Opowiadanie
Nie chcę być sama
Rozdział 12
Autor: | V-chan |
---|---|
Korekta: | Dida |
Serie: | Piłka w grze |
Gatunki: | Obyczajowy, Romans |
Uwagi: | Utwór niedokończony, Alternatywna rzeczywistość |
Dodany: | 2009-05-18 11:15:47 |
Aktualizowany: | 2009-05-18 11:15:47 |
Poprzedni rozdziałNastępny rozdział
12.
Tymczasem Chloe skończyła rozmowę z dyrektorem, całkiem miłym staruszkiem, który w pełni zrozumiał jej sytuację i możliwości. Zaśmiała się po raz kolejny na myśl o tym, że to akurat szkoła jej wybawicieli. Oj, będzie wesoło, będzie. Spokojnym krokiem ruszyła do agencji zarządzania nieruchomościami i spisała umowę. Pierwsze kilka rat wpłaci od razu za pieniądze z ubezpieczenia, resztę będzie spłacać co miesiąc. Mieszkanie było własnościowe, więc drogie jak wszyscy diabli, ale było warto. Po pierwsze - dobrze usytuowane. Blisko stacji metra, w dzielnicy, gdzie jest pełno młodych ludzi, którzy, żeby umówić się na randki muszą jeździć do centrum. I przede wszystkim - blisko domu Kanou. Było jej z nimi dobrze, ale nie chciała dłużej z nimi mieszkać. Czuła się źle, będąc na ich utrzymaniu i czuła się niepewnie, będąc tak blisko Ryuujiego. Po wczorajszym robieniu ciastek poczuła się zbyt zżyta z nim i resztą rodziny. Wzięła klucze do swojego nowego domu i pognała w dół ulicy. Po dłuższym czasie stanęła naprzeciwko niewielkiego, piętrowego domku. Otworzyła drzwi i w głowie zapisała sobie konieczność kupienia smaru do zawiasów. Strasznie skrzypią. W tym domu mieszkała dwa lata temu jakaś rodzina, ale wyprowadzili się. Chloe już złożyła odpowiednie dokumenty do urzędu miasta, na otworzenie działalności gospodarczej. Cukiernia i herbaciarnia w jednym miejscu, to był dobry pomysł. Trzeba będzie kupić stoliki, krzesła, nakrycia, filiżanki i świeczniki. Do tego zdjąć to obrzydliwe linoleum i położyć kafelki, najlepiej kamienne, by pasowały do wyłożonych drewnianą boazerią ścian. W domku były dwie toalety - jedna na dole i druga, wraz z łazienką, na piętrze. To jej znacznie ułatwi życie. Jest aneks kuchenny. Do kupienia: duuuży piec, dwie kuchenki gazowe, klasyczne palenisko (niektóre wypieki wolała robić w sposób tradycyjny - na wolnym ogniu, smakowały lepiej). Do tego kilka blatów, zlew, lodówka i najlepiej zmywarka. Usunąć alarm przeciwpożarowy (przy palenisku będzie cały czas aktywny), założyć antywłamaniowy. Wymienić drzwi na mocniejsze, z przodu dać kratę (samotnie mieszkająca dziewczyna, sklep, który daje jakieś dochody, niewielkie zabezpieczenia - to wszystko może przyciągać złodziei). Kraty także na okna - w dzień będzie je można rozłożyć, będą ładnie wyglądać. Elektryk, hydraulik i konstruktor budowlany, by sprawdzili, czy dom nadaje się do zamieszkania. Elektryka poprosić o dodatkowe dwadzieścia gniazdek. Weszła na piętro. Schody skrzypią, ale to nie problem. Będzie wiedziała, czy ktoś wchodzi. Trzy pary drzwi. Z lewej łazienka - malutka, ledwie mieści się pralka, zlew, toaleta i niewielka kabina prysznicowa. Z jej wzrostem nic więcej jej nie potrzeba. Drzwi na wprost schodów - mały pokoik. Ech… Całkowicie pusty. Do kupienia: łóżko, małe biurko, niewielki stoliczek, szafa i dywan, żeby nie było zimno w stopy. Pokój na prawo - jeszcze mniejszy, stała w nim szafa. W myślach skreśliła szafę z sypialni i postanowiła kupić sobie duże łoże. Przynajmniej wygodnie będzie się spało. I przydałoby się w obu pokojach posprzątać i przemalować ściany. Zeszła na dół i poszukała zejścia do piwnicy. Piwnica była niewielka, żadnego wejścia z zewnątrz, co ułatwiało sprawę. Kilka rur, hydraulik będzie musiał sprawdzić ich jakość. Zimno, więc kiedy wstawi się tu półki będzie można przechowywać przetwory. Zadowolona wróciła na parter, zamknęła drzwi i poszła do tymczasowego domu. Dojście tam zajęło jej niecałe pięć minut. Było już dość późno, spisanie umowy potrwało więcej, niż sądziła. Akira podawała kolację, reszta rodziny siedziała przy stole.
- Chloe, chodź szybko, bo wystygnie!
- Ciasteczka były pyszne! Koleżankom smakowały!
- Co robiłaś w szkole?
- Jak poszło u szefa?
- Chcesz herbaty?
Poczuła się swojsko i przez chwilę żałowała, że zamierza się wyprowadzić. Dopóki nie spojrzała na kolację. Była wyjątkowo uboga, a przez nią każdy dostawał jeszcze mniejszą porcję. Dobrze, że dostała pracę i będzie mogła przez najbliższy miesiąc dokładać do domowego budżetu. W dodatku, gdy spojrzała na Ryuujiego, postanowiła wynieść się najszybciej, jak się da. To nienormalne, że patrząc na niego ma albo kompletną pustkę w głowie, albo dziwne myśli.
- Coś się stało?
- Eee… Nie, nie. Właśnie kupiłam mieszkanie dwie przecznice stąd.
Sunako i Mizuki o mało się nie udławiły, Ryuujiemu spadł ryż, a Suzu się popłakała. Poczuła się głupio - tyle im zawdzięczała, a widocznie robiła im przykrość swoją ucieczką.
- Kiedy zamierzasz się wyprowadzić?
- Akira, ryż ci się rozgotuje. Mniej więcej za miesiąc. Muszę kupić trochę sprzętu, mieszkanie jest zupełnie puste. Znalazłam pracę, więc dołożę także do budżetu domowego, nie chcę być na waszym garnuszku.
- Pracę? Gdzie?
- Do jutra niech to będzie tajemnicą, dobrze? Właśnie, właśnie. Czy znacie może dobrego hydraulika, elektryka i konstruktora budowlanego? Muszę sprawdzić w jakim stanie jest całe mieszkanie.
- Popytam w pracy. Przykro mi, że tak szybko odchodzisz.
- Będę mieszkać pięć minut stąd, więc jeśli dalej będziecie mnie chcieli widzieć, to wpadnę raz na jakiś czas.
Starała się żartować, ale atmosfera była ciężka. Sunako i Mizuki szybko zjadły i poszły do pokojów. Ryuuji wyszedł biegać, a Suzu rzuciła się jej na szyję i zaczęła płakać.
- Ej, mała… Przecież będziesz do mnie przychodzić, prawda? Kto inny pomógłby mi robić ciasteczka?
- Pójdziesz sobie, jak Rio! I nie wrócisz!
- Ja nigdzie nie idę.
„I wcale nie chcę. Ale muszę”.
Ostatnie 5 Komentarzy
Brak komentarzy.