Opowiadanie
Beyblade Dark Spirit
Trening dla początkujących
Autor: | skipi4444 |
---|---|
Korekta: | Dida |
Serie: | Beyblade |
Gatunki: | Akcja, Komedia, Romans |
Uwagi: | Utwór niedokończony, Self Insertion |
Dodany: | 2009-05-27 16:07:54 |
Aktualizowany: | 2009-05-27 16:07:54 |
Poprzedni rozdział
- Dzisiaj mamy z wami trening! - zawołał beztrosko Tyson, gdy kierowali się w stronę kawiarenki Luny.
- Jeżeli macie dość siły, by za nami nadążyć... - odparł Lasaro.
- Bah! - prychnął Daichi. - Nawet was prześcigniemy!
- Ważniak się znalazł... - zironizował Shiro.
- Musicie być bardzo wytrzymali i cierpliwi - tłumaczyła Ana.
- Będzie aż tak ciężko? - spytał Max.
- Nie tylko to. Kirara jest strasznie wymagająca. Nie odpuści wam, dopóki wszystkiego nie opanujecie perfekcyjnie.
- Nie wygląda na taką... - rzucił półgłosem Tyson.
- Jeszcze będziesz miał mnie dość, Tyson - odparła z lekkim uśmiechem dziewczyna.
- Proszę... - Luna w kawiarni wręczyła dyski Tysonowi, Maxowi, Rayowi i Daichiemu. - W pełni sprawne i nieco udoskonalone.
- To znaczy? - spytał Kenny.
- Zrównoważyłem ich część odśrodkową i spłynniłam poślizg krawędziowy. Przyda się im w przyszłości.
- Świetnie! - ucieszył się Tyson. - Jesteś genialna, Luna!
- A to dla ciebie, Kai. - Położyła na ladzie ostatni dysk z kompletnym Bit Chipem. - Zrobiłam wszystko co w mojej mocy.
- Bestia wróciła... - zdumiał się Daichi.
- Ona zawsze była - zauważyła Kirara. - W nim.
- Dziękuję - odpowiedział cicho Kai, biorąc swój dysk do ręki.
- W porządku. Teraz wszystko zależy od was - rzekł Luna.
- Musimy przygotować się na pojedynek z Xero - rzekł Shiro. - Wczoraj odwiedził nas Sasuke.
- Znowu? Nie podoba mi się to, co oni knują.
- Chcą zdobyć nasze bestie, ale my im na to nie pozwolimy! - uparła się Ana.
- Zgadza się! - przyznał Tyson. - A teraz trening!
- Ale jesteście uparci... - westchnęła Kirara. - W takim razie chodźcie.
Dziewczyna wyprowadziła grupę na polanę, pełną podręcznych aren. W oddali rozciągała się niewielka plaża, a za nią jezioro, stanowiące jakby centrum miasteczka. W jego pobliżu kilkoro dzieci stawiało zamki z piasku i chlapało się nawzajem wodą. Tam, gdzie się zatrzymali, trawa przerzedzała się. Po jednej stronie, zanim plaża na dobre miała okazje się rozwinąć, ciągnęło się rumowisko ostrych i niekształtnych kamieni.
- To tutaj? - Ray rozejrzał się. Okolica przypominała niewielki park.
- Tak - odpowiedziała Kirara. - Tam są areny, z których możecie skorzystać w każdej chwili, ale największy ciężar treningu spoczywa na tym miejscu.
- Co mamy zrobić? - spytał Max.
- Co chcecie. - Dziewczyna wzruszyła ramionami. - My mamy tu swój trening.
- Hej! - oburzył się Tyson. - Myślałem, że będziecie nas trenować.
- Nie możemy, Tyson. Wszystko musicie osiągnąć na własną rękę. - Spojrzała na swoją drużynę. - Dobra, pora na rozgrzewkę. Lasaro, Shiro, wy idziecie na plażę. Ana... masz ciągle problemy z ostrością zakrętów. Musimy nad tym popracować.
- Zignorowała nas - zauważył Daichi.
- To nie fair! - rzucił Tyson. - Nie mamy pojęcia o waszej technice gry!
- Wobec tego patrzcie i uczcie się. - Kirara stanęła na ogromnym kamieniu. - Tylko bez żadnych numerów! - zawołała do oddalających się chłopaków ze swojej paczki.
- Będą grać na pisaku? - zdziwił się Kenny.
- Z moich obserwacji wynika, że to mało prawdopodobne - ozwała się Dizzy. - Ten piasek wbrew pozorom jest bardzo słabo zbity. Będą albo strasznie kurzyć, albo się w nim zagrzebią, Szefie. Nie ma innej opcji.
