Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Otaku.pl

Opowiadanie

Harry Potter i Tajemnicza Paczka

Co znajduje się w środku paczki?

Autor:Donia
Serie:Harry Potter
Gatunki:Komedia, Kryminał
Uwagi:Utwór niedokończony, Alternatywna rzeczywistość
Dodany:2023-07-21 21:26:13
Aktualizowany:2023-07-21 21:26:13


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Pole należy wypełnić w przypadku zamieszczenia tłumaczenia opowiadania zagranicznego. Wymaganymi informacjami są: odnośnik do oryginału oraz posiadanie zgody autora na publikację. (Przypominamy, że na Czytelni Tanuki zamieszczamy tylko te tłumaczenia, które takową zgodę posiadają.)

Dla własnych opowiadań, autor może wyrazić zgodę lub zakazać kopiowania całości lub fragmentów przez osoby trzecie.


Rozdział 2 - Co znajduje się w środku paczki?

Harry jeszcze nigdy nie przeżył tak fantastycznych urodzin. Po lunchu przyjaciele zaproponowali mu grę w quidditcha, a później Syriusz zafundował mu kilka rundek na latającym motocyklu. Spędzili tak parę godzin, aż nadszedł czas na podwieczorek, podczas którego wznieśli kolejne toasty za zdrowie Harry’ego. Kiedy skończyli jeść udali się do salonu i zajęli się rozmową oraz grą w szachy. Ron zaproponował nawet, żeby zagrali w komórki do wynajęcia, ale Harry bardzo szybko zauważył, że goście cały czas dają mu w tej grze fory tak żeby to on wygrał.

- Hej! Tak nie można - powiedział z uśmiechem. - W każdej rundzie dajecie mi wygrać!

- A skąd! - odparł Fred.

- Ty po prostu jesteś za dobry… - dodał George.

- Czyżby… - mruknął Harry. - Krzyżując ręce na piersi…

- No dobrze… - westchnął Ron… - Mówiłeś mi kiedyś o tym, że jak Twój kuzyn miał urodziny, to Twoja balonowa ciotka uderzała Cię laską, żebyś nie mógł z nim wygrać w komórki do wynajęcia… Chcieliśmy, żeby to był taki mały rewanż i żebyś tym razem to Ty wygrał…

- Domyśliłem się… - odparł z uśmiechem. - W porządku, dzięki że chcieliście zrobić mi przysługę…

Harry aż za dobrze pamiętał wizytę ciotki Marge podczas 5 urodzin Dudley’a. Każde jej odwiedziny zaliczały się do najgorszych dni w jego życiu. Uwielbiała wbijać mu szpile na każdym kroku i traktowała go jak niepotrzebny ciężar. Podczas tego pamiętnego przyjęcia nie tylko uderzyła Harry’ego, ale też próbowała namówić Vernona i Petunię, żeby oddali siostrzeńca do sierocińca dla niepełnosprawnych umysłowo dzieci. A gdy zapytał czy tam będzie mógł mieć innych opiekunów opryskliwie powiedzieli mu, że nie ma szans by ktoś przygarnął takiego dziwaka jak on i powinien być izolowany od innych... Najbardziej bolesne okazało się jednak Boże Narodzenie kiedy Harry miał 8 lat. I to wcale nie dlatego, że dostał w prezencie starą ścierkę i przeterminowane sucharki dla psów, nie dlatego, że potknął się i upuścił tacę z jedzeniem za co ciotka Marge nazwała go beznadziejnym i bezużytecznym, a potem powiedziała Dudley’owi by zrobił „z nim porządek”, ani nawet nie dlatego że jego kuzyn włożył mu głowę do muszli klozetowej i musiał uciekać do swojej komórki cały mokry… Najbardziej bolesne było to, że 8-letni Harry postanowił wtedy narysować w swoim zeszyciku o co chciałby poprosić Świętego Mikołaja… A kiedy powiedział o tym wujowi i ciotce, został przez nich okrutnie wyśmiany i oboje dali mu jasno do zrozumienia, że musi o tym zapomnieć, bo nie ma absolutnie żadnych szans by jego gwiazdkowe życzenie mogło się spełnić… Tego smutnego dnia Harry porzucił swoje wieloletnie marzenie… W noc Wigilijną siedział pod schodami ociekając wodą i ze smutkiem patrzył na swój rysunek… Widział, że już nic z tego nie będzie…

