Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Ariel's Diary 3 - New Life

New Life 8 - Muzyczna Magia

Autor:Ariel-chan
Dodany:2005-08-17 22:52:03
Aktualizowany:2005-08-17 22:52:03


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

FANFIK: "ARIEL'S DIARY"

Część trzecia: New life

Rozdział ósmy: Muzyczna Magia


Alex popatrzył na niego spode łba.

- O co chodzi ? - zapytał.

- O nic, ojcze Alexie ! - odrzekł Aris, nareszcie podnosząc głowę.

- No właśnie o to ! - pokiwał Alex.

- To znaczy ? Może mnie oświecisz, bo...

- Bo sam nie wiesz ? Och, Ali, Ali, Ali ! - westchnął. - Spójrz na mnie !

- Przecież patrzę !

- I, jak chcesz, możesz czytać z ruchu warg, jeśli normalnie nie rozumiesz...

- ???

- Słuchaj, absolutnie, ale to absolutnie, nie musisz się mną przejmować !

- Słucham ?

- Naprawdę... Dark-san użyczył ci swojego D.N.A. i ma prawo uważać się za twojego ojca... I ty również powinieneś go tak traktować...

- Ale... Alex-Otosama, ja...

- Wiem...

Nie musieli tego mówić. Tak bardzo im na sobie zależało, że aż dziw...Nie no, żartuję,

byli prawie rodziną, a przede wszystkim przyjaciółmi, więc mieli prawo do darzenia się cieplejszym uczuciem. I nie podchodziło to pod nic więcej, dlatego, bardzo proszę BEZ insynuacji ! ^-6

- Wiem... - powtórzył Alex. - Ale... spójrz w tamto lustro... I spójrz na Darka... Niestety,

ale jesteście ... IDENTYCZNI.

- Na pewno nie pod względem charakteru !

- O tak, z pewnością... charakter to chyba masz po... sam nie wiem po kim! - wzruszył ramionami. - Tak czy siak... to, że masz mnie za ojca nie znaczy, że jego nie musisz tak traktować... To, że on jest twoim ojcem nie znaczy, że mnie nie musisz tak traktować... Bo ja zawsze nim będę... I on również... No... A teraz uśmiechnij się i idź do niego !

- Taa... chyba masz rację... - stwierdził i wrócił do towarzystwa.

Xell uśmiechnął się pod nosem.

- "Więc mały Aris ma problemy z ustaleniem kto jest właściwie jego ojcem - pomyślał. - Omoshiroi...*" ( *"Interesujące" ; ^-^ kto by tego nie wiedział... ale tak w razie czego ! )

- E... Wybaczcie... - powiedział do nich Aris. - Chyba trochę się wstydzę...

- A, przyznał się! - ucieszyli się Ariel i Nuriko.

- Gdybyś nie był taki podobny... pomyślałbym, że nie jesteś moim synem ! - stwierdził bez ogródek Dark. - Dziwne... Bo po Ayi chyba też tego nie masz ! Twoja mama prosto z mostu powiedziała mi, że jestem przystojny !

- To znaczy... mi też ! Pani Ariel tak samo !

- A Ariel to normalka !

- Jaka pani, jaka pani ?! - oburzyła się Czarna. - Przeca jestem od ciebie tylko rok starsza, darowałbyś se !

- Aris... ile masz lat ? - spytał Dark.

- Ja... ? 16 !

- Fiu fiu fiu ! Ariel przyznała się, że ma 17-kę na karku !

- Co proszę !? - wrzasnęła. - JA wam dam ! Ukartowaliście to sobie ! Nie spodziewałam się tego po tobie, Arisu, ale normalnie... jaki ojciec taki syn !

-Ale ja wcale nie...

- Nie zwracaj na nią uwagi ! - mrugnął Dark.

- Nie... ?

- Och, aleś ty ciężko kapujący! - załamał się Dark . - Ale... i tak cię lubię ! - mrugnął znowuż.

- Tak, czy siak !!! - ryknęła Ariel.

- Tak czy siak, zapraszam do stołu ! - Xell wszedł jej w słowo. - No co ? To chyba ja powinienem to powiedzieć ?

