Opowiadanie
...Halo, gdzie jesteś?
XXI. Marcin cz.2
Autor: | Taco |
---|---|
Serie: | Twórczość własna |
Gatunki: | Dramat, Komedia, Obyczajowy, Romans |
Uwagi: | Utwór niedokończony, Yaoi/Shounen-Ai, Wulgaryzmy |
Dodany: | 2014-08-10 18:17:02 |
Aktualizowany: | 2014-08-10 18:17:02 |
Poprzedni rozdziałNastępny rozdział
Proszę nie kopiować.
Czerwiec 2009
Powrót do tego miejsca nie był tak trudny, jak tego oczekiwałem. To tylko miasto. Pewnie gorzej by było, gdybym wszedł do „domu”. Chociaż sądzę, że bym nawet do niego nie wszedł. Za bardzo mnie przeraża.
Jedyne co trochę wytrąciło mnie z równowagi, to spotkanie Marcina.
Ale teraz... teraz jestem z powrotem u babci. Wyszła mi na spotkanie. Artur był na zajęciach, a Edyta z Nikodemem się wyprowadziła.
A ja... postanowiłem iść do psychologa.
W końcu zebrałem się na odwagę i tam poszedłem.
Potem przyszedłem do swojego pokoju w kamienicy. Byłem w niesamowicie pogodnym nastroju, wszystko wydawało mi się o wiele prostsze. A na drugi dzień? „To nie ma sensu” ; „Po co tam szedłem?”; „Po co pchałem się tam, skąd uciekałem na łeb na szyję? Żeby się dobić?”. I wanna czerwona od krwi. Skąd ta zmiana? Czy wyszedł ze mnie stres, związany z tamtą wyprawą? Być może. Jedno teraz wiem na pewno - nic nie będzie takie samo.
Na jednej wizycie się nie skończy.
-Widziałeś się z nim? - Spytał Daniel. Lula patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczyma. Kiwnąłem głową.
-I go nie zatrzymałeś? - zapytała podniesionym głosem.
-Lula, on nie chciał się zatrzymywać. To co, miałem go zmusić? - spytałem ironicznie. Zaczynałem się zastanawiać, czy opowiadanie im o tym, było dobrym pomysłem.
-Tak!
-No nie, tego już za wiele! - krzyknęła Olga.
Spojrzeliśmy na nią zdziwieni.
-Czego za wiele? - spytała Lula.
-Tego. Tej twojej manii. Alex uciekł, nie powiedział ci o tym, nam z resztą też nie. Pogódź się z tym wreszcie! Jeśli nie chce tu wracać, to niech nie wraca, do cholery!
-Jak ty... To przecież także twój przyjaciel, nie chcesz się z nim zobaczyć?
-Chcę, ale co z tego, skoro on nie chce?
-Skąd to możesz wiedzieć?
-Skąd? No, na przykład stąd, że nie dzwoni, a jak już to raz na pół roku; że jak jest w mieście, to nas nie informuje, i jak Marcin powiedział nie zamierza zostawać w nim chociażby dnia. Stąd, że zwiał nikomu nic nie mówiąc, gdzie się udaje, kiedy, i co zrobi! To jak myślisz?! Może jest nami po prostu zmęczony? Bo ja powoli jestem. Nie wydaje ci się, że on sobie zwyczajnie miło gdzieś żyje, a my się zamartwiamy i ciągle żyjemy przeszłością!? Ja mam takie wrażenie.
Mina Luli wyrażała aż nadto, co w tej chwili czuła. Wyglądała jakby miała zaraz ją uderzyć i to z pięści. Wolałem nie mówić jak wyglądał Alex, bo na pewno nie wyglądał, jak ktoś, kto żyje sobie zwyczajnie i miło.
-Rozumiem cię Olga - powiedział Daniel.
Lula popatrzyła na niego z niedowierzaniem.
-Rozumiem, nie znaczy, że całkowicie się zgadzam... Nie sądzę, żeby nie chciał się z nami widzieć, czy kontaktować. Ale fakt, powinniśmy zostawić to już dawno za sobą.
-Za sobą? - spytałem.
-No, nie roztrząsać, dlaczego i co by było, gdyby. Pogodzić się z tym. Zobaczyć co będzie dalej, co się wydarzy. Nie ma nic na siłę.
-To znaczy, co? Zapomnieć o nim? - warknęła Lula.
-Nie - zdenerwował się Daniel - Po prostu czekać. I tak sami go nie znajdziemy. Musi nam powiedzieć gdzie jest, inaczej będziemy szukać igły w stogu siana.
-Nie wierzę, że to słyszę - powiedziała.
-Nie wierzysz w co? W rzeczywistość? - spytał.
Otworzyła usta i je zamknęła. Potrząsnęła głową, odwróciła się i odeszła szybkim krokiem.
Nikt nie powiedział ani słowa.
-Dobra, nie widzę w tym już sensu. Na razie - powiedziała Olga i też sobie poszła.
Westchnęliśmy obaj.
-No tak... Do zobaczenia jutro, co? - odezwał się Daniel.
-Taa.
Każdy poszedł w swoją stronę.
Wiele się zmieniło, w końcu nic nigdy nie zostaje takie samo. Ale jedno wiem na pewno. Mimo, że dziewczyny się pokłóciły, co najmniej za dwa, lub trzy dni znów będą ze sobą normalnie gadać, jakby nic się nie stało.
Wracając do domu, wstąpiłem do spożywczaka. Zgarnąłem do koszyka to, co wpadło mi akurat w ręce. Dopiero przy kasie przypomniałem sobie, że nie mam pieniędzy. Przeprosiłem kasjerkę i zostawiłem jej wszystko na ladzie. Spojrzała na mnie karcąco, nic jednak nie mówiąc, a ja wyszedłem.
