Opowiadanie
Księga Zanapara
Oświadczyny
Autor: | DuchDucha |
---|---|
Korekta: | Dida |
Serie: | Twórczość własna |
Gatunki: | Dramat, Fikcja, Mistyka, Obyczajowy, Romans |
Uwagi: | Alternatywna rzeczywistość, Przemoc, Wulgaryzmy |
Dodany: | 2011-04-18 21:36:31 |
Aktualizowany: | 2011-05-08 12:10:31 |
Poprzedni rozdziałNastępny rozdział
Jeśli chcesz je udostępnić, to napisz, że autorem jest DuchDucha i podaj link http://zanapar.blog.onet.pl/
„W ciągu wieków rody stopniowo ulegały specjalizacji. W ten sposób ród Justynianów wydał znamienitych prawników, z których wielu posiadało przywilej ius publice respondendi¹, ród Justynianów postawił na posiadanie wielkich posiadłości ziemskich, jednak większość rodów w tym Gnejuszy i Korneliuszy zajęła się handlem. Było to ryzykowne, ale jak się okazało bardzo dochodowe.”
„Historia Imperium. Tom II. Wiek średni” Gnejusz Hipolit
Bracia spotkali w korytarzu matkę. Ona jednak, wyraźnie zdenerwowana i ze spuszczonym wzrokiem, powiedziała im tylko, że ojciec i dziadek ich oczekują w gabinecie. Cóż mieli robić? Powędrowali tam powolnym spacerkiem, nie do końca wiedząc czego się spodziewać. Tytus zapukał do drzwi. Po chwili padła komenda: „Wejść!”. Wykonali ją niemal bezwiednie. Ojciec siedział na krześle w pozycji świadczącej o zupełnym rozluźnieniu. Miał do tego prawo, raport przecież został pozytywnie przyjęty. Za to dziadek przeglądał jakieś luźne papiery. Obaj mieli groźne spojrzenia, niczym drapieżniki, przymierzające się do pochwycenia zwierzyny. W tym momencie do Tytusa po raz pierwszy dotarło, że naprawdę może mieć problemy.
- Wreszcie jesteście - odezwał się Lucjusz po dłuższej chwili, podczas której nie padło ani jedna słowo. Po czym znowu zapadła cisza, przerywana jedynie przez gwiżdżący wiatr, zagłuszany szelestem papieru.
- Pamiętasz Milę z rodu Justynianów?
Tytus zastanowił się przez moment.
- Nie.
Lucjusz zerkną na wnuka przez kartki papieru.
- To bardzo źle - odparł Gabriel. - Powinieneś wiedzieć co się dzieje w rodach. Bez tego nie przetrwamy.
- Powtórzę pytanie. Pamiętasz Milę z rodu Justynianów?
- To taka jedna. - Tytus naprawdę wytężał pamięć, aby przypomnieć sobie jej twarz albo cokolwiek na jej temat, ale jego wspomnienia przypominały czarną dziurę.
- Więc jednak coś wiesz - dodał Lucjusz - i dobrze.
- A to czemu? - Zdziwił się Wiktor.
- Bo się z nią ochajtasz! - Roześmiał się Gabriel.
- To wiele wyjaśnia. Nawet nie wiesz, jak bardzo ci współczuje - stwierdził Wiktor, kręcąc głową i marszcząc czoło.
- Zrozumiałeś swoje obowiązki? - zapytał Lucjusz, zupełnie jakby interesowała go jakakolwiek odpowiedz poza służalczo posłusznym potwierdzeniem. - To teraz możecie wyjść.
Bracia wykonali polecenie bez słowa. Gdy tylko Wiktor zamkną drzwi gabinetu, zakłopotany Tytus wyszeptał pytanie:
- Co to za jedna?
- No wiesz, żenisz się i nic nie wiesz o dziewczynie?
Tytus spuścił ramiona. Na widok jego grymaśnej twarzy, Wiktor zdał sobie sprawę z tego, że już niedługo on sam będzie musiał się spodziewać podobnych wieści o nagłym i radosnym ożenku. Rodzinie należy pomagać, nawet jeśli nic nie dostaje się w zamian, a jego samego nic to przecież nie kosztowało.
- Coś powinno być w księgach genealogicznych. Widziałem coś w bibliotece.
Rzeczywiście. Odnaleźli jej nazwisko w wielkim opasłym tomisku pokrytym kurzem. Jednak były tam tylko jej koligacje rodzinne. Tytusa ciekawiło zwłaszcza jak ona wygląda, a tego akurat nie był w stanie stwierdzić.
¹ ius publice respondendi - w starożytnym Rzymie prawo tłumaczenia i poprawy prawa na mocy specjalnego przywileju wydawanego przed cesarza
Ostatnie 5 Komentarzy
Brak komentarzy.