Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Otaku.pl

Komentarze

SixTonBudgie



  • Do "Inna - Początek"
    Kilka słów o...

    Tekst jest w zasadzie przyzwoity pomimo niejednokrotnie użytych przesadnie podniosłych sformułowań, pewnej niekonsekwencji czy nienajszczęśliwiej dobranych słów. Interesujące jest to, że pomimo opisywania własnych przeżyć narrator wypowiada się w chłodnym tonie, tj. zdystansowanym. Biorąc pod uwagę, że to wydarzenia odległe jest to naturalne, lecz odniosłem jednocześnie wrażenie, że narrator jest dość wyraźnie tym opowiadaniem znużony. Tak wybrany punkt narracji może być trudno konsekwentnie utrzymywać i by jednocześnie z tekstu nie uleciały emocje (których nie można utożsamiać z poszczególnymi sformułowaniami).

    No i tu nasuwa mi się jeszcze jedna uwaga - jak na zdystansowanego narratora zbyt często wypowiada się

    Dość ciekawym przykładem jest np. to zdanie:

    Zostali postawieni przed sądem, który wydał ku zdziwieniu gawiedzi wyrok uniewinniający.

    W kontekście przytaczanej legendy ta "gawiedź" dość mocno kłuje w oczy - zwłaszcza, że wcześniej starałaś się pisać raczej dyplomatycznie. Tzn. sama legenda wyglądałaby inaczej, a opisywanie jej z neutralnego stanowiska narratorskiego ulega tu pewnemu załamaniu.

    A także:

    W pewnym momencie dostrzegłam, że oni nie chcą pamiętać o tym, że kiedyś mieli drugą córkę. Wtedy myślałam, że to hipokryzja (...)

    Za nic nie chce mi się wierzyć by nastoletnia dziewczyna (czy też wampirzyca), dość wrażliwa (jak wynika z wcześniejszego tekstu) rozmyślała nad tym, że wyparcie się niej przez rodziców to hipokryzja. To mógł być (i pewnie był) dla niej dramat a nie akt hipokryzji.

    Drobne uchybienia to np. "najgorsze problemy" zamiast "największe problemy", "moją historię" zamiast "swoją historię", czy też oryginalne "nie miałam cienia przeczucia", z którym to pierwszy raz się spotkałem.

  • Do "Posthumanistyczny cyborg w anime na przykładzie „Ghost in the Shell" - Prolog"
    Ciekawe czy ktoś to czytał...

    Po pierwsze: literówki i raz jeszcze literówki. Nie wiem, czy ktoś to sprawdzał przed zamieszczeniem, ale fragmenty typu:

    (jak to zostało pozwiedzane w filmie), myślącego międzyczasie czy o, co widzi jest odbiciem obaw twórców co do świata, jakiego znamy, łudząco przypominających przestrogi wygłaszane przez rewizjonistów tj. Leszek Kołakowski i filozofów szkoły frankfurckiej., Zatarcie granic pomiędzy tym, co mechaniczne a co człowiecze oraz płciowo-rasowe zostały już opisane. , albo - tu prawdziwa perełka - stepującego na Kusanagi anioła. To wyjątkowa scena, gdyż nasiąknięta jest pozytywnym ładunek w stosunku do przyszłości.,

    każą mi w to szczerze wątpić. Takie to oczywiste i rzucające się w oczy.

    Co do treści właściwej mam mieszane odczucia. Niby fajnie rozebrano Ghost... na czynniki pierwsze, niby na to wskazywał sam tytuł, ale... (tak, z reguły jest jakieś "ale"). Przede wszystkim nie powinno się wysuwać tak daleko idących wniosków w oparciu o jeden tytuł. Owszem, może i dobre by to było jako pewna forma rozebrania problematyki GITS-a na czynniki pierwsze, ale już niekoniecznie sprawdza się to jako dywagacje na tematy cybernetyczne. Przez to anime to wydaje się jakby ostateczną wykładnią tematu (a przecież wcale tak nie jest, szczególnie że samo anime jest w pewien sposób tendencyjne). Z tej też przyczyny to, co w artykule jest ciekawe, jednocześnie traci na wartości, poprzez wybiórcze potraktowanie tematu.

  • A, chciałbym jeszcze swój własny błąd skorygować, jako mimowolne i błędne zaprzęgnięcie pojęcia cybernetyki do tematyki cyborgów.

  • Do "Avatar - recenzja - Prolog"
    Zrównanie do banału

    W recenzji zastanawia przede wszystkim jedno mnie zastanawia - kwestia banału. Banał jest czymś pospolitym i ogólnie znanym, a więc wszystkie stereotypy i oklepane schematy to właśnie banały. A jako że filmowcy/widzowie lubują się we właściwie jednym typie (uszczegółowionym schemacie) baśni, tym lepiej dla banału.

    Otóż w żadnym razie nie jestem w stanie zgodzić się ze stwierdzeniem, że "Cameron przesadza z banałem nie więcej niż kilkukrotnie, a i to na krótko", skoro cały film jest jednym wielkim banałem (sam autor recenzji wspomina "Pocahontas", choć to właściwie dopiero wierzchołek góry lodowej), więc moja niezgoda jest podwójna:

    - nie przesadza "kilkukrotnie", bo przesadza tylko jeden raz,

    - nie przesadza "na krótko", ale "na cały film" (chyba że to krótki film był...).

    Zgadzam się, że jeśli stać się częścią tego banału, to filmem można się mocno nacieszyć. Ale czym dokładnie? Ano - wizją właśnie i wszelkimi efektami. A co z samą baśnią? Widzowie filmowi i anime niewiele się różnią - wszyscy oni (oczywiście nie w sensie dosłownym) cieszą się z seansu podwójnie, bo cieszy ich, że wiedzą, jak to się skończy, a nawet jaką drogą dojdzie to do zakończenia. Cieszą się, bo to znają (i nie muszą przy tym myśleć).

    PS. Bo "Avatar" nie podejmuje żadnej problematyki.

  • Do "Avatar - recenzja - Prolog"
    RE: Z tym polecaniem wszystkim bym nie przesadzał

    Ysengrinn napisał(a):
    Tymczasem świat z Avatara jest naprawdę dopracowany najmniejszych szczegółach, wykreowany z pietyzmem daleko wykraczającym poza potrzeby scenografii, zarówno technologia ludzi jak i flora i fauna Pandory. I właśnie staranność i zaangażowanie twórców sprawiają, że nie jest to kolejny film kręcony tylko dla pieniędzy - widać w nim czyjąś pasję.

    I dlatego to jest duża, choć jedyna, zaleta filmu. Pamiętałbym też, mimo wszystko, że ta pasja i energia marnotrawione są wyłącznie na coś takiego - wymyślanie nieistniejących miejsc, uszczegóławianie nieistniejącej flory i fauny. I kiedy pomyślę, że ten cały świat został stworzony tylko po to, by móc na nim po raz kolejny odegrać tę samą, dawno wytartą historię, to...

  • Do "Tsutomu Nihei - charakterystyka mangaki - Prolog"
    Nihei w pigułce

    Cieszę się, że doprowadziłeś artykuł do końca. Czekam też na kolejne opracowania o mangakach. :)

    Może zresztą sam coś skrobnę w temacie... (O jedynym autorze, co do którego miałbym kompetencje by coś napisać, czyli U. Furuyi).