Tak jak myślałem, po paru dniach się pogodziły. One już tak mają. Ostatecznego „pojednania” dokonały dzisiaj w kinie. Świetne miejsce sobie wybrały, naprawdę. Ale nic, ważne że już po wszystkim. Seans skończył się o siódmej, ale do domu wróciłem dużo później.
Siedziałem właśnie w swoim pokoju, ze słuchawkami na uszach, kiedy zaskoczyła mnie Iza. Stanęła przede mną z niewinną minką. Zdjąłem słuchawki i już otwierałem usta by coś powiedzieć, ale ona mnie ubiegła.
-Pukałam! Ale nie słyszałeś.
Parsknąłem śmiechem.
-Co jest? - zapytałem.
-Nic. Czego słuchasz?
Uniosłem brwi.
-A co, chcesz też posłuchać?
Wzruszyła ramionami. Wyciągnąłem więc wtyczkę i z głośników dało się słyszeć Prodigy puszczone na maksa . Młoda najpierw się wzdrygnęła, a zaraz potem uśmiechnęła zaskoczona. No proszę, kto by pomyślał, że przypadnie jej do gustu.
-Co to jest? - podniosła głos żeby przekrzyczeć muzykę.
W odpowiedzi wskazałem na monitor, na co kiwnęła głową.
-Zajebiste! - powiedziała. Wytrzeszczyłem na nią oczy. Nie spodziewałem się usłyszeć takich słów z ust młodszej siostry. Ale w zasadzie, to nie byliśmy specjalnie blisko. Była po prostu moją siostrą, nigdy nie interesowałem się tym co lubi, ani z kim się zadaje. I wzajemnie. W zasadzie jedliśmy razem śniadanie i czasem obejrzeliśmy film w gronie rodzinnym, ale to by było na tyle. Już bliżej byłem z Anią, moją drugą, starszą siostrą. Zastanawiam się dlaczego.
-Słuchaj, robię przegląd swoich starych rzeczy, chciałabyś jakieś?
Spojrzała na mnie zaskoczona taką propozycją.
-No - parsknęła śmiechem.
-...Ale serio? Czy to była ironia, bo nie wyczułem.
-Jasne że serio! Chyba, że ty mówisz o jakichś grach, czy co... to nie, dzięki.
-Nie wiem co znajdę, ale głównie rzeczy chcę się pozbyć - wstałem i skierowałem się do szafy - To posiedź chwilę, sobie przejrzysz.
Kiwnęła energicznie głową i rozsiadła się na łóżku. Przeglądałem zawartość szafy, podrygując w rytm muzyki, od czasu do czasu rzucając na łóżko bluzki i bluzy z których już dawno wyrosłem, przestały mi się podobać, albo których zwyczajnie nie nosiłem. Znalazły się też jakieś spodnie. Kupka rosła w miarę szybko, a Iza co chwilę coś z niej wyciągała.
-Oho, czyżbyś nie mieścił się w spodnie? Przytyłeś!
-O nie! I jak ja się teraz ludziom na oczy pokażę! - roześmiałem się.
-Hej, a ty miałeś taką granatową bluzę ze zdjęciem z tyłu... - odezwała się nagle.
-Tą akurat noszę.
-Hmm. Szkoda, ale może mógłbyś mi ją kiedyś pożyczyć? Na przykład we wtorek?
-Dlaczego we wtorek?
-A no tak po prostu.
-Ta, akurat - prychnąłem. Znając dziewczyny, na pewno miała jakiś „ukryty motyw” - Po prostu powiedz. Będę spokojniejszy.
-No nie wiem, ale skoro chcesz... Mam zamiar paradować w niej przed pewnym chłopakiem.
-Aha, no dobra. Ale po co?
-Jak to po co? Żeby był zazdrosny!
Spojrzałem na nią bez zrozumienia.
-Zazdrosny o moją bluzę?
Pacnęła teatralnie dłonią w czoło i westchnęła.
-O bluzę chłopaka. Nie musi wiedzieć, że tym chłopakiem jest mój brat, wystarczy sam fakt. Niech sam sobie wymyśli resztę historii.
-Straszna jesteś - wyznałem całkiem szczerze.
-Ale co ty. Zwyczajnie chcę coś sprawdzić.
-Jezu Marcin, ścisz to gówno! - do pokoju niepostrzeżenie wtargnął zdenerwowany ojciec.
-Jakie gówno?! - oburzyliśmy się jednocześnie z Izą. Ojciec spojrzał na nas oniemiały, zwłaszcza na Izę.
-A co ty tu robisz?
-Siedzę, nie widać? - spytała.
-... nie do końca o to mi chodziło - stropił się, ale zaraz machnął ręką - Nieważne, ściszcie to.
Westchnąłem ciężko, ale skręciłem trochę głośność i wróciłem do szafy.
To są minusy mieszkania z rodziną. Ale plusów też jest sporo, chociażby darmowe wyżywienie… Tak czy siak, planuję się wyprowadzić za jakiś rok, albo dwa. Dziwne, przecież nie wiadomo co się zdarzy jutro, a ja planuję tak odległą przyszłość?
Zmoderowano rozdział.
przeczytałam go dopiero dzisiaj, bo ojciec dał mi karę na komputer a telefon był w naprawie bo ekran potłukłam i to jeszcze pękł od środka. XD
Trochę szkoda mi było Luli. :c
He , rozśmieszyła mnie sytuacja z zakupami , też mi sie zdarzyło kilka razy że poszłam coś kupić a dopiero przy kasie sie kapałam że kasy zapomniałam wziąć xD.
Śmieszna była też akcja z młodszą siostrą xD.
Czekamm na kolejne części i pozdrawiam :'3