Ale to była przeszłość… Nie był już samotnym chłopcem zamkniętym w komórce pod schodami, który kuli się za strachu przed bandą Dudley’a. Teraz był otoczony bliskimi, którzy śmiali się i radowali razem z nim. Jego ojciec chrzestny uśmiechał się do niego, jego najlepsi przyjaciele zasypywali go zabawnymi historiami. W końcu mógł poczuć się jak prawdziwy solenizant. Naprawdę nie mógł być szczęśliwszy…

W końcu zbliżała się pora kolacji. Dorośli udali się do kuchni by przygotować posiłek, a Fred i George razem z Ginny poszli do ogrodu by przygotować pokaz sztucznych ogni, który miał odbyć się tuż przed północą zanim Harry skończy 16 lat…

Solenizant został w salonie jedynie z Ronem i Hermioną. W tym czasie ich uwagę ponownie przykuła paczka od Tajemniczego Darczyńcy. Przez te wszystkie atrakcje praktycznie o niej zapomnieli, ale powoli zbliżała się pora jej otwarcia. Coraz bardziej nurtowało ich co w niej jest i kto ją przysłał.

- „Bardzo proszę nie otwieraj tego prezentu aż do północy, kiedy będziesz miał 16 lat.”… Dlaczego muszę mieć 16 lat…? Co to może być…?

- Myślę, że… To może być coś czego będziesz mógł użyć dopiero gdy będziesz miał skończone 16 lat… - stwierdziła Hermiona.

- Kaseta z filmem…? - zaproponował ich rudy przyjaciel.

- Ronaldzie! - zawołała Hermiona.

- No co…? Miałem na myśli mugolski film grozy dozwolony od 16 roku życia…

- W sumie… - zastanowił się Harry. - To by się zgadzało… Mój kuzyn kiedyś dostał na urodziny magnetowid…

- To jest płaskie, nie? - stwierdził Ron patrząc na paczkę leżącą na szczycie prezentów.

- Tak, ale nie jestem pewien… - stwierdził Harry. - Chyba jakoś szczególnie mu tego nie zazdrościłem…

- „Zazdrościłeś tego Dudley’owi…” - powtórzyła Hermiona. - Wytęż mózg. Co takiego ma on, a Ty nie? Coś co Ty zawsze chciałeś mieć…

- Szczerze…? Wszystko! Od ubrań, po własny pokój!

- A co Dudley dostawał na urodziny…? - spytał Ron. - Czego zawsze mu zazdrościłeś? Może roweru?

- Jak byłem mały to może i mu tego zazdrościłem, ale… Przecież ja teraz wolę miotłę od roweru! A miotłę już mam!

- To może… Nowy model miotły… - zaproponował Ron. - Błyskawica Turbo 2002?

- To istnieje taka miotła? - zdziwiła się Hermiona.

- Oczywiście, że nie. Teraz ją wymyśliłem…

- A możesz wymyślić coś realnego…? - warknęła panna Granger.

- Złoty zegarek na rękę? - zastanowił się Harry. - Nie, na zegarek to jest za duże…

- A może to nie jest zwykły mugolski przedmiot…? - powiedział Ron. - Może to coś co ma Dudley, ale… Ulepszone magią…? Tak jak mój tata zrobił z naszym samochodem…

- „W środku znajduje się najpiękniejszy prezent jaki kiedykolwiek dostałeś…” - powiedział Harry. - To mnie najbardziej nurtuje… Co to może być…? I skąd Darczyńca ma pewność, że nigdy w życiu nie dostałem nic piękniejszego…?

- „Jest bardzo cenny”, „I niezwykle trudno było go zdobyć…” - powiedział Ron. - Czyli musiał kosztować krocie… I trudno dostępne… Może to jakiś piękny, rzadki antyk!

