Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

Eksterminacja

Passion (of the Shinji)

Autor:Grisznak
Serie:Neon Genesis Evangelion
Gatunki:Akcja, Parodia
Uwagi:Self Insertion, Przemoc
Dodany:2005-07-04 19:49:31
Aktualizowany:2005-07-04 19:49:31


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ta noc nie należała do pogodnych. Lał deszcz i zacinał wiatr a że noce na wybrzeżu same w sobie do najcieplejszych nie należą, więc nietrudno było odgadnąć, że trzy stojące na nabrzeżu osoby nie cierpiały od upału. Jeden z nich trzymał lornetkę i nerwowo lustrował nią horyzont.

- I co, miał tu być...

- W takich sprawach punktualność jest drugorzędna, daj mu czas - powiedział wyższy mężczyzna o szerokich barach.

- Może... Ale ja nienawidzę jak ktoś się spóźnia. Po prostu nienawidzę... Zaraz... Chyba...

W oddali, na horyzoncie mrugnęło świtało. Po chwili wśród fal widać było sylwetkę zbliżającego się małego statku. Dość szybko zbliżał się do brzegu tak, że już wkrótce dostrzegli wyraźnie jego kształty. Mimo niezbyt imponujących rozmiarów jednostka pruła fale dzielnie i po niedługim czasie była już u brzegu. Z pokładu na nabrzeże przeskoczył człowiek w czerwonym płaszczu.

- Witam towarzystwo ! Jak widzicie, poszło sprawnie i bez kłopotów - nie dając czasu na odpowiedź, odwrócił się ku statkowi.

- Charaszo ! Misza, Iwan, dawajcie to tu !

Zamontowany na pokładzie żuraw uniósł się i dźwigając ogromny kontener przeniósł go na brzeg. Trójka czekających patrzyła na to zaskoczona.

- Co to ma niby być ? - spytał pierwszy ten niższy, z lornetką - Zamawialiśmy...

- Wiem, co zamawialiście - odpowiedział z uśmiechem dostawca i podszedł do konteneru. Nacisnął jakiś przycisk i kontener złożył się odsłaniając swoją zawartość. Teraz dopiero całej trójce oczy wyszły na wierzch.

- To jest... to jest... - nawet wysoki nie potrafił zachować spokoju.

- Czołg ! - dokończyła kobieta.

- Miała być broń przeciwpancerna, nie ? - cały czas z szerokim uśmiechem mówił mężczyzna w czerwonym płaszczu - Co jest lepszą bronią przeciwpancerną niż czołg. A ten jest nowy, prosto z magazynu Armii Czerwonej.

Przywódca grupy podszedł do czołgu i zaczął go oglądać.

- A ty, do bulmy nędzy, wiesz chociaż co to za czołg ?! - nigdy jeszcze w jego głosie wściekłość nie był tak dosadna.

- Czołg jak czołg, o co chodzi ? - spytał tamten, najwyraźniej zdziwiony tym, ze komuś nie podoba się jego genialny pomysł.

- To jest pieprzony T 34 z drugiej wojny światowej ! Janek Kos takim jeździł ! - krzyknął, kopiąc w gąsienicę.

- Zawsze chciałem być Jankiem Kosem... - wtrącił wysoki.

- To jest złom sprzed 50 lat ! - kontynuował zirytowany - Skąd to masz ? Z muzeum ?

- Już mówiłem, z magazynu...

- Powiedz swoim ruskim kolegom, żeby to zabrali z powrotem !

- Nie da rady - mówił spokojnie, choć już bez uśmiechu - Nie mam już wódki a na trzeźwo Misza i Iwan nigdy nie wzięli by czegoś takiego na pokład -odwrócił się, spoglądając na odpływający statek - Hej ! Zaczekajcie na mnie ! Acha, zapomniałbym, w czołgu nie ma radia, więc kupiłem je osobno - to mówiąc rzucił im niewielki odbiornik radiowy a następnie skoczył do wody i jezusowym sposobem zaczął gonić statek

- Hej, stary - wysoki wyraźnie nie tracił humoru - W sumie tym też sobie poradzimy, nie ?

- Nie mamy innego wyjścia - odpowiedział zrezygnowany przywódca - Wsiadajcie.

Japońskie równiny jeszcze nigdy wcześniej nie uświadczyły jadącego po nich rosyjskiego czołgu. Mimo swoich 50 lat zabytek jechał całkiem sprawnie, nie mieli prawa narzekać. Kobieta trzymała mapę i co jakiś czas mówiła, gdzie jechać.

- Poligon jest kilometr stąd, wkrótce będzie go widać.

- Nie kumam, czemu nie załatwimy tego dupka jak będzie poza maszyną ?