- Ee... ale ja nie o tym... - zbaraniała. - Zresztą... to też może być ! No to wyżerka !

Cała gromadka usiadła przy stole, zjadła wpierw obiado-kolację, składającą się z ryżowo-mięsnych dań, a potem zabrała się za desery.

- Wyborne ! - stwierdziła Aya, wcinając kawałek orzechowego ciasta.

- Racja! - przytaknęła Ariel - Xellosu, naprawdę dobrze się spisałeś! Nie wiem, skąd,

żeś to wytrzasnął, ale chyba... nie chcę wiedzieć !

- Ze sklepu w jego wymiarze ! - odparł prosto z mostu K-san. - Nie martw się, to nie kradzione !

- Taa... Prędzej ciebie można by posądzić o nieuczciwe interesy, prawda K-san ? - spytał Alex, raczej żartując niż mówiąc na serio.

- Ty, to się zgadza ! - zaśmiał się K-san, a Alex zdębiał.

- Chmmm... Ja się tylko zastanawiam... skąd wziąłeś na to wszystko pindze ? - Ariel zmierzyła Mazoka wzrokiem.

- E... powiedzmy, że dostałem od Zelas podwyżkę !

- Jasne... A za oknem latają różowe hipopotamy !

- Heee ??? Gdzie ??? - Xell spojrzał na okno... z tym, że w laboratorium nie było żadnych okien ! - ^^ Acha, rozumiem !

- Dobra, nie będę się już czepiać !

- Jakaś nowość !

- W końcu chyba powinnam ci ufać...

- Kolejna nowość.

- Dość, Xellosu... - powiedziała twardo, ale uśmiechała się. - Dobra... skoro się już wszyscy najedli...

- Jacy wszyscy ???

- E... Okej, Aya-chan, ty jeszcze nie skończyłaś... Ale PRAWIE wszyscy już skończyli, więc... NURIKO-KUN !!!

- Taaak ? - odwrócił się na krześle, gdyż Ariel wstała od stołu.

- Chyba o czymś nie zapomniałeś ?

- Nie, nie zapomniałem... - odwrócił się spowrotem, a po chwili... - Hee ? Już teraz ?

- Jasne, na co będziemy czekać ??? NO TO JAZDA !!!

- A... o co chodzi ??? - zdębieli Yuuhi i Aya.

- Ariel chyba zabawi się w karaoke, które przyniosłem ! - wyjaśnił Key.

- KARAOKE ?!?!?! - wrzasnęła Aya. - JA TEŻ CHCĘ !!!

- Ekhem... bardzo mi przykro, ale ... TO MÓJ występ ! - z oczu Ariel znowu leciały pioruny, a ręka... niebezpiecznie dymiła.

- Lepiej z nią nie zadzierać, Aya-san ! - stwierdził Xell.

- Ale...

- Och, Ayu... Przecież i tak nie powinnaś... Jesteś w końcu w błogosławionym stanie ! - Tooya złapał się za czerwoną czuprynę.

- Aa... też fakt ! - zgodziła się Aya, bardziej niż na ciążę, zważając na to, co powiedział Mazoku.

- Oki... No to do roboty !

Nuriko stanął przy klawiszach.

- Włączę pół-playback ! Wszystkiego nie zagram ! - stwierdził. - Tylko od czego...?

- To może coś szybkiego ? Proponuję... "Left Outside Alone" !!!

- Zaczynamy od angielskich ? Niech ci będzie !

- "All my life I've been waiting for you to..."- wpierw rozległy się spokojne dźwięki, potem znacznie szybsza zwrotka . - Left broken empty and despair..."

Wszystkim, nawet Xellowi, powiększyły się gały. Potrafiła imitować głos Anastasi, ale mimo to w dalszym ciągu był to JEJ głos.

- " And I wonder if you know, how it really feels, to be left outside alone..."

Refren przeszedł echem nie tylko po całym laboratorium, ale i po firmie. Zmiana tonacji sprawiła, że zebranych przeszedł dreszcz, zimny, lecz przyjemny. Tak rozpoczynała się "muzyczna magia" Ariel ^^.