- Może… Coś co pomoże Ci pokonać Tego-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać! - powiedziała Hermiona. - Jakiś magiczny klejnot? Amulet? Może artefakt chroniący przed czarną magią…

Wtem do pokoju weszli Syriusz i Moody niosąc tacę z herbatą.

- Proszę, przynieśliśmy Wam picie! - odparł ojciec chrzestny Harry’ego. - Nadal główkujecie nad paczką…? Widzę, że już nie możecie się doczekać egzaminu na aurora…

- No pewnie! - odparł Harry. - Jak już skończymy szkolenie będziemy najlepszymi aurorami w całej Wielkiej Brytanii!

Moody spojrzał na nich z uśmiechem.

- A kogo podejrzewacie…? Zdradzicie kto według Was jest Darczyńcą i co jest w środku paczki…? Pokażcie nam, zawodowym aurorom co potraficie.

- Więc tak… - zaczął Ron. - Nie wiemy co jest w środku… Ale mamy 5 podejrzanych osób, które mogę być Darczyńcą…

- Doprawdy… - zaciekawił się Moody. - A jak do tego doszliście…

- Na początek… - zaczął Harry. - Skreśliłem Hermionę, bo po veritaserum powiedziała wprost, że to nie ona… Tonks tak samo, bo prezent dla mnie kupiła w tanim sklepie… Gdybyś to Ty był Darczyńczą nie zaproponowałbyś tej gry… A z kolei Ty powiedziałeś, że Twój prezent jest tani i można go kupić w pierwszym lepszym sklepie… Ginny też odpada, bo powiedziała, że nie wie o czym marzyłem…

- Doskonała dedukcja. - pochwalił ich Moody. - Więc kogo obstawiacie…?

- To mogą być rodzice Rona. - stwierdził Harry. - Oni mogliby mi kupić jakiś mugolski przedmiot, którego zazdrościłam Dudley’owi i go zaczarować… Ich wypowiedzi były bardzo wymijające… Są też Fred i George… Bardzo podejrzani, bo oni zawsze wiedzą jak wprowadzić kogoś w błąd… Więc to może być sprawka ich obojgu… I jeszcze… - dodał po chwili namysłu. - Jest Profesor Lupin. Nasz nauczyciel Obrony Przed Czarną Magią odpowiedział bardzo wymijająco kiedy zadawałem mu pytanie… Więc być może… Ma z tym coś wspólnego…

Na twarzy Syriusza pojawił się wielki promienny uśmiech.

- Super Harry… Ty naprawdę potrafisz logicznie myśleć i analizować fakty! - poklepał chrześniaka po ramieniu. - Na pewno będziesz świetnym aurorem. Kiedy już zostaniesz przyjęty będziemy razem chodzić do pracy… Nauczę Cię wszystkiego o tym zawodzie… I postawimy sobie biurka obok siebie. Już zawsze będziemy razem. Jak…

- Przepraszam, co to za pogaduchy… - przerwał im lekko zdenerwowany Profesor Lupin. - Czy ja dobrze słyszałem, że… Coś mówiliście, o tej paczce…

- Tak, próbujemy ustalić od kogo ona pochodzi… - odparł Harry. - Kim jest Darczyńca…

- Och, wystarczy już tych zagadek… - odpowiedział szybko speszony Profesor. - Cały dzień próbujecie to rozwiązać…

- Wcale nie cały dzień… - powiedział Ron.

- Było tyle atrakcji, że główkowaliśmy nad tym może z 15 min… - odparł Harry.

Zauważył, że były nauczyciel Obrony Przed Czarną Magią wyglądał na nieco przestraszonego i zdezorientowanego.

- Nie… Nie zawracajcie sobie tym głowy! - wypalił Lupin. - Wszystko wyjaśni się we właściwym czasie! A teraz lepiej o tym zapomnijcie… Kolacja już czeka! Szybko, do stołu…

***

- Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam!

Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam!

Jeszcze raz, jeszcze raz niech, żyje nam…

Pani Weasley postawiła na stole wielki kajmakowy tort w kształcie serca polany czerwonym lukrem ze złotym napisem „HARRY SWEET SIXTEEN”. Na szczycie stało 16 świeczek.

- Dalej Harry!

- Pomyśl, życzenie!

- Życzenie? Przecież dzięki Wam przeżyłem dzisiaj najpiękniejsze urodziny w życiu... Czego jeszcze mógłbym potrzebować do szczęścia…?

- Na pewno jest coś jeszcze czego pragniesz… - stwierdził Syriusz. - Pomyśl o tym…

- Dobrze. Niech będzie…

Harry zamknął oczy i pomyślał…

- Chcę żeby… Zawartość tej paczki powaliła mnie na kolana… Nie wiem, co to może być ale niech mnie zaskoczy i da mi dużo radości…

Wziął głęboki oddech i dmuchnął…

- Brawo! - zawołała Ginny. - Wszystkie za pierwszym razem!

- Brawo Młody! - odparł Syriusz. - Na pewno się spełni!

Po kilku kawałkach tortu i toaście kremowym piwem goście udali się do ogrodu gdzie Fred i George urządzili pokaz swoich magicznych fajerwerków.

Jak zwykle było to wspaniałe widowisko. Jednak tym razem bliźniacy przeszli samych siebie. Bowiem sztuczne ognie malowały na rozgwieżdżonym niebie różne sceny z życia Harry’ego. Moment gdy miał na głowie Tiarę przydziału… Jego pierwszy lot na miotle… Walka z Bazyliszkiem… Lot na Hipogryfie… Wyczarowywanie Patronusa… Walka z Rogogonem… Lekcje GD… A na samym końcu na niebie pojawił się ogromny złoty lew Gryfonów, który ryknął i zamienił się w cyfrę „16”. Rozległ się huragan braw.

- Boże, to było przepiękne! - zawołał Harry rzucając się bliźniakom na szyję.

- He he… To nasz nowy produkt! „Fajerwerki Spersonalizowane”! Produkowane tylko na zamówienie!

- 10 galeonów sztuka, 30 za zestaw. Dla członków rodziny, przyjaciół i sponsora naszej działalności - 100% zniżki!

Po pokazie goście udali się do salonu. Wszyscy wyczekiwali na wybicie dwunastej, kiedy Harry ukończy 16 rok życia i w końcu otworzy swoje prezenty.

- Umieram z ciekawości, co jest w środku! - ekscytował się Ron.

- Mam nadzieję, ze spodoba się Harry’emu… - odparł Pan Weasley. - Cokolwiek to jest… - dodał pośpiesznie.

- Spokojnie Kochanie… - odpowiedziała mu żona. - Prezent od Darczyńcy na pewno… Go nie zawiedzie…

- Ja myślę, że nie zależnie co jest w tej paczce, Harry i tak się z tego ucieszy… - dodał Moody. - Już samo to zgadywanie dostarczyło mu tyle radochy…

- Nie zapominajmy, że ta paczka to nie jedyna rzecz, którą Harry dziś dostanie. - przypomniał Syriusz. - My też kupiliśmy mu wiele wspaniałych rzeczy… Mam nadzieję, że mój prezent również przypadnie mu do gustu…

- Oj, Twój prezent na pewno mu się spodoba! - odparła Tonks, klepiąc kuzyna matki po ramieniu. - Będzie zachwycony! I z mojego, pewnie też się ucieszy…

- Wystarczy tych dywagacji! - przerwał im Lupin. - Cięgle tylko Darczyńca to, paczka tamto… Już dosyć… Za kilka minut sami się przekonamy co Harry dostał w tym roku na urodziny… Na pewno będzie wniebowzięty… Cały w skowronkach… - urwał i zastanowił się chwilę, po czym dodał. - Zakładam, że tak będzie…

W końcu nadeszła ta chwila. Wskazówki zegara zbliżyły się do godziny 12:00…

- 10… 9… 8… 7… 6… 5… 4… 3… 2… 1… 0! STO LAT HARRY!

Wszyscy goście zaczęli klaskać i wiwatować. Z sufitu zaczęło spadać złote confetti…

- Wszystkiego najlepszego Harry!

- Żyj nad długie lata!

