Opowiadanie
"Kiedy zaciera się granica między niebem a piekłem"
część XVII "...I don't like both the "passion" of a rose nor the "innocence" of a lily..."
Autor: | Aurorka |
---|---|
Serie: | Slayers, Twórczość własna |
Gatunki: | Dramat, Obyczajowy |
Uwagi: | Utwór niedokończony, Alternatywna rzeczywistość, Songfik |
Dodany: | 2010-04-05 08:00:13 |
Aktualizowany: | 2010-03-21 18:22:13 |
Poprzedni rozdziałNastępny rozdział
Dziękuję Meitsie za meila :) (Chciałaś więcej? Proszę bardzo ^___^)
"Kiedy zaciera się granica między niebem a piekłem"
część XVII "...I don't like both the "passion" of a rose nor the "innocence" of a lily..."
Z mroku wyłoniła się sylwetka.
- Ty... - Xellos wyprostował się.
Anna minęła go i pochyliła się nad krzakiem.
- Ciebie też wyciągnął z domu ich zapach? - zadała pytanie, ale nie oczekiwała odpowiedzi. Wyprostowała plecy z cichym jęknięciem. - Ehhh... stare kości... - Podniosła wzrok na pełne gwiazd niebo. - Piękne, prawda?
Xellos podniósł głowę.
- Piękne... i zimne... - powiedział cicho.
- To prawda - Anna przytaknęła. - Ale i tak je podziwiamy. Jest ich tak wiele, że niektórzy uważają, że każdemu z nas przypisana jest jedna.
- Własna gwiazda? - zdziwił się Xellos.
- O! Widzisz tą?
- Którą? Jest ich tyle...
- Tą, która świeci tak mocno nad pasem Oriona.
- Pasem Oriona?
- Nie wiesz, które gwiazdy tworzą Pas Oriona?
- Nie...
- Mały Wóz?... Duży Wóz?...
Zaprzeczenie ruchem głowy.
- Ależ, musisz wiedzieć - obruszyła się. - Nie pamiętasz jak mama Ci pokazywała?
- Mama? - drgnął zaskoczony.
- Tak. Co wieczór przed snem wychodziliście na balkon i podziwialiście gwiazdy. Pani Zellas znała je doskonale...
- Naprawdę? - podniósł wzrok z powrotem na niebo.
Czyżby w jego pamięci powoli zacierały się wspomnienia. Czy tak łatwo zapominamy o tych, których kochaliśmy, a którzy bezpowrotnie odeszli?
Szum fontanny został zagłuszony przez szelest liści wywołany porywem wiatru.
- To gdzie ten Pas Oriona? - zapytał nagle.
- O tu! Widzisz te trzy gwiazdy? Naprawdę jest ich cztery, tylko...
Trzask zamykanych drzwi.
- I?
- Nie ma.
- Gdzie teraz?
- Do domu.
John przymknął powieki i pozwolił sobie na zanurzenie we wspomnieniach. Pamięta, jak bardzo Zellas nalegała na kupno tego dworku, który nazwała ich małym gniazdkiem. Z jaką pieczołowitością urządzała każdy pokój; kupowała meble, dobierała firanki do tapety i śmiała się perliście. Wówczas codziennie dom rozbrzmiewał jej śmiechem. Kochał ten śmiech.
Czy Xellos odziedziczył po niej jej uśmiech? Nie pamięta. Tak dawno nie widział jak Xellos się uśmiecha. Co ma zrobić, by znów go ujrzeć?
- Xellos... - jego własny, cichy szept wyrwał go z rozmyślań. Rozejrzał się wokół półprzytomnie. Limuzyna mijała właśnie bramę prowadzącą do dworku. Wyjrzał przez okno mając nadzieję, że ujrzy światło w oknie należącym do syna.
W żadnym z okien nie paliło się światło.