Ariel czerpała z muzyki siłę. Jej Srebrny Kryształ (pozostałość po "Sailorkowym" wymiarze ^^) czerpał z muzyki siłę. Słuchający jej piosenek czerpali siłę z jej głosu.

Prawie nikt się tym nie zdziwił... prawie, bo niby skąd Aris miałby o czymkolwiek wiedzieć?

- "I said... A lightning stricks, the pages keep on turning... Help me to be strong... - przy kolejnym utworze ("Where do I belong", tejże samej wokalistki) Aris stwierdził, że jednak... nic mu się nie wydawało. Czuł wyraźnie wydzielaną przez dziewczynę aurę. Wszystkie złe emocje, niepokoje i smutki, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, nagle z niego uleciały. Zresztą, z pozostałymi było tak samo. No, z jednym wyjątkiem, nie trudno się domyślić jakim...

- A... - Aris już chciał zawołać przybranego ojca, ale pomyślał, że... chyba lepiej będzie spytać o to drugiego ojca. - Dark-san... - zaczął nieśmiało.

- Tak ? Jeśli chcesz... może być nawet "ojcze Darku"...

- Taak... ojcze Darku... Wiesz może... co to ? Ta dziwna... "atmosfera" ?

- "Atmosfera" ? To nie atmosfera, Aris... To JEJ moc.

- Moc... pani Ariel ?

- Tak... Drugi raz w życiu to czuję... W moim wymiarze też śpiewała.

- Ale... co to dokładnie ?

- O to musiałbyś spytać... kogoś innego. Na przykład...

- Mnie ? - wtrącił się, podsłuchujący jak zwykle na kilka frontów, Xellos. - Jakby ci to powiedzieć... Czujesz się jakbyś był najszczęśliwszy na świecie ?

- Mniej więcej.

- Właśnie... - Mazoku uśmiechnął się półgębkiem. - To..."uzdrawiająca moc czystego serca"... O ile tak to można nazwać... Ariel, poprzez śpiew, doładowuje swój zapas energii, a jednocześnie tobie przekazuje cząstkę swojej... cząstkę swojej radości, miłości i dobroci... Uzdrawia tym zranione serce, duszę... umysł...

- Panie Xellosie...

Aris miał coś na myśli, ale na razie... wolał się nie odzywać.

- Ale... całkowicie nie pozbawi cię to negatywnych emocji... Słabym punktem jest to, że działa tylko w tej jednej chwili...

Aris pokiwał głową.

Po "Rearview", "Time" , ''Seasons Change'' oraz "One day in your life", przyszła kolej na... polskie przeboje.

- Nuriko-kun ! "Kompromitację", proszę !

Magda Femme się kłania, jakby ktoś pytał !

- "Nie chcę już o ciebie walczyć... chyba już mi sił nie starczy... "

Aris ze zdziwieniem patrzył, jak Ariel podchodzi powoli do Xellosa... i wyśpiewuje jakże znaczącą zwrotkę.

- "Przecież to niedopuszczalne... że się boisz mnie..."

Xell miał trochę głupkowatą, ale poważną minę. Dużo razy przez to przechodził i przyzwyczaił się.

- "Chciałam, żebyś raz wstrząsnął światem mym... i bałagan zrobił w nim ! "

Przy refrenie okręciła się wokół niego i wróciła na "scenę", ale przy drugiej zwrotce...

znów to samo !

- "Masz za mało wyobraźni... możesz jeszcze... wiele stracić... Już się więcej... nie oceniaj... tracisz rozum, więc... Jeszcze parę chwili i zrozumiesz, że... świat na tobie nie kończy się !"

Po tej jakże "kompromitującej" ( dla Xella ^^) piosence, rozległy się dźwięki "Daleko stąd" oraz "Czy taką lubisz mnie ?".

- Przepraszam, ale... co to miało być ? - spytał Xellosa Aris.