- Więc dlaczego wyznaczyła im akurat to miejsce...
- Zaczynać? - Ana wyciągnęła swój dysk. Stała właśnie nad rumowiskiem ostrych skał.
- Uaa! Jej dysk tego nie wytrzyma! - przeraził się Kenny. - Rozbije się o te skały, prędzej czy później!
- Nie rozbije się - stwierdził Kai, uważnie obserwując całą sytuację.
- Żartujesz? - prychnął Tyson. - Jeden fałszywy ruch i już jest po niej!
- Zaczynaj - potwierdziła Kirara, a Ana wypuściła swój dysk prosto na pokrzywione kamienie.
- Nie mogę na to patrzeć! - Kenny zakrył sobie oczy.
Młoda zawodniczka wypuściła swój dysk prosto na rumowisko. Dysk Any zgrabnie sunął po ostrych krawędziach, doskonale wybijając się przy tym w powietrze i wykonując najbardziej wymyślne skręty.
- Niesamowite... - rzekła Hilary.
- Wow... - rzucił zdumiony Tyson. - Nie wiedziałem, że tak można.
- Kwestia treningu. - Kirara uśmiechnęła się do nich. - A teraz jeszcze szybciej, Ana.
- Tak jest! - Dziewczyna rozkręciła się na dobre, a jej dysk lekko śmigał po najniebezpieczniejszych nierównościach.
- Jest wspaniała - podkreślił Max.
- To przechodzi ludzkie pojęcie... - westchnął Kenny.
- A jednak, Szefie - odparła Dizzy.
- Trzy... dwa... jeden... - Kirara odliczała już czas dwóm chłopakom. - Start! - zawołała.
Dyski wypuszczone przez Lasaro i Shiro płynnie pomknęły po piasku, ścigając się wokół jeziora.
- Ha! - prychnął Shiro. - Zaraz zostaniesz w tyle!
- Tak uważasz? - zakpił Lasaro.
Ich dyski zdawały się wręcz płynąć po piasku. Poruszały się zgrabnie i lekko, nie powodując żadnych uniesień powierzchni.
- To niemożliwe! - wykrzyknął zdumiony Kenny.
- Racja, Szefie - przyznała Dizzy. - Moje obliczenia nie mają przy nich żadnego pokrycia.
- Jak wy to robicie? - spytał Tyson.
- Trening czyni mistrza - ucięła krótka Kirara.
- My też tak chcemy! - zawołał Daichi. - Nie możecie trzymać tego w tajemnicy przez całą wieczność! Przecież i tak to się wam do niczego nie przydaje.
- To nie tak. - Kirara pokręciła głową. - Ten trening doskonali nas samych.
- Ty nie trenujesz - zauważył Kai.
- Cóż... nie czuję, żeby było mi to potrzebne - zakłopotała się lekko.
- Skoro jesteś taka mądra, to pokaż na co ciebie stać! - zawołał Daichi.
- Jeśli chcecie od czegoś zacząć, zacznijcie od kamieni. - Kirara spojrzała na Anę. - To na początek. Tyson...
Tyson wystąpił pierwszy.
- To szaleństwo! Jego dysk może tego nie wytrzymać! - zauważył Kenny.
- Zawsze możecie skorzystać z pomocy Luny. Ona nie będzie miała nic przeciwko, nawet jak przyjdzie jej codziennie reperować wasze dyski.
Tyson przygotował swój dysk, uparcie wpatrując się w akrobacje dysku Any.
- Tyson... - szepnęła Hilary. - Myślicie, że da sobie radę?
- Początki zawsze są trudne, ale Tyson to uparty gość - odparł Ray.
Tyson wypuścił swój dysk, który ostro się kręcąc pomknął na rumowisko. Dysk zaczął obijać się po wystających kamieniach, tracąc koordynację ruchu.
- Dasz radę, Tyson! - rzucił Max.
- No dalej, Dargoon... - mruknął Tyson, próbując zapanować nad sytuacją.
Jego dysk nadal miał duże problemy, ale Tyson nie poddawał się, mimo iż dysk zaczynał tracić płynność i coraz trudniej omijał wystające krawędzie.
- Musisz bardziej kontrolować swój dysk - poradziła Ana. - Nie pozwól mu nadziać się na żadną krawędź.
- Łatwo powiedzieć... - mruknął chłopak.
W tej chwili Kai wystrzelił swój dysk na miejsce treningu.
- Kai? - zdziwił się Kenny.
Dysk Kaia zwinnie pomknął i wyskoczył, wykorzystując jedną z krawędzi jako podjazd, jednak też miał trudności z koordynacją na rumowisku.
- Nie jest tak źle... - odparła Dizzy.
