Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Yatta.pl

Opowiadanie

Ariel's Diary 3 - New Life

New Life 10 - Wieczny sen

Autor:Ariel-chan
Dodany:2005-08-17 22:52:42
Aktualizowany:2005-08-17 22:52:42


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

FANFIK: "ARIEL'S DIARY"

Część trzecia: New Life

Rozdział dziesiąty: Wieczny sen


Wszyscy zastygli w bezruchu. Tylko Tooya miał coś nad wyraz zadowoloną minę.

- Ale... skąd wiesz ? - zapytała dziewczyna.

- Właśnie, niemożliwe, żebyś był wampirem! Niby jakim cudem, skoro wykorzystałem D.N.A. Ayi i Darka-san ?!

Aris zacisnął oczy.

- Naprawdę myślisz... ŻE JESTEM TAKI GŁUPI ?!?! - wybuchnął nagle. - Nie mam pojęcia, co zrobiłeś, ale... na pewno nie jestem Tennyosiem !

- Ale ja...

- Zastanów się, Alex-san... - podpowiedział Xell. - Na pewno musiałeś coś pomylić...

- Nie wiem... - Alex kręcił głową. - To niemożliwe...

- Spójrz na mnie, ojcze... Myślisz, że te kły są sztuczne ? Zapewniam cię, że nie... Sam

skapnąłem się dopiero niedawno, po rozmowie z panem Xellosem...Gdy usłyszałem

o Miyu...

Wszyscy jak jeden mąż (albo żona) - wzrok na Xella.

- E... czemu znowu na mnie ?

- Ups... Wybacz, Xellos-san...

- Xellosu... - warknęła Ariel. - Czemuś ty... mówił Arisowi... o Miyu, co ?

- E... To ja może sprawdzę, czy nie ma mnie gdzie indziej !

- Wraca tu ! - Ariel kiwnęła na ducha, a ten złapał go za pelerynkę.

- Ariel, błagam, przecież cię uratowałem...

- To nie wyklucza tego, że znowu możesz być sprawcą całego zamieszania !

- Ja ?! Spytaj Alexa-san, skąd mu się wzięło D.N.A Miyu-san !

- Ależ to nie wina Alexa ! - zdenerwował się Aris. - Ani tym bardziej pana Xella !

- No to... czemu, Xellusiu, zachowujesz się jakbyś o wszystkim wiedział? I o co chodzi z Miyu ?

- Nie chodzi o to, że wiedziałem... Przysięgam, Arisu, kiedy ci to opowiadałem... - tutaj niepostrzeżenie puścił do niego oczko. - ...Nie miałem o niczym pojęcia i naprawdę mówiłem szczerze.

- Przecież wierzę...

- Ale... prawda, że coś wyczuwałem... Wiedziałem, że coś jest nie tak i... szybko się skapnąłem, że... to samo czuję przy Miyu-san. Chciałem... żebyś sam się dowiedział, bo nie miałem na nic dowodów... Z tym, że... - Mazokowskie ślepka zabłysły i zniknęły w cieniu. - Nie spodziewałem się, że... spróbujesz zaatakować Arielcię...

- Ja ci dam "Arielcię"... Sama bym se dała radę !

- Nie sądzę...

Ariel, zdziwiona, popatrzyła na Arisa.

- To było na serio. Nie patrz tak na mnie, to prawda...

- Alice... - szepnął Alex.

- No powiedz to w końcu... - zachęcał Xell. - Doskonale wiem, co czujesz... Aż miło, wiesz... ale oni raczej nie wiedzą, o co chodzi.

- Przepraszam, Alexu... Ale... ja naprawdę... już nie wytrzymam... - uklęknął, trzymając się za głowę. - Pragnienie zżera mnie od środka...

- Xellosu! Jakbyś miał powiedzieć... jak bardzo on cierpi to... w jakiej skali, by to było ?

- W jakiej skali ? Powiedzmy, że... zaraz rozniesie mnie z euforii, więc pewnie... zabrakłoby skali.

- Acha. Rozumiem... - Ariel rozdziawiła gębę. - TO CO MY MAMY TERAZ ZROBIĆ ??? - zwróciła się jakby do widzów, a raczej... do czytelników.

- Pomóc mu... - powiedział Alex, klękając przy nim.

- Tyle to chyba i ja wiem! - wzruszyła ramionami. - Nuriko-kun, masz jakiś pomysł???

- No co ty ? Ja jestem duchem !

- A co to ma do rzeczy ?

