Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Notes

Później

Autor:listopad
Serie:Death Note
Gatunki:Dramat
Uwagi:Wulgaryzmy
Dodany:2010-01-19 21:43:04
Aktualizowany:2010-01-19 21:43:04


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

- Ano nie - powiedział, przyglądając mi się dziwnie - A myślałeś, że jestem?

- Sam nie wiem - potarłem dłonią czoło. Poczułem się zagubiony. Spróbowałem zebrać myśli - Możesz mi wyjaśnić?

- Co tylko zechcesz, o ile będę w nastroju. Nie krępuj się - odparł z powagą.

- Skoro ty istniejesz, to jest dla ludzi jakieś później, prawda? - zapytałem. Kankiri milczał, czekając na ciąg dalszy - To co jest później?

- Później po później czy później po śmierci?

- Po śmierci.

- No... Jest Niebo i jest Piekło...

- Czyli, zakładając że będę korzystał z zeszytu, pójdę do Piekła. Mam rację?

- Niezupełnie. Tacy jak ty nie trafiają ani tam, ani siam.

- Aha. Czyli Czyściec - odetchnąłem z ulgą. Przynajmniej wiedziałem, na czym stoję.

- Czyściec... - bóg śmierci podrapał się długim pazurem po lśniącym karku. Czarne pióra zaszeleściły cicho pod jego dotykiem - Zwał jak zwał. Może być i Czyściec. Zresztą, co za różnica...

Pomyślałem, że w sumie ma rację, nomenklatura nie była tutaj istotna. Zastanowiłem się chwilę, popijając stygnącą herbatę. Po namyśle włączyłem w końcu lampkę na biurku.

- Powiedziałeś, że jesteś bogiem śmierci...

- No.

- To znaczy? Z tego co wiem, jest Bóg i szatan, i anioły, i diabły. A ty?

- No ja też jestem. Jak widzisz. Ale całej reszty jakoś nie kojarzę.

- Mówiłeś przecież, że nie jesteś jedyny... - wymamrotałem. To wszystko nie trzymało się kupy. Przez chwilę błysnęła mi w głowie myśl, że jeżeli to taka złożona halucynacja, to może znajdę najsłabszy punkt, element, który pozwoli mi rozpoznać, czy jestem chory.

- Bo nie jestem - powiedział Kankiri, po czym odwrócił się do mnie tyłem i zajął kontemplowaniem mego księgozbioru.

- Musisz tak wszystko motać? - spytałem zdenerwowany.

- Są jeszcze inni bogowie śmierci - odparł, obracając się przodem do mnie - Mamy nawet swój nudny świat i równie nudne gry towarzyskie.

Wyobraziłem sobie jak Kankiri i kilku jemu podobnych monstrów pogrywa w monopolkę, zamiast domów i hoteli stawiając cmentarze. Pokręciłem głową z niedowierzaniem.

- I pewnie każdy z was ma swoją część świata, za którą jest odpowiedzialny...? I pomagacie ludzkim duszom przejść na drugą stronę i...

- Eh, Tomasz, głupoty gadasz. Po kiego grzyba mielibyśmy to robić? Czasem wpisujemy do swoich notesów jakieś nazwisko. No i te wszystkie nieprzeżyte lata, które niby śmiertelnikowi zostały, a nie zdążył z nich skorzystać, przechodzą na nasze konto. Ot, cała filozofia.

- Więc... żyjecie odbierając czas innym? - byłem zszokowany - A jakby was nie było? Czy ludzie przestaliby umierać?

Pokręcił głową. Cały czas przyglądał mi się zaciekawiony, a ja czułem, jak z każdą sekundą osuwa mi się kolejny kawałek gruntu pod nogami.

- Więc... Wy... Po jaką cholerę istniejecie, wy... bogowie śmierci...!?

- A wy? - spojrzał na mnie pogardliwie - Po jaką cholerę istniejecie wy, ludzie?

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu

Brak komentarzy.