Opowiadanie
Zapiski odręczne
Prolog
Autor: | Momoko |
---|---|
Korekta: | Inai |
Serie: | Axis Powers Hetalia |
Gatunki: | Komedia |
Uwagi: | Utwór niedokończony |
Dodany: | 2009-03-22 15:02:14 |
Aktualizowany: | 2009-03-22 15:46:14 |
Następny rozdział
16.06.20xx
Jutro wyjeżdżam. Jestem już prawie spakowany, a Mikołaj w końcu wrócił z warsztatu. Nie napiszę, ile kosztowała mnie jego naprawa, bo to wciąż trochę bolesne. Ale przynajmniej znów jest na chodzie.
Feliks mówi, że ten rzęch nie dojedzie do Berlina o własnych siłach, ale co on tam wie. Nie ma zielonego pojęcia o więzi, która tworzy się pomiędzy kierowcą a samochodem. Nic nie wie, o uczuciu, które łączy mnie i Mikołaja. I ja wiem, że Mikołaj mnie nie zawiedzie.
17.06.20xx
Ten grat znowu nie odpala. Jadę pociągiem, bilety zarezerwowane na jutro.
18.06.20xx
Zapomniałem moich książek! Nie wiem, gdzie ja miałem głowę, kiedy się pakowałem, ale wszystkie zostały na moim biurku. Strasznie się nudzę, a do Berlina tak daleko…
Może się zdrzemnę?
W dalszym ciągu 18.06.20xx
Nudzę się.
Nie mogę spać, więc przynajmniej popiszę sobie w dzienniku.
Jestem trochę podekscytowany tą wycieczką, nie pamiętam, kiedy ostatnio gdzieś wyjeżdżałem. Nabrałem ochoty na zwiedzanie Berlina, gdy jakiś tydzień temu odwiedził nas Feliciano. Architekturę stolicy Niemiec opisywał w samych superlatywach, więc myślę, że będzie co oglądać.
Poza tym…
Muszę odpocząć od Feliksa. Nie wiem, czy to dlatego, że tyle czasu spędziliśmy z dala od siebie, czy dlatego, że nasze relacje się zmieniły, ale ostatnio jakoś trudniej nam się dogadać (nie, żeby dogadywanie się z nim kiedykolwiek było łatwe). Może po prostu tracę cierpliwość.
19.06.20xx
Nareszcie w Berlinie! Ludwig wyszedł po mnie na stację i całe szczęście, bo nie wiem, jak bym do niego trafił w tym wielkim mieście. Miałem pewne wątpliwości co do mieszkania z nim podczas pobytu w Berlinie, bo nie chciałem się narzucać, ale Ludwig powiedział, że jest mu to nawet na rękę. Gilbert jest w szpitalu po ostatniej wizycie na Węgrzech, a Feliciano nie zapowiedział się na przyszły tydzień, tak więc mój gospodarz ma dużo wolnego miejsca.
Ojej, naprawdę bardzo dużo. Jego mieszkanie jest znacznie większe niż moje i Feliksa. Poza tym, nie ma tu żadnych zbędnych przedmiotów, jest wręcz sterylnie czysto. Miło odpocząć od wiecznego chaosu, który rozsiewa wokół siebie mój partner. Minęło tyle lat, a mi wciąż nie udało się oduczyć go rozsiewania paluszkowych okruszków wszędzie tam gdzie się pojawi i znoszenia najróżniejszych „skarbów narodowych” pokroju lampki nocnej w kształcie truskawki do naszego już i tak zagraconego lokum.
A kto to wszystko musi sprzątać? Ja, oczywiście. Zupełnie, jakby Feliks nie umiał odkurzać czy zmywać naczyń (co jest nieprawdą, bo przecież radził sobie, gdy mieszkał sam).
Dlatego wcale się nie martwię i nie zamierzam do niego dzwonić.
20.06.20xx
Brama Brandenburska i Reichstag okazały się naprawdę warte obejrzenia. Żałuję trochę, że nie mogłem wejść do Muzeum Pergamońskiego, ale akurat jest w remoncie. Jutro to sobie odbiję, zwiedzając pozostałe atrakcje na Wyspie Muzeów.
Gdy wróciłem, Ludwig już podgrzewał dla mnie tradycyjną, niemiecką kiełbasę. Chciałem mu pomóc, ale zganił mnie, że przecież mam wypoczywać.
