Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Yatta.pl

Opowiadanie

Karmazynowe Łzy

III

Autor:Keii
Korekta:Irin
Serie:Twórczość własna
Gatunki:Fikcja, Komedia, Obyczajowy
Uwagi:Utwór niedokończony
Dodany:2007-08-24 13:33:19
Aktualizowany:2008-11-02 14:15:19


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Cała trójka, dysząc, zatrzymała się przed drzwiami klasy.

- Wchodzimy? - zapytał Luminos, ocierając pot z czoła białą, koronkową chusteczką.

- Wy pierwsi, nie chcę znowu czymś dostać... - Niiro, z trudem łapiąc oddech stanął za astralnymi przyjaciółmi.

Mortius, jak zwykle udając nieustraszonego, spokojnie nacisnął klamkę i przekroczył próg.

Za jego przykładem poszedł Luminos, sprawiając, że chłopak został sam na korytarzu - jako zwykły człowiek nie potrafił dojść do siebie po długim biegu tak szybko, jak towarzysze. Kiedy po chwili odzyskał siły, ostrożnie uchylił drzwi i bezszelestnie wsunął się do klasy, żywiąc nikłą nadzieję, iż nie zostanie przez nauczyciela spostrzeżony.

Gdy znalazł się wewnątrz, ku jego zaskoczeniu okazało się, że prowadzący lekcję go nie zauważył.

Było to spowodowane ogromem emocji włożonym w przekazywanie wiedzy uczniom, który pochłaniał całą uwagę wysokiego mężczyzny stojącego przed tablicą. Bardzo agresywnym wymachiwaniem rękami, mającym prawdopodobnie zobrazować sposoby walki Japończyków podczas najazdu mongolskiego, postawił Niira w dość nieciekawej sytuacji. Chłopak musiał bowiem dotrzeć do swojej ławki, a jedyna droga prowadząca tam była broniona gradem ciosów. Nie chcąc, by zauważono jego spóźnienie, postanowił zaryzykować prześliźnięcie się przed nauczycielem. Liczył, że ten, będąc w tym stanie uniesienia, nie zwróci na niego uwagi.

Zadanie okazało się o wiele trudniejsze, niż na początku się wydawało, brunet postąpił parę kroków do przodu i gdyby nie wrodzony refleks, otrzymałby cios prosto w głowę, przy prezentacji zamachu dwuręcznym mieczem.

- Ten wariat z powołania mnie nie zatrzyma - pomyślał, kucając gwałtownie, by uniknąć ataku.

Szybki półobrót, kolejne kucnięcie. Myśl, że mając broń w rękach nie można tak szybko nimi machać, przelatująca przez głowę i kolejny unik. Jakimś cudem chłopakowi udało się wyjść cało z niebezpiecznej strefy. Pobiegł do ławki, gdzie otrzepał się i udawał, że słucha z zainteresowaniem. Po chwili jednak odwrócił się i zapytał Luminosa:

- Też musieliście odstawiać takie cyrki jak ja?

- Mamy na to swoje sposoby. „Magiczne” - jak wy, ludzie, byście je prawdopodobnie określili.

- Parę zmian planów astralnych załatwiło sprawę - wtrącił Morty.

- I nikt się nie zorientował?

- Na to też mamy swoje sposoby, więc nie masz się czym martwić - uspokoił Niira anioł.

- Nie gadać tam z tyłu! Nie dość, że się spóźniają, to jeszcze przeszkadzają! - zakrzyknął nauczyciel, a słysząc to, cała trójką zdębiała.

- Wiedział... że przechodzę? Gdyby mnie trafił, mógłbym go przecież pozwać. Czy w tej szkole nie uczą normalni ludzie? - złorzeczył pod nosem chłopak.

Reszta lekcji minęła spokojnie, nie licząc oczywiście zachowania nauczyciela, który raz po raz demonstrował okrzyki wojenne.