- Ma, przeca on potrzebuje krwi.

- Acha.

Wreszcie ktoś to powiedział. Jednak czasami Nuri błyśnie inteligencją... E tam, to tylko szczerość z jego strony.

- Alexu... Proszę... Ja już nie wytrzymam... - szepnął Aris.

- Potrzebujesz krwi... ? Więc weź moją... - zdecydował Alex, a reszcie szczeny opadły.

- Jesteś moim dzieckiem... To ja cię stworzyłem. I muszę brać za to odpowiedzialność.

- Ależ Alex, możesz od tego umrzeć. I nawet nie "chyba", tylko "na pewno", jesteś normalnym człowiekiem ! Nie jesteś na takie rzeczy uodporniony...

- A ty niby jesteś, Ariel-san ?

- E... Nie... Na to chyba nie ma szczepionki... ^^0

- Właśnie... Jeśli to pomoże Alice'owi, to nie ma problemu.

- Jest problem... - stwierdził "ledwie żywy" Aris. - Nie wezmę od ciebie krwi, nawet mowy nie ma...

- Alice... To co ja mam... ?

- Daj mi kogoś innego...

- KOGOŚ INNEGO ? - zdębiał Alex. - Chcesz... Ariel-san ? - zerknął na nią.

- Chyba śnisz, Alexu... - Xell zmaterializował się przed dziewczyną. - Chcesz mieć do czynienia z Mazoku ?

- Xellosu! - Arielce szczena opadła, co znaczyło... "Jak możesz grozić Alexowi!"

- Ja tylko widzę, że Alex gotów jest zrobić WSZYSTKO, by mu pomóc.

- Nie, Xellosu... - zaprzeczył Alex i zwrócił się do Arisa. - Ja nie poświęcę żadnego ze swoich przyjaciół. Ani nikogo innego.

- Alexu-otosama! - Aris nagle "odzyskał ducha" ^^ .- Ja nie przeżyję bez chociaż kropelki krwi... !

- Przykro mi, Alice, ale nikogo ci nie oddam. Wymyślimy co innego...

- CO INNEGO ?! - ryknął, wstając z ziemi. - NIBY CO ?! Alexu, ja UMIERAM !

- Wiem, zdaję sobie sprawę, ale co mam zrobić ?! Oddać na pastwę losu swoich przyjaciół ?! Zastanów się, co ty w ogóle mówisz !

Ariel pomyślała, że chyba... gdyby nie Xell i Nuriko... mogliby być w poważnych tarapatach.

- To ty się zastanów ! Oni są dla ciebie ważniejsi ode mnie ?!

- Nie, są tak samo ważni, tu nie ma żadnych rozbieżności !

- Kłamiesz... TWIERDZIŁEŚ, ŻE MNIE KOCHASZ !!!

- Ależ kocham, Alice !

- KŁAMIESZ, Alexu... Już ci nie wierzę...

- JAK TAK W OGÓLE ŚMIESZ MÓWIĆ??? - wrzasnął wściekły już Dark, a wszyscy

wybałuszyli na niego gały. - Ten człowiek cię stworzył... Z mojego D.N.A., ale to on dał ci życie !!!

- ALE TERAZ... DROGI OJCZE DARKU... CHCE MI JE CHYBA ODEBRAĆ !!!

- Nieprawda, Alice... - Alex siedział ze spuszczoną głową.

- Nie mam zamiaru dłużej tego znosić... - stwierdził Aris. - Nie chcesz mi nikogo dać... więc sam obie poszukam ofiary ! Kogoś komu zafunduję wieczny sen !

- ALICE !!!

- Xellosu, zatrzymaj go !!!

Ale było już za późno. Aris zniknął.

- Gdzie on jest, Xellosu ?

- Uciekł, Ariel... Do innego wymiaru.

- Tak bez portalu ?!

- Czego ty chcesz ? To genialne dziecko Darka i Miyu. Ma wystarczająco mocy, by samemu stąd uciec.

- To co my teraz... ? - zaczęła Ariel, ale zatkało ją. - Alexu...

Alex nie odpowiedział. Siedział, jak siedział, a spod szkiełek jego okularów spływały łzy.

- To... moja wina... - szepnął w końcu.

Ariel podeszła do niego.

- Już wiem, gdzie słyszałem to o wiecznym śnie... I gdzie musiałem popełnić błąd...

- Alexu...

- Czy... ta wasza Miyu... nie jest przypadkiem nastoletnią dziewczynką o złotych

oczach i brązowych włosach, spiętych w koczki ?