No cóż, więc odpoczywam.
tego samego dnia, z lekką niestrawnością
Nie chcę być nieuprzejmy, ale kiełbasa okazała się być jadalna dopiero po pokrojeniu na małe kawałeczki i posypaniu pieprzem cytrynowym oraz odrobiną tymianku. Następnym razem zostanę przy samych ziemniakach.
Nie dzwonię do Feliksa, bo wcale się nie martwię. Poza tym, on w razie czego wie, jaki jest numer do Ludwiga.
21.06.20xx
Jestem pod dużym wrażeniem Muzeum Egipskiego i Starej Galerii Narodowej. Kupiłem kilka papirusów i pocztówek na pamiątkę.
Zastanawiam się, czy Ludwig nie ma jakiejś komórki do wysprzątania, chciałbym mu jakoś podziękować za gościnę. Gdzie on w ogóle trzyma odkurzacz? Wolałbym wiedzieć, tak na wszelki wypadek.
Nie żebym się martwił, ale Feliks dalej się nie odzywa. Oczywiście nie ma potrzeby, żebym do niego dzwonił.
22.06.20xx
Nie odbiera telefonu. Próbowałem kilka razy, ale nie podnosi słuchawki.
Chyba jednak zacznę się martwić.
Acha, Ludwig nie chce mi dać odkurzacza. Nawet nie pozwoli mi go potrzymać.
23.06.20xx
Po kolejnej, bezowocnej próbie dodzwonienia się do Feliksa postanowiłem szybko zabrać się za zwiedzanie. To mieszkanie jest jednak trochę za duże, czuję się w nim nieswojo.
Zrobiłem mnóstwo zdjęć Nowej Synagogi i w parku Tiergarten. Jakoś nie miałem siły na nic więcej.
Ludwig nie chce się ze mną podzielić środkami czyszczącymi. Skąpciuch jeden.
25.06.20xx
Zaczynam podejrzewać, że mi odbija. Mieszkanie Ludwiga z każdym dniem wydaje się być coraz większe i bardziej puste. Nie wiem, czy to nie początek jakiegoś dziwnego typu agorafobii. Mało tego, wczoraj w Berliner Dom, zamiast cieszyć się pięknem witraży, myślałem głównie o zamiataniu posadzek.
Kupiłem sobie własny płyn do naczyń, ale nie udało mi się wywalczyć miejsca przy zlewozmywaku. Ludwig nie zostawił mi nawet jednego talerza.
Feliks, odezwij się, proszę…
26.06.20xx
Wracam do domu.
27.06.20xx
Jestem trochę zmęczony, ale mam co nieco do napisania, więc wolę zabrać się za to od razu.
Po pierwsze i najważniejsze, Feliks żyje, a sądząc po powitaniu, jakie mi zgotował, jest zdrowy i w pełni sił. Kiedy otworzył mi drzwi, w pierwszej chwili miałem ochotę wygarnąć w kilku nieuprzejmych słowach, co myślę na temat nieodbierania przez niego telefonów, ale jego mina skutecznie mnie do tego zniechęciła. Krótko mówiąc, na jego twarzy malowała się ulga podobna do tej, którą sam odczuwałem.
Jeden rzut oka na wnętrze domu przybliżył mi w dużym stopniu sytuację, która zresztą po chwili wykrystalizowała się całkowicie. Słowa nie opiszą kuriozalnego bałaganu, który powstał we wszystkich pomieszczeniach, nie dziw więc, że Feliks nie mógł znaleźć telefonu pod zwałem tych wszystkich klamotów. Mi udało się to dopiero po trzech godzinach sprzątania.
Miałem ochotę spytać, dlaczego, do diaska, chociaż troszkę nie ogarnął tego syfu, skoro wiedział, że przez dłuższy czas mnie nie będzie. Ale chyba zrozumiałem dość, gdy zobaczyłem, że moja biblioteczka i półka z przyprawami są utrzymane w nienagannym porządku. Może właśnie tak wygląda czekanie.
Skutkiem tego wszystkiego, jutro czeka mnie masa roboty. Będę miał ręce podrażnione od detergentów, nogi zdrętwiałe od chodzenia na klęczkach i obolały kręgosłup od noszenia śmieci. Może spróbuję namówić do pomocy Feliksa, w końcu to wszystko jego wina, ale…
Ale jeszcze nie jutro, jutro odkurzacz będzie należał wyłącznie do mnie.
Ostatnie 5 Komentarzy
Brak komentarzy.