- Czy ty zawsze musisz się wtrącać?!- zdenerwował się Tyson.
- Jak zwykle komplikujesz sytuację - odpowiedział Kai. - Poza tym to również mój trening.
Max i Ray spojrzeli po sobie, a następnie również wypuścili swoje dyski.
- Hej! A ja?! - Daichi dołączył do trenującej grupy.
Dysk Any nadal zwinnie poruszał się po tak trudnym terenie, zgrabnie wykonując slalomy i wyskoki.
- Kto wygrał? - spytała Kirara dwóch towarzyszy, gdy do niej wrócili.
- Wilk okazał się odrobinę szybszy - odparł Lasaro.
- Według ciebie odrobinę - rzucił Shiro. - Każda sekunda się liczy.
- Hm? - Spojrzał na ćwiczącą drużynę. - Katastrofa...
- Dopiero się uczą - rzekła Kirara.
- Co za pokaz... Jest na co popatrzeć - zironizował Sasuke, pojawiając się w okolicach aren razem z blondwłosym towarzyszem o wyrazistych oczach.
- Sasuke... Seraph... - rzekła Kirara.
- Czego tu szukacie?! - wkurzył się Shiro. - Znowu nas szpiegujecie!
- Przyszliśmy tylko ocenić, jak radzą sobie ci nowi. Ale widzę, że z nich nie będzie prawdziwych rywali.
- Hej! - rzucił Tyson. - A ty może taki dobry jesteś, co?!
- Jasne, że tak! Mógłbym zgnieść was jak robaki...
- On mi zaczyna grać na nerwach - mruknął Tyson.
- Nie mamy żadnych złych zamiarów - odparł Seraph. - Przynajmniej teraz.
- Naprawdę sądzicie, że wam uwierzymy w te bajki! - prychnął Shiro.
- Mam ochotę zobaczyć ich w akcji, a ty Seraph? - spytał Sasuke.
- Uważaj, bo sam możesz skończyć jak robak! - zawołał Daichi.
- Nie prowokuj go - rzekł spokojnie Lasaro.
- Będę robił co będę chciał! - Daichi wypuścił swój dysk. Dysk pomknął na arenę.
- Daichi! - rzuciła Hilary.
- Jesteś dla mnie mało pociągającym wyzwaniem - odparł Seraph. - Wybacz. - Wypuścił swój dysk w taki sposób, że od razu wybił dysk Daichiego.
- Co?! - wkurzył się Daichi. - Odmawiasz?
- Ja się nimi zajmę, Seraph! - zdecydował się Sasuke. - Jest tu jakiś ochotnik, czy wszyscy się boją?
- Ja się z tobą zmierzę - zadecydował Max.
- Doskonale! Na to czekałem!
- Jesteś pewien, Max? - spytał Tyson.
- Czas sprawdzić w jakiej jestem formie. - Max podszedł do areny, a do Serpha wrócił jego dysk.
- Niech to! - wkurzył się Daichi. - Potraktowali mnie jak dziecko.
- Jeszcze jesteś dzieckiem, Daichi - zauważyła Hilary.
Zawodnicy stanęli naprzeciw siebie po przeciwnych stronach areny.
- Nie zamęcz ich zanadto - upomniał towarzysza Seraph.
- Khe! To zależy od tego jak będę się bawił - odparł z zaciętością Sasuke. - Mam nadzieję, że się nie zawiodę.
- Max, bądź ostrożny - przestrzegł kolegę Ray.
- Pokaż na co cię stać! - dodał Tyson.
- Trzy... dwa... jeden... - odliczała Kirara. - Zaczynajcie!
Max i Sasuke wypuścili swoje dyski, które ostro pomknęły na arenę.
- System obronny... - zauważył Seraph. - Może być ciekawie...
- Trzymaj się, Max! - zawołała Hilary.
- Dołóż mu! - dodał Daichi. - Jeszcze ode mnie!
Kirara stała w milczeniu, wpatrując się uważnie w sytuację na arenie.
Dysk Sasuke zaczął doganiać dysk Maxa, po czym doskoczył do niego i lekko spiłował o krawędź.
- Heh... Nie jesteś tak zdolny - prychnął Sasuke. - Myślałem, że stać cię na więcej.
- Bo to dopiero początek! - rzucił Max. - Ruszaj!
Jego dysk zahamował dysk Sasuke, ale ten pomimo wszystko nadal na niego napierał.
- Hyh! To i tak za mało! - zakpił chłopak.
- Ale przynajmniej skuteczne.
Dysk Sasuke odskoczył, po czym oba przemknęły, piłując się wzajemnie.
- Nieźle mu idzie - zauważył Ray.
