważyć, że jest zagrożony, bo była o tym mowa mimochodem, gdzieś na piątym planie. Całkowity bezsens. Nawet relacje między bohaterami, ten cały romans, leżą i bezradnie wymachują łapkami.
Seven days to the wolves jest w mojej opinii tekstem niezłym. Jakkolwiek niepozbawione wad, było lekkie i zabawne, a tego zdecydowanie w zbiorze zabrakło. Poza tym, niosło ze sobą jakieś treści, wyraźne metafory i za to ma dodatkowe punkty.
Po prostu zaparz mi herbatę było tekstem, który przeczytałam z dużą przyjemnością. Podobała mi się tematyka, podobała mi się powolna zmiana nastawienia bohatera. Bardzo mnie to wciągnęło. Nie podobało mi się za to otwarte zakończenie. Chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że źle rozegrana końcówka mogłaby wszystko zepsuć, pozostaje uczucie niedosytu.
Echa są dla mnie genialnym tekstem. Absolutnym, niezaprzeczalnym numerem jeden antologii. Było tak realistyczne, tak prawdziwie, a przy tym niezwykle wciągające. To prawda, że mamy tutaj ponury, depresyjny, wręcz dekadencki nastrój zrezygnowania, ale jednak na końcu autorka zapala małe światełko dające nadzieję. Bardzo mi się to spodobało. Trudno mi powiedzieć, co jest największym atutem tego opowiadania: chyba ten realizm, który aż boli, a może i zaskakująco trafne obserwacje rzeczywistości. Myślę, że Echa miałyby dużą szansę ukazać się w jakiejś poważniejszej publikacji. Tutaj nie najważniejsze jest boys' love, zupełnie nie o to chodzi. I trudno mi to opisać, chyba trzeba się po prostu samemu przekonać.