Gdy rozbrzmiał dzwonek na przerwę, krótka chwila wystarczyła, by wokół astralnych przyjaciół Niira ponownie pojawił się spory tłumek dziewczyn.

Widać było, że odpowiadanie na pytanie o zainteresowania, preferencje jeśli chodzi o płeć przeciwną i tym podobne rzeczy sprawiało im obu sporą przyjemność.

Matsuki natomiast chciał jak najszybciej udać się do domu. Gwar szkoły, do którego był zupełnie nieprzystosowany, męczył go. Spojrzał w stronę towarzyszy i westchnął. Domyślał się, że próba wyrwania „zdobyczy” gromadzie zafascynowanych uczennic może być bardzo niebezpieczna.

Kiedy Nozomi niespodziewanie położyła dłoń na jego barku, wyrwał się z zamyślenia.

- Martwisz się tym, że Moritus i Luminos przyciągają całą uwagę? - zapytała zmartwiona.

Pytanie zaskoczyło chłopaka.

- Oczywiście, że nie. Nie interesują mnie takie głupoty, chcę po prostu jak najszybciej się stąd wynieść…

- Nie podoba ci się w szkole? - posmutniała jeszcze bardziej.

- No… - zakłopotany, nie wiedział zbytnio, co odpowiedzieć. - Nie jest źle, tylko nauczyciele to banda dziwaków… Ale szczerze mówiąc sądziłem, że będzie dużo gorzej.

-W takim razie bardzo się cieszę - dziewczyna momentalnie się rozchmurzyła.

W tym czasie, parę metrów obok…

- Kiedyś należałem do gangu motocyklowego, ale kiedy zorientowałem się, że wszyscy członkowie poza mną to mięczaki, odszedłem… - Mortius od niechcenia obracał w palcach wyjęte z ust źdźbło.

Rozległy się westchnienia zachwytu, na dźwięk których demon uśmiechnął się pod nosem.

- Łatwizna - pomyślał.

Luminos natomiast kaszlnął znacząco, chcąc zasugerować, że opowiadanie niestworzonych historii to nie najlepszy pomysł. Efektem było po prostu zwrócenie się na niego parunastu par niewieścich oczu. Anioł przełknął ślinę - to oznaczało, że teraz jego kolej na przesłuchanie. W przeciwieństwie do Mortiusa nie czuł się w takich chwilach dobrze.

- Lumiichi-kun, jaki typ dziewczyn lubisz najbardziej? - rozległo się za jego plecami. Szybko odwrócił się, jednocześnie starając się wymyślić jakąś sensowną odpowiedź.

Kiedy jednak zobaczył, kto zadał owo niewygodne pytanie, słowa ugrzęzły mu w gardle.

Wzrok dziewczyny padający zza okularów w delikatnych oprawkach sprawiał, że myśli anioła zaczęły chaotycznie krążyć w jego głowie.

- To chore, nie jestem przecież nawet człowiekiem… Zresztą, ona wcale nie jest typem „cichej”, jak opisał ją Mortius. „Ciche” dziewczyny tak się nie zachowują…

- Więc…? - zniecierpliwiona skrzyżowała ręce, jednocześnie uśmiechając się zalotnie.

Gdy demon zauważył, że przyjaciel zaczyna się czerwienić jak podlotek, postanowił opanować sytuację. Już otwierał usta, by powiedzieć coś, co w założeniu miało przedstawić anioła w pozytywnym świetle - Morty cały czas bowiem pamiętał, że obiecał pomóc mu zdobyć jego aktualną rozmówczynię - kiedy rozległo donośne pukanie w szybę.

Było ono na tyle głośne, że zarówno anty-sumienie, jak i sumienie zakłopotane, odwrócili głowy w stronę okna.