- Co... ? To, jak do mnie śpiewała ? - upewniał się Mazoku. - Akurat to się nazywa "NIC"... Co taki zdziwiony ? Ariel jest świetną aktorką. Wczuwa się w każdą piosnę... I nieraz robiła sobie ze mnie, z Nuriego czy z innych... "swojego scenowego królika doświadczalnego..."

Aris pokiwał.

- Tylko czasami to jest na serio...

Teraz Aris zbaraniał...

- Thank you very much, folks ! Następna piosna, "Maska", jest bardzo pięknym utworem !

Tak, "Maska" zapadała w pamięć. Jej głos zapadał w serce i tam też chciał zostać.

-" Już czas... obudźcie mnie, zacznę żyć od nowa... Odnajdę siebie znów, nie pomylę dróg... Już czas... obudźcie mnie... zacznę żyć od nowa... Mój strach zabija więc... czasu coraz mniej... ".

Aris nie rozumiał tej "magii"... ale w tej chwili go to nie obchodziło.

- " I niech stanie w płomieniach... Wszystko co bolało.... najgorszy sen... I niech stanie w płomieniach... Nowy dziś wstaje dzień..."

Pod koniec piosenki Ariel miała łzy w oczach. Tak samo przeżywała "Samą" oraz "Tam".

Przy "Tam" Aris zamknął oczy. Dopiero teraz poczuł coś dziwnego. Szczęście, mimo, że było szczęściem, zaczynało kuć go w serce. I wtedy zdał sobie sprawę... Jeżeli on to czuje, to co z...

Otworzył oczy. Zdążył tylko zobaczyć pelerynę Xella znikającą za drzwiami. Nikt chyba tego nie zauważył.

- "Jeżeli on... jest Mazokiem... to jak może odczuwać... to szczęście... ? A może... wręcz odwrotnie ? " - Aris nie mógł tak tego zostawić. Zerwał się z miejsca i nawet nie odpowiadając na pytanie Alexa, pobiegł za kapłanem.

Znalazł go dopiero po paru minutach, w jakimś ciemnym, pustym pomieszczeniu na tym samym piętrze. Mazoku siedział na parapecie i podziwiał przez okno granatowe

niebo. Kiedy Aris podszedł bliżej, zobaczył świecące, czerwono-ametystowe oczy. Pierwszy raz zdał sobie sprawę, kim naprawdę jest Xellos.

- Za niedługo będzie pierwsza gwiazdka - powiedział Mazoku, ku jego zdumieniu.

- Taa... Ale... ja... Jak się czujesz, panie Xellosie ? - odważył się spytać chłopak.

- A... o co chodzi ? - Xell seryjnie nie jarzył.

- Ja... przepraszam, że nie skapłem się wcześniej... Arielce i pozostałym widocznie musi być wszystko jedno, ale... mi nie jest...

- Sorry, ale... o czym ty mówisz ? ^^

- Pan... Pan jest demonem, prawda ? Mazokiem ?

- Mazoku pierwszej klasy, tak mnie zwą, a co ? Może... moja moc ci nie odpowiada?

- Nie, wcale nie... - zatkało go.

Aris teraz dopiero się zorientował... Rzeczywiście czuł potężną negatywną energię, ale... w ogóle mu to nie przeszkadzało. Czy to nie dziwne ... ?

- Chodzi o to, że...

- Wyduś to w końcu.

- Mazoku chyba... nie znają... pozytywnych uczuć. Nawet nie mogą ich znać, bo je...

zabijają...

- Correct, i co ?

- Nie wiem... - zawahał się. - Nie wiem, jak w takim razie mógł pan wytrzymać ten napływ pozytywnej mocy... Musiał pan bardzo cierpieć...

Xell zdziwił się.

- Przejmujesz się tym ?

- Tak, ja... nie lubię, gdy ktoś cierpi...

- Ale... z ciebie dobry chłopiec... - uśmiechnął. - I... właśnie dlatego tym bardziej się dziwię, że ... twoja obecność nie sprawia mi żadnego bólu...

- Acha, no tak... Każde pozytywne uczucie jest w stanie...

- Dziwne, prawda ? Jakbyś nie do końca był tym za kogo się uważasz... - zupełnie jakby Xell dawał mu coś do zrozumienia.