- Bo wtedy znajdą jakiegoś innego pajaca, którego w to wsadzą, nazwą to np. "Guardian" i wyjdzie nowy syf. My załatwiamy sprawę raz a dobrze.

- Hmm... rozumiem.

- Włącz to radio, może usłyszymy coś ciekawego. Może nawet o nas. A jak nie to może chociaż jakaś muzyczka...

Kobieta włączyła odbiornik. Szukała właśnie pokrętła regulującego częstotliwość, gdy z głośnika rozległ się głos:

"Tu Radio Maryja, katolicki głos w waszym domu"

Niczym oparzona rzuciła radio na podłogę. Kierujący maszyną schylił się i podniósł je. Chwilę szukał regulatora, a z głośnika cały czas płynęła Prawda:

"Żydzi i masoni rządzą Polską. Polacy, nie pozwólcie, by zwyciężyło neoliberalne zło, któremu na imię aborcja !"

- Zmień kanał, bo zaraz dojdę do wniosku, że mamy robotę w naszym kraju - mruknął dowódca.

- Kiedy się nie da ! To &^*! radio może odbierać tylko i wyłącznie jedną stację. Zgadnijcie jaką... - to mówiąc wyłączył radio.

- Alarm ! Wróg na horyzoncie !

Przednia klapa podniosła się i niższy wysunął przez nią głowę. Wysoki, siedząc na stanowisku kierowcy, spojrzał w wzierniki. Na horyzoncie majaczyła sylwetka potężnego robota bojowego, który siedział na górce, głowę podpierając dłonią i wyglądał jak model z greckiej rzeźby okresu klasycznego.

- Tak, idealnie. Przeciwpancernym, ładuj ! - szefunio widać idealnie czuł się w roli Olgierda. Pocisk w mig znalazł się w lufie. Wieża zaczęła się obracać.

- Celuj ! Ognia !

Całym czołgiem zatrzęsło, kiedy pocisk kalibru 85 mm opuścił lufę i pomknął w kierunku robota trafiając go bezbłędnie w miejsce, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę.

- Trafiony, zatopiony ! - krzyknęła kobieta z radością i otworzyła właz, by wyjrzeć na zewnątrz. Gdy to uczyniła, jej uśmiech momentalnie przygasł. Pocisk bez wątpienia trafił robota, jednak efekt tego najwyraźniej przecenili. Maszyna właśnie podnosiła się z ziemi, obracając się w ich kierunku.

- Szybko, ładuj jeszcze jednym ! - krzyknęła, zeskakując z powrotem do środka. Zanim pocisk znalazł się w lufie, robot zdążył wstać i skierował się ku napastnikowi.

- W łeb ! Celuj w łeb !

Lufa podniosła się i rozległ się huk, towarzyszący kolejnemu strzałowi. Trafiony w korpus robot zachwiał się, ale nie raczył się nawet przewrócić. Kolejne trafienie nie zrobiło na nim również większego wrażenia. Dowódca spojrzał zrezygnowany na resztę.

- Niechętnie to mówię, ale gaz do dechy i chodu, bo to zaraz zrobi z nas naleśnik - wskazał na zbliżającego się robota. Zanim dokończył, rozległ się odgłos strzałów z działka.

- Cholera, jesteśmy w jego zasięgu !

- Spoko, pod pancerzem nas nie ruszy.

Czołg powoli odwrócił się i na pełnym gazie popędził przed siebie, z robotem na ogonie. Co chwila gdzieś niedaleko wybuchały fontanny piachu a grzmot zbliżającej się maszyny stawa się coraz głośniejszy.

- Nie można szybciej ? - spytała kobieta

- Jasne, tylko dolej do baku soku z gumijagód - sarkastycznie zauważył niższy.

Siadł do działa i zarepetował je. Wieża odwróciła się do tyłu.

- To nic nie da - powiedział kierujący - Może twoja spluwa ?

- Mam tu coś lepszego... - powiedział cicho, tak, by nikt nie słyszał i uśmiechnął się ustawiając celownik.

- Ognia ! - krzyknął i pędzący na pełnych obrotach T 34 niemal podskoczył od wstrząsu jaki towarzyszył strzałowi.

- Zaraz - kobieta po chwili zaskoczyła - Czemu nie było "bum !"

Faktycznie, trafieniu robota nie towarzyszyła żadna eksplozja. Kierujący też to zauważył.

- Może to był niewypał a może - odwrócił się i spojrzał za siebie - O Kurna, nie...nie zrobiłbyś...nawet ty...

- Tak - ze swoim popisowym uśmiechem, od którego gniły jaja w skorupkach, odpowiedział szef.