- Jak na początek - przyznał Lasaro.
W tej chwili dysk Maxa oparł się natarciu dysku przeciwnika i odepchnął go mocno.
- A niech cię! - syknął Sasuke.
- Nie zgrywaj się tak, Sasuke - rzekł Seraph. - Nie potrzebnie dajesz mu nadzieję.
- Tak twierdzisz? Jego pasmo sukcesów i tak wkrótce się skończy! Ja o to zadbam... he, he...
Dysk Sasuke pomknął z dużą prędkością, po czym zaczął obijać dysk rywala. Poruszał się przy tym płynnie i lekko, a wielość ataków zdezorientowała Maxa.
- Co się dzieje? - spytała Hilary.
- Max ma kłopoty - wyjaśnił Ray.
- Dysk Sasuke przeszedł na skumulowany atak- wyjaśniła Dizzy. - Jest bardzo szybki.
- Oby Max sobie z nim poradził - rzekł Kenny.
Dysk Max nagle ruszył do ataku.
- Dalej wierzysz, że możesz wygrać? - zakpił Sasuke.
- Mówiłem, że to jeszcze nie koniec - odparł Max.
- Bah! Chyba nie wiesz o czym mówisz! Dalej! - Dysk Sasuke zaczął nacierać ze wszystkich stron w błyskawicznym tempie.
- Max! Nie poddawaj się! - zawołał Tyson. - Jeszcze wszystko może się zmienić!
- Zgadza się. Nie poddam się tak łatwo. Draciel! Wzywam cię! - Max wezwał swoją bestię o postaci bojowego żółwia. - Atakuj! - Jego bestia ruszyła. Dysk przeciwnika został mocno poobijany.
- Bestia... - odparł Seraph. - To ci się powinno spodobać, Sasuke...
- Racja - rzucił Sasuke. - Pora zademonstrować naszą siłę. Silver! Ruszaj! - Nad areną pojawiła się bestia, przypominająca zielonego gada, opancerzonego w błękitną zbroję, o srebrnym rogu na czole. - Ha! Koniec zabawy! Czas już kończyć!
- To prawdziwa bestia... - zauważyła Hilary.
- Max! Atakuj! Teraz masz szansę! - zawołał Tyson.
- Silver! - Dysk Sasuke zaczął się rozpędzać.
- Draciel, ruszaj! - zawołał Max.
- Za późno, khe! - Dysk przeciwnika zaczął zanikać.
- Co?! - zdziwił się Max.
- Typowe - odparł Lasaro. - To jego najlepszy numer.
Dysk Sasuke pojawiał się i znikał w niesamowitym tempie.
- Skup się Max! Dasz sobie radę!- zawołał Tyson.
- Nie ma szans - odparł Kai.
- He! Doskonale... A teraz atakuj, Silver! Srebrzyste spięcie! - Nagle Silver zaskoczył Draciela od tyłu. Dysk Sasuke wybił dysk Maxa z areny.
- Koniec - rzekł Seraph.
- Przegrałeś! - zawołał dumnie Sasuke. - Jesteś skończonym słabeuszem!
- Nie możesz tak o nim mówić! - zbuntował się Tyson. - Max wcale nie jest słabeuszem!
- Dla mnie jest! Powinien się cieszyć, że nie zgruchotałem jego dysku na miazgę!
- Ożeż ty... - warknął Tyson, lecz Ray i Kenny powstrzymali go przed rzuceniem się na aroganckiego chłopaka.
- Tyson, nie rób tego! - rzucił Kenny.
- Nie daj się mu sprowokować - dodał Ray.
- Zabawiłeś się, Sasuke? - rzuciła ostro Kirara. - Możesz już nam nie przeszkadzać? A może wolisz zmierzyć się ze mną?
- Ja? - Sasuke zawahał się. - Heh... nie będę odbierać tej przyjemności Xero. To on zadecydował, że odbierz ci bestię i jestem pewny, że wkrótce to zrobi!
- Ona ma rację - odparł Seraph. - Wystarczy na dziś.
- Zabawa dopiero się zaczyna... - rzucił im na odchodne Sasuke.
- Wszystko w porządku, Max? - spytała Hilary.
- Tak - odparł Max. - W końcu to nie pierwszy raz.
- Jeszcze się mu zrewanżujesz - postanowił twardo Tyson.
- Wracamy do treningu - zadecydowała Kirara.
Wtem Kai dostrzegł w cieniu chłopka, czekającego na oddalającą się dwójkę. Coś mu mówiło, że go już gdzieś widział... Nagle przypomniał sobie...
- „On...” - pomyślał zszokowany Kai.
Fajne opo :) Naprawdę mi się podoba :)