Opowiadanie
...Halo, gdzie jesteś?
Alex
Autor: | Taco |
---|---|
Korekta: | Dida |
Serie: | Twórczość własna |
Gatunki: | Dramat, Komedia, Obyczajowy, Romans |
Uwagi: | Utwór niedokończony, Yaoi/Shounen-Ai, Wulgaryzmy |
Dodany: | 2012-04-28 08:00:40 |
Aktualizowany: | 2012-04-26 22:32:40 |
Następny rozdział
Proszę nie kopiować.
19 sierpień 2006
Nienawidzę dziewczyn. Oczywiście są dwa wyjątki: moja siostra i przyjaciółka z dzieciństwa. Dlaczego? Nie potrafię odpowiedzieć.
25 sierpień 2006
Wczorajszy dzień to dla mnie jedna wielka czarna dziura.
Nic nie pamiętam. Może to i lepiej.
1 wrzesień 2006
W końcu szkoła. Nareszcie mogę być poza domem co najmniej osiem godzin. Godzin lekcyjnych. Dla innych to jest udręka, dla mnie przepustka na wolność.
10 wrzesień 2006
Już w pierwszej klasie, oczywiście wśród dziewczyn, bardzo szybko zyskałem opinię trudnego do zdobycia trofeum, którym mogłyby się publicznie chwalić. Nie mam zamiaru się nim stać, ale one się nie poddają. Debilne. Oczywiście udaję, że nic do nich nie mam, staram się naturalnie uśmiechać i delikatnie je zbywać.
Przecież ja nawet nie wiem co znaczy uśmiech.
Udaję, że nic się nie dzieje. Wszystko w jak najlepszym porządku.
Wszyscy tego ode mnie oczekują.
12 wrzesień 2006
Nie przyszedłem na czas do domu, więc muszę wracać zaraz po szkole. To już przesada. Przecież przez to ludzie mogą pomyśleć, że coś się dzieje... Nie to, żeby mi to przeszkadzało. Ale ludzie są głupi. Pewnie pomyślą że mam po prostu nadopiekuńczych rodziców i tyle. Może mieliby rację. Tyle że rodzice... Nazywać ich tak jeszcze? Nie, będę mówić Oni. No więc Oni, są nadopiekuńczy.
Nadopiekuńczy wobec lalki, którą chcą, żebym się stał.
19 wrzesień 2006
Zostawcie mnie wszyscy w spokoju!
20 wrzesień 2006
Lula ma lepiej. Oni nie zauważają jej istnienia, a przecież jest moją siostrą. To wygląda tak, jakby zapomnieli o jej narodzinach. Nie wiem tylko jak ona się z tym czuje. Kiedyś może o to zapytam. I nie jestem zazdrosny. Cieszę się, że ma łatwiejsze życie.
7 październik 2006
Oni są chorzy. Porąbani sadyści. Wiele razy myślałem o ucieczce. Przeważnie wtedy, gdy byłem na haju. Inaczej bym się nie ośmielił. Nawet boję się o tym pisać, ale muszę to z siebie wyrzucić. Właśnie do tego służy mi ten zeszyt.
15 paźdź 206
Od lat nie płakałem
Nie mogłem się dzisiaj. wykąpać.
Mam aligatora w wannie. A prysznic
Nie, Nie
Pod moim łóżkiem siedzi złodziej
W tęczowych okularach.
Słychać wodospad
Ale chce mi się rzygać
16 październik 2006
Ktoś mi się dzisiaj zapytał, czemu mam takie podkrążone oczy.
Nie spałem.
Siedziałem przy kiblu.
Oczywiście nie powiedziałem tego na głos. Udałem, że nie słyszę.
18 październik
Marcin to mój przyjaciel z dzieciństwa. Tak samo Łukasz, Daniel i Olga.
Z nimi zawsze można porozmawiać, ale rzadko się widujemy. Częściej gadam z Danielem, bo jest w mojej klasie. Jest jedynym, który widzi, że coś dziwnego dzieje się w moim życiu. Ale ja nic nie mówię, a on nie chce się narzucać, więc nie pyta. Może to i lepiej...Chociaż chciałbym żeby ktoś zwrócił na mnie uwagę. Nie w ten pusty sposób, jak to robi większość ludzi, ale w inny. Nie wiem co mam na myśli.
Niech mnie ktoś uratuje.
