Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Studio JG

Opowiadanie

...Halo, gdzie jesteś?

XIV

Autor:Taco
Serie:Twórczość własna
Gatunki:Dramat, Komedia, Obyczajowy, Romans
Uwagi:Utwór niedokończony, Yaoi/Shounen-Ai, Wulgaryzmy
Dodany:2014-03-12 19:37:14
Aktualizowany:2014-03-12 19:37:14


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Proszę nie kopiować.


24 grudzień 2008

Obudziłem się nie czując nic. Nie mam tutaj na myśli, że byłem zdrętwiały, zwyczajnie nie czułem nic. Po prostu leżałem na łóżku i pierwszą myślą która mnie otrzeźwiła było to, że zapomnieliśmy włożyć do pieroga orzecha, na szczęście. Idiotyczne. Skąd mi się to wzięło?

Wstałem, ubrałem się i wyszedłem na pusty korytarz.

Nikt jeszcze nie wstał? Cofnąłem się i spojrzałem na zegar. A, szósta. Mam jakąś dziwną manię wstawania o wczesnej porze. Może wzięło mi się to stąd, że kiedy uciekałem, to prawie w ogóle nie spałem.

Siedząc i patrząc za okno, czuję się... jakby to określić? Spokojnie. Śnieg od czasu do czasu zsuwa się z dachu i ciężko spada na dół. Jest jeszcze ciemno, jak w nocy.

Ktoś puka.

-Alex? Wstałeś już? - babcia.

-Tak.

-Dokończysz ze mną ryby? - spytała.

-Jasne, już idę.

Kiwnęła głową i wycofała się po cichu z pokoju.

No to kończę.


***


-O, Blanka kochanie, nie musiałaś jeszcze wstawać - powiedziała Gosia do córki.

-Wiem mamo, po prostu nie chcę żebyś sama się z tym wszystkim męczyła. Ale widzę, że nie jesteś sama, dzień dobry - powiedziała częściowo do Gosi, a częściowo do Alexa.

-Dzień dobry - odpowiedział mieszając przyprawy.

-To co mam zrobić? - spytała się babci.

-No, skoro już wstałaś, to możesz zrobić jajecznicę.

-Jajecznicę?

-Na śniadanie.

Po śniadaniu, kiedy już wszyscy wstali, rodzina babci zaczęła znosić z samochodu prezenty. Wtaszczyli nawet małą choinkę. Kiedy Nikodem ją zobaczył, zaczął wokół niej biegać i nucić kolędy. Jak to dziecko, ucieszył się.

-Choinka? Na co mi choinka?

-Mamo, daj spokój. Choinka na święta musi być. Kupiliśmy ją, bo wiedzieliśmy, że ty nie będziesz mieć. Nigdy nie miałaś, a ja nigdy tego nie mogłam zrozumieć. Gdzie ją postawić?

-No na pewno nie w kuchni - jęknęła babcia - Jacek, chodź pokażę Ci gdzie ją postawić.

Podeszła do drzwi naprzeciwko kuchni i je otwarła.

-Tam w kącie - wskazała ręką.

Mężczyzna zniknął w głębi pokoju.

-Co jest w tym pokoju? - zapytał Alex.

-Tam zwykle jemy w święta, jak zbierze się większa ilość osób. To taki mój pokój zapasowy, bardzo przydatny, nie powiem. Blanka, Edyta, wynieście mi te prezenty z kuchni. Alex, weź obrus z dolnej szafy. Nie, nie tam. Tam po lewej. O, właśnie.

Wszyscy przeszli do „zapasowego pokoju”. Alex rozłożył obrus na stole, a babcia już poukładała talerze i sztućce.

-Babciu, babciu! - Nikodem zwrócił się do babci - Ubierzemy choinkę?

-Och, no nie wiem kochanie. Nie jestem dobra w tych sprawach.

-Ja Ci pomogę. Mogę? - odezwała się z progu Kasia.

-Katarzyna! Nareszcie wstałaś. Która już godzina? Jedenasta? - powiedziała Blanka.

-Coś po. To jak mały?

-Pewnie!

Nikodem z Kaśką ubierają choinkę, Edyta z babcią szykują stół, a Jacek z żoną wnoszą prezenty. Sielanka. Alex za to wymknął się cichcem i wszedł do łazienki w swoim pokoju. Słychać tam było ich przytłumione głosy, śmiech. Usiadł na brzegu wanny. Co on wyprawia? Cieszy się ze świąt? A co teraz dzieje się w jego starym domu? Co z Lulą?

Przeszedł do pokoju obok.

-Przepraszam, mógłby mi ktoś pożyczyć komórkę? Muszę do kogoś zadzwonić - poprosił.