Na widok źródła hałasu obaj wstrzymali oddechy. Na zewnątrz wisiała w powietrzu Yāyugami Māku. W rękach trzymała tabliczkę, na której wielkimi, czerwonymi literami napisane było: „Przestańcie z tym flirtowaniem, bo zostaniecie skasowani bez chwili zwłoki. Miłego dnia.”. Widok ten, w połączeniu z przyjaznym uśmiechem niebiańskiej prawniczki, był iście przerażający. Yũyugami, w dalszym ciągu z radosnym wyrazem twarzy, przeciągnęła palcem wskazującym w poprzek swojej szyi, po czym pomachała zszokowanym astralnym istotom i zniknęła.

- Czy coś się stało? - zapytała jedna z dziewczyn, zmartwiona nagłym, dziwnym zachowaniem obu chłopaków.

- Ta… To znaczy nie, wszystko w porządku, ale niestety musimy już iść, bardzo nam przykro, miłego dnia - Mortius prawie nie zastanawiając się nad tym co mówi, zlokalizował wzrokiem Niira i przecisnął się szybko w jego kierunku. Luminos bez chwili wahania podążył za nim.

- Skończyliście już? - zrezygnowany Niiro ziewnął ostentacyjnie.

- Tak. Idziemy do domu. Natychmiast - głos demona drżał.

- Coś się stało? - zapytał brunet, zasuwając za sobą krzesło.

- Później porozmawiamy, tu jest za dużo świadków - mruknął anioł.

Cała czwórka, łącznie z Nozomi, oddaliła się szybkim krokiem, zostawiając za sobą liczne jęki zawodu z powodu odejścia „nowych przystojniaków”.

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu
  • Ishamael : 2008-06-25 16:47:39
    Bardzo dobre:)

    Przeczytałem trzy części z marszu i diabelnie mi się spodobało.;)Sympatyczny klimat rodem z mangi shonen przypadł mi do gustu tym bardziej, że konkurencja między Niebem i Piekłem to świetny temat na komedię obyczajową.


    Z kolei to mnie położyło...

    Na widok źródła hałasu obaj wstrzymali oddechy. Na zewnątrz wisiała w powietrzu Y'yugami M'ku. W rękach trzymała tabliczkę, na której wielkimi, czerwonymi literami napisane było: "Przestańcie z tym flirtowaniem, bo zostaniecie skasowani bez chwili zwłoki. Miłego dnia.".

    Podpisane, Ika Zua Biurokratka.;)


    Gratulacje.:)

  • : 2007-09-28 20:39:31
    Karmazynowe Łzy

    A propos poprzedniego komentarza: brak pomysłu całośći daje o sobie znać. Choćby w tym, że publikujesz kolejne części w tempie 1 na rok.

    Nieco niewiarygodnie wygląda przejście od sytuacji, w której bohater jest sam, a zaraz potem tworzy zgrane trio z aniołem idemonem jest równie łatwe i bezbolesne, jak zjedzenie bułki z masłem. A gdzie wątpliwości, podejrzenia, dramatyzm sytuacji? Byłoby świetnie, gdyby co jakiś czas pojawiały sie u czytelnika wątpliwosci, czy rzeczy faktycznie maja się tak, jak to przedstawiasz. Napiecie. Zasiane ziarno niepewnosci, ot co. Jeśli nie w moim umyśle, to przynajmniej w umyśle głównego bohatera.

    I moze nieco bardziej zróżnicować postaci Sumienia i Antysumienia? Niech nie wyglądają na bliźniaków: w końcu robią u konkurencji.

    Miałeś interesujący pomysł siadając do pisania i dlatego uważam, że choćby dlatego warto nad nim popracować.

  • Keii : 2007-08-26 11:03:09
    ^^;

    Ile czekać... Hm, aż wymyślę jakąś fabułę, która będzie miała ręce i nogi, bo pisanie od rozdziału do rozdziału nie działa do końca tak, jak bym chciał _^_;

  • Irin : 2007-08-26 01:28:56
    Jestem ciekawa...

    ...ile trzaba będzie czekać na następną część ;)?

    Poza tym swojego zdania przez ten rok nie zmieniłam. Podoba mi się i chcę więcej!

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu