Tanuki-Czytelnia

Tanuki.pl

Wyszukiwarka opowiadań

Inuki - sklep z mangą i anime

Opowiadanie

Mój Pierwszy Gej

Część ósma: Marcin’s Part 3. Przebudzenie drugie

Autor:Ariel-chan
Serie:Twórczość własna
Gatunki:Komedia, Obyczajowy, Romans
Uwagi:Yaoi/Shounen-Ai
Dodany:2010-07-24 13:07:06
Aktualizowany:2010-07-24 13:07:06


Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Nie kopiować, nie rozpowszechniać bez wiedzy i zgody autorki ;3


Część ósma: Marcin’s Part 3.

Przebudzenie drugie.

Jeszcze się śmiejąc, pożegnałem się z Delianne, Czarusia pociągnąłem za rączkę i poszliśmy nieśpiesznie na najbliższy przystanek.

Uwielbiam te ich reakcje. Zarówno jej, jak i jego. Ona cieszy się, jakby nie dość, że było to coś normalnego, to jeszcze najpiękniejszego w świecie, a on… peszy się najpiękniej na świecie. Miałem nadzieję, że się na mnie nie obraził. Zapytałem go o to.

- To raczej ja powinienem o to zapytać. - odpowiedział, zabierając mi rękę, mimo że usilnie próbowałem ją trzymać (chciałem wykorzystać okazję, że dookoła nie ma żywej duszy i nawet samochody rzadko przejeżdżają). - Dlaczego to zrobiłeś?

- Musiałem wam pokazać, gdzie wasze miejsce. - przyznałem całkiem uczciwie.

- Nie musisz mi niczego udowadniać, wiesz? Jej też nie. Ona tylko żartowała z tym kochaniem.

- Wiem przecież! - zaśmiałem się z naiwności swojego chłopaka. Naprawdę się tamtym przejął? Nie musiała nic mówić, bym widział, jak nas uwielbia.

Dotarliśmy na przystanek, usiedliśmy całkiem blisko siebie. Wydawało mi się, że jak dla Czarka za blisko, bo zaczął się wiercić niespokojnie, ale jemu co innego chodziło po głowie, bo w którymś momencie zapytał:

- Byłeś zazdrosny?

- Chmm… Raczej przezorny.

- Taa, jasne, a świstak siedzi i zawija je w te sreberka… Ale nie ma o co. Zapewniam.

- Z twojej strony również.

Spojrzał na mnie zdziwiony.

- Mówię o tym podstawieniu haka kelnerowi.

- To nie było specjalnie! - oburzył się mój Czarek.

- Tak, oczywiście… - patrzyłem mu w zielone oczka, a kiedy nie znalazłem w nich śladu kłamstwa, tylko cieplej zrobiło mi się na duszy; on był tak straszliwie niewinny. - I nieważne, bo tak czy inaczej, bardzo mi się to podobało. W ogóle przepraszam za tą całą krępującą sytuację, prawie nie znam tej dziewczyny, następnym razem spławię taką od razu, żebyś nie musiał być zazdrosny.

Odwrócił wzrok.

- Wcale nie byłem… - spojrzał na mnie z powrotem i urwał, bo widocznie uznał, że moja twarz coś za bardzo zbliża się do jego.

Rozejrzał się spłoszonym wzrokiem dwa razy, ja już wcześniej to zrobiłem, teraz był czysty jak łza. Przez cały czas trzymałem mu rękę na zmarzniętej dłoni, nie pozwalając, by zmarzła jeszcze bardziej. Tak strasznie chciałem go pocałować, ale widziałem, że za bardzo boi się, iż ktoś nas zobaczy. I tak już na dzisiaj wyczerpałem swój limit publicznych pocałunków, więc tylko objąłem go ręką, nawet nie protestował. Tylko tak jakoś serduszko mocno mu biło, a i mnie ogarniało coraz większe rozczulenie… W marzeniach mogliśmy się całować publicznie do woli, póki co musiała nam wystarczyć swoja obecność.


