Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Inuki - sklep z mangą i anime

Opowiadanie

Beyblade Dark Spirit

Rozpoznanie

Autor:skipi4444
Korekta:Dida
Serie:Beyblade
Gatunki:Akcja, Komedia, Romans
Uwagi:Utwór niedokończony, Self Insertion
Dodany:2009-05-13 16:39:30
Aktualizowany:2009-05-13 16:39:30


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Arena nieopodal kawiarni Luny. Tam zebrała się cała grupa, dopingująca pojedynek Shiro i Tysona. Otoczyli wokół całe miejsce, aby nic nie umknęło ich spojrzeniom.

- Pokaż mu, Tyson! - rzucił Daichi. - Zetrzyj go na proch!

- To się da załatwić - mruknął pewnie Tyson.

Dwóch zawodników stało naprzeciw siebie, nie spuszczając się z oczu. Ze stolika walkę obserwowali Luna i Kenny. Oboje byli ze swoimi laptopami.

- Co powiesz na ten temat, Dizzy? - spytał Kenny.

- Nie mam pojęcia, Szefie. Nie mamy żadnych informacji o tym drugim graczu - wyjaśnił komputerowy głos

Kenny spojrzał na sąsiadkę, która zaprogramowywała właśnie swój laptop.

- Nadszedł koniec twojego mistrzostwa, Tyson! - rzucił pewnie Shiro.

- Na razie tylko gadasz! - prychnął Tyson. - Lepiej pokaż co ty potrafisz!

- Bądź ostrożny, Tyson... - rzekła Hilary.

- Gotowi? - Kirara zmierzyła obu szybkim spojrzeniem. - Trzy... dwa... jeden... Teraz!

Shiro i Tyson wypuścili swoje dyski, które błyskawicznie wirując, pomknęły po torze areny.

- Zaczęło się - rzekł Lasaro.

Dyski obu graczy spiłowały się, po czym odskoczyły od siebie.

- „Wydaje się bardzo pewny siebie... Ciekawe dlaczego...” - pomyślał Tyson, spoglądając na rywala. - Dragoon ruszaj! - zawołał, a jego dysk zaczął nabierać prędkości.

- Świetnie Tyson! - rzucił Ray.

- To za łatwe - odparła lekko Ana.

- Dlaczego tak sądzisz? - spytał Max.

- Shiro nigdy nie pozwala się zaskoczyć przeciwnikowi. Zawsze to on musi mieć przewagę.

- Huh? - Max z powrotem przyjrzał się grze.

Dysk Tysyna dogonił dysk przeciwnika, po czym zaczął spychać go ku krawędzi.

- Ha! - prychnął Tyson. - A jednak wcale nie jesteś taki mocny! Byłem pewien, że potrafisz tylko się przechwalać!

Kai spojrzał na Kirarę, która wydawała się wcale nie martwić sytuacją na arenie.

- Dlaczego Shiro tak szybko się poddaje? - zdziwił się Kenny.

- Wcale tak nie jest - rzekła Luna. - Zaraz się o tym przekonasz.

Nagle dysk Shiro wyrwał się na jeszcze większą prędkość, po czym obił mocno dysk przeciwnika.

- Co? - zdziwił się Tyson.

- Naprawdę myślałeś, że tak łatwo mnie pokonasz? - zakpił rywal. - To właśnie twój największy błąd, Tyson. Uważasz, że skoro osiągnąłeś już tytuł mistrza świata, nie ma godnych ciebie graczy. Bardzo się mylisz... Ruszaj! - Jego dysk pomknął jeszcze ostrzej i szybciej.

- Jest niesamowicie szybki! - zauważył Kenny.

- „Zlekceważyłem go... Co ten gość może ukrywać...” - pomyślał Tyson. - „Tak czy inaczej Shiro, musisz wiedzieć, że walka ze mną nie będzie łatwa!”

- Wiem o tym. - Shiro uśmiechnął się złośliwie.

- Wygląda jakby coś ukrywał - zauważyła Hilary.

- Tak - przyznał Ray. - Chyba go nie doceniliśmy.

Dyski starły się. Tyson był jednak wyjątkowo zacięty.

- Dragoon ruszaj! - zawołał Tyson. - Pokaż mu na co nas stać!