- Ale co ? O co chodzi ? - dopytywała się kobieta.

- Ten wariat przypierdolił w Evangeliona Radiem Maryja - odpowiedział po raz pierwszy chyba w życiu przerażonym głosem kierowca - Wiecie co się teraz może stać ?

Jeśli do tej pory świat nie widział pobladłego wampira, tak teraz po raz pierwszy chyba miało miejsce to wyjątkowe zjawisko. Nawet nieumarła zdawała sobie sprawę z możliwości nadchodzącej apokalipsy.

Tymczasem robot zatrzymał się i przyklęknął na jednym kolanie. Ręce, w których do tej pory trzymał broń złożył jak do modlitwy. Z jego ust dobiegł ryk:

"Dobry Jezu, a nasz panie..."

- Hej, chyba go to uspokoiło ! - krzyknęła kobieta - Cholera, sama w to nie wierzę, ale to podziałało...Co teraz ?

- Leć i wyłuskaj z jego głowy gówniarza a na jego miejsce włóż to - kierujący czołgiem podał jej bombę - tylko pospiesz się. On jest nieprzewidywalny.

Wampirzyca podniosła właz i uniosła się do góry. Robot ciągle klęczał, modląc się. Wkrótce doleciała do jego głowy i zaczęła szukać sposobu na dostanie się do środka. W czołgu dwaj pozostali obserwowali jej wysiłki z bezpiecznej odległości. Niższy spojrzał na zegarek.

- Niech się lepiej pospieszy. Za kilka minut...

Tymczasem kobieta znalazła właz i wślizgnęła się do środka. Shinji był zbyt zaskoczony zachowaniem Evy by nawet zareagować na to, że ktoś złapał go za głowę a następnie przejechał nią po pulpicie sterowniczym jak szmatą.

- Teraz jeszcze tylko bomba... - mruknęła zadowolona. Założenie zapalnika czasowego również nie trwało długo. Już wychodziła, kiedy na zegarku szefa wybiła szósta piętnaście.

- Szybciej ! - krzyknął, choć zdawał sobie sprawę, że ona i tak nie słyszy.

Robot wstał. Metalowe usta otworzyły się:

"Drodzy radiosłuchacze - dobiegł z nich głos ojca dyrektora, zwielokrotniony przez robota - Gośćmi dzisiejszych rozmów niedokończonych będą: wnuk ojca Kolbego i kucharz Adolfa Hitlera".

Kobieta właśnie oddalała się od robota, kiedy ten ponownie przyjął postawę bojową. Jednak nie zwracał już najmniejszej uwagi na swe niedawne ofiary.

- Cel namierzony - usłyszeli jego głos - Zniszczyć Izrael !

W tym momencie eksplodowała bomba. Potężna fala ognia i ciepła uderzyła we wszystkie strony. Siedzący w czołgu odskoczyli od wzierników, oślepieni światłem. Huk, który towarzyszył wybuchowi, był porównywalny z siłą rażenia piosenek zespołu Manowar.

Po chwili usłyszeli stukanie w pancerz czołgu. Niższy podniósł właz i wyszli na zewnątrz.

Okolica wyglądała krajobraz księżycowy. Przed czołgiem stała wampirzyca, strzepując z ubrania kurz.

- No niech was... ta bomba miała wadliwy czasomierz, czy co ? - powiedziała - Acha, mam tu tego Shinjiego - to mówiąc wyciągnęła z za pleców zwęglone zwłoki - Przepraszam, trochę się zużył podczas eksplozji...

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu
  • Grisznak : 2008-03-02 18:34:56
    RE: Bomba ;)

    Crystal Storm napisał(a):
    Sok z gumijagóg i radio Maryja to perełki tego rozdziału. Extra! Tylko nie rozumiem o co chodzi z Shinjim z tytule @_@

    No w końcu ktoś musiał Evangelionem kierować, nie?

  • Crystal Storm : 2008-03-02 15:02:57
    Bomba ;)

    Sok z gumijagóg i radio Maryja to perełki tego rozdziału. Extra! Tylko nie rozumiem o co chodzi z Shinjim z tytule @_@

  • Kazik-chan : 2007-07-25 11:13:23
    Biedny Evangelion ;)

    "Dolej soku z gumijagód"! Mocne! ;) No... i biedny Evangelion... Wiem, że jesteście brutalni, no ale... xD

    "Zniszczyć Izrael!"

    Pozdrowienia i niech kisiel mandarynkowy będzie z Wami ^^

  • Sonne : 2006-11-25 18:17:09

    Radio Maryja było najlepsze! xD I to, jak robot dostal radiem... Po prostu kwik! :D

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu