Opowiadanie
Slayers: Magiczni Wojownicy. Przygoda na Ziemi
Część V i VI
Autor: | Marcin_S |
---|---|
Korekta: | Dida |
Serie: | Slayers |
Gatunki: | Fantasy, Przygodowe |
Dodany: | 2009-11-04 08:00:51 |
Aktualizowany: | 2009-10-28 21:14:52 |
Poprzedni rozdział
Następnego dnia, nad ranem, Kowalski dostał informację o śmierci Miniszkiewiczki. Bardzo się zdenerwował i natychmiast postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Jeszcze tego samego dnia miał zamiar jechać do Cieszyna, by zlikwidować problematyczne osoby. Poszedł na dworzec Łódź Widzew i zapytał kasjerkę o najszybsze połączenie do miasta, w którym przebywa Maciek. Nie chciał przekraczać granic, bo nie miał paszportu.
- Witam! Czy jest połączenie z Łodzi Widzew do Cieszyna bez przekraczania granicy kraju?
- Zaraz sprawdzę... - odpowiedziała kasjerka i wystukiwała coś przez trzy minuty na ekranie.
- Nie ma.
- Jak to nie ma?
- Normalnie nie ma. Może pan tylko jechać przez Czechy.
- Niech będzie.
- Pojedzie pan przez Koluszki, Częstochowę, Katowice, Bogumin i Czeski Cieszyn. Odjazd o 7:29.
Kowalski zapłacił ponad sto złotych za bilet i wyruszył w długą podróż do Cieszyna.
Maciek był już w szkole o wpół do ósmej. Kupił sobie bułkę z serem z piernika oraz puszkę coli w kawiarence pani Zofii. Wydawało mu się, że wszystko, co stało się w nocy, było tylko snem. Jednak w szkole znów spotkał Linę i Amelię, która na plastyce przesłała mu liścik. Chłopak, kiedy pani mówiła o kolorowych cieniach, przeczytał go. Dziewczyna napisała, by Maciek przyszedł dziś po szkole na nieczynny stadion „Pod mopem”. Chłopak odpisał, że nie ma problemu, lecz niestety oba listy przechwyciła nauczycielka. Bezczelna kobieta przeczytała je, ale na szczęście po cichu. Następnie wrzuciła je do pojemnika ze śmieciami. Popatrzyła w stronę Maćka i uśmiechnęła się, pokazując zęby. Zapewne wymyślała już plan wyrzucenia chłopaka ze szkoły. Po chwili zakomunikowała Maćkowi, że da mu negatywną uwagę, wstawi jedynkę z plastyki oraz wszystko powie wychowawczyni i pani dyrektor Siekalskiej. Po skończonych zajęciach chłopak od razu pobiegł w wyznaczone przez Amelię miejsce. Tam czekały już na niego dziewczyny.
- A jednak nie zapomniałeś! - krzyknęła Lina.
- No widzisz. Po co mnie tu zaprosiłyście? - odpowiedział Maciek.
- Nie możesz za nic w świecie dawać Klejnotu Zniszczenia Kowalskiemu.
- Przecież wiem. To by było zbyt niebezpieczne.
W tej chwili coś zaszeleściło w krzakach.
- Kto jest w krzakach? - spytała Amelia.
- To pewnie Zelgadiss i Gourry. - odpowiedziała Lina.
- Oni też tu są? - zadał pytanie Maciek.
- Tak, tylko próbują dowiedzieć się czegoś na mieście.
- Rozumiem.
- Pomyłka, Lino Inverse. Ja tu jestem - krzyknął Kowalski zza zarośli.
- Jeszcze jego tu brakowało. No nic. Zaraz go zniszczymy - odpowiedziała dziewczyna.
Kowalski jeszcze przez chwilkę stał w krzakach i nic nie mówił. Zapewne czekał na odpowiedni moment do ataku. Myślał także, jak zabrać Klejnot Zniszczenia. Wiedział, że nie będzie to łatwe, jeżeli w pobliżu jest Lina Inverse.
W pewnym momencie utalentowana czarodziejka rzuca kulą ognia na wrednego Mazoku. Ten jednak szybko odskakuje w bok. Ni stąd, ni zowąd Kowalski atakuje mieczem Amelię. Ta jednak nieoczekiwanie używa czaru Visfrank. Mazoku jest teraz obkładany pięściami przez dziewczynę. Nagle Kowalski obraca się w lewo i kieruje w stronę Maćka. Jednak Lina reaguje na czas i rzuca czar Uchwycenie cienia. Sprytny Kowalski błyskawicznie używa zaklęcia światła i uwalnia się. Znów kieruje się w stronę chłopaka, dzierżącego Klejnot Zniszczenia. Atakuje go Wybuchem iskry. Maciek jednak robi unik. Nieoczekiwanie z kieszeni w bluzie wypada mu telefon komórkowy. Kowalski znienacka krzyczy i teleportując się, kradnie telefon. Mazoku cieszy się, myśli, że teraz będzie mógł zawładnąć światem. Chce obudzić jedną część Shabranigdo w tej chwili. Jednak nieoczekiwanie ktoś uderza go w głowę. Zelgadiss i Gourry w porę przychodzą na miejsce bitwy. Kowalski raptem podnosi się i atakuje Zelgadissa i Gourry'ego. Jakimś nieznanym, silnym zaklęciem przytwierdza ich do muru. Jednak jak grom z jasnego nieba, Lina rzuca czar Smoczy więzień. Mazoku jednak odpiera go swoim mieczem. Tymczasem Maciek także próbuje swoich sił w rzucaniu zaklęć. Pięć razy pod rząd próbuje rzucić Smoczego więźnia. Za szóstym razem mu się udaje. Niezbyt silny czar uderza Kowalskiego. Lina szybko bierze Gourry'emu miecz światła, wspomaga go kolejnym Smoczym więźniem i atakuje z całym impetem niemiłego Mazoku.
Kowalski został raz na zawsze pokonany. To z pewnością zasługa Maćka, który odwrócił uwagę Mazoku od Liny oraz jej samej, która wykorzystała chwilę i zaatakowała Kowalskiego. Po tej bitwie nasz świat powinien już być bezpieczny.
- Dzięki za pomoc, Maciek - powiedziała Lina.
- Nie ma za co, przecież to i tak ty zadałaś ostateczny cios.
- No nic, na nas już pora - rzekł Zelgadiss.
- Tak, trzeba iść po złotko! - krzyknęła Lina.
- Chyba nie brałaś tej propozycji na serio, panno Lino, prawda? - rzekła Amelia.
- Co powiedziałaś?! Że to był żart? - odpowiedziała zdenerwowana Lina.
Nasi przyjaciele pobiegli w stronę portalu, który otworzył się ponad ciałem Kowalskiego. Jednak przed jego przejściem Lina zapewniła Maćka, że jeszcze kiedyś się spotkają i namiętnie go pocałowała.
Ostatnie 5 Komentarzy
Brak komentarzy.