-Jasne, trzymaj - Jacek wyciągnął swoją z kieszeni i podał chłopakowi.

-Dziękuję. To nie potrwa długo.

Wrócił do łazienki i zamknął drzwi. Znowu usiadł na wannie. Wpatrywał się przez jakiś czas w ekran, aż w końcu wybrał numer. Czekał. Po dwóch sygnałach w słuchawce odezwał się dziewczęcy głos.

-Halo? - usłyszał.

Zamarł.

-Halo? - powtórzył głos.

To ona. Ona!

-Lula? - to nie było pytanie.

Po drugiej stronie cisza.

-Alex...? - odezwała się cicho po chwili.

-Hej - powiedział miękko.

-Alex? Alex! - płacz - O Boże, to ty? Naprawdę? - wydusiła przez łzy.

-No, Bogiem nie jestem - starał się zażartować.

Rozpłakała się jeszcze bardziej.

-Hej, Lula. Nie, nie płacz. Bo przez ciebie ja też zacznę.

-...Głupek... - wyłapał ze zdania.

-Wiem, przepraszam że nie dzwoniłem wcześniej - głos mu uwiązł w gardle.

Pociągnięcie nosem.

-Przestań ryczeć, mówię - jęknął.

-Jak mam przestać idioto? Wiejesz z chaty, nie dajesz znaku życia i dzwonisz dopiero po roku, to jak mam nie ryczeć?!

Westchnął.

-Przepraszam.

-Nie przepraszaj - pociągnęła nosem - Dobrze, że uciekłeś. Jeśli byś tego nie zrobił, to nie wiem co by się z tobą stało.

-Ja też nie. Ale chyba i tak zrobiłem to za późno - wymsknęło mu się.

-...Co masz na myśli?

-Nic takiego, nieważne. Słuchaj Lula, nie mogę długo rozmawiać. Zadzwoniłem tylko po to, by złożyć Ci życzenia... i zapytać, co u ciebie?

-„Co u ciebie?” Chcesz wiedzieć co u mnie, to przyjedź i sam sprawdź.

-Lula.

-Wiem, przepraszam.

Chwila ciszy.

-W domu jak na razie spokój. Znaczy, jak co roku przyjeżdżają goście, ale ogólnie to nic takiego. Mnie tu nie ma. Wiesz o co chodzi. Po twojej ucieczce rodzice chodzili jak burzowe chmury i nadal chcą żeby policja cię szukała, ale nawet oni nie mogą ich przekonać. Nie mają żadnych śladów. Nie mają jak cię szukać, nie wiedzą gdzie możesz przebywać. No właśnie, gdzie jesteś?

-Myślisz, że ci powiem?

-Ej, daj spokój.

-Nie, Lula, jeszcze nie. Muszę kończyć. Wesołych Świąt, pozdrów ode mnie wszystkich.

-Już? - jęknęła - Nie...

-Lula.

Westchnęła.

-No dobra. Wesołych Świąt.

-I nie myśl o dzwonieniu na ten numer, to nie mój telefon.

-No wiesz? Kiedy cię znowu usłyszę? Albo zobaczę? - spytała z nadzieją w głosie.

-Nie wiem. Naprawdę, nie wiem.

Westchnęła kolejny raz.

-No to pa - powiedziała.

-Pa.

Cały czas trzymał telefon przy uchu. Słyszał jej oddech.

-Weź się rozłącz - mruknął do słuchawki.

-Nie chcę - zaprotestowała słabo.

-Wszystko będzie dobrze, Lula - szepnął.

I się rozłączył.

Przedtem też tak mówił.

Ale nareszcie odważył się z nią porozmawiać. Bał się, że będzie na niego zła, albo co. Ale ona... zrozumiała.

Przyłożył rękę do zimnego lustra. Przeczesał palcami długie włosy i zamknął oczy. Ciemno. Cicho. Słychać było tylko przytłumione głosy w pokoju obok.

Obmył twarz wodą, wytarł i wyszedł na korytarz. Od razu wpadł na Jacka.

-Jeszcze raz dziękuję - powiedział i oddał mu telefon.

-Nie ma sprawy - uśmiechnął się.

Resztę popołudnia spędzili na słuchaniu narzekań babci, ile to jeszcze zostało do zrobienia i wykonywaniu jej poleceń. Czas przeleciał tak szybko, że nawet nie zauważyli kiedy zrobiło się ciemno. Śnieg nie padał, bo nie miał z czego. Niebo było czyste. Widać było zachodzące słońce.

-Nikodem, będziesz ze mną wypatrywać pierwszej gwiazdki? - zapytała go Edyta.

-Tak! - mały podbiegł do mamy i usiadł jej na kolanach.

