Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Yatta.pl

Opowiadanie

Fate

...

Autor:Saluchna
Serie:Slayers
Gatunki:Fantasy
Dodany:2005-10-02 14:36:52
Aktualizowany:2005-10-02 14:36:52


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Uch, zacięłam się przy tej części... W międzyczasie napisałam trzy inne fiki... Ale to chyba nie aż tak źle, nie?

===============================================================

~~/Fate/~~

~~/6/~~


Przycisnęła się najmocniej jak potrafiła do Xellosa, ukrywając twarz w jego koszuli. Miała ochotę płakać. Miała wielką ochotę. Starała się jednak powstrzymać - płacz to... Okazywanie słabości. A tego nie chciała... Choć wiedziała, że pomimo tego, że jest Ryuzoku, że żyje na tym świecie już kilka setek lat, że potrafi zniszczyć pół wioski jednym uderzeniem, że pozuje na taką, co nie boi się niczego... To gdzieś tam w środku jest słabą kobietą. Ale za nic nie chciała, by ta słaba kobieta zajęła miejsce silnej Filii. Tak było łatwiej - dla niej i dla innych. Poczuła, że jego ramiona zaciskają się mocniej wokół niej, prawie bolało. Ale... Nie miała nic przeciwko takiemu bólowi.

- Filia...? Xellos...? - Lina... Była tu jednak. Spojrzała na nią ponad barkiem Xella. Czarodziejka była bardzo, ale to bardzo zdziwiona. Heh... Nic dziwnego. Przy ostatnim spotkaniu "w pełnym składzie" bardziej prawdopodobne było, że będzie ganiać za Xellem z maczugą, niż że go przytuli. Uśmiechnęła się lekko i uwolniła z objęć, jednocześnie wstając. Podeszła do czarodziejki, zauważając, że za nią stoją Zel i Amelia. Zrobiła coś, czego Lina na pewno się nie spodziewała - rzuciła się jej na szyję i mocno objęła. Czarodziejka niezdecydowanie odwzajemniła uścisk.

:::::~:::::~:::::~:::::~:::::~:::::~:::::

Spojrzała na Mazoku siedzącego po drugiej stronie stołu. Nogi na blacie, zamknięte oczy, ciche pogwizdywanie. Postawa "olewam wszystko". Nie znała nikogo, kto byłby lepszym aktorem. Gdyby nie to, że długoletni staż w obcowaniu z nim pozwolił jej na zajrzenie głębiej, niż to, co chciał pokazać, uwierzyłaby że nic go to nie obchodzi. Ale nie wierzyła - i to ją martwiło. Bo niby dlaczego miałoby go to obchodzić...? Wymordowana wioska - proszę bardzo! Pff.... Filozofia Mazoku. Zabijać, zabijać, zabijać. Właśnie... Należałoby się go spytać o co tu chodzi. Wiedziała oczywiście, że nie dostanie żadnej odpowiedzi... Nie dosłownej. Ale umiała "czytać" z zachowań - nawet u kogoś takiego, jak on. Wystarczyło pół godziny i znała już kilka faktów. Pierwszy - chyba najbardziej oczywisty - coś go łączy z Filią. I to nie małe coś. Drugi - nie miał pojęcia kim był jego "brat bliźniak", choć ukrywał to bardzo dobrze. Trzeci - "brat bliźniak" był o wiele silniejszy.

Filia... Też ma coś z tym wspólnego - tylko co? Na pewno nie wzięła się znikąd. Był powód, dla którego pojawia się nagle wśród masakry i od razu mdleje. Przeleciała spojrzeniem po smoczycy - była zastraszona i ciągle rozglądała się na boki. Próbowała złapać spojrzenie Xella, który wyraźnie ją ignorował.

Momentalnie wszystko się zmieniło - Mazoku nagle spoważniał i wyprostował się na krześle. Bogowie... On jest przerażający, kiedy jest poważny. Na jego twarzy nie błąkał się nawet cień uśmiechu, cały był spięty i skupiony. Gdyby nie wiedziała, że jest po "jej" stronie - czyli nie ma wyraźnego zamiaru jej zabić - pewnie właśnie trzęsłaby się ze strachu. Albo już dawno by uciekła...

