Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Notes

Notesy

Autor:listopad
Serie:Twórczość własna, Death Note
Gatunki:Dramat
Uwagi:Wulgaryzmy
Dodany:2010-02-27 11:51:25
Aktualizowany:2010-02-27 11:51:25


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Oddychałem głęboko, powoli odmierzając wdechy i wydechy. Uspokój się. Uspokój się. Uspokój się... Rozluźniłem zaciśnięte pięści. Byłem spokojny.

- Rozumiem - wycedziłem - I odmawiam.

- Eh - bóg śmierci machnął ręką beztrosko - Może jeszcze zmienisz zdanie... Dokąd w ogóle idziemy?

- Ja wiem...? Możemy iść do parku - mruknąłem. Nasunąłem kaptur nisko na oczy, starając się osłonić twarz od lodowatego wiatru i deszczu. Dalszą drogę przebyliśmy w milczeniu.

Usiadłem na ławce, tej samej, na której rano znalazłem notes śmierci. I znowu była mokra. Właściwie wszystko było mokre, a ja w szczególności, dlatego średnio mnie to obeszło. Omiotłem wzrokiem okolicę. Zgodnie z oczekiwaniami, nie było nikogo.

- Jak będę patrzył na innych ludzi, to też zobaczę tylko ich imiona? - spytałem.

- A nie, nie - Kankiri znowu zawisł w powietrzu, absurdalnie suchy - Będziesz widział też czas, jaki im został. No chyba że trafisz na innego posiadacza notesu, wtedy tylko imię, ale nie wydaje mi się...

- Są inne notesy? - przerwałem mu - Dlaczego każdą ważną informację muszę od ciebie wyciągać z takim trudem!?

- Nie wiem czy są tutaj. W świecie bogów śmierci każdy ma swój własny notesik, w którym skrzętnie zapisuje...

- Ale mogą być?

- No niby mogą, ale to mało prawdopodobne... Wiesz, tak naprawdę to prawie do nich nie zaglądamy, a jak już coś zapisujemy, to raczej nie skrzętnie, taka ironia... Ale widzę, że ciebie to nie bawi. W każdym razie, rzadko z nich korzystamy, ale pilnujemy swojej własności. No i każdy bóg śmierci ma tylko jeden notes, więc raczej nie zrzuca go do waszego pokręconego świata...

- Zrzuciłeś tu swój notes? - zapytałem zdziwiony - I teraz...?

- Spokojnie, to nie jest cały notes. Se go rozparcelowałem. Sprytnie, nie?

- Że co...? - pogubiłem się zupełnie. Przecież znaleziony przeze mnie zeszyt był cały, nie było śladu po wyrwanych kartkach... Ale moment. To znaczy, że pojedyncza kartka ma te same właściwości co całość... Więc kawałek kartki też powinien... Aha. No tak. I... Tak. Ha.

- A jak poskładałeś notes do kupy?

- Jest takie magiczne słowo: introligator.

- Nie powiesz mi chyba, że...

- Daj spokój. Mówiłem przecież, że jak się ma całą wieczność...

- Tak, tak.

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.