***


Znów miałem sen. Nie pamiętam praktycznie nic, poza niewyraźnym uczuciem, że był piękny. Tak piękny, że aż smutny. Tak szczęśliwy, że aż płakać się chciało… Przynajmniej tak mi się wydawało po kolejnym, feralnym przebudzeniu. Złapałem po omacku za telefon. Była dwudziesta trzecia, i tak dobrze, że nie druga w nocy, jak ostatnio.

Ta wariatka pytała, czy śpię. Jeszcze przed chwilą tak. I stwierdzała, że lepiej dla mnie, jeśli nie, a jeszcze lepiej, jeśli nie mam tu gdzieś Czarka, bo nas zje.

Zje?! To mało powiedziane. Obudź Czarka w nocy, a w dzień się to na tobie odbije… na mnie nawet podwójnie. Ale za to, że mnie obudziła, postanowiłem się podroczyć i odpisać jej zgodnie z prawdą: „Teraz to już nie, a z Czarkiem dziś nie śpię, musiałem iść do siebie…” Wiedziałem, co jej napisać, by ją pomęczyć.

Oczywiście, wolałbym mieć Czarka przy sobie, ale nasi rodzice byli dziś w domu i musieliśmy się rozstać. Jak mus, to mus, szkoda, że nie owocowy, bo jednak troszkę dziwnie mi już było nie budzić się przy jego boku, no cóż… też się nic nie stanie jak trochę sobie do siebie potęsknimy. Z niecierpliwością potem czekamy nocy, gdy będziemy mogli się obok siebie położyć… albo i coś więcej.

„Ty to robisz specjalnie! xD - odpisała mi Delianne. - Specjalnie mówisz mi, czy z nim śpisz, czy nie! To pod moim blokiem też było specjalnie! T.T”. Acha. Bingo.

„Oczywiście. - potwierdziłem. - I powiem ci to samo, co Czarkowi: trzeba było wam pokazać, gdzie wasze miejsce”.

„Byłeś zazdrosny? *.* Ty mi lepiej powiedz, co chcę wiedzieć. Wiesz przecież, po co napisałam!”

„Nie uważam, by zdradzenie ci paru drobiazgów było nie na miejscu, ale nie zrobię tego, dopóki Czarek nie będzie myślał podobnie. Nie będę ryzykować. Wierz mi, on potrafi się obrazić i nie odzywać kilka dni, jak coś go dotknie do żywego.”

„Rasowe uke! *.* - taaaak, cokolwiek, dziewczyno, cokolwiek. - Ale seks na pogodzenie jest ponoć bardzo pobudzający xD To znaczy, że mam go przekonać? ;3 Oj, potrafię być bardzo przekonująca!”

„O tym to ja wiem za dobrze”.

Sekundę po wysłaniu SMS-a zorientowałem się, JAK ona może to odebrać. Szybko dopisałem:

„To znaczy, o tym, że potrafisz postawić na swoim.”

„Co za szkoda! A już chciałam dowiedzieć się czegoś o waszych sposobach na godzenie się! xD To daj mi numer swojego ukochanego ;3 Jak go pomolestuję, to może wreszcie pozwoli!”

He, szanse marne, ale próbuj, próbuj, wariatko, jestem strasznie ciekaw, co ci z tego wyjdzie. Z wielką chęcią go pozawstydzam. Ale z ironią życzę ci powodzenia. A w SMS-ie napisałem jej, że Czarek raczej nie będzie miał nic przeciwko i podałem jej jego numer telefonu. „Tylko go nie budź, z łaski swojej”, poprosiłem na koniec i pożegnałem się standardowym „Dobranoc, wariatko”. Na szczęście miała na tyle rozumu w głowie, by mojego chłopaka nie budzić.


***


Następnego dnia Czarek nie poszedł do szkoły. Zachorował mi, więc z wcale nie małą przyjemnością musiałem się nim zająć. Po powrocie z lekcji skakałem wokół niego na jednej nodze, przynosiłem co sobie zażyczył, herbatkę robiłem, leki przynosiłem, temperaturkę mierzyłem, standardowe procedury, a i tak miałem wrażenie, że mój Czaruś czerwienieje nie z gorączki, a swojej „naturalnej” choroby, choć to wcale nie znaczy, że nie podobało mu się moje poświęcenie. Ostrzegłem go, że dałem jego numer tej wariatce. Mając nadzieję, że nie będzie go męczyła (mało przyzwoitymi) SMS-ami, poinformowałem ją o chorobie Czarka. Później tylko mi się poskarżył, że zawstydziła go przez SMS-y. Ech… Nawet nie chciałem wiedzieć, co napisała, tyle się mogłem domyślić, zresztą… czy jest coś, co Ciebie NIE zawstydza, Czareczku mój drogi?