:::::~:::::~:::::~:::::~:::::~:::::~:::::

Zastanawiała ją jedna rzecz... Oprócz pojawienia się drugiego Xellosa i próby pozbawienia jej życia, oczywiście. W swoim śnie widziała wszystkich przyjaciół, całą czwórkę. Więc... Gdzie jest Gourry? Może i to nie powód, aby się niepokoić - mógł spać, czy po prostu być gdzieś w pobliżu... Zresztą - chyba najłatwiej zapytać, nie?

- Lina.. - Czarodziejka drgnęła i odwróciła się w jej stronę - Gdzie jest Gourry? Nie widziałam go jeszcze.

Czy powiedziała coś źle?? Po tych słowach Lina nagle posmutniała, Amelia spuściła wzrok a Zel wyraźnie zaczął unikać spojrzeń reszty zgromadzonych. I nie doczekała się odpowiedzi.

- Co.. Co się stało? Co ja takiego powiedziałam?

- Pan Gourry - Amelia zdecydowała się zacząć - Pan Gourry.. Nie żyje. Od ponad roku.

- Co? - Prawie, że krzyknęła - J-jak to? Co się stało?

- To był... Wypadek... Wolę nie mówić - Lina wydawała się przygnębiona, i jakby... Zawstydzona.

- Nie kłam - Zel spojrzał na wszystkich poważnie - Ja... Ja go zabiłem.

I wyszedł. A raczej wybiegł.

Lina pobiegła za nim.

:::::~:::::~:::::~:::::~:::::~:::::~:::::

Znalazła go tuż za domem, siedział na ogrodowej huśtawce. Z całą pewnością nie był smutny czy przygnębiony - był wściekły. Usiadła obok niego, zaczęła się lekko kołysać. Zawsze tak robiła, kiedy nie wiedziała jak zacząć rozmowę.

- Nie musiałeś im mówić.. - Powiedziała cicho.

- Musiałem. I tak by się dowiedzieli - Odpowiedział gorzko - Nie rozumiesz, Lina? On był moim przyjacielem.

- Moim też - oparła głowę o jego ramię - Ale nie mogłeś inaczej. On zabiłby ciebie.

Poczuła, że Zel zdejmuje jej głowę ze swojego ramienia i przysuwa się bliżej. Objął ją mocno, jakby bał się, że zniknie.

- Może powinien? I ty, i ja zachowaliśmy się jak...Jak ostatnie świnie. Wobec niego i Amelii.

- Nie mów tak. To nasza sprawa. A on po prostu nie potrafił rozumieć - westchnęła.

- Za bardzo cię kochał - uśmiechnął się blado - To dlatego.

- Amelia ciebie też... I nic nie zrobiła.

- Pogodziła się z tym - odpowiedział i otarł kilka łez, które popłynęły z oczu czarodziejki. Zaczęła się za siebie wstydzić. Ona.. Płacze. Nawet na pogrzebie Gourry'ego nie uroniła ani jednej łzy, a teraz... Lina Inverse, wielka mistrzyni magii płacze. Cóż... Ludzie się zmieniają przez lata. Tylko.. Jakoś nie chciała się zmienić w płaczliwą panienkę. Chociaż.. Pewnie przesadza.

- Zel... Amelia... Rozmawiałeś z nią?

- Nie mam o czym - uciął krótko.

- Nie mogę znieść, kiedy siedzicie obok i nie odzywacie się do siebie.... Czuję się winna.

- Nie musisz.. - Pocałował ją delikatnie - To niczyja wina. Wracamy?

Podniosła się z huśtawki, wciąż pozostając w jego objęciach.

Żadne z nich nie zauważyło księżniczki obserwującej ich z okna.


_______________________________________________________________________

No, już nie można narzekać na zupełny brak dialogów... Chociaż teraz mi się wydaje, że jest ich za dużo ==' Ech.. Dobra, koniec z romansowymi częściami. W siódemce wracam do morrrrdowania ^.~

Sal

BTW dziękuję wszystkim, którzy napisali mi o "Can't live..." Nie spodziewałam się, że aż tyle tego będzie... 11 maili o.O

_______________________________________________________________________

13:59 04-04-27 - 14:00 04-04-30

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu
  • Crystal Storm : 2007-08-26 18:06:45
    ...

    No ta część była wyjątkowo dobra, taka smutna i troszeczkę romantyczna. Podoba mi się wątek uczucia między Zelem a Liną.

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu