Ja muszę, muuuuuszę zacytować jedno zdanie z tej ksiażki,przy którym zawsze kwiczę, a które może odebrać wszelkie argumenty zwolennikom tego wyjadającego mózgi zombie, które udaje książkę:
"Nie siedziałam na biegnącym wampirze od ponad roku, ale czułam się, jakby minął zaledwie tydzień. Najwyraźniej jest to umiejętność, której się nie zapomina, jak jazda na rowerze."
Za błędy przepraszam, cytuję z głowy. :D
Recenzja świetna! A ja nigdy nie będę miała dość naśmiewania się ze Zmierzchu, taka moja mała prywatna obsesja.
Heh, przypomniała mi się moja niedawna rozmowa w szkole na przerwie z dwiema kumpelami, które interesują się anime i jedną, które ich nie ogląda. Przysłuchiwała się ona, coraz bardziej zdziwiona, naszym piskom nad jakimś bishem i w końcu nieśmiało zapytała:
- Ale czy on nie jest,no wiecie, postacią z kreskówki?
Stwierdziłyśmy,że jasne, że jest i co z tego?. Czy ona jako dzieciak nie podkochiwała się w Johnnie Smithie z "Pocahontas"? Kumpla chwilę pomyślała i orzekła:
- Nie, ja wolałam faceta Mulan...
Ja mam szczęście, bo mam w realu znajomych, którzy albo dzielą moją pasję, albo mają otwarty umysł i dopiero po przeczytaniu tego artykuły przyszło mi do głowy, że fascynacja fikcyjnymi postaciami może się komuś wydać dziwna...
Ja muszę, muuuuuszę zacytować jedno zdanie z tej ksiażki,przy którym zawsze kwiczę, a które może odebrać wszelkie argumenty zwolennikom tego wyjadającego mózgi zombie, które udaje książkę:
"Nie siedziałam na biegnącym wampirze od ponad roku, ale czułam się, jakby minął zaledwie tydzień. Najwyraźniej jest to umiejętność, której się nie zapomina, jak jazda na rowerze."
Za błędy przepraszam, cytuję z głowy. :D
Recenzja świetna! A ja nigdy nie będę miała dość naśmiewania się ze Zmierzchu, taka moja mała prywatna obsesja.
Heh, przypomniała mi się moja niedawna rozmowa w szkole na przerwie z dwiema kumpelami, które interesują się anime i jedną, które ich nie ogląda. Przysłuchiwała się ona, coraz bardziej zdziwiona, naszym piskom nad jakimś bishem i w końcu nieśmiało zapytała:
- Ale czy on nie jest,no wiecie, postacią z kreskówki?
Stwierdziłyśmy,że jasne, że jest i co z tego?. Czy ona jako dzieciak nie podkochiwała się w Johnnie Smithie z "Pocahontas"? Kumpla chwilę pomyślała i orzekła:
- Nie, ja wolałam faceta Mulan...
Ja mam szczęście, bo mam w realu znajomych, którzy albo dzielą moją pasję, albo mają otwarty umysł i dopiero po przeczytaniu tego artykuły przyszło mi do głowy, że fascynacja fikcyjnymi postaciami może się komuś wydać dziwna...