Dyski zaczęły ostro się obijać. Dysk Tysona emanował niebieską aurą.

- Nie oszczędzają się - stwierdził Max.

- To jeszcze nie wszystko - dodała Kirara.

- Co masz na myśli?

- Shiro na razie tylko prowokuje Tysona. Walka dopiero się zacznie.

- Znasz już wynik - stwierdził Kai, a dziewczyna tylko kiwnęła głową, przytakując.

Siła uderzeń była na tyle mocna, że arena zaczynała lekko pękać. Dyski w końcu odskoczyły od siebie.

- Teraz! Dalej! - zawołał Shiro, a jego dysk pomknął, krusząc pod sobą trasę, by zepchnąć silnym uderzeniem dysk rywala prawie na kraniec areny.

- Tyson! - zawołała Hilary

- Szlag! - warknął Tyson.

- Co za prędkość! - nie mógł się nadziwić Kenny. - Był chyba z dziesięć razy szybszy niż dysk Tysona!

- Dokładnie osiem, Szefie - uzupełniła Dizzy. - A przy okazji wykazał się wyjątkową siłą uderzenia. Tyson ma duże szczęście, że jego dysk nie wyleciał jeszcze z areny.

- A przy tym porusza się lekko jak piórko, niszcząc pół areny. To się przecież całkowicie wyklucza!

- Jak ty to zrobiłeś? - rzucił Tyson, spoglądając uważnie na rywala.

- Bah! Po prostu jestem lepszy!

- Niedoczekanie twoje! Dragoon! - zawołał, a jego dysk ruszył na przeciwnika.

- Co to za aura... - Ray spojrzał na seledynową aurę, otaczającą dysk Shiro.

- To bestia - rzekł Kai.

- Bestia?

Dysk Shiro powstrzymał jednak natarcie, choć nie bez problemów.

- Huh? - zdziwił sie Tyson.

- Dalej do ciebie nie dociera to, że przegrasz ten pojedynek? - spytał Shiro.

- Nie ma mowy! Dragoon, wzywam cię! - Z dysku wyłoniła się potężna bestia. - Musimy go pokonać, Dragoon! Ruszaj!

Granatowy smok natychmiast rzucił się na dysk rywala.

- Znowu ci się nie udało, Tyson! - rzucił Shiro. - Wzywam cię, Wolverin!

Nad areną pojawiła się kolejna bestia. Był to krwiożerczy szary wilk o dwóch rogach na głowie i czerwonych znamionach na futrze: wokół oczu, pyska, na łapach i brzuchu. Kończyny miał skute obręczami, zespolonymi z fragmentami łańcucha, a kark przyozdobiony bujną czupryną. Potwór miał pięć ogonów, ale to jeszcze nie wszystko. Z boków wyrastały mu dwa sierpy niczym skrzydła, jednak ostre jak kosa.

- Jest... niesamowity... - rzekł zdumiony owym widokiem Ray.

Wolverin odepchnął atak Dragoona na tyle skutecznie, że dysk Tysona zarył o arenę.

- Widzisz to co ja, Dizzy? - spytał Kenny.

- Zbliżają się kłopoty, Szefie - zaalarmował komputerowy głos. - Ta bestia to nie byle co, wystarczy spojrzeć w jej ślepia... Brrr... Aż się sama boję.

- I co, mistrzu? - zakpił Shiro. - Masz dzisiaj strasznego pecha, że trafiłeś akurat na pojedynek ze mną. Wolverin i ja wykończymy cię!

- Grr... - warknął Tyson. - Nie zamierzam się poddać!

- Tracisz tylko czas, wynik tej walki jest już przesądzony!

- Tyosn, liczymy na ciebie! - zawołał Max.

- Tak, dasz sobie radę! - dodał Ray.

- Wszystko się jeszcze może zmienić - odparł Tyson. - Dragoon!

- Wolverin! Atakuj! - zawołał Shiro.

Dyski ruszyły do ataku. Rozpędzone spiłowały się w powietrzu, po czym nawróciły równie szybko i znów wystrzeliły ku sobie.

- Shiro nie będzie ciągnął dłużej tego pojedynku - rzekła Luna. - Zaraz go zakończy.

- Co? - zdziwił się Kenny.