- Dużo zdrowia, szczęścia i pomyślności!

- I bezpieczeństwa…!

- Samych „Wybitnych” na egzaminach!

- I sukcesów w quidditchu!

- Wszystkiego dobrego Harry! Nie mogę uwierzyć, że masz już 16 lat… Mój kochany…

- Hej, weź zostaw coś dla mnie! Nie Ty jeden chcesz go uściskać! - odparła Tonks niemal wyrywając solenizanta z zaciśniętych ramion kuzyna swojej matki. - Harry, życzę Ci, żebyś został wspaniałym aurorem i mógł pracować razem z nami w Ministerstwie!

- I żebyś jak najszybciej pokonał Sam-Wiesz-Kogo!

- I żebyś świetnie radził sobie w walce!

- I żebyś zaliczył wszystkie Owutemy!

- Hermiono! Ledwie zdaliśmy Sumy… Możesz chociaż w czasie wakacji przestać myśleć o szkole…?

- Dobra Ron… Harry, życzę Ci pięknych chwil w Hogwarcie!

- Moi drodzy… - zaczął solenizant. - Ja też chciałem Wam coś powiedzieć… Naprawdę nie wiem jak mam Wam dziękować! Nigdy jeszcze nie przeżyłem tak wspaniałych urodzin! To był jeden z najwspanialszych dni mojego życia…

- Och, Harry… - zaczął Lupin. - Może jeszcze wszystko przed Tobą… Dzień się jeszcze nie skończył…

- Owszem, skończył się - z wybiciem dwunastej! - zażartował Ron.

- Nie to miałem na myśli… - mówił dalej były nauczyciel Obrony Przed Czarną Magię. - Skoro masz już 16 lat… To najwyższy czas na otwarcie prezentów…

- Nie mogę się doczekać aż to otworzysz… - powiedział z uśmiechem pan Weasley. - W końcu… Darczyńca twierdzi, że w Twojej paczce… Jest najpiękniejszy prezent jaki kiedykolwiek dostałeś…

- Na pewno będzie to coś wspaniałego… - dodała z uśmiechem Pani Weasley.

- Szybko, Harry… - ponagliła go Ginny. - Musisz to otworzyć!

- Ok. - odparł Harry. - Przyjrzyjmy się paczce…

Sięgnął na stosik i ostrożnie zdjął z niego paczkę od Tajemniczego Darczyńcy. Przyjrzał się jej raz jeszcze. Prostokątne pudełko było dość płaskie i szerokie. Zawinięte w czerwony papier w złote lwy Gryffindoru. Wokół zawiązana była złota wstęga zwieńczona dużą kokardą… Spojrzał na napisaną na maszynie kratkę… „W środku znajduje się najpiękniejszy prezent jaki kiedykolwiek dostałeś”… „Jest bardzo cenny i niezwykle trudno było go zdobyć”… Zawsze o tym marzyłeś i zazdrościłeś tego Dudley’owi”... Co też to może być…? I kto mu to podarował… Delikatnie spróbował ją pomacać i nią potrząsnąć.

- Ciężka jest…? - spytał Ron.

- Hmmmm… Bardzo lekka. - odparł Harry. - O… Coś się przesunęło w środku…

- Masz jakiś pomysł co to jest? - spytał z uśmiechem Lupin.

- Nie… Żadnego…

- A jak myślisz… Od kogo to jest? - zapytała podekscytowana Ginny.

- Też nie jestem pewien. Ale… Ktokolwiek z Was jest tym Tajemniczym Darczyńcą… Już z miejsca dziękuję mu za ten prezent! - dodał z uśmiechem.

- Otwieraj! - ponaglił go Fred.

- Bo umrzemy z ciekawości! - dodał George.

- Dobrze… - wziął głęboki wdech. - No to… Otwieramy…

Harry zaczął drążącą ręką odwiązywać złotą wstążkę. Zdjął ją i rozerwał czerwony papier w złote lwy… Pod nim znajdowało się tekturowe pudełko. Zarumieniony z emocji zdjął pokrywkę i ujrzał…

- Kolejne pudełko w barwach Ravenclawu…?!