- Taa... ale powiedz mi... jakim cudem to wytrzymujesz ? W pewnej chwili nawet dla mnie... to było za dużo... A z tego, co się orientuję... zawsze, wszędzie... JEJ towarzyszysz...

- Mówisz o Ariel ? Och, chyba już się przyzwyczaiłem. Zawsze mnie raniła... swoim uczuciem... ja siebie swoim... ja ją swoim... Błędne koło.

Aris zdębiał. W tym momencie Xell wydawał mu się normalnym... człowiekiem... który normalnie może...

- Kochasz ją ? - Aris sam nie wierzył, że zadał to pytanie. A tym bardziej, gdy usłyszał odpowiedź.

- Tak...

- Czy... to w ogóle... możliwe ?

- Myślałem, że nie... Ale myliłem się... Phi... - prychnął pogardliwie. - Nawet demon da się na to głupstwo zwane "miłością"... Niedobrze się robi...

- Więc... cierpisz... a mimo tego... kochasz ?

- Nie każ mi tego wyjaśniać. Nie jestem z tego powodu specjalnie zachwycony... Dlatego też ostatnio... starałem się znaleźć siebie w kimś innym... Ale chyba źle trafiłem...

- O kim mówisz... jeśli można spytać ?

- Można... - uśmiechnął się pod nosem. - Tylko nie mów nic Ariel...

- Jasne...

- O pewnej słodkiej wampirzycy... Nazywa się Miyu... I jest trochę za słodka...

Tak, tak moi państwo... Tajemnica Xella wyszła na jaw. Cały ten miesiąc spędził z nikim innym tylko z uroczą Miyu, po to, aby, jak twierdzi, "odnaleźć siebie". Xellos po prostu myślał, że zadając się z kimś z "ciemnej rasy" (w tym wypadku wampirzej) stanie się na powrót tym samym Mazokiem. Znaczy się... Xell w dalszym ciągu potrafił być tym bezlitosnym i bezwzględnym Mazokiem, co dawniej, ale... teraz miał w sobie ciepłe uczucie, które powstrzymywało go, wyznaczało pewną "granicę", między tym, co mu wolno, a czego nie, pojawiała się myśl: "jeśli zginę, nigdy jej już nie zobaczę", "jeśli zrobię to, czy tamto, co ona pomyśli" itd. Mazokowska duma Xella nie potrafiła tego znieść. Uzależnił się od jej woli, stał się jej opiekunem, strażnikiem, "Aniołem"...a raczej "Demonem Stróżem" i przede wszystkim... nie potrafił bez niej funkcjonować. Z nią było mu niedobrze, bo był szczęśliwy, a bez niej... było jeszcze gorzej.

Xell streścił powyższe rozmyślania jak najdokładniej i jak najprościej. Jeszcze nigdy nie był z kimś aż tak szczery. Nie dziwiło go to... to znaczy dziwiło, ale... nie potrafił tego określić... tak, nie potrafił tego określić!

Aris wysłuchał cierpliwie. Nie mógł uwierzyć, ale...ten Mazoku na pewno nie kłamał.

Tak bynajmniej czuł...

- Wybacz, że tak... zebrało mi się nie zwierzenia...

- Nie, nie przepraszaj... Chyba po to tu przyszedłem. W takiej sytuacji, sam chciałbym, aby ktoś mnie wysłuchał...

- Jak nie będzie w pobliżu Alexa... ani Darka, ani nikogo ci bliskiego... Możesz śmiało walić do mnie...

Aris przypomniał sobie swoje wątpliwości...

- Chyba... właśnie nadszedł taki moment... Bo wiesz... ja... - Aris nie wiedział, jak to ubrać w słowa. - Tak jak powiedziałeś... Zastanawia mnie, czy rzeczywiście jestem tym, za kogo mnie mają...

- To znaczy ...?

- Nie wiem, ale... zupełnie jakby była we mnie jeszcze jedna osoba... Do tego...

wyraźnie czuję, że... Dark-san... jest moim ojcem, ale... do Ayi-san tego nie czuję. Chciałbym się dowiedzieć prawdy, jednak... boję się tego... Boję, że wyjdzie ze mnie coś niedobrego...