- E... Tak... A skąd wiesz ?

- Widziałem ją...

Wszystkich zamurowało ( tych, którzy już byli zamurowani, zamurowało jeszcze bardziej, a tych którzy nie byli zamurowani... po prostu zamurowało. E, o czym to ja pierniczę ?! I skąd mam wziąć tyle cementu i pierników ?!).

- Alexu... Opowiedz nam wszystko. Pokolei, spokojnie.

- Dobrze... - wstał z ziemi, wycierając nos w rękaw. Nadal nie mogła widzieć jego oczu ( Ech, co to jest z tymi oczami w tych mangach, że nigdy ich nie widać ??? Ee...

Ariel... Nie bredź już, bo już bredzisz ! - dopisał Nuriko. Wielkie dzięki !).

Wrócili do laboratorium. I tak nie mieli pojęcia, gdzie mają go szukać, więc wpierw trzeba było się dowiedzieć... co tu jest w ogóle grane.

- No więc... To się zdarzyło jakieś trzy miesiące temu... Zanim jeszcze zacząłem tworzyć Alice'a. Miyu-san wpadła tutaj za jakimś demonem...

- Nuriko... Xellosu... Czy wam to czegoś nie przypomina ? - zapytała Ariel.

- Myślisz o tym samym, co ja ?

- Taa, Nuri... OŁ SIET, chyba nie powiesz, że to było WTEDY ??? - prawie rzuciła się na Aleca.

- To znaczy KIEDY ???

- Wtedy, gdy byliśmy u Miyu, a ona skoczyła do jakiegoś wymiaru za tamtym Shin- mą ?! - Ariel patrzyła to na Xella, to na Nuriego.

- Na to wygląda... - pokiwał Xell. - Alexu, czy ten Shinma nie był czasem kudłaty ?

- I to jak, wyglądał jak jakiś Yeti ! - potwierdził Alex.

- O W MORDĘ JEŻA, NO TO GIT!!! - załamała się Ariel. - No dobra, to opowiadaj! Tylko dokładnie i ze szczegółami!

(- Mamy na to czas ??? - zastanawiał się Xell, ale nikt nie zwracał na niego uwagi.)

Taa, ale się porobiło, co nie ?

Posłuchajmy więc opowieści z krypty... ee, to znaczy, opowieści Alexa, jednakże, tak samo mrocznej, strasznej, przerażającej... Bez przesady, Ariel, nie było tak źle! Hee? Kto to mi się wtrąca do narracji ???

Odwróciła się i zobaczyła... nie, nie Alexa... Xella.

- Aa, to tylko ty ! Nie wtrącaj mi się tu, jak mówię, że straszna to straszna!

- Oo, nawet się nie zdenerwowała ! (O.O)

- Chcesz Fajerballem w ten fioletowy ryj ???

- Nie mam fioletowego ryja, tylko... E, no dobra, nie chcę ! - stwierdził, zobaczywszy

gotującą się ognistą kulę.

Ach, nie mogę z nim... z nimi oboje! Chociaż Nuriko teraz zajęty z Amiboshim! O czym oni tak klachają, jak przekupy na targu? E, nieważne, po prostu moi... ekhym, "frendśi"... chcą, aby o nich nie zapomniano...

Dobra, to jedziemy z tą kryptą ! Znaczy się... z opowieścią! (Rzeczywiście mi się język

plącze... a raczej klawiaturka ! ^^0)

- No więc...Jak już mówiłem... - rozpoczął Alex ( Miła będę i pozwolę mu zacząć! ) -

To się zdarzyło jakieś trzy miesiące temu, zanim rozpocząłem prace nad Arisem, ale gdy już miałem przygotowany odpowiedni materiał genetyczny. Jeszcze tylko parę chwil dzieliło mnie od zmieszania ze sobą dwóch D.N.A., kiedy nagle...

Tak, nagle, jak po diable (Wybacz Alex, ale teraz ja przejmuję pałeczkę! ), przed nosem blond włosego naukowca otworzył się portal międzywymiarowy z którego wpierw wyleciało coś kudłatego (Nie mylić z Kudłatym, kumplem Scoobi'ego Doo!) a zaraz potem pojawiła się złotooka dziewczynka.

Alex wybałuszył gały do wielkości denek od garnka (O_O) i zesztywniał jak słup soli.

(E, tym razem nie na mnie, ja tylko cytuję słowa Alexa!)

