Komentarze
Pazuzu
- [bez tytułu] : Pazuzu : 2013-04-14 18:10:27
- [bez tytułu] : Pazuzu : 2013-04-14 18:12:54
- [bez tytułu] : Pazuzu : 2013-11-05 21:27:45
- [bez tytułu] : Pazuzu : 2014-04-12 21:38:18
- [bez tytułu] : Pazuzu : 2014-04-12 21:41:53
- [bez tytułu] : Pazuzu : 2014-04-16 21:25:07
- [bez tytułu] : Pazuzu : 2014-05-27 22:22:16
- [bez tytułu] : Pazuzu : 2014-05-28 21:30:11
- [bez tytułu] : Pazuzu : 2014-06-26 15:16:02
Dzięki za długi komentarz. Tak naprawdę, trochę obawiam się, jak ci się spodoba zakończenie, bo teraz, gdy przeczytałam je na stronie, nie jestem z niego zadowolona. Nie, nie z treści - od początku planowałam, że całość zakończy się jak się zakończyła, ale użyłabym innych słów. Stonowała część wypowiedzi. Teraz mam wrażenie, że Pies wyszła na histeryczkę, a przecież taka nie jest. Jak już jestem przy Pies, nie zastanawiałam się, czy jest stereotypową lesbijką. Tak naprawdę, to nie zastanawiałam się wogóle czy jest lesbijką - to wyszło samo z siebie i mam tylko nadzieję, że nie wpłynie za bardzo na odbiór tej postaci.
Za uwagi będę wdzięczna i jeszcze raz ślicznie dziękuję za komentarz.
Za wszystkie komentarze dziękuję. "Duma" jest tak naprawdę tylko głupim żartem, wygłupem nawiązującym do pewnego schematu. Ale za każdy uśmiech jaki wywołała bardzo się cieszę.
Jestem w szoku. Po pierwsze, ktoś jednak czyta moje wypociny. Po drugie, ktoś to skomentował. A po trzecie, najważniejsze, komentarz wlał balsam w moje twórcze serce. Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję. Z tego szoku dopiero dzisiaj odpowiadam, ale naprawdę bardzo się cieszę. Zwłaszcza, że historia tak naprawdę dopiero się zaczyna, i przed Vikanną i Lucjuszem wiele zmian, które doprowadzą do sytuacji znanej z książek.
Jak łatwo zauważyć, bety nie mam. Po prostu nie lubię się narzucać, a i mój tryb pracy jest nieznośny dla osób trzecich – by nie być gołosłowną: Kroblam piszę już sześć lat (czy coś koło tego) strasznymi skokami i zmieniając po tysiąc razy – dość powiedzieć, że zaczynał swoją karierę, jako opowiadanie yaoi (co obecnie trochę trudno sobie wyobrazić).
Początkowo też Vikanna była tak klasyczną Merry Sue, że aż mdło się robi (i samej mi wstyd jak o tym pomyślę) - tego echa widać w pierwszym rozdziale. Ale nie martw się, na nim kończą się nad nią zachwyty, zwłaszcza że popełnia koszmarne błędy, jest chamska, a do tego naprawdę jest niemal charłakiem i poza trzema, no czterema, osobami nikt jej nie lubi. Co do jej buntu, to przyczyny podaję w sposób zawoalowany, więc możliwe, że nieczytelny. Istotna w tym wszystkim jest jej relacja z matką. Ale na tym koniec.
Samo słowo Kroblam jest anagramem, i to najbardziej banalnym jaki można sobie wyobrazić – nie jestem orłem z łamigłówek. Wzięłam go od nazwy jednego z zamków na terenie Polski, w którego odbiciu lustrzanym mieści się polska szkoła magii.
Co do innych stron z tekstami, próbowałam już na kilku i się zraziłam, lub miałam za niski poziom, albo okazywało się, że muszę poświęcać im dużo czasu, a tego przez najbliższe dwa lata w ogóle nie będę miała - egzaminy. Ale może jak mi się sytuacja unormuje spróbuję. Tak czy inaczej dziękuję za sugestię.
I jeszcze raz wielkie dzięki, za wyczerpujący i bardzo miły komentarz. Naprawdę nie spodziewałam się tak przychylnej opinii.
Naprawdę niezłe. Nawet trochę więcej niż niezłe... Śmiech gwarantowany.
Padłam. Puenta iście epicka.
Mimo najszczerszych chęci nie potrafiłam dać wyższej oceny. Ale to nie jest zły tekst, tylko banalny i nie najlepiej sprawdzający się jako samodzielne opowiadanie. Niby jest klamra, która spina początek z końcem, ale po prostu chciałoby się więcej. Sporo w nim było też naiwności, ale podejrzewam, że to wina jego wieku.
Styl był w porządku, przyjemnie się czytało. Większych zgrzytów nie zauważyłam, choć raziło użycie słowa "babeczka" - zupełnie nie pasuje do stylu reszty wypowiedzi. W sumie - przyjemne, choć nie wolne od drobniutkich wad. Widzę potencjał.
Sam pomysł dość ciekawy, ale po pierwsze jak dla mnie bardzo łopatologiczny. Osobiście wolę więcej dwuznaczności, ale znam sporo osób, którym właśnie bezpośredniość bardziej odpowiada.
A po drugie tekst w domyśle miał być klimatyczny - wyszedł niestety klimaciarski. Wiele z, w domyśle, wzbudzających niepokój określeń we mnie wzbudziło co najwyżej wzruszenie ramionami albo, co gorsze, rozbawienie. Tak było z np. "przerażająco pociągłą twarzą". Niby wiem, co autorka miała na myśli, ale taka zbitka określeń jest niemal komiczna. A chyba nie o to chodziło.
Moja rada? Popracować nad powściągliwością opisów. Czasami po prostu mniej znaczy więcej. Życzę weny i większej ilości tekstów, bo potencjał jest.
Dziękuję za tak miłe słowa. Mam nadzieję, że nadchodzące części nie zawiodą oczekiwań.
Dzięki za tak miły komentarz, a właściwie komentarze :). Wrońskiego sama bardzo polubiłam, mam słabość do menelowatych postaci, ale niestety formuła Kroblamu daje mu ograniczoną, chociaż istoną rolę. Co prawda miałam tekst, w którym był jednym z najważniejszych bohaterów, ale straciłam go po awarii twardego dysku :(