Opowiadanie
Sailor Sun
część trzecia "Yume"
Autor: | Aurorka |
---|---|
Korekta: | Dida |
Serie: | Sailor Moon |
Gatunki: | Przygodowe |
Uwagi: | Self Insertion |
Dodany: | 2009-03-19 17:53:32 |
Aktualizowany: | 2009-03-19 17:53:32 |
Poprzedni rozdziałNastępny rozdział
- Na imię mam Aurelia - odpowiedziała. - Jestem tu na wycieczce. Odłączyłam się od grupy, żeby zobaczyć Tokio i... - Zamilkła. Nie wiedziała co powiedzieć. No bo właściwie po co miałaby im opowiadać o sobie. Była zwyczajną dziewczyną, która przyjechała pozwiedzać. Za to oni. ONI byli... byli... WAŻNI. Byli obrońcami tej planety. Miała mnóstwo pytań. Tylko od którego zacząć. - Dlaczego nie mieszkacie w pałacu? - wypaliła.
Wyglądali na co najmniej zaskoczonych.
- Ależ mieszkamy - odpowiedziała Hotaru. - Właśnie się w nim znajdujemy.
- TO jest pałac? - rozejrzała się jeszcze raz po pokoju, w którym się znajdowała. - Nie wygląda to... - uczyniła gest - na pałacową komnatę.
- To dlatego, że dla zwykłych ludzi pałac wygląda na zwyczajny dom. Trochę duży, ale zwyczajny.
- I tylko wy widzicie, że to pałac?
- Tak.
- Czy potraficie to samo zrobić z waszym strojem? - Uczyniła gest w kierunku Usagi.
- Strojem?
- No, masz na sobie w tej chwili niebieską mini sukienkę, którą widzę, czy suknię królewską?
Usagi spojrzała na swoje ubranie, jak gdyby sama nie była pewna, co ma na sobie.
- Suknię.
- Ehh... - Ciężko usiadła na łóżku, opierając głowę na dłoni. - I pewnie to łóżko ma wspaniały baldachim, którego nie widzę.
- Nie ma - odpowiedziała Hotaru. - Nie lubię baldachimów.
- Nie ma? - Spojrzała w górę. - Szkoda, ja bym chciała mieć baldachim.
- Zaraz, zaraz - wtrąciła się szorstko Haruka. - O czym wy w ogóle rozmawiacie?!
Wszyscy spojrzeli na nią zaskoczeni.
- No... o balda... - zaczęła Hotaru, ale nie skończyła. Haruka miała rację. Gadały o głupotach, a w tej chwili były ważniejsze rzeczy.
- Skąd o nas wiesz?
- Z mangi.
- Powstała manga o naszych przygodach?!
Teraz to ona spojrzała na nich zaskoczona.
- Nie czytałyście jej?!?
Spoglądali na siebie kiwając głowami.
- A nazwisko Takeuchi Naoko coś wam mówi?
- Nie... A powinno?
- Usagi, ty powinnaś o niej słyszeć, przecież zaczytujesz się mangami!
Usagi pokiwała głową.
- Nigdy o niej nie słyszałam. Może Minako będzie wiedziała. - Spojrzała pytająco na przyjaciółki.
- Aaa... właśnie. Gdzie reszta drużyny? - Aurelia spojrzała na Mamoru oraz Usagi i uśmiechnęła się. - I Chibiusa? Powinna mieć teraz... niech no pomyślę... jakieś trzy latka.
- Mała Dama jest teraz pod opieką Inner Senshi - powiedziała ostro Setsuna. - Chciałybyśmy, żebyś na razie nie opuszczała tego pokoju, dopóki...
- Wiem, wiem. - Machnęła ręką. - Musicie sprawdzić czy mówię prawdę i nie stanowię zagrożenia dla was.
- Zgadza się.
- Dobra. I tak samolot mi już uciekł. Przy okazji mogłybyście się dowiedzieć, kiedy mam następny - dodała do odchodzących.
Leżała z rękami pod głową od jakichś czterdziestu minut. Próbowała sobie wyobrazić wiszący nad łóżkiem baldachim. Co prawda Hotaru twierdziła, że takowego nie ma, ale to nie znaczyło, że nie mogła sobie go wyobrażać. Zresztą już dawno doszła do wniosku, że zwariowała. A ponieważ było to przyjemne szaleństwo, postanowiła spokojnie czekać na rozwój wydarzeń.
Po kolejnych czterdziestu minutach porzuciła swoje zajęcie i podeszła do okna. Słońce już dawno zaszło, ale miasto świeciło tysiącem malutkich świateł, latarń, neonów itp., które oświetlały łagodnie pokój. Z okna było widać światła wieży tokijskiej. „Albo pałac znajduje się na wzniesieniu, albo ma on bardzo dużo pięter i ja znajduję się na najwyższym”. Próbowała dostrzec, co znajduje się tuż pod oknem, ale miejsce to spowijały ciemności. Przeciągnęła się i ziewnęła. „Ciekawe czy przyjdzie mi tu nocować. Nie mam ze sobą pidżamy. Tylko trochę drobnych, bilet i plakat. A właśnie, gdzie one są?”. Rozejrzała się po pokoju, ale było zbyt ciemno, by coś dostrzec w kątach. Postanowiła zatem poszukać kontaktu.