- Na co czekasz, Tyson! Rozwal go! - zawołał Daichi.

- „Muszę to zrobić... muszę...” - pomyślał Tyson. - Drgoon! - zawołał.

- Wolverin! Wilczy Kieł! - zawołał Shiro, a jego bestia rozpędziła się.

Nawet Kai wydawał się poruszony tą akcją. Ana, Lasaro i Kirara byli jednak zupełnie spokojni.

- Nie zdąży nawet drgnąć - odparł Lasaro.

Wolverin błyskawicznie dopadł Dragoona. Dysk Shiro uderzeniem zatrzymał dysk Tysona na w połowie strzaskanej arenie. Tyson stał oniemiały, nie mogąc uwierzyć w to, co się przed chwilą stało. Max i jego przyjaciele też znieruchomieli. Tymczasem dysk Shiro lekko i płynnie pomknął do właściciela.

- Pojedynek zakończony - rzekła Kirara.

- Jak... jak to możliwe? - wydusił Tyson. - Ja...

- To była krótka walka - stwierdził Lasaro.

- Tyson, nie zdążył pokazać nawet wszystkich swoich możliwości - rzekł Ray.

- Ale przegrał.

- Zadziwiające... Shiro przeprowadził swój atak bez najmniejszego wysiłku, a jego dysk przez cały czas zachował płynność i równowagę - rzekł Kenny.

- Co więcej Szefie, Tyson nie miał najmniejszych szans odeprzeć ten atak. Siła uderzenia dysku Wolverina była sześć razy wyższa niż przewidywana ze strony Dragoona. Szczęście, że go nie zrównał z ziemią - uzupełniła Dizzy.

- Ostrzegałem cię, Tyson. Tytuł mistrza świata to nie wszystko - odparł już spokojniej Shiro.

- „Ja... nie dałem rady... Ja... przegrałem...” - pomyślał z niedowierzaniem Tyson.

- Tyson... - szepnęła Hilary. - Skoro już skończyliście... - zwróciła się do Tysona, który podniósł swój dysk. - Mogę? Poprawię to co się uszkodziło. - Spojrzała na niego łagodnie.

- Tak, proszę. - Tyson ze spuszczoną głową wręczył jej dysk.

Przyjaciele otoczyli Tysona.

- Nie było tak źle - rzucił Ray. - Odegrasz się podczas rewanżu.

- Racja - przyznał Max.

- Przykro mi Tyson, ale nie możemy stoczyć pojedynku - rzekła Kirara.

- Shiro okazał się lepszy - dodała Ana.

- Od początku to wiedziałaś - zwrócił się do Kirary Kai.

- Tak. - Kirara kiwnęła głową. - Musisz zrozumieć Tyson, że tytuł mistrza świata to nie wszystko. Na całym świecie jest wielu graczy, którzy mogą okazać się od ciebie lepsi. Musisz być cały czas przygotowany na to, że znajdzie się ktoś, kto będzie gotów stawić ci wyzwanie i cię pokonać. Dlatego ciągle musisz trenować i doskonalić to, co już umiesz. W przeciwnym wypadku Shiro nie będzie jedynym, który z tobą wygra.

- I tak jest dla mnie za słaby - rzuci Shiro.

- Ona ma rację, Tyson - zgodził się Kai. - Zlekceważyłeś ten pojedynek.

- Ale przecież może się jeszcze odegrać! - rzucił Daichi

- Dużo mu jeszcze do nas brakuje - odparł Lasaro.

- Ale to nie znaczy, że Tyson nie może tego nadrobić! - postawiła się im Hilary. - Tyson to uparty zawodnik i wiem, że on nigdy nie zrezygnuje!

- Ale ja... - zaczął Tyson

- Czeka was dużo pracy - podkreśliła Luna.

- Damy radę! Na pewno! - rzucił Max.

- W końcu po to tu jesteśmy - przyznał Ray. - Przyjechaliśmy tu trenować, żeby stać się jeszcze lepszymi.

- Macie rację. Dałem plamę, ale muszę się pozbierać i spróbować to naprawić. - Tyson lekko uśmiechał się.

- I tak trzymaj! - ucieszył się Daichi.

- Szybko się pozbierał - zauważył Lasaro, gdy Shiro cofnął się w jego stronę.