24 październik 2006
Dzisiaj naszło mnie dziwne uczucie. Nie miałem wielkiej ochoty wracać do domu. Poszedłem do jakiegoś parku. To może wydać się dziwne, ale w całym swoim piętnastoletnim życiu jak mieszkam w tym mieście, nigdy nie byłem w parku. Znałem tylko parę ulic: koło domu, do szkoły, do trójki przyjaciół i do kościoła.
Szwendałem się po parku bez celu. Po niecałej godzinie zauważyłem, że zbliża się do mnie policjant. Zapytał się mnie czy mam na imię Alex. W zasadzie to wyglądało jedynie na upewnienie się, że ja, to ja.
Nie odpowiedziałem, ale zacząłem się powoli cofać. Policjant jednak chwycił mnie za ramię, przy czym mimowolnie się wzdrygnąłem.
Siłą zaprowadził mnie do domu.
Siedzieli w salonie. Zobaczyli nas, porozmawiali z policjantem i podziękowali. Gość wyszedł.
Pierwszy raz od wyznaczonego czasu spóźniłem się jedynie godzinę.
AŻ godzinę.
I miałem ponieść tego konsekwencje.
25 październik 2006
Od wczoraj prawie nie mogę się ruszać. Nie poszedłem dzisiaj do szkoły. Nie pójdę do końca tygodnia. Jeszcze by ktoś się zainteresował tymi siniakami. To dopiero byłby „problem”! Jak to ładnie ujęli.
3 listopad 2006
Jestem świrem. A przynajmniej policji naopowiadali, że nim jestem. Ciągle uciekam z domu, wrzeszczę na wszystkich, wściekam się z byle powodu, a do tego... mam skłonności mordercze. Podobno pewnej nocy chciałem poderżnąć gardło Luli.
Ciekawe, że nic z tego nie pamiętam. A może do tego mam jeszcze amnezję?!
Dzięki temu mogą mnie bardziej kontrolować.
29 listopad 2006
Kocham śnieg. Pod jego przykryciem wszystko wygląda tak świeżo, niewinnie.
Cały świat ogarnia spokój.
Z wyjątkiem mojego domu. W nim ciągle jest pełno nieznajomych. Nowe, nigdy przeze mnie nie zapamiętywane twarze.
20 grudzień 2006
Na czas świąt Lula chowała się po kątach. Starała się być niewidzialna. Niepotrzebnie.
Widać było, że nie znosi świąt tak samo mocno jak ja. Zawsze w tym okresie Oni byli niezwykle zaaferowani. „A co zrobimy, jak nikt nie przyjdzie?”, „A co się stanie jeśli przypalimy rybę?” Niby normalne małżeństwo z dwójką dzieci... Gówno prawda.
24 grudzień 2006
Siedziałem przy stole pełnym obcych. Wszyscy się do mnie uśmiechali i mówili tylko: „Ale urosłeś! Ostatnio jak Cię widziałem/łam byłeś taki malutki” i pokazywali jaki malutki.
A ja sobie tylko myślałem: człowieku, ja cię nie znam. Chociaż w zasadzie to bardzo możliwe, że widzieli mnie dawno temu, jak byłem mały. Bo to moja „rodzina”. Rodzina składająca się z samych nieznajomych.
26 grudzień 2006
„Rodzina” zostaje do Nowego Roku. Polecenie: poznajcie się i pokochajcie!
Bez komentarza.
31 grudzień 2006
Będzie jazda.
31/01 grudzień/styczeń 2006/2007
Już mi wszystko obojętne. A może nie. Sam nie wiem. Co ja w ogóle piszę?
Pochyliła się nade mną kolejna kobieta. Więcej nie pamiętam i jestem za to wdzięczny.
12 styczeń 2007
.....................................
23 styczeń 2007
Nie mam siły. Na nic. Na wszystko.
17 luty 2007
Odsuń się ode mnie.
3 marzec 2007
Zapytałem dzisiaj Daniela o coś, co mnie przez dłuższy czas nurtowało:
- Powiedz, ja żyję?
Spojrzał na mnie zdziwiony. Parsknął śmiechem i spytał:
- Co ci odwala?
Nie odpowiedziałem, co sprawiło, że popatrzył na mnie uważniej. Widzi. Ale co? Twarz bez wyrazu? Otępienie? No, jak wyglądam? Chciałem się o to zapytać, ale się bałem. W lustro też nie spojrzę.
Przyglądał mi się chwilę zaniepokojony. Już otwierał usta, by o coś zapytać, gdy zadzwonił dzwonek na lekcję.
Siedzimy w dwóch różnych końcach sali.
Ostatnie 5 Komentarzy
Brak komentarzy.