- Każdy ma prawo wiedzieć, kim jest... Nie bój się tego, bo każdy jest jaki jest... i musi to zaakceptować... Widzisz, ja próbuję odnaleźć samego siebie ... ty też to zrób.

- Xellos-san... - Aris był zdziwiony, ale Xell bardziej, gdy usłyszał następne słowa. - Dziękuję panu...

- E... ale za co ?

- Ma pan rację... Postaram się dowiedzieć, kim jestem...

- Alex-san na pewno cię zaakceptuje, nieważne kim będziesz...

- Tak, właśnie... Ojciec Alex mnie kocha...

- Z pewnością... To co, wracamy do nich ?

- A co z pana zdrowiem ?

- Nie przejmuj się mną. Trochę za dużo tu tych "nieznośnych" energii, ale jakoś wytrzymam. Zresztą, już mi lepiej... dzięki tobie... - dodał półgłosem. - Możliwe...

- A... No dobrze... chodźmy...

Tymczasem Ariel przeszła już do mangowego repertuaru. Na pierwszy ogień poszli Slayersi.

Kiedy Xell i Aris weszli do laboru, akurat rozbrzmiewał opening serii Slayers Try. Xell

uśmiechnął się.

-" Kaze ni notte yume no kanata e kitto yukitai... Yuuki to iu hitomi korashite ! Kemono yiri mo kewashii mochi wo aruite mo mada... Akiramenai kokoro nakusazu ni..."

Przy "Breeze" wszyscy się czuli jakby rzeczywiście mogli "ujeżdżać wiatr, aż po krańce

swych marzeń" (Tłumaczeniówka pierwszej linijki powyższego ^^).

- "Chippoke na jibun wo mitsukeru koto dekiru nara, kizutsuku... koto mo naku... asu

mo kowakunai!"

Alex spojrzał na siadających na swoich miejscach Arisa i Xella.

- Co się stało, Alice ? - spytał. - Byłeś gdzieś... z Xellosem-sama ?

- Nie... To znaczy... Pan Xellos trochę źle się poczuł... to tyle...

- Źle się... poczuł ?

- No wiesz... Trochę za dużo tu tych "nieznośnych energii"... Kapujesz, prawda ?

- A, no tak... W końcu jest Mazokiem...

- Arigato, minna ! - powiedziała Ariel, jak jakaś prawdziwa gwiazda. - Nie było to może na miarę Megumi, ale...

- Buuuuuuuu!!! No co ty!!!! - ryknęli K-san, Aya oraz Yuuhi. - Jesteś świetna !!!!

- No, skoro nawet Aya jest pod wrażeniem ... - przytaknął Tooya.

- A, w takim razie... Jedziemy z moją ukochaną... "Give a reason" ! For life, of course!

Zawodowy opening drugiej serii Slayersów poderwał wszystkich na nogi ( to znaczy Aya, Yuuhi i K-san tańczyli w zasadzie od początku, ale tym razem skusili się również

pozostali... nawet Tooya i Alex-san ! ^-^ ).

- "Motto tsuyo kuimezushite hohoen daru jibun wo shinjiteru omoi sarega... Nani yori mo dare yori mo yumeni chikazuku ! "

Ariel trochę zbaraniała, gdy pod koniec piosny zobaczyła... podrygującego Xella. Rzadko, ale się zdarza. W końcu Xell niby też do zespołu należy.

- "Here we go go ! Hashiri tsuzukeru dare ni motomerare wa shinai ! Mirai no jibun heto... Give a reason for life totoketai ! "

Ariel ukłoniła się i z uśmiechem od ucha do ucha luknęła na Xella.

- Xellusiu... Pozwól tu na chwilę...

- E... O co znowu chodzi ?

- "No... wreszcie..." - pomyślał Aris.

- Skoro tak ci się podoba...- powiedziała, gdy podszedł. - Może zaśpiewasz ze mną?

