Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Yatta.pl

Opowiadanie

Róża

Autor:Pirania
Korekta:Dida
Serie:Maria-sama ga Miteru
Gatunki:Dramat, Romans
Uwagi:Yuri/Shoujo-Ai
Dodany:2010-05-26 22:58:56
Aktualizowany:2010-05-26 22:58:56


Shimako. Moja piękna Shimako o oczach jak niebo, miodowych włosach i uśmiechu niczym promień słońca. Moja najsłodsza, ukochana, mała siostrzyczko, moja różo, która patrzysz na mnie z taką miłością i nadzieją.

Nie wiem, skąd ta nadzieja. Ty niewiele mówisz, ale wszystko rozumiesz. I doskonale rozumiesz, że ta nadzieja jest bezzasadna. Wiesz, że ja, Rosa Gigantea, Sei, najważniejsza dla ciebie istota, nigdy nie spojrzę na ciebie tak, jak tego pragniesz. A mimo to wciąż masz w oczach to niewysłowione pragnienie. „Onee-sama!”

Shimako-chan...

Z Yumi-chan sprawa jest prosta. To takie słodkie, urocze dziecko. Uwielbia Sachiko-san, swoją Onee-sama, a mnie lubi, nawet bardzo - i jest taka rozkoszna z tym swoim nieustannym zakłopotaniem, gdy ją przytulam, traktując jak wielką przytulankę. Bawi mnie i rozczula jednocześnie. Jest taka nieskomplikowana, taka zwyczajna, a jednocześnie tak niezwykła przez swoją wewnętrzną siłę, ciepło i życzliwość dla świata. O tak, jest dobrą petite souer dla skrytej, rozchwianej, sztywnej Sachiko.

Ty jesteś inna, moja Shimako. Nigdy nie odważyłabym się traktować ciebie tak jak traktuję Yumi-chan. Potrzebujesz mnie, a ja potrzebuję ciebie - jesteś taka niepewna siebie i nieśmiała, ale przy tym jesteś pewna mnie i tak dobrze wiesz, czego potrzebuję w dobrej chwili, czego pragnę. Nie muszę przy tobie mówić, nie muszę być wesoła i uśmiechnięta. Wiesz o mnie... niemal wszystko. A jesteś tak krucha i delikatna, że czasem pragnę cię chwycić w ramiona i nie puścić, żeby świat nie zniszczył tej nieskażonej czystości, którą masz w sobie.

I właśnie dlatego nie mogę cię kochać.

Nic nie wiesz o Shiori. Shiori... najsłodsza, ukochana, mała Shiori, moja róża... której nigdy nie mogłabym uczynić moją petite souer. Była czymś o wiele więcej. Była dla mnie wszystkim tym, czym ty nigdy nie będziesz. Moją przyjaciółką, ukochaną... i nawet kochanką, chociaż nigdy nie ośmieliłam się jej tknąć, ale ciężko znaleźć taką noc od naszego spotkania, w której bym o niej nie marzyła.

O tobie nawet nie ośmielam się marzyć, Shimako. Jesteś gdzieś ponad tym zwykłym, ludzkim profanum, a ja nie chcę cię do niego wciągać. Nie jestem dobrym człowiekiem, Shimako. Noszę w sobie nieskończenie wiele poczucia krzywdy i smutku. Na zewnątrz jestem roześmianą, radosną, tryskającą energią dziewczyną i staram się być taka na co dzień. Ale są takie dni, kiedy czuję się tak, jak te kilka lat temu. Kiedy cały świat zdawał się stroszyć kolce, kiedy nic nie miało sensu, kiedy przysięgłam sobie, że nigdy już nie pokocham, bo to straszliwie boli.

A potem pojawiłaś się ty, Shimako i zrozumiałam, że mogę kochać, przynajmniej w jakiś sposób. Tak, kocham cię, siostrzyczko, ale nie tak, jak powinnam, by cię uszczęśliwić. Zasługujesz na to, Shimako, bardziej niż ktokolwiek. Ale to nie będę ja i musisz to zrozumieć.

Shiori jest oczywiście przeszłością. Nie wiem, co się z nią dzieje, zapewne jest już zakonnicą tak jak pragnęła. I tylko czasem, kiedy opanowuje mnie wściekłość za to, co mi zrobiła, zastanawiam się, czy czasem, odmawiając różaniec, myśli o mnie. Jeśli chodzi o mnie, tamtego dnia, w kościele, straciłam wiarę. „Maria-sama nas obserwuje”... Jeśli Maria-sama nie chciała, bym kochała i była kochana, nie jest warta, by w nią wierzyć.

Shiori pozostała wspomnieniem. Nie sądzę, żebym ją jeszcze kochała, ale była pierwszą i jestem przekonana, że pozostanie ostatnią osobą, którą kochałam. Stąd nocne marzenia, w których przychodzi do mnie drżąca, naga i pełna oczekiwania. Nie wierzę, żeby i ona nie miewała podobnych snów, ale ona się z nich spowiada. A dla mnie pozostanie na zawsze uosobieniem tego świata, który został przede mną zamknięty.

Jestem Rosa Gigantea, jestem Sei-sama. Sei-sama zawsze uśmiechnięta, Sei-sama rozbawiona, nie do okiełznania.

Ty jedna, Shimako, wiesz (chociaż nigdy ci tego nie mówiłam), jaka jestem jeszcze. Bo nawet Sei-sama, wzór beztroski i radości życia, pragnie drugiego człowieka, pragnie miłości, pragnie móc ufać i kochać. Nie może. To nie oznacza, że jej życie jest bez sensu. Mam przecież naukę, rodzinę, przyjaciół, ciebie, ba, miewam nawet kochanki.

Czasem zastanawiam się, Shimako-chan, co byś zrobiła, gdybym pewnego dnia przyciągnęła cię do siebie i pocałowała, zanurzyła rękę w twoich włosach, zaczęła głaskać po plecach, ramionach, piersiach, brzuchu, rozpięła spódniczkę... Nigdy tego nie zrobię (i tylko się zastanawiam), bo dla mnie, Shimako jest Shimako. Niczym więcej i niczym mniej.


Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Grisznak : 2010-05-27 21:32:54
    Ładne, ale...

    Początek ciut mnie rozczarował, bo takie kwieciste (nomen omen) sformułowania zupełnie mi do Sei nie pasują. Dalej już było lepiej, nawet nieźle przedstawiono myślenie Sei.

  • Skomentuj