- Jeszcze nie śpisz? - do pokoju weszła Monic zapalając światło. - Już dawno powinnaś spać. Czy to przez koncert?
- Nie - Filia oderwała wzrok od okna, za którym gwiazdy zgaszone zostały przez gołą żarówkę wiszącą u sufitu. - To przez to, że... - urwała zagryzając wargę.
- Tak? - Monic podeszła do okna i zasłoniła je.
- ...poznałam jego syna - dokończyła cicho.
- Syna? - drzwiczki szafy zaskrzypiały. - I?
- Sama nie wiem... - Filia usiadła na łóżku. - Cierpi...
- Cierpi? - Monic zastygła z ręką na zapięciu stanika. - Na co?
- ??
- Chory jest na coś?
- Nie! Skąd!
- Więc? Nie rozumiem.
- Nie, nic... - powiodła wzrokiem na zasłonięte okno. Na zasłonce siedział komar. Powinna wstać i go zabić, ale... Oczy Filii przybrały ciemną barwę. Co komu szkodzi, jeśli pozwoli trochę napić się swojej krwi? Zostanie tylko niewielki ślad po ukąszeniu, który zniknie po kilku dniach. Małe, czerwono-fioletowe znamię... Potrząsnęła głową. Dziwnym torem toczą się jej myśli dzisiaj.
Monic usiadła obok córki.
- Zakochałaś się? - zapytała cicho wbijając w nią spojrzenie.
- W kim?!? - odwróciła się gwałtownie.
- W jego synu?
- Skąd ten pomysł?!? - Filia zerwała się z łóżka.
- Nie zapominaj, że znam cię od urodzenia - Monic wstała i skończyła się rozbierać. Owinęła się szlafrokiem i sięgnęła po kosmetyczkę. - Idę wziąźć prysznic. Śmierdzę owocami morza - wyjaśniła, po czym wyszła z pokoju.
Filia jeszcze przez chwilę wpatrywała się w zamknięte drzwi.
- Zakochałam się?
ashi wo katameru kuroi BUUTSU no saki
ketta ishi koro wa nani wo kimeru
shiroku kasumeteru kizu ni itamanai
ANATA ja nakereba tsuyoki de iru
jiyuu ni naranai ki mama ni ikanai nanika ga chigaisou
hajimete WATASHI ga kirai ni narenai otosenai
yoru ga togireru hodo
atsui omoi ima hajimatteru
ai wo KATACHI ni kaeteyuku
ANATA no maboroshi ga ukande kieta
hito wo kaki wakete narande make nara
suki ni natta kara itsumo make ne
ikanai tsumori no ikenai PATAAN wa
shiranai RUURU de BERU wa naranai
"jounetsu" no bara mo "seijun" no yuri mo suki ja nai kara ne
iromeku ikizuku tsuranuku kimochi wo taku senai
toiki nagaresou na
shitoyaka ni namida rashiku nai
ai wo kagami ni nozoitara
nasakenai WATASHI wo waratte kieta
amaku kowareru yoru
ANATA no namae de nemurenai
ai no KATACHI ni kaeteyuku
ANATA wa kienai de ima soba ni ite
..........
Drzwi zamknęły się za nim z głuchym trzaskiem. Nie zapaliwszy światła począł wchodzić ociężale na schody. Gdzie ma szukać syna? Cmentarz, najbardziej prawdopodobne miejsce, był pusty. W domu go nie ma...
Podniósł głowę ujrzawszy smugę światła. Nie padało ono co prawda z pokoju Xellosa, ale kto inny wszedłby do Jej pokoju o tej porze?
Ostatnie stopnie pokonał dwoma susami.
koniec części XVII...
"Fall in You" Ikete'ru Futari
story write by Aurorka (18.7.2004) (titonosek@interia.pl)
tak nie można
TT.TT Buuuu dlaczego one są takie krótkie??? TT.TT co się zaczytam to już koniec i znowu trzeba czekać TT.TT