- Yappari... Wiedziałem... - westchnął Xell, a Aris jako jedyny o mało nie zaliczył fikołka do tyłu. - Sorry, Ariel, ale... nie bawię się w to... Zresztą, nawet nieodpowiedni repertuar...

- No co ty?! Slayersowski, jak nieodpowiedni?! Weź se jajów nie rób, należysz do zespołu!

- To ty se jaja robisz... I ty tak twierdzisz, że należę do zespołu...

- Ariel, a może Xell chce zaśpiewać swoją piosnę ? - zaproponował Nuri.

- Włacha, przeca masz swoją piosnę, czyż nie ?

- E... tak... "But but but", ale... właśnie "ale"...

- No to widzisz ! - Ariel chyba już zdecydowała. - Nuriko-kun, znasz "Buta" ?!

- "Butów" żadnych nie znam... Ale "Ale ale ale " znam!

(Kolejna "intieligientna" rozmowa na miarę Gauriego... ee... a raczej inteligentna na miarę Zela, nie sądzę, żeby Gauri znał anielski... to znaczy angielski...to przez ciebie, Suboshi !!! "Nie zwalaj na mojego zmarłego brata !" - dopisał... a raczej wtrącił się Amiboshi. EEEEE ??? Amiboshi ??? Co ty tukaj robisz ??? To znaczy TUTAJ, już mi się język całkiem plącze ! )

- Sorry, Ariel, ale... coś ty piła ? - zdębiał Nuriko. - Że ci się język plącze ?

Ekhem, gomen, Nuri, to była tylko przenośnia !

- Ale i tak musiałaś coś wypić... Tu nie ma żadnego Amiboshiego !

- Nuriko-kun...

- Taa ?

- ZARA ZATŁUKĘ, JAK MI NIE PRZESTANIESZ PRZESZKADZAĆ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

- tutaj następuje lot wystrachanego ducha na szafę. - A tak w ogóle... Spójrz tam ! Cze, Amiboshi!

Nuriko zdębiał i zleciał z czubka swojej ulubionej szafy, by przywitać się z kolegą z wymiaru.

- Co ty tu robisz ?

- Przyszedł się tobą zająć, abyś mi nie przeszkadzał w pisaniu. - wyjaśniła. - Bierz przykład z Xella, leży spokojnie i niczym nie zawadza.

- Bo słucha walkmena - skwitował Nuri.

Ariel - wzrok na Mazoka. Rzeczywiście. Przekręciła oczami.

- To ja wracam do Dajra...

Wybaczcie chwilową przerwę, ale z nimi to naprawdę można zbaranieć !

Na czym to ja ... ? Acha, wcisnęliśmy Xellowi piosenkę.

- No to jazda, proszę, oddaję 'fona ! - Ariel wręczyła (czytaj: wcisnęła) zdębiałemu Xellowi mikrofon i zleciała ze "sceny". Gdy zabrzmiały dźwięki muzyki, Mazoku nie miał już wyjścia.

- "Ne imamade... Kimi no itabashowa..."

Piosna Xella nie była fenomenalna, ale przyjemna.

- "But but but !" - Arielka i Aya zajęły się chórkami.

-" Come on ! Let's go ! Zettai daijoubu ! Okey! Hito daijoubu... "

Xell miał z leksza załamaną minę, ale dotrwał do końca i ukłonił się. Rozległy się gromkie oklaski i okrzyki typu "Brawo, Xelluniu! ", dochodzące ze strony chórków.

- Thanx... - powiedział . - "Znowu będę miał przerąbane u Rafina...^^0 (kropelka) "

Ariel doskonale znała jego myśli.

- Nie przejmuj się ! - krzyknęła. - Najwyżej cię Zelas zwolni, a Rafin wyklnie jako przyjaciela !

- Wie... Wielkie dzięki... Też mi pocieszenie...

Xell zszedł ze sceny z totalną załamką na twarzy.

- E... No co ? To do ciebie niepodobne, żebyś się... nie uśmiechał !

- Łatwo ci mówić, nie znasz pod tym względem Serafina !

- E tam, Mazoku wielki się znalazł ! Sraj tam na niego !