- Jeśli chce rewanżu, będzie musiał sporo się namęczyć, żeby mi dorównać - odparł Shiro.

- Tytuł mistrzowski zobowiązuje.

- Teraz już rozumiem dlaczego pan Dickenson wybrał akurat to miejsce na nasz trening - odparł Max.

- Pomożemy wam ulepszyć waszą technikę! - rzuciła beztrosko Ana.

- Shiro... - Tyson podszedł do Shiro. - Przepraszam za to, co mówiłem wcześniej. Jesteś świetnym graczem.

- Ty też. - Shiro uśmiechnął się lekko.

- Jak miło, że doszli do zgody - stwierdziła, patrząc na grupkę, Luna.

Nagle na arenie wylądował nieznany dysk, wirując po rozpadlinach w szybkim tempie.

- Huh? Co to za dysk? - zdziwił się Ray.

- Poznaję go - mruknęła Kirara. - To dysk Sasuke. - Spojrzała w cień za budynkiem, gdzie dostrzegła sylwetkę chłopaka.

- Sasuke? - zdziwił się Max.

- On należy do bandy Xero! - wyjaśniła Ana. - To jego Xero wciąż wysyła do nas, żeby szpiegować nasze treningi!

- W takim razie Xero już o nas wie - odparł Tyson.

- Wyjdź z ukrycia Sasuke! - zawołał Lasaro. - Stań do walki, zamiast się chować!

- Ja chcę go złapać! - Ana wypuściła swój dysk, a tymczasem dysk Sasuke pomknął za uciekającym chłopakiem.

- Ana! - rzuciła ostrzegawczo Kirara, lecz dziewczyna rozpoczęła już pościg.

- Musimy biec za nią - odparł natychmiast Shiro.

- Nie da sobie z nim rady? - spytał Max.

- Ana jest bardzo dobrym graczem, ale ma jeszcze małe doświadczenie. Jeśli da się sprowokować Sasuke, to się może dla niej źle skończyć - wyjaśniła Kirara.

- Chodźmy! - rzucił Shiro.

- Idziemy z wami! - zadecydował Tyson.

Cała grupka oprócz Luny pobiegła za ową dwójką.

Ana tymczasem, razem ze swoim dyskiem, goniła uciekającego chłopaka. Ten mknął w cieniu za budynkami. Skoczył po stopniach na dach jednego z nich, a jego dysk pomknął po ścianie budynku, by następnie skoczyć na parapet okienny.

- Nie uciekniesz mi, Sasuke! - zawołała Ana. - Dalej! - Jej dysk przyspieszył, a następnie wykorzystując bramę ogrodzenia wyskoczył, prawie zrównując się z dyskiem przeciwnika. - Już prawie cię mam... - Dysk Sasuke zaczął spychać jej dysk ze ściany, ale po chwili sam został mocno odepchnięty. Dyski poszybowały na ulicę piłując się w locie. - Udało się! - Nagle dysk rywala skręcił, wciskając się w dziurę w płocie przed starym, zniszczonym domem. - Co? - zdziwiła się dziewczyna. - Gdzie jesteś? Pokaż się, Sasuke! - zawołała, rozglądając się po całym mrocznym zakątku. Nagle dysk przeciwnika wystrzelił z parapetu zrujnowanego domu.

- Ruszaj! - Kirara wypuściła swój dysk.

- Nie zdąży! - rzucił Ray.

Dysk Kirary zajaśniał białym światłem, po czym nieprawdopodobnie szybko pomknął w stronę całego zdarzenia i poruszając się po ścianie domu wybił dysk Sasuke, wyskakując na niego znienacka. Dysk chłopaka na szczęście nie trafił w dysk zaskoczonej jego akcją Annabell, lecz upadł pod płotem, ledwo co wirując w miejscu.

- Co za szybkość... - wydusił Kenny.

Z cienia wynurzył się młody chłopak, może piętnastoletni, o zaciętym spojrzeniu i niebieskich włosach.

- Sasuke! - zawołał Lasaro. - Przestań się ukrywać i stań do uczciwej walki!

- Khe! - prychnął chłopak. - I tak byście nie mieli ze mną szans!

- Więc nam udowodnij, że jesteś lepszy! A może się boisz?!