Poprzedni rozdziałNastępny rozdział

Ostatnie 5 Komentarzy

  • Skomentuj
  • Pokaż wszystkie komentarze
  • Pokaż komentarze do całego cyklu
  • Ariel-chan : 2012-01-30 22:26:12

    Dzięki, Kaori, miło mi to słyszeć ;3

  • Kaori : 2012-01-27 22:51:17

    Twoje teksty poprawiają humor i dają uśmiech. Było mi dziś smutno, a teraz siedzę i szczerzę się do monitora :). Dziękuję.

  • Ariel-chan : 2011-01-05 21:27:02
    ;3

    Nie miejsce tu na dyskutowanie o "yaoistycznej misji", aczkolwiek, zgadzam się. Gdyby ludzie, tacy jak my, częściej rozmawiali z takimi jak oni <homofobicznymi>, może dało to jakieś rezultaty.

    Niestety, w naszym kraju ludzie są zbyt "zacofani", zasłaniają się religią, a sami nie są święci, potrafią wyrzec się własnego syna, tylko dlatego, że jest gejem, wiele niesprawiedliwości spotyka gejów, tylko dlatego, że są "inni".

    Musimy z tym walczyć, chociażby maleńkimi kroczkami, świata nie zmienimy, ale może chociaż jednemu dobremu gejątku przypadkiem "życie" uratujemy? :3

  • Puma0000100 : 2011-01-05 21:03:33

    Tak, znowu ja...

    Ja o misji teraz...

    Wiec... Zapomniałam, że Wy Wszyscy i Ty, Droga Autorko, nie siedzicie mi w głowie i nie wiecie o czym ja mówię. Jak zwykle, ale na to trzeba zwracać mi uwagę ;)

    Misja to w moim rozumowaniu szerzenie tolerancji. Nie wystarczy o niej pisać na internecie (Co jednak jest i tak strasznie ważne!), ale może spróbować coś zrobić by było z tym u nas lepiej? Myślę, że dobrze jest o niej mówić w miejscach, w których mieszkamy, wywoływać dyskusje z osobami, które znamy, by dowiedzieć się co jest nie tak z tym wszystkim i co oni tak z tym "innym". Dalej- ważne jest zrozumienie drugiej strony (wyciągnąć wnioski i znaleźć kontrargumenty). Ja rozmawiałam na ten temat z chłopakiem mojej przyjaciółki i okrężną drogą wytłumaczyłam jak muszą się czuć geje i lesbijki. Powiedziałam sobie, że może sobie to wyobrazić, jak to by było gdybym ja i inni traktowali "tak" (inaczej i w ogóle wiecie jak) jego związek z Kaśką. Uciszył się tylko i odwarknął coś. Wiem, że będzie go to "męczyło" i zrozumie w końcu końców.

    Kolejny punkt:

    Parady Równości (o zgrozo jak niektórzy się zachowują!). To powinno się zmienić, przybrać cywilizowanego {czytaj; grzeczniejszego} klimatu. Z obelgami nie walczy się tym samym, bo jest to efekt węza zjadającego własny ogon. Pragniemy wszyscy cywilizowanego zachowania, a trzeba popatrzeć na grupy anty i również, niestety, niektórych uczestników. To odstrasza od tych osób homoseksualnych (bo nietolerancja jest zjawiskiem bardziej [nie klnąc: cholendarnie] rozpowszechnionym. Ja mam efekty swojej "pracy" w środowisku mi najbliższym.

  • Ariel-chan : 2011-01-05 20:42:03
    ;3

    Tak, tak, wiem, że chłopacy też czytają yaoi :P Ale gejów po prostu nie liczę, to wydaje mi się... naturalne w ich przypadku :P xD

  • Skomentuj
  • Pokaż wszystkie komentarze
  • Pokaż komentarze do całego cyklu