Miyu tylko zerknęła na otoczenie, po czym wyciągnęła rękę w kierunku Shinmy. Kudłaty (Bo tak go nazwaliśmy! <=czytaj ja, Xell i Nuriko) najwyraźniej nie spodziewał się, że strażniczka przybędzie za nim do innego wymiaru i był wielce zdegustowany... to znaczy zbaraniały ! (Ja nie wiem, skąd Alex wytrzaskuje takie słowa! Ekhem, czy on nie jest przypadkiem genialnym naukowcem? - dopisał Xell. Taa, naukowcem z gałami jak denka od garnków, jasne! ).

Miyu wypowiedziała standardową formułkę, czyli "Shinmo, odsyłam cię w ciemność", albo, jak kto woli, po prostu "Hagure Shinma yo...Yami ! " i po chwili Yeti (Bo tak Kudłatego ochrzcił Alex ^^) z krzykiem na ustach (???) zniknął w płomieniach.

Alex jeszcze nigdy czegoś takiego nie widział i nie miał pojęcia, co o tym myśleć...

Czy dać dyla pod stół, co, jak przypuszczał, i tak by mu nie pomogło, czy dziękować nieznajomej za to, że zabiła tego kudłatego stwora!!! Przede wszystkim jednak,

nie wiedział z kim, lub z czym ma do czynienia. Domyślał się jedynie, że to pewnie jakiegoś rodzaju strażniczka z innego wymiaru, która poluje na kudłate Yeti (Taa, mądry, Alexik, mądry... tylko, że nie na kudłate Yeti! ).

Miyu, dopiero po odprawieniu wyżej wymienionych egzorcyzmów, zauważyła blondyna. Dobra, to teraz oddajemy głos drugiej stronie, czyli co takiego powiedziała nam Miyu. A co, Alex, myślałeś, że dlaczego nie daję ci narracji ??? A wy, co, myśleliście, że jestem wszechwiedząca ?! Jak się pisze Dajra, to trzeba umieć wyciągać potrzebne informacje! Ta, jasne, ona to w "perswazji" dorównuje... a nawet przewyższa Keya! Sam się o tym przekonałem ... - ZNOWU wtrącił się ten świrnięty kapłan... Grrr, nerwicy tu dostanę!!! Weźcie mu coś powiedzcie ! Mówimy ci coś !!!

HE, kto to ??? Nuri & Amiboshi, a kogo się spodziewałaś, Brada Pitta ?!

Wyskoczyli jak Filip z konopi i ...

> GLEBA <

No... to skoro Ariel jest na chwilę nieobecna, to... (Nuriko, idioto, nie budź jej!) Hę? Że niby co ? Jak jej nie obudzimy, to potem będzie jeszcze gorzej ??? A... niech będzie,

najwyżej... chcę TO napisać i KONIEC!

(- Z tobą, jak się Ariel obudzi ! - stwierdził Nuriko ^^0)

Na czym to stanęliś... (Ałaa! Dobra, idio... Ałaa... normalnie z tym peda... AAAŁĆ, to już bolało... Gorzej z tym... Strażnikiem... niż z Ariel ! Jeszcze, gdy ma Amibośka do pomocy! 'Kiego Amibośka, he, Xellos-sama ? - dopisał Amiboshi. E, żadnego, żadnego!)

Dobra, to na czym to... ONA stanęła ? A, wiem... No więc, teraz już na poważnie, przysięgam!

Wampirza strażniczka z leksza zbaraniała. Nie wiedziała, co ma począć. Nie zdarzało jej się mieć świadków, podczas odsyłania Shinmów w ciemność i to jeszcze blond

(Jakby to miało 'kieś znaczenie!) homosapiensów z innych wymiarów. Powinna po prostu zniknąć, ale...

- "Ten człowiek widział mnie... Widział Shinmę... - myślała. - Nie miał prawa mnie zobaczyć... Tym bardziej, że jest z innego wymiaru... Będę musiała..."

Nie myślcie, że podjęcie decyzji o wiecznym śnie było dla niej czymś łatwym. Miyu wahała się przez dobre... parę sekund (^^). Z jednej strony wiedziała , że nie ma prawa ingerować w inne wymiary, z drugiej strony... nie chciała, aby ktokolwiek z "normalnych" ludzi o niej wiedział (Trudno nie wyczuć, że Alex jest "normalnym" ludziem!). A tak seryjnie... Miyu była jeszcze trochę zdenerwowana sytuacją... ekhem, ze mną... Przynajmniej tak twierdziła... Niezdrowo myślała przez zetknięcie z takim plugawym Mazokiem jak ja... (Kogoś mi to przypomina...)