- Nie mam czego! Poza tym Xero prędzej czy później się z wami rozprawi i nawet ci nowi wam nie pomogą! Wasze bestię będą nasze!

- Chciałbyś! Tak się nigdy nie stanie! - rzuciła Ana.

- Jesteśmy po prostu najlepsi i musicie się z tym pogodzić! Dorwiemy was wtedy, gdy będziecie się tego najmniej spodziewać!

- Hej, skoro jesteś taki mądry, to stań z nami teraz do walki! - rzucił Tyson.

- Wasze bestie też dostaniemy, możecie być tego pewni! Niestety nie mam teraz czasu na zabawę z wami.

- Znowu uciekasz? - rzucił Shiro. - Ty tchórzu!

- Spotkamy się wkrótce! - Dysk Sasuke wrócił do właściciela, a chłopak czmychnął w cień.

- Gonimy go? - spytał natychmiast Tyson.

- Nie ma sensu. - Kirara pokręciła głową. - Nie dogonimy go.

- Często tak was nawiedza? - spytał Ray.

- Różnie - odparła Ana. - Xero lubi wiedzieć czego się może po nas spodziewać.

- Zbieramy się - westchnęła Kirara. - Nic tu po nas.

- Głupek! - prychnął Shiro. - Już ja bym go załatwił...

Kai zwęził spojrzenie na miejscu, w którym znikł Sasuke.

Na kolacji wszyscy byli już w dużym domu, należącym do Kirary i jej mamy, która właśnie częstowała ich posiłkiem.

- Pyszne! - Zajadał się Tyson. - Jest pani świetną kucharką!

- Tyson! - skarciła go półgłosem Hilary. - Zachowuj się!

- Nic się nie stało... - odparła łagodnie mama Kirary. - Cieszę się, że mu smakuje.

- Nie chcemy robić pani kłopotów - wyjaśnił Ray.

- Żaden kłopot. Mój brat mi wszystko dokładnie wyjaśnił. Nie musicie się o nic martwić.

- Kłopot z głowy! - rzucił luzacko Daichi.

- Oni są niemożliwi... - westchnęła Hilary.

- Dobrze się bawią - uzupełniła Kirara.

- A twój tata tu jest?

- Wyjechał w interesach. Poza tym jest rozwiedziony z mamą.

- Rozumiem...

Późny wieczór... Kai wyszedł z pokoju na poletko przed domem. Odetchnął świeżym powietrzem w spokoju.

- Kai? - Za nim stanęła Kirara. - Wszystko w porządku?

- Tak. - Spojrzał na nią kątem oka.

- Mam nadzieję, że podoba ci się u nas.

- Pojedynek Tysona i Shiro był z góry rozstrzygnięty. Dlaczego więc sama nie stanęłaś z nim do walki? - Odwrócił się w jej stronę. Dziewczynę jakby zaskoczyło to pytanie. Zamilkła na chwilę, by zastanowić się nad odpowiedzią. - Udowodniłaś tym sposobem, że z tobą miałby jeszcze mniejsze szansę - dodał chłopak. - Mam rację?

- To nie tak... To znaczy... Sądzę, że Tyson musi się jeszcze wiele nauczyć. Porażka w pojedynku ze mną mogłaby go dużo bardziej zniechęcić.

- Przyjęłabyś moje wyzwanie?

- Sam tego nie chcesz, Kai.

- Dlaczego nie?

- Wiem jak dramatyczny był twój pojedynek z Brooklynem i domyślam się, że w rywalizacji ze mną byłbyś tak samo zawzięty i nieustępliwy co wtedy. Tym cięższe byłaby dla ciebie uczucie przegranej.

- A jeśli nie przegram?

- Nie zmuszaj mnie do tego, Kai.

- Odmawiasz. - Z powrotem spojrzał w dal.

- Nie. Przyjmuję twoje wyzwanie.

- Żadnych warunków?

- Wiem co cię bardziej zmobilizuję. Jeśli ukończysz trening jako pierwszy, zmierzę się z tobą.

- Teraz to ty mnie prowokujesz.

- Decyzja należy do ciebie, Kai. Miłej nocy. - Kirara wróciła do mieszkania. Kai kątem oka obserwował jak wychodziła. Zza ogrodzenia, w cieniu obserwował ich Sasuke.

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.