Znalazła go koło drzwi. A w chwilę potem pokój zalała feeria światła. Aż ją zatkało. Nigdy w życiu nie widziała czegoś podobnego. Każda lampa świeciła własnym niepowtarzalnym światłem, które odbijało się od kilku luster, wiszących na ścianach oraz od kryształowego żyrandolu. Wyglądało to tak, jak gdyby toczyło ze sobą bardzo zajmującą rozmowę, nie przejmując się w ogóle nieproszonym gościem, jakim się w tej chwili poczuła. Szybko zgasiła światło. Minęło kilka minut zanim jej wzrok przyzwyczaił się do nagłej ciemności i mogła rozpoznać meble. Położyła się na łóżku, całkowicie zapominając o tym, że miała poszukać swoich rzeczy. Postanowiła porozmawiać jutro z Hotaru o tych lampach, a na razie... Ziewnęła. Ostatnią jej myślą było, że zapomnieli o kolacji dla niej...
- Mówiła prawdę - rzekła ponuro Haruka.
- Pewnie wolałabyś, żeby kłamała. - Michiru przytuliła się do niej. - Byłabyś pewna, że to wróg.
- Wówczas pokonałabym go i kłopot z głowy.
- Spróbuj o niej zapomnieć na jakiś czas. - Michiru delikatnie ją pocałowała. - Jutro do tego wrócimy.
W pokoju obok.
- Jak mogła! Jak mogła! Jak ONA mogła mi to zrobić! - Minako chodziła po pokoju, wyrywając sobie włosy z głowy.
- Przesadzasz - próbowała ją uspokoić Rei.
- Ja przesadzam?! - Podstawiła pod nos Rei gazetę. - Spójrz! Osiemnaście tomów. Osiemnaście!
- Zrozum. To były ciężkie dwa lata...
- A zanim was spotkałam moje życie było sielanką - rzekła z przekąsem Minako.
- Może nie było sielanką - zgodziła się Rei. - Ale ty walczyłaś z ludźmi, nie z różnymi demonami. Widocznie to ludziom bardziej się podobało. - Widząc, że nie trafia to do Minako dodała: - Spójrz na to inaczej. Tylko o twoich przygodach są AŻ trzy tomy, a o naszych wspólnych tylko osiemnaście, co w przeliczeniu na jedną czarodziejkę wypada... jakieś 1,6 tomu.
Minako te przeliczenia zdecydowanie poprawiły humor.
- No może rzeczywiście masz rację.
- Ważniejsze jest to, jak to się stało, że Srebrny Kryształ nie wymazał wszystkim pamięci i ile jest jeszcze takich osób.
- Nie sądzę, żeby to był jakiś problem. - Minako wzruszyła ramionami. - To było bardzo dawno temu i gdyby miało się wydarzyć coś złego, już by się wydarzyło.
- Pewnie masz rację.
Otaczała ją nieprzenikniona ciemność, lecz z wolna dostrzegała maleńkie punkciki. Jeden z nich rósł, rósł, aż zrozumiała, że znajduje się w kosmosie i zbliża się do Księżyca. Czuła się taka lekka i... i wolna. Skrzydła wyglądające jakby były utkane z pajęczej nici, niosły ją do upragnionego celu.
KRZYK.
Chciała się obrócić, lecz nie mogła. Gwiazdy jedna po drugiej gasły. Księżyc zalewała czerń.
NIE!
Krzyknęła, ale nie usłyszała swojego głosu.
Nikt już nie powstrzyma ciemności.
Lecz co to za światło? Zalewa cały Księżyc, później Ziemię i cały układ słoneczny.
I Słońce.
Wyciągnęła ręce w jego kierunku. Światło zalało jej postać.
Cisza.
- Co się stało? Miałaś zły sen?
- Yhmy. - Kiwnęła główką.
- Choć do nas. - Usagi uniosła kołdrę, pod którą wślizgnęła się maleńka postać. - Opowiesz nam o nim?
- Nie pamiętam. - Wsadziła palec do ust i zamknęła oczy.
- Śpij. - Usagi delikatnie pogłaskała ją po główce. Poczuła na sobie zmartwiony wzrok Mamoru. Ona też się martwiła. Od kilkunastu dni Mała Dama miewała koszmary, których później nie pamiętała. No i do tego lusterko Michiru. Czy szykuje się kolejna walka?
Koniec części trzeciej, mam nadzieję, że nie jestem jedyną czytelniczką własnego dzieła ;P
I jak wam się podoba? Chcecie dalsze części? Kim jest tajemnicza dziewczyna ze snu? I czy Aurelia naprawdę zwariowała?!
Story wrote by Aurorka (18.9.2003)
Coś w tym jest...
Bardzo ujmująca ta historia. ^ ^ Naprawdę ciekawy pomysł... Zabieram się za dalsze części!
nawet, nawet...
Czytam to i czytam, nawet sprawnie napisane. Jak na tego rodzaju historyjki - jest nieźle.