Tak czy siak, w ten sposób Miyu doszła do wniosku, że musi poczęstować się krwią... a Alexa wiecznym snem.

Gdy wampirzyca zrobiła pierwszy krok w jego stronę, Alex zaczął się cofać.

- E... bardzo przepraszam... że pytam, ale ... kim pani jest ??? - O.O0

- Moje imię nic panu nie powie - odpowiedziała Miyu.

- A...cha... To w takim razie... czego pani chce ? Bo co pani zrobiła, to mniej więcej widziałem i... - pożałował, że to powiedział, bo dziewczynie oczy zaczęły świecić na

wściekło-żółto. - E... znaczy się... nie za bardzo widziałem... Czego pani chce...?

- Podaruję ci... wieczny sen...

- Co proszę ??? Wieczny sen ??? - Alex nic z tego nie rozumiał, ale nie podobało mu się to. Czuł, że znajduje się w niebezpieczeństwie. Mimo, że wyglądała na małą dziewczynkę, wcale nie była normalnym człowiekiem... O ile w ogóle była homosapiensem... ( Lubię ten wyraz... ^^ To przez Dicka, bodaj że, z "Trzeciej Planety od Słońca", który stwierdził, że... przecież oni tak dużo nie sapią! Dobra, koniec tych reklam...)

Miyu zbliżała się powoli do Alexa, który odchylał się coraz bardziej do tyłu, niestety, uwięziony między własnym biurkiem, a wampirzycą.

Dziewczyna wyczuła smutek, żal i bolesne wspomnienia w jego sercu. Stwierdziła, że odda mu przysługę, darując mu wieczny sen. Ale Alex... wcale nie chciał zginąć. Wieczny sen tylko z tym mu się kojarzył... Może rzeczywiście cierpiał przez ostatnie wydarzenia z Tennyowcami, ale miał cel, którego chciał osiągnąć. Chciał stworzyć idealnego człowieka. Dla siebie, dla Kagamiego, dla Ayi... dla całego świata. I

dlatego nie poddał się, gdy Miyu była już... na wyciągnięcie kiełków (^^). Złapał, co miał pod ręką i walnął z całej siły w jej ramię. Miyu, bez najmniejszego dźwięku, odskoczyła w tył. Strużka krwi popłynęła z jej rany.

- Aż... tak bardzo chcesz zostać... na tym świecie? - szepnęła. - W porządku... -

Poddała się. Od początku nie powinna była tego próbować. Chwila słabości zdarza się nawet wampirom. Wprawdzie coś jej nie grało, (zaczęła rozglądać się na prawo i lewo), ale machnęła ręką. - Wybacz... - powiedziała jeszcze i zniknęła w dziurze zjazdowej (= portalu międzywymiarowym, nie za bardzo wiem, czy Ariel używa obu tych pojęć).

Alex odetchnął głęboko. O mało nie dostał zawału. Nie miał pewności, ale podejrzewał już, kim mogła być ta dziewczyna...

Spojrzał na przedmiot w ręce. Probówka, a raczej to, co z niej zostało. Dobrze, że pusta. Chyba uratowała mu życie. Miał jedynie lekko zakrwawioną dłoń. Dziewczynie bardziej się oberwało.

Wziął chusteczkę i zawinął nią rękę. Nagle spostrzegł małą kałużę krwi na podłodze.

Była za daleko, więc nie mogła należeć do niego.

- Czyżby... tej dziewczyny ? - zapytał sam siebie. Sięgnął zdrową ręką po probówkę

oraz łyżeczkę (Od kawki, oczywiście, nic innego nie wyczuł, a to było na ślepo ! ) i pobrał odrobinę krwi.

-"Noo... - pomyślał. - Sprawdzimy... z czym miałem do czynienia..."


Koniec rozdziału dziesiątego.

Części Trzeciej

Ciąg Dalszy Nastąpi... Miejmy nadzieję... ( Że mnie Ariel nie zamorduje... ^^)

Wasz niezastąpiony, przewspaniały, przecudowny, i w ogóle naj, naj, zastępujący na chwilę Ariel... Xellos Metalium ^^ Justice and low, jakby to powiedziała Amelia. A ja mówię... kochajcie się i módlcie... Za mnie, oczywiście, bym przeżył do następnego rozdziału. Bo właśnie się budzi... Papatki, mi kwiatki... (Od spodu...)

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.