Reszta została zaangażowana w wykładanie potraw na stół.

Na wołanie Nikodema, że zauważył pierwszą gwiazdę, wszyscy zebrali się przy stole.

I co teraz? Zastanawiał się Alex.

Podali sobie ręce. Modlitwa?

Każdy dostał opłatek i dzielił się z innymi. Pierwsza podeszła do Alexa babcia.

-Co się tak dziwnie patrzysz? - spytała.

-Co się z tym robi?

-Jak to co? - zdziwiła się - składa się życzenia. A więc mój drogi nieletni, życzę Ci, byś znalazł szczęście, gdziekolwiek pójdziesz. No i zdrowia, bo z tym to widziałam kiepsko.

-Ech. No to... wzajemnie - nie wiedział co powiedzieć.

Po życzeniach, jak to zwykle bywa, usiedli do jedzenia.

Alex przyglądał się babci, Edycie i pozostałym. Zachowywali się jak rodzina. Wiedział jak wygląda rodzina tylko dzięki temu, że chodził do domów Marcina, czy Daniela, a teraz był jakby tego częścią. Nie mógł tego zrozumieć. Przecież część z nich (w tym i on), przed dwoma dniami nie znała się w ogóle, a teraz... rozmawiali ze sobą tak swobodnie.

U niego nigdy tak nie było. Nie miał nawet pojęcia jak wyglądają jego dziadkowie.

Wyłączył się. Na pewno znasz to uczucie. Przestajesz słuchać co dzieje się wokół ciebie, a słuchasz jedynie swoich myśli. Patrzysz gdzieś, lecz nie widzisz. Wszystko o czym jesteś w stanie myśleć, to twoje uczucia.

Patrzył w okno. W to bezchmurne niebo, czyste, jakby samotne.

-...Alex? - usłyszał z daleka.

-Hm? - mruknął.

-Wszystko w porządku? - spytała się Edyta.

-Tak, tak - odpowiedział mechanicznie.

-To teraz prezenty! - ucieszył się Nikodem.

-Sam jesteś prezent - odparowała Edyta - nie wystarczy ci buziak?

-Nie!

-Och ty! No dobra, rozdawaj te prezenty.

Mały wydał okrzyk radości i pobiegł pod choinkę. Wszyscy nawzajem dawali sobie słodycze i niewielkie upominki, bo cieszyli się już z samej możliwości bycia razem, przynajmniej raz na rok.

Siedzieli tak przy stole do późna, jedynie Edyta z synem poszła wcześniej na dół, bo był zmęczony. Babcia z Blanką i Kasią poszły na pasterkę, a Alex z Jackiem sprzątali ze stołu.

-Alex, powiedz mi, na którym roku jesteś? - zapytał go Jacek.

-Roku? Roku czego?

-...studiów.

-Aaa. Ym, nie, ja nie studiuję.

-Nie? Czemu - zdziwił się.

-Zrobiłem sobie przerwę od szkoły - powiedział. W zasadzie zgodnie z prawdą.

-Ach tak. A, słuchaj, ja też pójdę na tą pasterkę, żeby mi się kobiety nie pogubiły; jeśli nie masz nic przeciwko.

-Nie, jasne.

-Okej, to... chyba dobranoc - rzucił i zszedł na dół.

-Dobranoc? - powiedział do siebie Alex.

Pozmywał większość naczyń. Wszędzie było czuć jeszcze zapach cynamonu. I wtedy przypomniał sobie o paczuszce od Artura. Poszedł do swojego pokoju i wygrzebał ją z plecaka.

Papier w renifery.

Uśmiechnij się.

Rozpakował. Co zobaczył? Żółty lakier do paznokci, a pod spodem karteczka z napisem: „Przepraszam!! Tak mi się jakoś skojarzył... I Wesołych Świąt.”

I jak było napisane na papierze w renifery, wybuchnął śmiechem. Nie spodziewał się tego, ale śmiał się dalej. Później śmiech przeszedł w płacz. Nie był w stanie nad tym zapanować. Skończyło się na tym, że ryczał jak bóbr. Bez przyczyny.

Bez przyczyny?

Nie, z radości.

Z tęsknoty.

Za przyjaciółmi.

Za ciepłem, którego zaznał odrobinę, lecz wiedział, że to nie wystarczy.

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu
  • Weraax3 : 2014-03-15 19:16:04

    Awh fajny rozdzial.

    Przez prawie caly czas sie usmiechalam jak go czytalam. ^^

    Czekam na kolejne rozdzialy.

    jak przeczytalam o tym lakierze to wybuchnelam smiechem . XD

  • Skomentuj
  • Pokaż komentarze do całego cyklu