W gryfońskiej paczce znajdowała się kolejna, nieco mniejsza i bardziej płaska, zapakowana w niebieski papier w kruki i obwiązana srebrną wstążką do której była przymocowana kolejna karteczka z tekstem napisanym na maszynie.

HARRY, WIEDZ, ŻE WSZYSCY JESTEŚMY Z CIEBIE BARDZO DUMNI.

TAJEMNICZY DARCZYŃCA

- Dziękuję bardzo Darczyńco… Kimkolwiek jesteś… - westchnął z uśmiechem Harry.

Odwiązał srebrna wstęgę i rozerwał papier w kruki. Otworzył pudełko i…

- Teraz paczka Huffelpuffu… - westchnął zagłuszony chichotem podekscytowanych gości.

Wyjął kolejne pudełko owinięte w żółty papier w czarne borsuki. Tę paczkę również oplatała złota wstęga z karteczką, której treść tym razem nieco go przestraszyła:

SZYKUJ SIĘ HARRY.

JUŻ ZA CHWILĘ…

TO BĘDZIE NAJWAŻNIEJSZY MOMENT W TWOIM ŻYCIU.

TAJEMNICZY DARCZYŃCA

- Najważniejszy moment w moim życiu? - powtórzył z lekkim lękiem w głosie Harry. - Rany Julek… Co tu jest grane…?

- Co to znaczy…? - zapytała z niepokojem Hermiona. - Co się stanie kiedy Ty to otworzysz…?

- A może to jednak coś niebezpiecznego? - zastanowił się Moody. - Może jednak rzucę na to okiem…

- Daj spokój! - przerwała mu Tonks. - Przecież już ustaliliśmy, że tą paczkę przyniósł ktoś z nas, a nikt z obecnych tu osób nie podarowałby Harry’emu niczego niebezpiecznego.

- No dobrze… - stwierdził solenizant. - Nie wiem co za chwilę się wydarzy… Ale otwieramy dalej…

Zdjął wstążkę, nieco drżącymi rękami rozerwał papier w borsuki i…

Spodziewał się pakunku w barwach Slytherinu, ale zamiast tego… Odkrył kolejną paczkę w barwach Gryffindoru przewiązaną złotą wstążką.

- Ojej… Widać Darczyńca wiedział, o mojej awersji do domu Salazara i mi go odpuścił - ucieszył się Harry. - O, tu jest informacja, że ta paczka jest ostatnia!

To pudełko było najmniejsze ze wszystkich. Miało mniej więcej wymiary 20 na 30 cm i było dość cienkie…

- Co to może być… Płaskie… Bardzo lekkie… Jakby nic nie ważyło…

- Nie mam pojęcia… - stwierdził Ron.

- Ja też nie… - odparła Hermiona. - Nie mam już żadnego pomysłu co jest w środku…

- Cóż… - stwierdził Harry. - Jest tylko jeden sposób by się przekonać…

Spojrzał jeszcze raz na karteczkę:

GRATULACJE HARRY,

TO JUŻ OSTATNIA PACZKA.

KIEDY JĄ OTWORZYSZ NIC JUŻ NIE BĘDZIE TAKIE JAK WCZEŚNIEJ.

CZY JESTEŚ GOTOWY…?

TAJEMNICZY DARCZYŃCA

- Gotowy… - odpowiedział zdecydowanym głosem.

Harry wziął głęboki oddech i lekko drżącą ręką zaczął rozwijać złotą wstążkę. Krew pulsowała mu w uszach, a serce z podekscytowania biło jak młot. Goście patrzyli się na niego w absolutnej ciszy i skupieniu. Rozwiązał wstążkę i zdjął ją z pudełka. Zaczął zdejmować papier, odsłaniający tekturowe pudełko…

Czuł, że jego serce za chwile wyskoczy mu z piersi. W końcu dotarł do kartonu…

Otworzył pudełko i…

CIĄG DALSZY NASTĄPI...

Czy już wiecie, kto jest Tajemniczym Darczyńcą?

A co może znajdować się w środku paczki?

Piszcie w komentarzach!

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj

Brak komentarzy.