- Ja... Jasne! Jakżesz bym śmiał... W końcu... - dodał szybko. - To mój przyjaciel !

Mazoku roześmiał się. Aris dziwnie się na niego patrzył, więc odwzajemnił wzrok, a ten zaraz się speszył.

Taa... Nasz młody Tennyoś (???) nie mógł nadziwić się Xellowi. Niby jakim cudem ten Mazoku tak normalnie się śmieje... i... najzwyklej w świecie se śpiewa ?!

- "W ogóle tego nie rozumiem... - myślał. - Przecież cierpi... Czyżby... naprawdę tak bardzo... ją kochał ? A... kogo ja... kocham...?"

- "Przynajmniej odczepił się ode mnie... Nie lubię, gdy ktoś myśli o mnie za moimi plecami..." - Xell postanowił już nie wchodzić nieświadomemu Arisowi do głowy. Cóż, Xell stwierdził, że miał prawo, w końcu Aris dziwnie na niego spoglądał.

Tymczasem myśli Arisa rzeczywiście odpłynęły gdzieś daleko. Zastanawiał się, co czuje do swoich rodziców. Alexa na pewno kochał, Darka zdążył polubić, a... Aya ?

No właśnie... do Ayi nie czuł nic... kompletnie. Żadnej, nawet najmniejszej więzi, jaką poniekąd czuł w stosunku do Darka. To było bardziej niż dziwne... Zamknął na

moment oczy. Coś podpowiadało mu, aby spojrzał w głąb siebie. Tak też zrobił. I co zobaczył ? Nic. Ciemność. Pustkę.

Niespodziewanie... znowu poczuł coś dziwnego, coś, co już wcześniej czuł. Otworzył oczy i spojrzał na Xella. Ten uśmiechnął się i kiwnął głową. Nie mógł wiedzieć, o co chodzi, bo w tej chwili nie zaglądał mu do głowy... a może jednak ?

Tak czy siak... Arisu nie czuł się najlepiej. Rozglądał się po wszystkich, ale ich roześmiane twarze rozpływały się, a głosy stawały niezrozumiałe.

Alex spytał go o coś, ale Aris nie słyszał. Przeprosił ojca, wstał z miejsca i szybko wybiegł z sali.

Ariel podążyła za nim wzrokiem. Dokończyła piosenkę, prześwietną "Nemurenai Yoru wa" i ogłosiła koniec występu. Zmęczyła się, przynajmniej tak twierdziła. A naprawdę zapytała po kryjomu Alexa, co się stało Arisowi. Alex nie miał pojęcia. Jedynie ametystowe ślepka Mazoka błyszczały, jakby wszystko wiedziały, ale... czy mogły wiedzieć ?

Aris schował się w miejscu, gdzie jeszcze niedawno znalazł Xella. Nie mógł się uspokoić. Ręce mu drżały, serce biło jak młotem, łeb pękał, w gardle czuł suchość... I to

ogromną suchość. Chciało mu się pić... a może jeść? O co chodziło? Jedno wiedział... czuł straszliwe pragnienie.

Skulił się w kącie. Ból rozsadzał mu głowę. Wiedział, że Alex i inni nie będą w stanie mu pomóc. Sam musi się dowiedzieć, co jest grane.

Spokojnie, skup się, skup... Skąd bierze się ten ból ? Przez to pragnienie. Skąd bierze się to pragnienie ? To przez brak... czego ?

Nagle przez głowę przeleciała mu wizja brązowo-włosej dziewczyny, która, jak mu się wydawało, kazało mu się przebudzić. Instynktownie, ale nieświadomie ugryzł się w palec... do krwi. Krew... ?

Olśnienie. W końcu to do niego dotarło.

- Taa... - powiedział do siebie. - Czuję pragnienie... Pragnienie krwi. I to otrzymałem po tobie... mamusiu...


Koniec rozdziału ósmego,

części trzeciej

Ciąg Dalszy Nastąpi...

P.S. Teksty są z (nie) wiarygodnego źródła (poza widocznym wyjątkiem), czyli wedle mojego ucha, więc proszę się... nie sugerować. ^^

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.